, kędyś posłał, boki. Siałeś, gródźże dla dzikich świni płot wysoki, Bo tam sierpa nie trzeba; chceszli co siec: kosą. Gęsi też ani kury, i to pisz, nie niosą, Bo je liszki, owce psy, dzieci wilcy jedzą; Pszczół nigdzież przed napaścią nie schowasz niedźwiedzą; Ale też jeśli które w dół za kaczką wleci, Przypłaci futrem gęsi, baranów i dzieci. Inszych drobniejszych rzeczy i wspominać szkoda, Bo wszytko w pomieszkaniu nagrodzi wygoda: Prospekt w dalekie strony, tuż niebieskie sfery; Pogasły przy Krakowie nowe belwedery. Masz, co tylko pomyślisz, krom jednego chleba A odzienia;
, kędyś posłał, boki. Siałeś, gródźże dla dzikich świni płot wysoki, Bo tam sierpa nie trzeba; chceszli co siec: kosą. Gęsi też ani kury, i to pisz, nie niosą, Bo je liszki, owce psy, dzieci wilcy jedzą; Pczół nigdzież przed napaścią nie schowasz niedźwiedzą; Ale też jeśli które w dół za kaczką wleci, Przypłaci futrem gęsi, baranów i dzieci. Inszych drobniejszych rzeczy i wspominać szkoda, Bo wszytko w pomieszkaniu nagrodzi wygoda: Prospekt w dalekie strony, tuż niebieskie sfery; Pogasły przy Krakowie nowe belwedery. Masz, co tylko pomyślisz, krom jednego chleba A odzienia;
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 13
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
jest moc moja/ cóżem nią sprawieła/ By człowiekiem nie była/ jam tej zakazała: Ali ona/ na mój żal/ Boginią się stała. Takieć karanie kładę ja na ludzkie złości: Takci zacna potęga jest mojej możności. Niech jej dawną twarz wróci/ niech za dobrą sprawę/ Znowu jej zaś Niedźwiedzą odejmę postawę. L Jak Argolskiej uczynił był Foroneownie/ Czemuż/ kazawszy precz iść dawnej Saturnownie/ Nie pojmie tej? i na me nie położy łoże/ M Wszak już sobie świekrem mieć Likaona może? N Ale wy/ jeśliżeście/ jak macie być dbali O Na krzywdę tej/ którąście sami wychowali: P
iest moc moiá/ cożem nią spráwiełá/ By człowiekiem nie byłá/ iam tey zákazáłá: Ali oná/ ná moy żal/ Boginią się sstałá. Tákieć karánie kładę ia ná ludzkie złości: Takći zacna potęgá iest moiey możnośći. Niech iey dawną twarz wroći/ niech zá dobrą spráwę/ Znowu iey záś Niedźwiedzą odeymę postáwę. L Iák Argolskiey vczynił był Phoroneownie/ Czemuż/ kázawszy precz iść dawney Sáturnownie/ Nie poymie tey? y ná me nie położy łoże/ M Wszák iuż sobie świekrem mieć Likáoná może? N Ale wy/ iesliżeśćie/ iák maćie bydź dbáli O Ná krzywdę tey/ ktorąśćie sámi wychowáli: P
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 80
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
, sed horae momentum interest, inter solium et aliena genua. Bojmy się wszyscy/ abyśmy o raz nie padli. Trzebasz jeszcze więcej: Dosyć uciechy ludzie pyszni/ ludzie okrutni mają; którzy obraz człowieka z siebie zdarszy/ w leśny dzikiego zwierza obracają się/ żałują że lwiech pazurów/ zębów jadowitych/ miązszych skor niedźwiedzych nie mają/ i nimi nie są. Turpe sanè bo człowiek zwierzę rozumne w towarzystwie kochające się być ma; jako do wiadomości naszej jeden pięknie podaje: Duas res natura dedit, quae hominem obnoxium caeteris, validissimum facerent, Rationem et societatem.Societas Państwa/ niezwyciężone królestwa/ żywot szczęśliwy/ żywot spokojny/ porodziła/
, sed horae momentum interest, inter solium et aliena genua. Boymy się wszyscy/ ábysmy o raz nie padli. Trzebász iescze więcey: Dosyć vćiechy ludzie pyszni/ ludźie okrutni máią; ktorzy obraz człowieká z śiebie zdárszy/ w leśny dźikiego zwierzá obrácáią sie/ żáłuią że lwiech pázurow/ zębow iádowitych/ miązszych skor niedźwiedzych nie máią/ y nimi nie są. Turpe sanè bo człowiek zwierzę rozumne w towarzystwie kocháiące się być ma; iáko do wiádomośći nászey ieden pięknie podáie: Duas res natura dedit, quae hominem obnoxium caeteris, validissimum facerent, Rationem et societatem.Societas Páństwá/ niezwyćiężone krolestwa/ żywot sczęśliwy/ żywot spokoyny/ porodźiłá/
Skrót tekstu: KunWOb
Strona: G4
Tytuł:
Obraz szlachcica polskiego
Autor:
Wacław Kunicki
Drukarnia:
Drukarnia dziedziców Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1615
Data wydania (nie wcześniej niż):
1615
Data wydania (nie później niż):
1615
uczynku, dał koniom zjeść głodnym ; z tąd przysłowie : Magis impius Hypomene. Tullia wozem i końmi Ciało Ojca tretowała. Tiberiusz, Klaudiusz, Kaligula, okrutni Cesarze, z których ostatni kazał Ludzi zabijać, aby ich konających widział. DIOKLECIAN, Chrześcijan po 17. tysięcy na śmierć destynował. WITOLD Książę Litewski Ludzi w Niedźwiedze kazał obszywać skory, i tak psom dawać na poszarpanie. O Ludziach Mirabilia i Singularia.
Z KRASOMOWSTWA ZACNI.
WPoetycznych Fabułach byli Krasomowcy Ulises i Nestar : Ten Ulises oręże Achillesowe, piękną wymową u Sędziów pozyskał, które Ajaksowi ex dono należeli : Tulit arma disertus, W Historiach zaś sławni Oratores byli. Demostenes Princeps Oratorum
uczynku, dał koniom zieść głodnym ; z tąd przysłowie : Magis impius Hypomene. Tullia wozem y końmi Ciało Oyca tretowała. Tiberiusz, Klaudiusz, Kaligula, okrutni Cesarze, z ktorych ostatni kázał Ludzi zabiiać, áby ich konaiących widział. DIOKLECIAN, Chrześcian po 17. tysięcy ná śmierć destynował. WITOLD Xiąże Litewski Ludzi w Niedźwiedze kázał obszywáć skory, y ták psom dáwáć ná poszarpânie. O Ludziách Mirabilia y Singularia.
Z KRASOMOWSTWA ZACNI.
WPoetycznych Fabułàch byli Krasomowcy Ulyses y Nestar : Ten Ulyses oręze Achillesowe, piękną wymową u Sędziow pozyskał, ktore Aiaxowi ex dono náleżeli : Tulit arma disertus, W Historyách záś sławni Oratores byli. Demostenes Princeps Oratorum
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 972
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
przyrodzone ruszą apetyty, W dzień czwartkowy, jeszcze był prawie czas poranny, Urwawszy się, wlazł oknem po węgłach do panny. Rozumiejąc, że złodziej, krzyknie na dziewczynę, Ale ją zbiegł na łóżku, zruciwszy pierzynę. Gwałt za tym, lecz zbiegszy się domowi nie wiedzą, Co radzić, pannę widząc pod skórą niedźwiedzą; I tylko mu zwiniona przeszkadza koszula, Że się bestyja dobyć nie może do ula. Ta zmysłów, ledwie dusze nie zbyła od strachu, Kiedy brat jej rodzony do tegoż wpadł gmachu:
Mając muszkiet gotowy i jako się godzi, W pół serca uderzywszy, gamrata wychłodzi. Ach, nieszczęśliwa pomsta, kiedy przy
przyrodzone ruszą apetyty, W dzień czwartkowy, jeszcze był prawie czas poranny, Urwawszy się, wlazł oknem po węgłach do panny. Rozumiejąc, że złodziej, krzyknie na dziewczynę, Ale ją zbiegł na łóżku, zruciwszy pierzynę. Gwałt za tym, lecz zbiegszy się domowi nie wiedzą, Co radzić, pannę widząc pod skórą niedźwiedzą; I tylko mu zwiniona przeszkadza koszula, Że się bestyja dobyć nie może do ula. Ta zmysłów, ledwie dusze nie zbyła od strachu, Kiedy brat jej rodzony do tegoż wpadł gmachu:
Mając muszkiet gotowy i jako się godzi, W pół serca uderzywszy, gamrata wychłodzi. Ach, nieszczęśliwa pomsta, kiedy przy
Skrót tekstu: PotPoczKuk_III
Strona: 408
Tytuł:
Poczet herbów szlachty
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
herbarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
ula. Ta zmysłów, ledwie dusze nie zbyła od strachu, Kiedy brat jej rodzony do tegoż wpadł gmachu:
Mając muszkiet gotowy i jako się godzi, W pół serca uderzywszy, gamrata wychłodzi. Ach, nieszczęśliwa pomsta, kiedy przy herapie W drobne sztuki bestyja sroga pannę drapie; Miesza się czysta ona krew z niedźwiedzą juchą. Matka z Nijobą stawszy niemą, ślepą, głuchą. Ociec w tąż: Ach, tego żeś związku była godna, Tej łożnice, o dziewko jedyna, dorodna! Końca żalu nie było, triumfuje z szwagra Żałosny brat; tak komu zła fortuna zagra, Pogrzeb miasto wesela, treny, płacze,
ula. Ta zmysłów, ledwie dusze nie zbyła od strachu, Kiedy brat jej rodzony do tegoż wpadł gmachu:
Mając muszkiet gotowy i jako się godzi, W pół serca uderzywszy, gamrata wychłodzi. Ach, nieszczęśliwa pomsta, kiedy przy herapie W drobne sztuki bestyja sroga pannę drapie; Miesza się czysta ona krew z niedźwiedzą juchą. Matka z Nijobą stawszy niemą, ślepą, głuchą. Ociec w tąż: Ach, tego żeś związku była godna, Tej łożnice, o dziewko jedyna, dorodna! Końca żalu nie było, tryumfuje z szwagra Żałosny brat; tak komu zła fortuna zagra, Pogrzeb miasto wesela, treny, płacze,
Skrót tekstu: PotPoczKuk_III
Strona: 409
Tytuł:
Poczet herbów szlachty
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
herbarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Kordiacznym z gniewu wielkiego. Drżeniu serca.
Drżeniu serca/ z przelęknienia/ i z zbytniej bojaźni. Duchy serdeczne.
Duchy serdeczne otrzeźwia. Myśl wesołą czyni.
Myśl wesołą czyni. Owa serdecznym dolegliwościom miałby służyć. Ale tego wszytkiego/ przy tych samych wiarę zostawuję: Rozsądek.
Niektórzy Nasienia tego Wodnego Barzcu/ albo Niedźwiedzej Lapy/ miasto Nasienia Laniego Czyśćcu używają/ ale nieprzystojnie. Też nieprzystonie/ którzy go Ródzieńcem własnym/ a Grekowie Acanthum mianują. Zle ci/ którzy Miarzem/ albo Mistrzownikiem być go rozumieją. jeszcze gorzej/ co go z naszym Polskim/ albo z Ruskim Barszczem mieszają/ i za jedno być rozumieją/ jako Fuchsius
Kordyácznym z gniewu wielkiego. Drżeniu sercá.
Drżeniu sercá/ z przelęknienia/ y z zbytniey boiáźni. Duchy serdeczne.
Duchy serdeczne otrzeźwia. Myśl wesołą czyni.
Myśl wesołą czyni. Owa serdecznym dolegliwośćiom miałby służyć. Ale tego wszytkieg^o^/ przy tych sámych wiárę zostáwuię: Rozsądek.
Niektorzy Naśienia tego Wodnego Barzcu/ álbo Niedźwiedzey Lápy/ miásto Naśienia Lániego Czyścu vżywáią/ ále nieprzystoynie. Też nieprzystonie/ ktorzy go Rodźieńcem własnym/ á Grekowie Acanthum miánuią. Zle ći/ ktorzy Miarzem/ álbo Mistrzownikiem być go rozumieią. iescze gorzey/ co go z nászym Polskim/ álbo z Ruskim Bársczem mieszáią/ y zá iedno być rozumieią/ iáko Fuchsius
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 177
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
Wziąć Armoniaku trzy łoty/ Bdelium półtora łota/ Gałbanu/ Opoponaku po trzy kwinty/ albo trzy ćwierci łota. To wszystko w winie rozpuścić/ potym na wolnym ogniu do zgęszczenia statecznego warzyć/ i przykładać. Item.
Wziąć wosku żółtego dwanaście łotów/ Oliwy szesnaście łotów/ Loju Jeleniego/ greckiej Smoły po dwu łotu/ Niedźwiedzego sadła łot. To zosobna rozpuścić przy ogniu/ a wyższej pomienionymi Żywicami umięszać. Potym wsypać do tego Mastyki/ Kadzidła białego/ po dwu łotów. Glistom.
Glisty w żywocie morzy Armoniak/ z sokiem Piołynkowym/ Rdestowym/ a z miodem zmieszawszy/ żywot/ a zwłaszcza Pępek tym nacierać. (Plat:)
Wźiąć Armoniáku trzy łoty/ Bdelium połtorá łotá/ Gáłbanu/ Opoponaku po trzy kwinty/ álbo trzy czwierći łotá. To wszystko w winie rospuśćić/ potym ná wolnym ogniu do zgęsczenia státecznego wárzyć/ y przykłádáć. Item.
Wźiąć wosku żołtego dwánaśćie łotow/ Oliwy szesnaśćie łotow/ Loiu Ieleniego/ greckiey Smoły po dwu łotu/ Niedźwiedzego sádłá łot. To zosobná rospuśćić przy ogniu/ á wysszey pomienionymi Zywicámi vmięszáć. Potym wsypáć do tego Mástyki/ Kádźidłá białego/ po dwu łotow. Glistom.
Glisty w żywoćie morzy Armoniak/ z sokiem Piołynkowym/ Rdestowym/ á z miodem zmieszawszy/ żywot/ á zwłasczá Pępek tym náćieráć. (Plat:)
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 222
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
/ śmierci się równa. Nie ma się gębawyższej nosa nosić. Ni to kaczor/ ni to kaczka. Nie straszny nagiemu rozbój. Cantabit vacuus, coram Latrone viator. Nie kij/ ale drewno. Nie wadzi na Bocka rzucić. Nie jednego niewinnego obieszą. Nie idzie o rzemień/ ale o całą skorę. Na niedźwiedzą skorę pije/ a niedźwiedź jeszcze w lesie. Juuenalis. 60
Nie to złodziej co ukradnie/ ale to co schowa. Nie ma być gniewano/ co ma być oddano. Nie dba o wygranie/ jedno o mężne potkanie. Nie jutro zmartwychwstać. Nie będzie z gówna bicz. Nie twojej macierzyny kołacz. Nie uroście
/ śmierći się rowna. Nie ma się gębáwyższey nosá nośić. Ni to kacżor/ ni to kácżká. Nie strászny nágiemu rozboy. Cantabit vacuus, coram Latrone viator. Nie kiy/ ále drewno. Nie wádźi ná Bocka rzućić. Nie iednego niewinnego obieszą. Nie idźie o rzemień/ ále o całą skorę. Ná niedźwiedzą skorę piie/ á niedźwiedź ieszcże w leśie. Iuuenalis. 60
Nie to złodźiey co vkrádnie/ ále to co schowá. Nie ma być gniewano/ co ma być oddano. Nie dba o wygránie/ iedno o mężne potkánie. Nie iutro zmartwychwstáć. Nie będźie z gowná bicż. Nie twoiey máćierzyny kołacż. Nie vrośćie
Skrót tekstu: RysProv
Strona: F3
Tytuł:
Proverbium polonicorum
Autor:
Salomon Rysiński
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
Iż śmiał odkryć, co sama sromota zakrywa?”
XXVIII.
Bradamancie się swojej gdy przypatrowała Ulania, płaczem wzrok hojnem zalewała; Widzi, że ta jest własna, co trzech królów srodze Drzewem z koni zrzuciwszy, odbiegła na drodze. Powieda jej, iż w zamku, co wierzch widać jego, Najwścieklejszy lud mieszka serca niedźwiedzego; Ten z szat ją zdarł, despekty nakarmił różnemi, Nakoniec tarcz złotą wziął z klejnoty inszemi.
XXIX.
Ale najmniejszej sprawy dać nie umie o tem, Gdzie ją podzieli i co zstało się z nią potem; Ani o trzech rycerzach, którzy w kompanijej Umyślnie przez wiele ziem biegli do Francjej, Nie wie
Iż śmiał odkryć, co sama sromota zakrywa?”
XXVIII.
Bradamancie się swojej gdy przypatrowała Ulania, płaczem wzrok hojnem zalewała; Widzi, że ta jest własna, co trzech królów srodze Drzewem z koni zrzuciwszy, odbiegła na drodze. Powieda jej, iż w zamku, co wierzch widać jego, Najwścieklejszy lud mieszka serca niedźwiedzego; Ten z szat ją zdarł, despekty nakarmił różnemi, Nakoniec tarcz złotą wziął z klejnoty inszemi.
XXIX.
Ale najmniejszej sprawy dać nie umie o tem, Gdzie ją podzieli i co zstało się z nią potem; Ani o trzech rycerzach, którzy w kompaniej Umyślnie przez wiele ziem biegli do Francyej, Nie wie
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 135
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905