. Prosi o mały godziny kawałek. Że dać nie może, sprawia się marszałek. Tamten, że Pretfic dał kartkę oto tę; Ten, że mu wszelką odcięto sprawotę. Po długiej tedy dyspucie z stron obu, Nie mogąc naleźć inszego sposobu, Dano Niemcowi pikietę bez oka, Aż wystąpiła przez pludry posoka, Że nieboraczek do gospody ledwie Zaszedł w godzinę potem czyli we dwie. Pyta król Tryzny, jeśli go z kredytu Uwolnił wedle posłanego kwitu. „I owszem — rzecze — aż napełnił worki.” „Niech mają pokój panieńskie rozporki, Trzeba było dać przykład wiekopomny.” Na to marszałek: „Zawszeć się zdał skromny, Zawsze
. Prosi o mały godziny kawałek. Że dać nie może, sprawia się marszałek. Tamten, że Pretfic dał kartkę oto tę; Ten, że mu wszelką odcięto sprawotę. Po długiej tedy dyspucie z stron obu, Nie mogąc naleźć inszego sposobu, Dano Niemcowi pikietę bez oka, Aż wystąpiła przez pludry posoka, Że nieboraczek do gospody ledwie Zaszedł w godzinę potem czyli we dwie. Pyta król Tryzny, jeśli go z kredytu Uwolnił wedle posłanego kwitu. „I owszem — rzecze — aż napełnił worki.” „Niech mają pokój panieńskie rozporki, Trzeba było dać przykład wiekopomny.” Na to marszałek: „Zawszeć się zdał skromny, Zawsze
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 243
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
sąsiad jego naprzód żałuje niedoli, Chwali, że niźli zgubić, zakopać je woli: „Ale wprzód niechaj chłopię dokoła obieży, Żebyś zaś w kradzież nie wpadł, uchodząc kradzieży. Albo nie wiesz, że baba tysiąc sztuk mistrzyni? Czego diabeł nie może, to ona uczyni.” Poszedł za tym do domu nieboraczek ślepy; A sztuczny sąsiad, kładąc złotu jego lepy, Co najostrożniej pierwsze z pieniędzmi skorupy Na tymże miejscu grzebie, wypadszy z chałupy. Zapomniał, że kto rybki złotą łowi wędką, Jako ma zysk niepewny, tak i szkodę prędką. Już myśli, że nie będzie nadeń pewnie w mieście, Kiedy czerwonych
sąsiad jego naprzód żałuje niedoli, Chwali, że niźli zgubić, zakopać je woli: „Ale wprzód niechaj chłopię dokoła obieży, Żebyś zaś w kradzież nie wpadł, uchodząc kradzieży. Albo nie wiesz, że baba tysiąc sztuk mistrzyni? Czego diabeł nie może, to ona uczyni.” Poszedł za tym do domu nieboraczek ślepy; A sztuczny sąsiad, kładąc złotu jego lepy, Co najostrożniej pierwsze z pieniądzmi skorupy Na tymże miejscu grzebie, wypadszy z chałupy. Zapomniał, że kto rybki złotą łowi wędką, Jako ma zysk niepewny, tak i szkodę prędką. Już myśli, że nie będzie nadeń pewnie w mieście, Kiedy czerwonych
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 342
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
sprzeciwia, Kiedy czasem możniejszy nad nim kto wydziwia,
I owszem to pokryje, a oń się nie kusi, Raczej to więc rad czyni, co uczynić musi. LVIII. Z cudzej przygody zabiegaj swojej! LEW, OSIEŁ, LISZKA.
Mocny lew, chytra liszka, a osieł prostaczek Z temi dwiema uczynił ligę nieboraczek, I dobrym słowem sobie wszyscy obiecali Równo się wszystkim dzielić, czegoby dostali.
Zeszli się na dzień pewny, każdy przyniósł swoje, Osłowi lew rozkazał, by dzielił na troje. Rozdzielił osieł wszystko, jako mu się zdało, Aby się sprawiedliwie każdemu dostało. Wszakże lew się rozgniewał, on dział obaczywszy,
Przyczynę
sprzeciwia, Kiedy czasem możniejszy nad nim kto wydziwia,
I owszem to pokryje, a oń się nie kusi, Raczej to więc rad czyni, co uczynić musi. LVIII. Z cudzej przygody zabiegaj swojej! LEW, OSIEŁ, LISZKA.
Mocny lew, chytra liszka, a osieł prostaczek Z temi dwiema uczynił ligę nieboraczek, I dobrym słowem sobie wszyscy obiecali Równo się wszystkim dzielić, czegoby dostali.
Zeszli się na dzień pewny, każdy przyniósł swoje, Osłowi lew rozkazał, by dzielił na troje. Rozdzielił osieł wszystko, jako mu się zdało, Aby się sprawiedliwie każdemu dostało. Wszakże lew się rozgniewał, on dział obaczywszy,
Przyczynę
Skrót tekstu: VerdBłażSet
Strona: 56
Tytuł:
Setnik przypowieści uciesznych
Autor:
Giovanni Mario Verdizzotti
Tłumacz:
Marcin Błażewski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wilhelm Bruchnalski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1897
rozdrażniła. Niedźwiedź z łapą do pszczoły, pszczoła się umknęła, A wleciawszy do ula, z oczu mu zginęła. Wtym niedźwiedź, ul porwawszy, srodze rozgniewany,
Pocznie go drzeć łapami, mszcząc się swojej rany. Zaczym ze wszystkich ulów pszczoły wyleciały, A padszy na niedźwiedzia, w krąg go osypały. Miecze się nieboraczek, pszczoły go kąsają, A coraz to mu więcej ran żądły zadają. Długo się tam mocował, wszakże ku końcowi Przegrał bitwę, uciekać przyszło niedźwiedziowi. Tak człowiek głupi, który rzeczy nie uważa, Prędkim do mszczenia bywa, choć mała uraza. Ano lepiej niewielkiej poniechać urazy, Aniżeli mszcząc się raz, być bitym
rozdrażniła. Niedźwiedź z łapą do pszczoły, pszczoła się umknęła, A wleciawszy do ula, z oczu mu zginęła. Wtym niedźwiedź, ul porwawszy, srodze rozgniewany,
Pocznie go drzeć łapami, mszcząc się swojej rany. Zaczym ze wszystkich ulów pszczoły wyleciały, A padszy na niedźwiedzia, w krąg go osypały. Miecze się nieboraczek, pszczoły go kąsają, A coraz to mu więcej ran żądły zadają. Długo się tam mocował, wszakże ku końcowi Przegrał bitwę, uciekać przyszło niedźwiedziowi. Tak człowiek głupi, który rzeczy nie uważa, Prędkim do mszczenia bywa, choć mała uraza. Ano lepiej niewielkiej poniechać urazy, Aniżeli mszcząc się raz, być bitym
Skrót tekstu: VerdBłażSet
Strona: 66
Tytuł:
Setnik przypowieści uciesznych
Autor:
Giovanni Mario Verdizzotti
Tłumacz:
Marcin Błażewski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wilhelm Bruchnalski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1897
/ własne to skaranie: Bo jako z kim odfrymarczyć przydałbym nanie/ Każdy dzień muszę kupować dla jej miłości: Siła mi wynidzie do roku dla tej świętości: Więc nieboga kordiacna a wnet ukradnie/ Muszę milczeć choć mi z mieszka wiele wypadnie Gdy pocznie wimiatać na mię swoje egzorcyzmy/ To ją na łeb nieboraczek wylecę z izby. Rozmaitych modlitw umie na pamięć dosyć/ Owa muszę do komory ustawnie nosić. Dałem do ślubu dwa grosza/ dosyć nie drogo: Wziąłbym już i dwa szelągi gdyby do kogo. Darowałbym gdyby ją kto kupił ostatkiem/ Jeśli kto ma taką drugą/ będzie mi świadkiem. Kto
/ własne to skaránie: Bo iáko z kim odfrymárczyć przydałbym nánie/ Kożdy dźień muszę kupowáć dla iey miłośći: Siłá mi wynidźie do roku dla tey świątośći: Więc niebogá kordyiácna á wnet vkrádnie/ Muszę milczeć choć mi z mieszká wiele wypádnie Gdy pocznie wimiátáć ná mię swoie exorcyzmy/ To ią ná łeb nieboracżek wylecę z izby. Rozmáitych modlitw vmie ná pámięć dosyć/ Owá muszę do komory vstáwnie nośić. Dałem do slubu dwá groszá/ dosyć nie drogo: Wźiąłbym iuż y dwá szelągi gdyby do kogo. Dárowałbym gdyby ią kto kupił ostátkiem/ Ieśli kto ma taką drugą/ będźie mi świádkiem. Kto
Skrót tekstu: FraszSow
Strona: A3v
Tytuł:
Fraszki Sowiźrzała nowego
Autor:
Jan z Kijan
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
tego/ że jako jabłko zdać się zwierzchu piękne/ rumiane/ czerwone/ śliczne/ a wewnątrz rozkroiwszy często znajdziesz robaka; tak Monarchia zda się rzecz wdzięczna/ ozdobna/ piękna/ człowiekowi miła/ ale gdybyś w serce do Monarchy zajrzał i obaczył jako wiele ma robaków co go gryżą/ użaliłbyś się nieboraczka? Dlaczegoszkolwiek to Monarchowie uczynili że sobie jabłko za znak obrali: Rzekę ja: że naszemu Wężykowi dano jabłko z krzyżem/ aby pokazano że to Wężykowie mięli być/ jakoż i są tak mądrzy i wielcy/ że dla mądrości swojej godni trzymać w opiece Monarchie i Królestwa. O Boże jako różnie trzymają to Jabłko Potentaci
tego/ że iáko iabłko zdać się zwierzchu piękne/ rumiáne/ czerwone/ śliczne/ á wewnątrz roskroiwszy często znáydźiesz robaká; ták Monárchia zda się rzecz wdźięczna/ ozdobna/ piękna/ człowiekowi miła/ ále gdybyś w serce do Monárchy zayrzał y obáczył iáko wiele ma robakow co go gryżą/ vżáliłbyś się nieboraczká? Dlaczegoszkolwiek to Monárchowie vczynili że sobie iábłko zá znák obráli: Rzekę ia: że nászemu Wężykowi dano iabłko z krzyżem/ áby pokázano że to Wężykowie mięli być/ iákoż y są ták mądrzy y wielcy/ że dla mądrośći swoiey godni trzymáć w opiece Monárchie y Krolestwá. O Boże iáko rożnie trzymáią to Iabłko Potentaći
Skrót tekstu: MijInter
Strona: 12
Tytuł:
Interregnum albo sieroctwo apostolskie
Autor:
Jacynt Mijakowski
Drukarnia:
Paweł Konrad
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
go i sadzać przy stole. Gdyżby na swój pożytek obrócił nauki, Nie żebrał, starzawszy się, po wsi chleba sztuki, A raczej nabożną pieśń za drzwiami zaśpiewał, Lepszej by się ode mnie jałmużny spodziewał. 525. TEN ŻONĄ, TA MĘŻEM
Znam szlachcica możnego, ba, i urzędnika, Co się dał nieboraczek żenie ująć w łyka. Ni o czym w domu nie wie, bywszy niewolnikiem, Prócz tego, że mu wolno do stołu z nożykiem. Od mała do wiela rząd gospodarski za nią, On mężem, a nie panem; ta nie żoną, panią. Nikt do niego nie pisał, z wizytą nie jechał,
go i sadzać przy stole. Gdyżby na swój pożytek obrócił nauki, Nie żebrał, starzawszy się, po wsi chleba sztuki, A raczej nabożną pieśń za drzwiami zaśpiewał, Lepszej by się ode mnie jałmużny spodziewał. 525. TEN ŻONĄ, TA MĘŻEM
Znam szlachcica możnego, ba, i urzędnika, Co się dał nieboraczek żenie ująć w łyka. Ni o czym w domu nie wie, bywszy niewolnikiem, Prócz tego, że mu wolno do stołu z nożykiem. Od mała do wiela rząd gospodarski za nią, On mężem, a nie panem; ta nie żoną, panią. Nikt do niego nie pisał, z wizytą nie jechał,
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 320
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
godzi. Kto do czego stworzony, w taką wstąpił kolej, I żonyć nad mężami przewodzą do wolej. Miłością, powolnością fałdów mu przysiądzie; Gdy zła, nie dziw, że siada z kurami na grzędzie, Albo też tam swojego po węgłach, po ścienie, Jeśli nie ma drabiny, nieboraczka wżenie. TERPSYCHORE
Sernik nieboraczkowi, a zrzędziosze grzęda Należy; lecz nie w każdym stadle taka zrzęda. Są, co za jednym z sobą pięknie siedzą stołem, Z sobą zawsze w taneczek pięknym idą kołem; Bywa czasem goniony oknem na wyścigi: Mąż kańczugiem, a żona Wierciochem na migi. Niech się nikt złem od dobrych rzeczy nie odraża,
godzi. Kto do czego stworzony, w taką wstąpił kolej, I żonyć nad mężami przewodzą do wolej. Miłością, powolnością fałdów mu przysiędzie; Gdy zła, nie dziw, że siada z kurami na grzędzie, Albo też tam swojego po węgłach, po ścienie, Jeśli nie ma drabiny, nieboraczka wżenie. TERPSYCHORE
Sernik nieboraczkowi, a zrzędziosze grzęda Należy; lecz nie w każdym stadle taka zrzęda. Są, co za jednym z sobą pięknie siedzą stołem, Z sobą zawsze w taneczek pięknym idą kołem; Bywa czasem goniony oknem na wyścigi: Mąż kańczugiem, a żona Wierciochem na migi. Niech się nikt złem od dobrych rzeczy nie odraża,
Skrót tekstu: PotLibKuk_I
Strona: 95
Tytuł:
Libusza
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
głupstwo dobrodziejstwem pozwoli przeprosić. Pierwej drugi policzy żebrakowi lata, Pierwej zdrowie do prace, niż co da, wymiata; Nierychło, postrzegszy się, do kieszeni siąga, Dla afektu szóstakiem dołoży szeląga. Trafi czasem na draba i na złego ciurę, Co się mści cisnąwszy psu onę chleba skórę. 134 (N). NIEBORACZEK
W podejźrenie poniekąd wpadszy u małżonka, Że się z jego pachołkiem spąchała szlachcionka, Żeby w dawnej u niego zostawała wierze, Taki koncept z gamratem swoim przedsiębierze: Legszy z mężem na łożu, powieda mu, jako Na nierząd ją ów sługa namawiał wszelako Tak długo, aż mu słowo, lecz dała na zdradzie, Że
głupstwo dobrodziejstwem pozwoli przeprosić. Pierwej drugi policzy żebrakowi lata, Pierwej zdrowie do prace, niż co da, wymiata; Nierychło, postrzegszy się, do kieszeni siąga, Dla afektu szóstakiem dołoży szeląga. Trafi czasem na draba i na złego ciurę, Co się mści cisnąwszy psu onę chleba skórę. 134 (N). NIEBORACZEK
W podejźrenie poniekąd wpadszy u małżonka, Że się z jego pachołkiem spąchała szlachcionka, Żeby w dawnej u niego zostawała wierze, Taki koncept z gamratem swoim przedsiębierze: Legszy z mężem na łożu, powieda mu, jako Na nierząd ją ów sługa namawiał wszelako Tak długo, aż mu słowo, lecz dała na zdradzie, Że
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 293
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
wszytkie trzy ozdobią waszeci. 443 (N). ROZWÓD NIEPOTRZEBNY
Ożenił się kawaler na zapusty same; Gdy mu przywiodą jego do łożnice damę, Wiedząc już po co, chustą oszyła się dworka, Nie zostawiwszy, trzeba gdzie było, rozporka. Przyszło w tym do małżeńskiej między nimi kłótnie, Aż ów uwiązł do razu nieboraczek w płótnie. Zdradziła go w traktacie onegdajsza karta, Gdzie mu ta forta w nocy miała być otwarta. Do szturmu niegotowy; choćby miny kopał, Woda nie da i, choć ma nabity samopał, Ładunku żal do muru, zwłaszcza kiedy gruby. Ozwie się przecie, tylnej uchyliwszy szruby; Triumfował, jakoby już fortecę
wszytkie trzy ozdobią waszeci. 443 (N). ROZWÓD NIEPOTRZEBNY
Ożenił się kawaler na zapusty same; Gdy mu przywiodą jego do łożnice damę, Wiedząc już po co, chustą oszyła się dworka, Nie zostawiwszy, trzeba gdzie było, rozporka. Przyszło w tym do małżeńskiej między nimi kłótnie, Aż ów uwiązł do razu nieboraczek w płótnie. Zdradziła go w traktacie onegdajsza karta, Gdzie mu ta forta w nocy miała być otwarta. Do szturmu niegotowy; choćby miny kopał, Woda nie da i, choć ma nabity samopał, Ładunku żal do muru, zwłaszcza kiedy gruby. Ozwie się przecie, tylnej uchyliwszy szruby; Tryumfował, jakoby już fortecę
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 446
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987