nieogarniony Majestat jego, nad wszytko wzniesiony, Inszych niewiernym dowodów nie trzeba Nad to cudowne rozpostarcie nieba;
W nim pałające promienie słoneczne, I niezliczonych gwiazd obroty wieczne; Odmienny księżyc, gromy, błyskawice, Wielmożne czyny wszechmocnej prawice; Rozległe ziemie nieobeszłej kraje I jej rozlicznych plonów urodzaje; Wdzięczne owoce drzew, trawy zielone, Niechybnym czasem z ziemie wywiedzione; Równie i w niebo wyniesione skały, Góry, padoły, pustynie, czym cały Okrąg ten ziemski na rożne przemiany Pięknie od stwórcę swego przeplatany. Nuż oceanu niezmierne zatoki, Popławne rzeki, jeziora i stoki Wod kryształowych; nuż powietrze czyste, To ciche, to gdy podnosi pieniste Morskie
nieogarniony Majestat jego, nad wszytko wzniesiony, Inszych niewiernym dowodow nie trzeba Nad to cudowne rozpostarcie nieba;
W nim pałające promienie słoneczne, I niezliczonych gwiazd obroty wieczne; Odmienny księżyc, gromy, błyskawice, Wielmożne czyny wszechmocnej prawice; Rozległe ziemie nieobeszłej kraje I jej rozlicznych plonow urodzaje; Wdzięczne owoce drzew, trawy zielone, Niechybnym czasem z ziemie wywiedzione; Rownie i w niebo wyniesione skały, Gory, padoły, pustynie, czym cały Okrąg ten ziemski na rożne przemiany Pięknie od stworcę swego przeplatany. Nuż oceanu niezmierne zatoki, Popławne rzeki, jeziora i stoki Wod kryształowych; nuż powietrze czyste, To ciche, to gdy podnosi pieniste Morskie
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 399
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
, to gdy podnosi pieniste Morskie bałwany wichry szalonymi. A jako ziemia zwierzęty rożnymi, Bydłem i płazem wszytka napełniona, Także i morska otchłań niezmierzona, Pełna ryb, pełna tworów nieznajomych; Co po powietrzu lata nieścignionych Ptaków skrzydlatych? Ale od początku Tego wszytkiego, z dziwnego porządku, Z tej hatmonii tak wielkiej machiny, Niechybny dowód, że jednej godziny Większe i mniejsze nie uchybią sfery, Skąd i świat w rożne ubiera się cery. Gdyby ku ziemi słońce swymi koły Zbliżyć się miało, poszłaby w popioły; Gdyby się morskie przepaści ruszyły Wiadomą drogą, ziemięby okryły A kiedyby się niesforne żywioły Zmieszały, światby rozdarły na poły
, to gdy podnosi pieniste Morskie bałwany wichry szalonymi. A jako ziemia zwierzęty rożnymi, Bydłem i płazem wszytka napełniona, Także i morska otchłań niezmierzona, Pełna ryb, pełna tworow nieznajomych; Co po powietrzu lata nieścignionych Ptakow skrzydlatych? Ale od początku Tego wszytkiego, z dziwnego porządku, Z tej hatmonii tak wielkiej machiny, Niechybny dowod, że jednej godziny Większe i mniejsze nie uchybią sfery, Zkąd i świat w rożne ubiera się cery. Gdyby ku ziemi słońce swymi koły Zbliżyć się miało, poszłaby w popioły; Gdyby się morskie przepaści ruszyły Wiadomą drogą, ziemięby okryły A kiedyby się niesforne żywioły Zmieszały, światby rozdarły na poły
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 399
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
mną teraz wypełniło, Że się temu od miecza zginąć naznaczyło, Który mieczem wojuje. Niechże się go boi I ten co go na szyi zafarbował mojej. Pijanicy staremu.
Czy onego bibę starego schowano Tu? ot miasto kamienia achtel postawiono. Jeślić ta chęć do picia i w piekle z nim żyje, To niechybna, że diabłom i smołę wypije. W karczmie zabitemu.
Tu mię w polu jako to człeka rycerskiego Schowano, od srogich rąk chłopskich zabitego. Pewniem nie w karczmie zginął, bośmy się z niej byli Już wszyscy niemal na to pole wytoczyli. Kostyrze.
Wszytko w kostki przegrawszy, jeszczem długów siła Został
mną teraz wypełniło, Że się temu od miecza zginąć naznaczyło, Ktory mieczem wojuje. Niechże się go boi I ten co go na szyi zafarbował mojej. Pijanicy staremu.
Czy onego bibę starego schowano Tu? ot miasto kamienia achtel postawiono. Jeślić ta chęć do picia i w piekle z nim żyje, To niechybna, że djabłom i smołę wypije. W karczmie zabitemu.
Tu mię w polu jako to człeka rycerskiego Schowano, od srogich rąk chłopskich zabitego. Pewniem nie w karczmie zginął, bośmy się z niej byli Już wszyscy niemal na to pole wytoczyli. Kostyrze.
Wszytko w kostki przegrawszy, jeszczem długow siła Został
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 478
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
żeglarz, zwiedziawszy nieprzebyte morze I przewiedziawszy siła nawalności, sporze Gdy się już z dalekiego powraca więc biegu, Cieszy się upatrzeniem domowego brzegu, A wtem skały ukrytej nie widząc na stronie, Rozbija o nią okręt i sam w porcie tonie, Tak ja, beż oczu twoich bywszy wpośród wody, Tuszyłem, powracając, niechybnej pogody Zażyć sobie; lecz widzę, iżeś i na suszy Kazała gwałtem tonąć we łzach mojej duszy: Ledwieś pojrzała, ledwieś i rękę podała, I wierę, żeś się, iżem powrócił, gniewała; I doznałem z żałością nad swoje mniemanie, Że lepszy był nasz rozjazd niżeli witanie.
żeglarz, zwiedziawszy nieprzebyte morze I przewiedziawszy siła nawalności, sporze Gdy się już z dalekiego powraca więc biegu, Cieszy się upatrzeniem domowego brzegu, A wtem skały ukrytej nie widząc na stronie, Rozbija o nię okręt i sam w porcie tonie, Tak ja, beż oczu twoich bywszy wpośród wody, Tuszyłem, powracając, niechybnej pogody Zażyć sobie; lecz widzę, iżeś i na suszy Kazała gwałtem tonąć we łzach mojej duszy: Ledwieś pojrzała, ledwieś i rękę podała, I wierę, żeś się, iżem powrócił, gniewała; I doznałem z żałością nad swoje mniemanie, Że lepszy był nasz rozjazd niżeli witanie.
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 27
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
mnie pomyślne były, jednak ile tylko ze mnie możności mojej będzie, byle bez znacznej krzywdy mojej, akceptować je gotów jestem.
Po tym rozhoworze z Wilna wyjechałem, a już z drogi, to jest z ponarskiej karczmy, wysłałem umyślnego z listem do księcia hetmana, donosząc mu, iż ksiądz Łopaciński za rzecz niechybną powiedał mi, że podkanclerzy lit. przejeżdżając przez Kowno ma mi jakieś do kombinacji proponować punkta, i suplikowałem w tym liście księcia hetmana, aby mi wolą swoją w tym punkcie wyrazić raczył, co mam czynić. Dogonił mój posłaniec księcia hetmana za Jaszunami, który mi dał respons, żadnej nie dając rezolucji, ale
mnie pomyślne były, jednak ile tylko ze mnie możności mojej będzie, byle bez znacznej krzywdy mojej, akceptować je gotów jestem.
Po tym rozhoworze z Wilna wyjechałem, a już z drogi, to jest z ponarskiej karczmy, wysłałem umyślnego z listem do księcia hetmana, donosząc mu, iż ksiądz Łopaciński za rzecz niechybną powiedał mi, że podkanclerzy lit. przejeżdżając przez Kowno ma mi jakieś do kombinacji proponować punkta, i suplikowałem w tym liście księcia hetmana, aby mi wolą swoją w tym punkcie wyrazić raczył, co mam czynić. Dogonił mój posłaniec księcia hetmana za Jaszunami, który mi dał respons, żadnej nie dając rezolucji, ale
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 658
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
Z. karaniem niskończonym; bo przez nie/ potępiony dobro nieskończone/ Boga nieskończonego/ na wieki nieskończone/ w jednym razie zwieczną rozpaczą (iż zgubionego dobra niedojdzie) spadaną nadzieją nawieki traci. Tej nie pojętej straty pokismy na tym świecie (osoliwie w oziębłym pożyciu zostajac) dobrze pojąć nie możemy. Wszakze to niechybna rzecz/ że dusza od ciała rozłączonona (dla którego teraz przeszkód i grubych smysłów za żywota do swej wrodzonej skłonności mieć się nie zda) rozłączona mówię od ciała dusza natychmiast tak się silnie bierze do Boga końca swego/ jako nigdy nie waży kamień do swego centrum: nigdy się nie pnie ogień do swej sfery. Tak
S. karániem niskończonym; bo przez nie/ potępiony dobro nieskończone/ Bogá nieskończonego/ ná wieki nieskończone/ w iednym raźie zwieczną rospaczą (iż zgubionego dobra niedoydźie) spadaną nádźieią náwieki traći. Tey nie poiętey straty pokismy ná tym świećie (osoliwie w oźiębłym pożyćiu zostaiac) dobrze poiąć nie możemy. Wszakze to niechybna rzecz/ że duszá od ćiáłá rozłączonona (dlá ktorego teraz przeszkod y grubych smysłow zá żywotá do swey wrodzoney skłonnośći mieć się nie zda) rozłączona mowię od ćiała duszá nátychmiast ták się śilnie bierze do Bogá końcá swego/ iáko nigdy nie waży kamień do swego centrum: nigdy się nie pnie ogień do swey sfery. Tak
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 156
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
pręgierzem/ żyły i ściśle powiązane stawy męka/ gdy nieszczęsna dusza/ którą daleko ściślejszy związek do Boga z istoty swej wiąże/ na wieki od niego oderwana/ oddarta/ odszarpniona będzie. Bolesna i nieznosna człowiekowi/ gdy słuszne do jakich dóbr prawo mając/ niemylnej Królewskiej obietnicy pewnym będąc/ i już już prawie majętność w niechybną posesją biorąc/ że się tam dla jednego z marną jaką przekupką o wiązkę siana zatargowawszy omieszkania/ gdy do sprawy przywołano spóźnił/ nie stanął/ wyrzuty w kaleki i chłopy iść musi. Co rozumiesz jak daleko cięższy żal nieszczęśliwego potępieńca zdejmie/ kiedy mając równe jak drudzy do wiecznej chwały/ i oglądania Boskiej Twarzy prawo/
pręgierzem/ żyły y ścisle powiązáne stáwy męká/ gdy nieszczęsna duszá/ ktorą dáleko śćisleyszy związek do Bogá z istoty swey wiąże/ ná wieki od niego oderwana/ oddarta/ odszarpniona będźie. Bolesna y nieznosná człowiekowi/ gdy słuszne do iákich dobr práwo máiąc/ niemylney Krolewskiey obietnicy pewnym będąc/ y iuż iuż práwie máiętność w niechybną possessyą biorąc/ że się tam dlá iednego z marną iáką przekupką o wiązkę śianá zátargowáwszy omieszkániá/ gdy do sprawy przywołano zpoźnił/ nie stánął/ wyrzuty w káleki y chłopy iść muśi. Co rozumiesz iák daleko ćięższy żal nieszczęśliwego potępieńcá zdeymie/ kiedy maiąc rowne iák drudzy do wieczney chwały/ y oglądaniá Boskiey Twarzy práwo/
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 157
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
sitiet qui credit in me. Potrzecie: że bez duchownej chęci bez pragnienia/ bez apetitu/ z zamulonym często żołądkiem/ nie tak pożywamy niebieskiego tego chleba/ jako raczej/ tylko go skosztowawszy/ albo że tak rzeknę/ ledwie liznąwszy/ na tychmast do Egipskich cebul/ i czosnków świata tego tęskniemy/ a to niechybna/ że ten tylko vivet in aeternum qui manducat ex hoc pane, który manducat, je/ żuje/ pożywa/ połyka z ochotą się karmi/ nie ów co albo zmusu się dawi/ albo z ciekawości kosztuje Qui manducat viuet in aeternum. Poczwarte/ że Najświętszy Sakrament bierzemy/ nie tym afektem i umysłem
sitiet qui credit in me. Potrzećie: że bez duchowney chęći bez prágnieniá/ bez appetitu/ z zámulonym często żołądkiem/ nie ták pożywamy niebieskiego tego chlebá/ iáko ráczey/ tylko go skosztowawszy/ álbo że ták rzeknę/ ledwie liznąwszy/ ná tychmást do Egipskich cebul/ y czosnkow świátá tego teskniemy/ á to niechybná/ że ten tylko vivet in aeternum qui manducat ex hoc pane, ktory manducat, ie/ żuie/ pożywa/ połyka z ochotą się kármi/ nie ow co álbo zmusu się dáwi/ álbo z ćiekáwośći kosztuie Qui manducat viuet in aeternum. Poczwarte/ że Náyświętszy Sákráment bierzemy/ nie tym affektem y umysłem
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 238
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Zbawiciela naszego. Haec est via ambulate in ea etc. Ego sum via etc. Przeto kto chce być zbawion/ kto chce swego dojść kresu/ trzeba koniecznie aby się tego toru trzymał. Mat: 17. I dla tego Przedwieczny Ojciec Syna swego Przedwieczną prawdę na świat zesłał/ żeby on był nam niemylnym prawidłem i niechybną miarą spraw i pożycia naszego Hic est Filius meus dilectus, ipsum audite A miarą oraz i prawą i widomą. Ioan: 18. Ego in hoc natus sum, et ad hoc veni in mundum, vt testimonium perhibeam veritati. Barzośmy potrzebowali wizerunku według którego byśmy skażony i z wielu miar popsowany Obraz Boski na
Zbáwićielá nászego. Haec est via ambulate in ea etc. Ego sum via etc. Przeto kto chce być zbáwion/ kto chce swego doyść kresu/ trzebá koniecznie áby się tego toru trzymał. Mat: 17. I dlá tego Przedwieczny Oyćiec Syná swego Przedwieczną prawdę ná świát zesłał/ żeby on był nam niemylnym práwidłem y niechybną miárą spráw y pożyćiá nászego Hic est Filius meus dilectus, ipsum audite A miárą oraz y práwą y widomą. Ioan: 18. Ego in hoc natus sum, et ad hoc veni in mundum, vt testimonium perhibeam veritati. Barzosmy potrzebowáli wizerunku według ktorego bysmy skáżony y z wielu miár popsowany Obráz Boski ná
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 278
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
/ poprawili. A iż wizerunk żeby użyteczny był/ być ma niemylny/ i nam widomy/ nie dosyć nam było/ ani samego tylko człowieka/ ani samego tylko Boga. Bo szczególny tylko człowiek/ by niewiem był jaki omyłce podlega/ a tak by/ ten wizerunk nie zewszech miar bezpieczny/ pewny/ i niechybny był. Bóg też gdy by sam tylko jako w sobie jest/ z siebie nam wzór podawał/ wzór by ten niedościgły/ nie dojrzany/ ludzkim okiem widziany nie był. Conf: li: 10. C: 42. Mediator inter DEVM et homines (mówi Augustyn Z.) opotebat vt haberet aliquis simile hominibus
/ popráwili. A iż wizerunk żeby użyteczny był/ być ma niemylny/ y nam widomy/ nie dosyć nam było/ áńi samego tylko człowieká/ áńi samego tylko Bogá. Bo szczegulny tylko człowiek/ by niewiem był iáki omyłce podlega/ á ták by/ ten wizerunk nie zewszech miár bespieczny/ pewny/ y niechybny był. Bog też gdy by sam tylko iáko w sobie iest/ z śiebie nam wzor podáwał/ wzor by ten niedośćigły/ nie doyrzány/ ludzkim okiem widźiány nie był. Conf: li: 10. C: 42. Mediator inter DEVM et homines (mowi Augustyn S.) opotebat vt haberet aliquis simile hominibus
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 278
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688