1683 chwalebnie żywot swój położył. Tren 1.
I któżby mi też to dał, żeby te łzy krwawe, Które toczę na fata płacząc niełaskawe, Obróciły się w czyste,wod przejrzystych stoki A serce skamieniało w skaliste opoki? Kto mi odejmie pamięć? Kto letejskiej wody Przyniesie i tak wielkiej zapomnienie szkody Jeśli niecałe sprawi, przynajmniej ulżenie Żeby miało tak ciężkie moje utrapienie. Niech już zapomnię, jaka dola moja była, Gdym szczęściem swym szczęśliwych wielu przechodziła, Póki mąż mój kochany, póki mój jedyny Przyjaciel tu żył ze mną, jako mi godziny I wesołe płynęły nieteskliwe lata, Jakom bez trosk, frasunków zażywała świata,
1683 chwalebnie żywot swoj położył. Tren 1.
I ktożby mi też to dał, żeby te łzy krwawe, Ktore toczę na fata płacząc niełaskawe, Obrociły się w czyste,wod przejrzystych stoki A serce skamieniało w skaliste opoki? Kto mi odejmie pamięć? Kto letejskiej wody Przyniesie i tak wielkiej zapomnienie szkody Jeśli niecałe sprawi, przynajmniej ulżenie Żeby miało tak ciężkie moje utrapienie. Niech już zapomnię, jaka dola moja była, Gdym szczęściem swym szczęśliwych wielu przechodziła, Poki mąż moj kochany, poki moj jedyny Przyjaciel tu żył ze mną, jako mi godziny I wesołe płynęły nieteskliwe lata, Jakom bez trosk, frasunkow zażywała świata,
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 505
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
zamiar i paskudna, wozić się tak na cudo, na zgorszenie, wstyd i drwiny ludzkie w nieproporcji ochędostwa służałego, które za dawnych panów wielką skarbców cenę przystojnie i poważnie nosiło na sobie od gatunku i srebra niepospolitych.
Wincenty: Nie uważają oni teraz tego, i owszem, z gustem widzą, że sudanny góral ledwo niecałą od krzyża pieczenią wędzi pociesznie na słońcu. Ani się ma do tego w powolności swojej przez dozór przełożony sługa. Wszytka rzecz na tym stoi, mieć ludzi siła, a mało na ludzi łożyć i, gdyby można, wiatr mleć i pytlować.
Jacek: Ledwo też nie tak żyją, sam tylko cybuch przedmuchując smrodliwy w
zamiar i paskudna, wozić się tak na cudo, na zgorszenie, wstyd i drwiny ludzkie w nieproporcyi ochędostwa służałego, które za dawnych panów wielką skarbców cenę przystojnie i poważnie nosiło na sobie od gatunku i srebra niepospolitych.
Wincenty: Nie uważają oni teraz tego, i owszem, z gustem widzą, że sudanny góral ledwo niecałą od krzyża pieczenią wędzi pociesznie na słońcu. Ani się ma do tego w powolności swojej przez dozór przełożony sługa. Wszytka rzecz na tym stoi, mieć ludzi siła, a mało na ludzi łożyć i, gdyby można, wiatr mleć i pytlować.
Jacek: Ledwo też nie tak żyją, sam tylko cybuch przedmuchując smrodliwy w
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 279
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
wiedział, kto ten proch zapalił, Tak wielkiej szkody w tych ludziach nabawił! Różnie myśleli, różnie dochodzili, Jednak Hejkinka w tym wszystkim winili. Bo ten majorem był artyleryji, Ten wszystek cekauz miał w dyspozycyji. Tak kładą, iż on zrobił te hałasy, Zapalił prochy, sam zginął w te czasy. Jednak niecałe w tej mierze twierdzili, Lub podobieństwem tego dochodzili — Bo mógł i żołdak który to tam sprawić, Przez nieostrożność te prochy zapalić. Lecz jakożkolwiek to się tamo stało, I tych tam ludzi zginęło niemało. Żałować trzeba wszystkim, iż w tym czasie Ci poginęli przy tamtym hałasie. ...
wiedział, kto ten proch zapalił, Tak wielkiej szkody w tych ludziach nabawił! Różnie myśleli, różnie dochodzili, Jednak Hejkinka w tym wszystkim winili. Bo ten majorem był artyleryji, Ten wszystek cekauz miał w dyspozycyji. Tak kładą, iż on zrobił te hałasy, Zapalił prochy, sam zginął w te czasy. Jednak niecałe w tej mierze twierdzili, Lub podobieństwem tego dochodzili — Bo mógł i żołdak który to tam sprawić, Przez nieostrożność te prochy zapalić. Lecz jakożkolwiek to się tamo stało, I tych tam ludzi zginęło niemało. Żałować trzeba wszystkim, iż w tym czasie Ci poginęli przy tamtym hałasie. ...
Skrót tekstu: MakSRelBar_II
Strona: 192
Tytuł:
Relacja Kamieńca wziętego przez Turków w roku 1672 ...
Autor:
Stanisław Makowiecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
Wiosnę przywiozł ten Kupiec do Gdańska 2 szkucie ze Zbożem/ w jednej było 28 Lasztów/ i 23 korce W drugiej 27 Lasztów/ i 12 korcy. Laszt po zł. 135 o 60 korcach. Pytam wiele Gdanszczanin ma temu Kupcowi przydać pieniędzy? Facit 4714 zł. 17 ½ gr. Dano jednemu Burztynu do roboty niecałego łb. 90. Całego dwa razy tak wiele: Oddał potym zrobiwszy z całego od 4 łb. 1 funt/ a z niecałego od 5 funtów 1 funt; upomina się potym zapłaty od funta 3 ½ Ortów[...] złotego/ Rachując Orty we zł. po 7 ½ g. pytam wiele mu przychodzi? Facit 51 zł
Wiosnę przywiozł ten Kupiec do Gdanská 2 szkućie ze Zbożem/ w iedney było 28 Lásztow/ y 23 korce W drugiey 27 Lásztow/ y 12 korcy. Lászt po zł. 135 o 60 korcách. Pytam wiele Gdanszczánin ma temu Kupcowi przydáć pieniędzy? Facit 4714 zł. 17 ½ gr. Dano iednemu Burztynu do roboty niecáłego łb. 90. Cáłego dwá razy ták wiele: Oddał potym zrobiwszy z cáłego od 4 łb. 1 funt/ á z niecáłego od 5 funtow 1 funt; vpomina się potym zapłáty od funtá 3 ½ Ortow[...] złotego/ Ráchuiąc Orty we zł. po 7 ½ g. pytam wiele mu przychodźi? Facit 51 zł
Skrót tekstu: GorAryt
Strona: 105
Tytuł:
Nowy sposób arytmetyki
Autor:
Jan Aleksander Gorczyn
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1647
Data wydania (nie wcześniej niż):
1647
Data wydania (nie później niż):
1647
i 12 korcy. Laszt po zł. 135 o 60 korcach. Pytam wiele Gdanszczanin ma temu Kupcowi przydać pieniędzy? Facit 4714 zł. 17 ½ gr. Dano jednemu Burztynu do roboty niecałego łb. 90. Całego dwa razy tak wiele: Oddał potym zrobiwszy z całego od 4 łb. 1 funt/ a z niecałego od 5 funtów 1 funt; upomina się potym zapłaty od funta 3 ½ Ortów[...] złotego/ Rachując Orty we zł. po 7 ½ g. pytam wiele mu przychodzi? Facit 51 zł. 5 gr. 11 ¼ den. Item/ Umarł jeden bez potomstwa/ i zostawił w gotowiźnie jako też i w ruchomych rzeczach
y 12 korcy. Lászt po zł. 135 o 60 korcách. Pytam wiele Gdanszczánin ma temu Kupcowi przydáć pieniędzy? Facit 4714 zł. 17 ½ gr. Dano iednemu Burztynu do roboty niecáłego łb. 90. Cáłego dwá razy ták wiele: Oddał potym zrobiwszy z cáłego od 4 łb. 1 funt/ á z niecáłego od 5 funtow 1 funt; vpomina się potym zapłáty od funtá 3 ½ Ortow[...] złotego/ Ráchuiąc Orty we zł. po 7 ½ g. pytam wiele mu przychodźi? Facit 51 zł. 5 gr. 11 ¼ den. Item/ Vmárł ieden bez potomstwá/ y zostáwił w gotowiźnie iáko też y w ruchomych rzeczách
Skrót tekstu: GorAryt
Strona: 105
Tytuł:
Nowy sposób arytmetyki
Autor:
Jan Aleksander Gorczyn
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1647
Data wydania (nie wcześniej niż):
1647
Data wydania (nie później niż):
1647
łez, serdeczne wzdychania -— Kupidynowi poszły na obłowy Przyjemne wdzięki i lube kochania. Takci kwiat ginie wdzięcznej pełen rosy, Kiedy nań kośnik swej dobędzie kosy. 106
One wabiki — w lichej ziemie bryły, One ozdoby — w obmierzłe kanały, W sprosną się ropę wszytkie obróciły. Już teraz Tyzbe i Piram niecały; Tak zacną parę pogrzebły mogiły, Z której się śmieje Kupido zuchwały. Ponęty lube i miłe widoki Prędko się w nocne obróciły mroki. 107
Obmierzłe usta w ropę rozpłynęły, Ogniłe wargi fetor wielki dają, One korale i roże zginęły, Robacy zęby za dziedzictwo mają. One rozkoszy prędko ominęły, Straszliwe teraz obrazy zostają
łez, serdeczne wzdychania -— Kupidynowi poszły na obłowy Przyjemne wdzięki i lube kochania. Takci kwiat ginie wdzięcznej pełen rosy, Kiedy nań kośnik swej dobędzie kosy. 106
One wabiki — w lichej ziemie bryły, One ozdoby — w obmierzłe kanały, W sprosną się ropę wszytkie obrociły. Już teraz Tyzbe i Piram niecały; Tak zacną parę pogrzebły mogiły, Z ktorej się śmieje Kupido zuchwały. Ponęty lube i miłe widoki Prędko się w nocne obrociły mroki. 107
Obmierzłe usta w ropę rozpłynęły, Ogniłe wargi fetor wielki dają, One korale i roże zginęły, Robacy zęby za dziedzictwo mają. One rozkoszy prędko ominęły, Straszliwe teraz obrazy zostają
Skrót tekstu: LubSPir
Strona: 37
Tytuł:
Piram i Tyzbe
Autor:
Stanisław Herakliusz Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1660 a 1702
Data wydania (nie wcześniej niż):
1660
Data wydania (nie później niż):
1702
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Poznań
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Księgarnia św. Wojciecha
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1929
IV, Rozważa za tym istność i szacunek honoru; V. Próżność jego i żali się na pustość myśli i znikomość dobra człeka. I
W czymże jest najprzód honor nader czczony, Lubo z natury, lubo z nią złączony? Cóż do istoty natury należy? Czy z wzgardą człeka, gdy honor ubieży, Już człek niecały? Czyli jak bez spania Lub jadła, picia, nie może mieć trwania?
Czyli przynajmniej tak jak bez odzienia Cierpi człek mrozów, upałów dręczenia? Raczej, iż człowiek, jak człowiek, w tej porze, Iż każdy w każdym być może honorze, Więc gdy nie zdobi tego, ów w purpurze Jest honor
IV, Rozważa za tym istność i szacunek honoru; V. Próżność jego i żali się na pustość myśli i znikomość dobra człeka. I
W czymże jest najprzód honor nader czczony, Lubo z natury, lubo z nią złączony? Cóż do istoty natury należy? Czy z wzgardą człeka, gdy honor ubieży, Już człek niecały? Czyli jak bez spania Lub jadła, picia, nie może mieć trwania?
Czyli przynajmniej tak jak bez odzienia Cierpi człek mrozów, upałów dręczenia? Raczej, iż człowiek, jak człowiek, w tej porze, Iż każdy w każdym być może honorze, Więc gdy nie zdobi tego, ów w purpurze Jest honor
Skrót tekstu: KępMyśliBar_II
Strona: 497
Tytuł:
Myśli o Bogu i człowieku w mowie człowieka i ducha wyrażone
Autor:
Adam Jan Kępski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
beł pojman potem, Zamilczę teraz, niżej będę pisał o tem. Wprzód mi trzeba powiedzieć serdeczne żałości, Gniewy i zapalczywe mowy, zelżywości Rodomonta, któremi króla i dziewczynę Szczypał, obojgu dając swych niefortun winę.
CXVII.
Subtelne wiatry ciepłem wzdychaniem zagrzewał, Gdy częstokroć poganin wzgardzony omdlewał; Smutne wznawiając skargi, Echo głos niecały Rozsyłała z padołu między bliższe skały. „O lekkich niewiast - mówił - zdradziecki narodzie! Jakoś się mienić prędko zwykł ku naszej szkodzie! Tak to wiarę i służby lekko ważysz sobie! Nieszczęśliwy, mizerny ten, kto ufa tobie. PIEŚŃ XXVII.
CXVIII.
Ani długi czas wiernych posług moich ani Szczera miłość, piersi
beł poiman potem, Zamilczę teraz, niżej będę pisał o tem. Wprzód mi trzeba powiedzieć serdeczne żałości, Gniewy i zapalczywe mowy, zelżywości Rodomonta, któremi króla i dziewczynę Szczypał, obojgu dając swych niefortun winę.
CXVII.
Subtelne wiatry ciepłem wzdychaniem zagrzewał, Gdy częstokroć poganin wzgardzony omdlewał; Smutne wznawiając skargi, Echo głos niecały Rozsyłała z padołu między bliższe skały. „O lekkich niewiast - mówił - zdradziecki narodzie! Jakoś się mienić prędko zwykł ku naszej szkodzie! Tak to wiarę i służby lekko ważysz sobie! Nieszczęśliwy, mizerny ten, kto ufa tobie. PIEŚŃ XXVII.
CXVIII.
Ani długi czas wiernych posług moich ani Szczera miłość, piersi
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 349
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
praesidiaryj azesmy już nadrugim lądzie byli bo sobie siedzieli w Mieście i po wsiach było pływać jako na pragę z Warszawy ale w pojsrodku tedy od nogi było miejsce takie gdzie kon zgruntował i mógł odpocząc bo było takiego miejsca z pułstajania sam tedy przeżegnawszy się, Wojewoda wprzód w wodę Pułki za nim bo jeno trzy były niecałe Wojsko każdy za kołmierz zatchnąwszy Pistolety a ładownicę uwiązawszy u szyje skoro przypłynął na srodek stanął i kazał każdej Chorągwi odpocząc apotym dalej ko-nie już były do pływania probowane, który zle pływał to go między dwóch dobrych mięszano, niedali mu tąnąc dzień nato szczęście był cichy ciepły i bez mrozu już była trochę rezolucja poczęła następować
praesidiarij azesmy iuz nadrugim lądzie byli bo sobie siedzieli w Miescie y po wsiach było pływać iako na pragę z Warszawy ale w poysrodku tedy od nogi było mieysce takie gdzie kon zgruntował y mogł odpocząc bo było takiego mieysca z pułstaiania sąm tedy przeżegnawszy się, Woiewoda wprzod w wodę Pułki za nim bo ięno trzy były niecałe Woysko kozdy za kołmierz zatchnąwszy Pistolety a ładownicę uwiązawszy u szyie skoro przypłynął na srodek stanął y kazał kozdey Chorągwi odpocząc apotym daley ko-nie iuz były do pływania probowane, ktory zle pływał to go między dwoch dobrych mięszano, niedali mu tąnąc dzięn nato szczęscie był cichy ciepły y bez mrozu iuż była trochę rezolucyia poczęła następować
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 61v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
, przyjacielu, nie masz, Insze napisz, przypowieść każe, a to przemaż; I Żyd nic na to nie da: lada srebro woli, Bo już pierwsze wziął w lichwie, wziął kontusz soboli. Na siedmiu wsiach, na ósmym mieście murowanem Pisałeś się dziedzicem, pisałeś i panem; Dziś na jednej niecałej tęż chcesz mieć u ludzi Estymę, którą przedtem? Próżno cię chęć łudzi. Jeżeli dla urzędu, niewiele ten przyda: Zdobił przedtem, a teraz tej odmiany wstyda. Wojny nie znasz, za szkołą w naukach-eś ćwiczył; Któż cię, proszę, z ojcowskich włości wydziedziczył? Jako się trudno zbiegłej nazad wrócić
, przyjacielu, nie masz, Insze napisz, przypowieść każe, a to przemaż; I Żyd nic na to nie da: leda srebro woli, Bo już pierwsze wziął w lichwie, wziął kontusz soboli. Na siedmiu wsiach, na ósmym mieście murowanem Pisałeś się dziedzicem, pisałeś i panem; Dziś na jednej niecałej tęż chcesz mieć u ludzi Estymę, którą przedtem? Próżno cię chęć łudzi. Jeżeli dla urzędu, niewiele ten przyda: Zdobił przedtem, a teraz tej odmiany wstyda. Wojny nie znasz, za szkołą w naukach-eś ćwiczył; Któż cię, proszę, z ojcowskich włości wydziedziczył? Jako się trudno zbiegłej nazad wrócić
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 71
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987