Tymocha po udzie zarwała, W tak ciężką trwogę Na mię niebogę Rząd wojny przyszedł, żem się przemieniła W lichą żołdatkę i przecię broniła Bez kul, bez prochu, Z garścią motłochu Zaporozczyków. Lecz cnotliwi Niemcy, Lepszy niż swoi byli cudzoziemcy, Ci mię bronili, Ci nie zdradzili, Acz małą sławę, łupy niebogate Mają z niewiasty; pewniejszą zapłatę Wątpić nie trzeba, odniosą z nieba. Teć są przyczyny, dla których żałości Mych końca niemasz. Niech już w tej gorzkości Serce me taje, Póki łez staje, Póki tak ciężkie moje utrapienie Ludzkiej natury nie zmieni w kamienie, Bom w swej żałobie Równa Niobie. 697
Tymocha po udzie zarwała, W tak ciężką trwogę Na mię niebogę Rząd wojny przyszedł, żem się przemieniła W lichą żołdatkę i przecię broniła Bez kul, bez prochu, Z garścią motłochu Zaporozczykow. Lecz cnotliwi Niemcy, Lepszy niż swoi byli cudzoziemcy, Ci mię bronili, Ci nie zdradzili, Acz małą sławę, łupy niebogate Mają z niewiasty; pewniejszą zapłatę Wątpić nie trzeba, odniosą z nieba. Teć są przyczyny, dla ktorych żałości Mych końca niemasz. Niech już w tej gorzkości Serce me taje, Poki łez staje, Poki tak ciężkie moje utrapienie Ludzkiej natury nie zmieni w kamienie, Bom w swej żałobie Rowna Niobie. 697
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 437
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
wyszła z kościoła, znowu jej poczęło być żal tego pierścienia, wróciła się nazad, chcąc znowu odebrać, gdy poczyna zdejmować, statua palec skrzywiła i zdjąć sobie nie dała. Owa, widząc ten cud, przestraszona, dość uczyniła pierwszemu obligowi swemu i więcej się do zbrodni swoich nigdy nie wracała.
Kościołek barzo niewielki i niebogaty, także i klasztor, jeno że na wesołym barzo miejscu.
Skąd jadąc, mimo miasto nazywające się Buran jechaliśmy. Toż miasto, także na morzu, spectat do Wenecji, jest tak wielkie jako Muran. Od Muranu jeno o pół mile, od Wenecji zaś o milę włoską, tak, iż z daleka
wyszła z kościoła, znowu jej poczęło być żal tego pierścienia, wróciła się nazad, chcąc znowu odebrać, gdy poczyna zdejmować, statua palec skrzywiła i zdjąć sobie nie dała. Owa, widząc ten cud, przestraszona, dość uczyniła pierwszemu obligowi swemu i więcej się do zbrodni swoich nigdy nie wracała.
Kościołek barzo niewielki i niebogaty, także i klasztor, jeno że na wesołym barzo miejscu.
Skąd jadąc, mimo miasto nazywające się Buran jechaliśmy. Toż miasto, także na morzu, spectat do Wenecjej, jest tak wielkie jako Muran. Od Muranu jeno o pół mile, od Wenecjej zaś o milę włoską, tak, iż z daleka
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 168
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
obrazem jest miejsce gołe muru, które całują ludzie, kędy Naświętsza Panna siedziała, kiedy Anioł Gabriel zwiastował.
Muzyka barzo wyśmienita podczas mszy śpiewanej była. Spowiedników wszytkich języków dla różnych foristierów, ustawnie od poranku aż do wieczora siedzących, barzo siła.
Miasto samo niewielkie, jeno wszytkie w austeriach, i nie ludne barzo, niebogate. Kościoła inszego nie masz, pałaców żadnych, bo nie masz rezydencji kawalerów, jeno co dla nabożeństwa przyjeżdżają, tak iż praeter Sanctam Casam nihil est dignum visu. Merkancji żadnych, tylko quoad devotionem to dostać może, jednak w austeriach wygoda wszelka dla przyjeżdżych.
Tego dnia w kościele tym odprawowała się solemnitas św. Apoloniej
obrazem jest miesce gołe muru, które całują ludzie, kędy Naświętsza Panna siedziała, kiedy Anioł Gabriel zwiastował.
Muzyka barzo wyśmienita podczas mszy śpiewanej była. Spowiedników wszytkich języków dla różnych foristierów, ustawnie od poranku aż do wieczora siedzących, barzo siła.
Miasto samo niewielkie, jeno wszytkie w austeriach, i nie ludne barzo, niebogate. Kościoła inszego nie masz, pałaców żadnych, bo nie masz rezydencjej kawalerów, jeno co dla nabożeństwa przyjeżdżają, tak iż praeter Sanctam Casam nihil est dignum visu. Merkancji żadnych, tylko quoad devotionem to dostać może, jednak w austeriach wygoda wszelka dla przyjeżdżych.
Tego dnia w kościele tym odprawowała się solemnitas św. Apoloniej
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 184
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
zdobione; także też kaplica tego świętego, kędy te bracchia leża, wyśmienitą robotą wystawiona. W boku też jest kaplica, kędy na murze jest krucyfiks malowany, barzo cudowny, tak iż jako jest wielka kaplica, tak wszytka napełniona votis, które za uznaniem łask per miracula tego krucyfiksa różni pozostawowali.
Miasto same niewielkie i niebogate.
Drugie zaś pominęliśmy na jednej srodze wysokiej górze, murem otoczone, miasto nazywające się Forte; intus nie byliśmy, bo dla wysokości góry droga bokiem, pod górą idzie.
Na pokarm stanąłem w austerii pod miasteczkiem Valcimare nazwanym, od noclegu mil włoskich siedymnascie, od Tolentinu zaś mil siedym. 46
Nocleg
zdobione; także też kaplica tego świętego, kędy te bracchia leża, wyśmienitą robotą wystawiona. W boku też jest kaplica, kędy na murze jest krucyfiks malowany, barzo cudowny, tak iż jako jest wielka kaplica, tak wszytka napełniona votis, które za uznaniem łask per miracula tego krucyfiksa różni pozostawowali.
Miasto same niewielkie i niebogate.
Drugie zaś pominęliśmy na jednej srodze wysokiej górze, murem otoczone, miasto nazywające się Forte; intus nie byliśmy, bo dla wysokości góry droga bokiem, pod górą idzie.
Na pokarm stanąłem w austeriej pod miasteczkiem Valcimare nazwanym, od noclegu mil włoskich siedymnascie, od Tolentinu zaś mil siedym. 46
Nocleg
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 186
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
przeszłą pocztą, na co jeszcze nie mam responsu. Ale tu temu nie wierzą, pochlibnice też poświadczają, bij zabij o to na im. ks. Bielickiego, że o tym do mnie pisał. Die 2 aprilis
Imp. krakowski obchodząc wczora Groby Pańskie zachwalił królowi im. grób u oo. franciszkanów, który lubo niebogaty, ale z włoska dobrze był z kwiecia robionego akomodowany: w słońcu było venerabile, baranek na dole wymalowany zemdlony, nad którym ta deskrypcja była: „Tulute me floribus etc quia amore langueo“. Tam tedy pojachał na mszą i wesołego alleluja winszować sobie kazał, po którym jadł obiad w tym klasztorze. Królowa im
przeszłą pocztą, na co jeszcze nie mam responsu. Ale tu temu nie wierzą, pochlibnice też poświadczają, bij zabij o to na jm. ks. Bielickiego, że o tym do mnie pisał. Die 2 aprilis
Jmp. krakowski obchodząc wczora Groby Pańskie zachwalił królowi jm. grób u oo. franciszkanów, który lubo niebogaty, ale z włoska dobrze był z kwiecia robionego akomodowany: w słońcu było venerabile, baranek na dole wymalowany zemdlony, nad którym ta deskrypcyja była: „Tulute me floribus etc quia amore langueo“. Tam tedy pojachał na mszą i wesołego alleluja winszować sobie kazał, po którym jadł obiad w tym klasztorze. Królowa jm
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 210
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
Sakramentu tego Zostaniesz pewnie godny z daru Boga twego. Co z strony twych pieniędzy, które mnie, i memu Towarzystwu w zakonie zemną będącemu Ofiarujesz, kto widział, abyś ty ubogiem Sam będąc, nas miał skarbem ubogacać drogiem. Którzy mamy sprzęt bogactw w zgromadzeniu mnogi, Owszem bogatym na skarb ma służyć ubogi, Niebogaty ubogim? bo daj wiarę temu, Ze niejesteś w bogactwach równy namniejszemu Z Towarzystwa mojego. Jak masz hojne za tym Dary przy twem ubóstwie nam czynić bogatym? Lecz miłosierdziem Boga mego zwyciężony Trzymam, że niezadługo będziesz zbogacony. Których bogactw gdy dojdziesz, niebarzo rozrutny W nich będziesz, ani zgoła do rozdania chutny.
Sákrámentu tego Zostániesz pewnie godny z dáru Bogá twego. Co z strony twych pieniędzy, ktore mnie, y memu Towárzystwu w zakonie zemną będącemu Ofiáruiesz, kto widźiał, ábyś ty vbogiem Sam będąc, nas miał skárbem vbogacáć drogiem. Ktorzy mámy sprzęt bogactw w zgromadzeniu mnogi, Owszem bogátym ná skarb ma służyć vbogi, Niebogáty vbogim? bo day wiárę temu, Ze nieiesteś w bogáctwách rowny namnieyszemu Z Towárzystwá moiego. Iák masz hoyne zá tym Dáry przy twem vbostwie nam czynić bogátym? Lecz miłośierdźiem Bogá mego zwyciężony Trzymam, że niezádługo będźiesz zbogacony. Ktorych bogactw gdy doydziesz, niebárzo rozrutny W nich będziesz, áni zgołá do rozdánia chutny.
Skrót tekstu: DamKuligKról
Strona: 132
Tytuł:
Królewic indyjski
Autor:
Jan Damasceński
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
trzeci mały, gotowalnie 4 z koronkami, piąta muślinowa. Podwłośnik koronkowy cały, rękawki aksamitne zielone z popielicami, haftowane. Kołnierzyków różnych 4; jeden aksamitny, czarny, gronostajowy, kwefików koronkowych czarnych 2, duat aksamitny jeden, palatynka ze stążek różowych, czubów różnych - jest regestr przy nich inszy - bawetów z palatynkami niebogatych 4, bogaty z palatynką jeden, drugi przez palatynki na aksamicie czarnym, rękawek ze srebrnych koronek, rękawiczek par 3. Galonu białego w troje szytego do łóżka należącego sztuka, galonków złotych i srebrnych, koronki srebrnej kilka łokci, koronki szyte białe w chustce związane. Chustka koronek różnych klockowanych.
Taborecik szyty krzyżową robotą.
trzeci mały, gotowalnie 4 z koronkami, piąta muślinowa. Podwłośnik koronkowy cały, rękawki aksamitne zielone z popielicami, haftowane. Kołnierzyków różnych 4; jeden aksamitny, czarny, gronostajowy, kwefików koronkowych czarnych 2, duat aksamitny jeden, palatynka ze stążek różowych, czubów różnych - jest regestr przy nich inszy - bawetów z palatynkami niebogatych 4, bogaty z palatynką jeden, drugi przez palatynki na aksamicie czarnym, rękawek ze srebrnych koronek, rękawiczek par 3. Galonu białego w troje szytego do łóżka należącego sztuka, galonków złotych i srebrnych, koronki srebrnej kilka łokci, koronki szyte białe w chustce związane. Chustka koronek różnych klockowanych.
Taborecik szyty krzyżową robotą.
Skrót tekstu: InwKal_II
Strona: 154
Tytuł:
Inwentarze dóbr szlacheckich powiatu kaliskiego, t. 2
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
inwentarze
Tematyka:
gospodarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1751 a 1775
Data wydania (nie wcześniej niż):
1751
Data wydania (nie później niż):
1775
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Władysław Rusiński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1959
święte towarzysze, Mój Generale; wszak wiesz, że w takie dni Pamiątkę świętych obchodzą powszedni I chcąc patrona uczcić, każdy w trząski Do ziemskich druhów rożne niesie związki, Winszując sławy, fortuny i zdrowia. A jako dawne uczą nas przysłowia, Kto niema darów drogiego szacunku, Przynajmniej jabłko odda w upominku; Kto niebogaty, komu nie dostaje, Przecię w prezencie przyniesie i jaje.
Pewnie że ten wiersz nic więcej nie stoi, Lecz że jest świadkiem uprzejmości mojej, Kiedy mię na co lepszego nie stanie, Przyjm, proszę, z łaską to powinszowanie, Które, gdy kościół twe święto obchodzi, Życzliwy afekt w moim sercu rodzi.
święte towarzysze, Moj Generale; wszak wiesz, że w takie dni Pamiątkę świętych obchodzą powszedni I chcąc patrona uczcić, każdy w trząski Do ziemskich druhow rożne niesie związki, Winszując sławy, fortuny i zdrowia. A jako dawne uczą nas przysłowia, Kto niema darow drogiego szacunku, Przynajmniej jabłko odda w upominku; Kto niebogaty, komu nie dostaje, Przecię w prezencie przyniesie i jaje.
Pewnie że ten wiersz nic więcej nie stoi, Lecz że jest świadkiem uprzejmości mojej, Kiedy mię na co lepszego nie stanie, Przyjm, proszę, z łaską to powinszowanie, Ktore, gdy kościoł twe święto obchodzi, Życzliwy afekt w moim sercu rodzi.
Skrót tekstu: ZbierDrużWir_I
Strona: 119
Tytuł:
Collectanea...
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1675 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
po udzie zarwała, W tak ciężką trwogę Na mnie, niebogę, Rząd wojny przyszedł, żem się przemieniła W lichą żołdatkę i przecie broniła Bez kul, bez prochu Z garścią motłochu
Zaporowczyków. Lecz cnotliwi Niemcy Lepszy niż swoi byli, cudzoziemcy, Ci mię bronili, Ci nie zdradzili,
Acz małą sławę, łupy niebogate Mają z niewiasty; pewniejszą zapłatę, Wątpić nie trzeba, Odniosą z nieba.
Te-ć są przyczyny, dla których żałości Mej końca nie masz. Niech już w tej gorzkości Serce me taje, Póki łez staje,
Póki tak ciężkie moje utrapienie Ludzkiej natury nie zmieni w kamienie, Bom w swej żałobie Równa Nijobie.
po udzie zarwała, W tak ciężką trwogę Na mnie, niebogę, Rząd wojny przyszedł, żem się przemieniła W lichą żołdatkę i przecie broniła Bez kul, bez prochu Z garścią motłochu
Zaporowczyków. Lecz cnotliwi Niemcy Lepszy niż swoi byli, cudzoziemcy, Ci mię bronili, Ci nie zdradzili,
Acz małą sławę, łupy niebogate Mają z niewiasty; pewniejszą zapłatę, Wątpić nie trzeba, Odniosą z nieba.
Te-ć są przyczyny, dla których żałości Mej końca nie masz. Niech już w tej gorzkości Serce me taje, Póki łez staje,
Póki tak ciężkie moje utrapienie Ludzkiej natury nie zmieni w kamienie, Bom w swej żałobie Równa Nijobie.
Skrót tekstu: MorszZWybór
Strona: 18
Tytuł:
Wybór wierszy
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1658 a 1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1658
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1975
Mężny wielkiego wodza poruczniku, Z którymem nieraz w zacnej braci szyku I surowemu (co częściej) Marsowi, I szalonemu służył Bachusowi; Tamtego srogie krwią farbując pole, A temu pełniąc ofiary na stole! Teraz w domowe dostawszy się ściany, Rzucam do ciebie prezent obiecany. Ubogi-ć wprawdzie, bom sam niebogaty, Nie mam nic nad ten birkut i bułaty, Ćwiczonej ręki Czerkiesina dzieło — Tak wiele się też pod Żwańcem zdobyło. Wiem, że cię zastał, a ty z swą drużyną Liczysz godziny, rychłoli przeminą, Wiarołomnemu kiedy Rusinowi Macie ćwiczenie dać, Moskwicinowi. Jeżeli-ć w polu tak stawać będziecie Jako w Warszawie
Mężny wielkiego wodza poruczniku, Z którymem nieraz w zacnej braci szyku I surowemu (co częściej) Marsowi, I szalonemu służył Bachusowi; Tamtego srogie krwią farbując pole, A temu pełniąc ofiary na stole! Teraz w domowe dostawszy się ściany, Rzucam do ciebie prezent obiecany. Ubogi-ć wprawdzie, bom sam niebogaty, Nie mam nic nad ten birkut i bułaty, Ćwiczonej ręki Czerkiesina dzieło — Tak wiele się też pod Żwańcem zdobyło. Wiem, że cię zastał, a ty z swą drużyną Liczysz godziny, rychłoli przeminą, Wiarołomnemu kiedy Rusinowi Macie ćwiczenie dać, Moskwicinowi. Jeżeli-ć w polu tak stawać będziecie Jako w Warszawie
Skrót tekstu: MorszZWybór
Strona: 20
Tytuł:
Wybór wierszy
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1658 a 1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1658
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1975