chwały Bożej tak mu była W sercu, że wszytkie insze przechodziła Jego starania; tę tak sobie ważył, Żeby był dla niej i żywot odważył. Acz i w domowe nie tak się był ściany Zawarł, żeby był nie miał być widziany, Gdzie go wołały potrzeby ojczyzny, Chociaż już w ten wiek swój w cnotę nieżyzny. Poselskie szranki, główne trybunały Tak jego cnoty osobliwe znały, Że co cnotliwszy ojczyzny synowie To między sobą miewali przysłowie, Iż Wołyń cały drugiego szlachcica Wyższego w cnotę nie miał nad Czaplica.
A gdy z Kozaki wespół Tatarowie Poszli ku samej aż pod Zborów głowie, Serce ścisnąwszy w zamknionym Zbarażu, Nie omieszkiwał tak ciężkiego
chwały Bożej tak mu była W sercu, że wszytkie insze przechodziła Jego starania; tę tak sobie ważył, Żeby był dla niej i żywot odważył. Acz i w domowe nie tak się był ściany Zawarł, żeby był nie miał być widziany, Gdzie go wołały potrzeby ojczyzny, Chociaż już w ten wiek swoj w cnotę nieżyzny. Poselskie szranki, głowne trybunały Tak jego cnoty osobliwe znały, Że co cnotliwszy ojczyzny synowie To między sobą miewali przysłowie, Iż Wołyń cały drugiego szlachcica Wyższego w cnotę nie miał nad Czaplica.
A gdy z Kozaki wespoł Tatarowie Poszli ku samej aż pod Zborow głowie, Serce ścisnąwszy w zamknionym Zbarażu, Nie omieszkiwał tak ciężkiego
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 425
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
, Które w krainy morzami oddzielne Życzliwe skryło od nas przyrodzenie, Kto cię na rodu naszego stracenie, Kto cię na brzeg nasz przywiózł łodzią krzywą I świat zaraził trucizną smrodliwą? Nie dosyć było, że i wojny krwawe,
Blade choroby, głody niełaskawe, I sama starość, i straszne trucizny Króciły nam wiek bez tego nieżyzny, Żeś i ty naszym latom, brzydkie ziele, Musiało kresu uszczerbić tak wiele! Któż by twą brzydkość godnie i gotowy Jad zganił, i dym posłany do głowy? Taka zaraza z piekielnej otchłani Bucha, której zwierz ani minie, ani Żywo przeleci ptak, której żarliwy Dech drzewa suszy i wypala niwy; Taki
, Które w krainy morzami oddzielne Życzliwe skryło od nas przyrodzenie, Kto cię na rodu naszego stracenie, Kto cię na brzeg nasz przywiózł łodzią krzywą I świat zaraził trucizną smrodliwą? Nie dosyć było, że i wojny krwawe,
Blade choroby, głody niełaskawe, I sama starość, i straszne trucizny Króciły nam wiek bez tego nieżyzny, Żeś i ty naszym latom, brzydkie ziele, Musiało kresu uszczerbić tak wiele! Któż by twą brzydkość godnie i gotowy Jad zganił, i dym posłany do głowy? Taka zaraza z piekielnej otchłani Bucha, której zwierz ani minie, ani Żywo przeleci ptak, której żarliwy Dech drzewa suszy i wypala niwy; Taki
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 356
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
wszytkich ogółem dolegliwości i utrapienia wymyślnego. Zatarła tak piękny, a że doskonalej powiem, najprawdziwszy twarzy Boskiej rytrakt trzymająca się pyszno w dystynkcjach wzgarda nasza. Poszarpało nieznośne w panowaniach okrucieństwo, zdarło do szczętu niepomiarkowane w podatkowaniu zdzierstwo i niemiłosierdzie. Zadeptał i stratował szacowny na wymyślne ustawy koń żołnierski, strawił głód i niedostatek, znużyła nieżyzna na złe czasy i wielorakie plagi Boskie praca i charłowanie. Pokarbował lada ciura i opryszek, zarzuciła w rozpacz i desperacyją niesprawiedliwość, bezprawie. Zgoła wszytek człowieka pozór okrutniejszy niż z bestjami leśnymi zagluzował postępek. Nie miałem, mówię, mówić tu o mizernych ubogich charłakach i poddanych naszych, ale że się spytać godzi,
wszytkich ogółem dolegliwości i utrapienia wymyślnego. Zatarła tak piękny, a że doskonalej powiem, najprawdziwszy twarzy Boskiej rytrakt trzymająca się pyszno w dystynkcyjach wzgarda nasza. Poszarpało nieznośne w panowaniach okrucieństwo, zdarło do szczętu niepomiarkowane w podatkowaniu zdzierstwo i niemiłosierdzie. Zadeptał i stratował szacowny na wymyślne ustawy koń żołnierski, strawił głód i niedostatek, znużyła nieżyzna na złe czasy i wielorakie plagi Boskie praca i charłowanie. Pokarbował lada ciura i opryszek, zarzuciła w rozpacz i desperacyją niesprawiedliwość, bezprawie. Zgoła wszytek człowieka pozór okrutniejszy niż z bestyjami leśnymi zagluzował postępek. Nie miałem, mówię, mówić tu o mizernych ubogich charłakach i poddanych naszych, ale że się spytać godzi,
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 207
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
barzo siła odprawuje się Cudów. Miasto Genua/ ma jeszcze; dla pochwały swojej/ jednę wysoką i piękną za Miastem Wieżę/ ku Sauona Miastu idąc/ na której każdy Nocy/ zwykli wieszać Laternię/ a to dla Okrętów/ żeby swój Port rozeznać mogli. Wszędzie na koło Miasta Genuj/ jest cale nieurodzajny/ i nieżyzny Kraj. Zaczym wszelakie do pożywienia służące każdy człek/ z inszych miejsc/ musi zaciągać viuandy. Z tąd to pospolite/ i zwyczajne urosło Przysłowie. Mare Senza, Pesce, Homini, Senza Fede, Donne, Senza vergonia. GENOVA. Delicje Ziemie Włoskiej SAVONA.
MIasto Sauona/ względem wesołego nad Morzem położenia swego/
bárzo śiłá odpráwuie się Cudow. Miásto Genua/ ma iescze; dla pochwały swoiey/ iednę wysoką y piękną zá Miástem Wieżę/ ku Sáuoná Miástu idąc/ ná ktorey káżdy Nocy/ zwykli wieszáć Láternię/ á to dla Okrętow/ zeby swoy Port rozeznáć mogli. Wszędźie ná koło Miástá Genuy/ iest cále nieurodzáyny/ y nieżyzny Kray. Záczym wszelákie do pożywienia służące káżdy człek/ z inszych mieysc/ muśi záćiągáć viuandy. Z tąd to pospolite/ y zwyczáyne vrosło Przysłowie. Mare Senza, Pesce, Homini, Senza Fede, Donne, Senza vergonia. GENOVA. Delicye Ziemie Włoskiey SAVONA.
MIásto Sauoná/ względem wesołego nád Morzem położenia swe^o^/
Skrót tekstu: DelicWłos
Strona: 241
Tytuł:
Delicje ziemie włoskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1665
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1665
18.
Radzęć, byś Boga wzywał w każdej swej potrzebie, Oprócz tego wszak ujrzysz, dźwignieli kto ciebie? Bo to pewna, że on jest każdemu łaskawy, Który się według jego sprawuje ustawy. S. 19.
Świat jest zdawna zdradliwy, bądź kto chcesz ostrożny, W cnotę, w szczyrość nieżyzny, na wszytko złe mnożny. A kto się raz uwikle w jego sidła zdradne, Pozna, jak są zdradliwe i jako szkaradne. T. 20.
Tak sprawy swoje prostuj, abyś się samemu Bogu raczej podobał, aniż światu temu, Bo kto ten świat miłuje, Boga nienawidzi, A ten jest miły Bogu
18.
Radzęć, byś Boga wzywał w każdej swej potrzebie, Oprocz tego wszak ujrzysz, dźwignieli kto ciebie? Bo to pewna, że on jest każdemu łaskawy, Ktory się według jego sprawuje ustawy. S. 19.
Świat jest zdawna zdradliwy, bądź kto chcesz ostrożny, W cnotę, w szczyrość nieżyzny, na wszytko złe mnożny. A kto się raz uwikle w jego sidła zdradne, Pozna, jak są zdradliwe i jako szkaradne. T. 20.
Tak sprawy swoje prostuj, abyś się samemu Bogu raczej podobał, aniż światu temu, Bo kto ten świat miłuje, Boga nienawidzi, A ten jest miły Bogu
Skrót tekstu: ZłObiecWir_II
Strona: 312
Tytuł:
Złote obiecadło
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1601 a 1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1601
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
może/ iż niemasz wód. Ma też Port Tolon/ raczej wielki/ a niż bezpieczny. Insze miasta i osady znaczne są/ Tarascon/ Cisteron/ San Maksyno/ Bruniola/ Ries/ Draghinian/ Eres/ Frejus/ Antybo/ Venza/ Grasa: z których leżą niektóre na miejscach żyznych/ a drugie na nieżyznych: abowiem grunty/ bliskie Rodanu/ abo też i morza/ są pospolicie obfite we wszelakie pożytki/ które się jedno rodzą w Europie: jako są pszenice/ oliwy/ figi/ miody/ szafrany/ ryże/ palmy/ i insze. W Grabstwie Eres/ szczepią też trzcinę do cukru. Ostatek tego tam miejsca zasiadły
może/ iż niemász wod. Ma też Port Tolon/ ráczey wielki/ á niż bespieczny. Insze miástá y osády znáczne są/ Táráscon/ Cisteron/ San Maxino/ Bruniolá/ Ries/ Drághinian/ Eres/ Freius/ Antibo/ Venza/ Grássa: z ktorych leżą niektore ná mieyscách żyznych/ á drugie ná nieżyznych: ábowiem grunty/ bliskie Rodanu/ ábo też y morzá/ są pospolićie obfite we wszelákie pożytki/ ktore się iedno rodzą w Europie: iáko są pszenice/ oliwy/ figi/ miody/ száfrany/ ryże/ pálmy/ y insze. W Grábstwie Eres/ sczepią też trzćinę do cukru. Ostátek tego tám mieyscá záśiádły
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 50
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
na których się rodzi zboże: ma pełno jezior i rzek/ a miedzy temi nasławniejsza jest Draua. Przedniejsze tu miasta są Willak/ Klangefort/ i sant Vit, główne miasto tej Prowincji: acz drudzy chcą mieć głową jej Agras. Miedzy Karyncją i Istrią/ leży Karnia/ skąd się poczyna Saua: kraina to jest nieżyzna/ i sucha: oprócz tylko tam gdzie się przybliża ku Istriej. Ludzie przecię nagradzają onę niepłodność gruntów swoją pracą i przemysłem. Chodzą i tu i owdzie/ szukając lepszego szczęścia. Główne miasto jest Lubiana/ abo też Lubacco. Nie opuszczę tu jeziora Cernicche/ które czasem bywa pełne wody/ czasem wypróżnia się przez niektóre
ná ktorych się rodźi zboże: ma pełno ieźior y rzek/ á miedzy temi nasławnieysza iest Dráuá. Przednieysze tu miástá są Villák/ Klangefort/ y sant Vit, głowne miásto tey Prowinciey: ácz drudzy chcą mieć głową iey Agras. Miedzy Kárinthią y Istrią/ leży Kárnia/ zkąd się poczyna Sáuá: kráiná to iest nieżyzna/ y sucha: oprocz tylko tám gdźie się przybliża ku Istriey. Ludźie przećię nágradzáią onę niepłodność gruntow swoią pracą y przemysłem. Chodzą y tu y owdźie/ szukáiąc lepszego sczęścia. Głowne miásto iest Lubiáná/ ábo też Lubácco. Nie opusczę tu ieźiorá Cernicche/ ktore czásem bywa pełne wody/ czásem wyprożnia się przez niektore
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 127
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
aby byli osiedli co lepsze grunty tej prowincji/ rozdzieliwszy się na 7. pokolenia abo rodzajów. Teraz ci rozdzieleni są na dwa narody: jednych zowią Ottimij/ a drugich Kikimechi. Ottimij dla sąsiedztwa z Meksykany/ mają potorosze obyczajów cudniejszych: bo acz żyją w wielkim ubóstwie i w nędzy/ i w miejscach ostrych i nieżyznych; jednak przecię robią tak wiele/ ile ziemia ona potrzebuje/ i żyją w pospolitości/ mając niejaką policją. Mają osady i miasta: miedzy któremi pewnie przodek ma Ksilotopec/ które jest od Meksyku 40. mil. Mówią własną swą mową/ różną od Meksickiej. Ale Kikimechi mieszkają rozstrzelani i tu i owdzie/ nie
áby byli ośiedli co lepsze grunty tey prouinciey/ rozdźieliwszy się ná 7. pokolenia ábo rodzáiow. Teraz ći rozdźieleni są ná dwá narody: iednych zowią Ottimij/ á drugich Kikimechi. Ottimij dla sąśiedztwá z Mexikany/ máią potorosze obyczáiow cudnieyszych: bo ácz żyią w wielkim vbostwie y w nędzy/ y w mieyscách ostrych y nieżyznych; iednák przećię robią ták wiele/ ile źiemiá oná potrzebuie/ y żyią w pospolitośći/ máiąc nieiáką politią. Máią osády y miástá: miedzy ktoremi pewnie przodek ma Xilotopec/ ktore iest od Mexiku 40. mil. Mowią własną swą mową/ rozną od Mexickiey. Ale Kikimechi mieszkáią rozstrzeláni y tu y owdźie/ nie
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 285
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
, na morze z flotą, Do Bochnie jedź z pieniędzmi, daj poecie wina, Księdzu grzechy, wie pocztarz, skąd przyjdzie nowina. Choć nie widzę, na co by, gdyż ma swoich dosyć, Ciężąc mu bez respektu, księdzu grzechy nosić. 472. LEPSZA JEST UBOGIM BYĆ NA ZIEMI NIŻ BOGATYM NA WODZIE
Nieżyznego przypowieść podgórskiego kraju: Nie mając na wiślny spust swego urodzaju, „Łyczkoć też było” — mówią tym, co chodzą flisem, Z owym, który kiełbasy nie mógł dosiąc, lisem. Lepsza rzecz jest ubogim w ziemi być niepłodnej Niż bogatym pod strachem dyskrecyjej wodnej. Przecież jęczmień owsisty i żyto stokłośne, Wleką śliwki
, na morze z flotą, Do Bochnie jedź z pieniądzmi, daj poecie wina, Księdzu grzechy, wie posztarz, skąd przyjdzie nowina. Choć nie widzę, na co by, gdyż ma swoich dosyć, Ciężąc mu bez respektu, księdzu grzechy nosić. 472. LEPSZA JEST UBOGIM BYĆ NA ZIEMI NIŻ BOGATYM NA WODZIE
Nieżyznego przypowieść podgórskiego kraju: Nie mając na wiślny spust swego urodzaju, „Łyczkoć też było” — mówią tym, co chodzą flisem, Z owym, który kiełbasy nie mógł dosiąc, lisem. Lepsza rzecz jest ubogim w ziemi być niepłodnej Niż bogatym pod strachem dyskrecyjej wodnej. Przecież jęczmień owsisty i żyto stokłośne, Wleką śliwki
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 282
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987