wątpi abyś Wmć tego/ o coś się starał/ doskonale przymować nie miął wdzięcznie. Rozwodzić się otym niechce/ wywodzić też Familie/ i wspominać zacnego Domu tego Tytuły/ one także powtarzać na któreśmy sami patrzyli ozdoby niewiem by potrzeba. Ciby tego tylko słuchać mieli/ którzy z umyślnego jakiegoś niedbalstwa o ludzkich ozdobach się nie pytają. Ale żeby wspomnieć/ co było Dziadów/ Pradziadów Domu tego/ jest zaprawdę nie tych lat dopiro naszych/ Zaszly w Dom ten Senatorskie Stolki/ tak i Urzędy znaczne Po Liniej Ociec syna/ Syn wnuka/ Wnuk potomka spłodziwszy/ cnotą Dom ten ozdobili: Z obu stron Rycerskiego Koła
wątpi ábyś Wmć tego/ o coś sie stárał/ doskonále przymowáć nie miął wdźięcżnie. Rozwodźić sie otym niechce/ wywodźić też Familie/ y wspominać zacnego Domu tego Tytuły/ one tákże powtárzáć ná ktoresmy sámi pátrzyli ozdoby niewiem by potrzebá. Ciby tego tylko słucháć mieli/ ktorzy z vmyślnego iákiegoś niedbálstwa o ludzkich ozdobách sie nie pytáią. Ale żeby wspomnieć/ co było Dźiadow/ Prádźiádow Domu tego/ iest záprawdę nie tych lat dopiro naszych/ Zászly w Dom ten Senatorskie Stolki/ ták y Vrzędy znácżne Po Liniey Oćiec syná/ Syn wnuká/ Wnuk potomka spłodźiwszy/ cnotą Dom ten ozdobili: Z obu stron Rycerskiego Kołá
Skrót tekstu: SpiżAkt
Strona: Cv
Tytuł:
Spiżarnia aktów rozmaitych przy zalotach, weselach, bankietach, pogrzebach
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
, Lecz na upad matki swej syn dobry nie bierze. ... Przypomnicie przodków swych krwawopotne czoła, Którymi co nabyli, wy tracicie zgoła, Co swym męstwem, odwagą państwa wielkie brali A bogatym paniętom prawa ustawiali. Tym przestronność państw polskich matka była własna, A wam teraz w granicach jest ojczyzna ciasna. Przez niedbalstwo, oziębłość, praktyki i zdrady Polska nasza niszczeje, giną jej osady. Wszak z tych kuźniów, co oni, szable nabywacie, Nie dla kształtu, rozumiem, przy bokach je macie. Taż szlachecka żyje w was krew cnych Polaków, Przodków naszych, a dawnych Lechowych junaków. Czas by się już ocucić z
, Lecz na upad matki swej syn dobry nie bierze. ... Przypomnicie przodków swych krwawopotne czoła, Którymi co nabyli, wy tracicie zgoła, Co swym męstwem, odwagą państwa wielkie brali A bogatym paniętom prawa ustawiali. Tym przestronność państw polskich matka była własna, A wam teraz w granicach jest ojczyzna ciasna. Przez niedbalstwo, oziębłość, praktyki i zdrady Polska nasza niszczeje, giną jej osady. Wszak z tych kuźniów, co oni, szable nabywacie, Nie dla kształtu, rozumiem, przy bokach je macie. Taż ślachecka żyje w was krew cnych Polaków, Przodków naszych, a dawnych Lechowych junaków. Czas by się już ocucić z
Skrót tekstu: SatStesBar_II
Strona: 730
Tytuł:
Satyr steskniony z pustyni w jasne wychodzi pole
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
Sukcesorom do konotacji w tej księdze, obligując, jeśli dom im miły będzie, aby dla pamięci, nie dla próżnej chwały, co się jeszcze w zaszczyt domu naszego dziać będzie, pisali, i innym po sobie idącym w Sukcesją podali, a tę księgę chowali i obserwowali dla informacji wielu, nie tracili i nie zarzucali niedbalstwem.
Jest wielu i dotąd jeszcze Zawiszów tak w Koronie, jako na Podlasiu i Żmudzi; ale inszego domu, inszego herbu i do których się koligacji nie znamy, przyznając jednak zacność ich, i wielkie, równe jak naszego domu urodzenie i genealogią. PAMIĘĆ ŚMIERCl RODZICÓW, BRACI, KREWNYCH I LATA ICH, TAKŻE RODZINA
sukcessorom do konnotacyi w téj księdze, obligując, jeśli dom im miły będzie, aby dla pamięci, nie dla próżnéj chwały, co się jeszcze w zaszczyt domu naszego dziać będzie, pisali, i innym po sobie idącym w sukcessyą podali, a tę ksiegę chowali i obserwowali dla informacyi wielu, nie tracili i nie zarzucali niedbalstwem.
Jest wielu i dotąd jeszcze Zawiszów tak w Koronie, jako na Podlasiu i Żmudzi; ale inszego domu, inszego herbu i do których się kolligacyi nie znamy, przyznając jednak zacność ich, i wielkie, równe jak naszego domu urodzenie i genealogią. PAMIĘĆ ŚMIERCl RODZICÓW, BRACI, KREWNYCH I LATA ICH, TAKŻE RODZINA
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 10
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
w rychle świat oglądał/ i rekami Prawowiernych we wszytkich narodach/ ku dusznemu ich pożytkowi/ a Heretykom ku poznaniu Katolickiej prawdy/ był tarty. Tego tylko nam Przezacny narodzie Ruski potrzeba/ aby nam na nas samych niezbywało: abyśmy słusznych/ od samego Boga nam podanych poprawy swej okazyj mimo siebie/ prze same niedbalstwo niepuszczali. Apologia Świadkami tego są wiele[...] Bractwa Wileńskiego Duchowni i świetcy. Do Narodu Ruskiego. Latwo się domyślic/ co tam w tym Katehizmie było napisane. Apologia
Mówiłbym do każdego znaczalniejszych M. waszej pojedynkiem/ ale temu nie wydołam. ni też mojej to jest powinności. Rzekę jednak z części mojej/
w rychle świát oglądał/ y rekámi Práwowiernych we wszytkich národách/ ku dusznemu ich pożytkowi/ á Hęretykom ku poznániu Kátholickiey prawdy/ był tárty. Tego tylko nám Przezacny národźie Ruski potrzebá/ áby nam ná nas sámych niezbywáło: ábysmy słusznych/ od sámego Bogá nam podánych popráwy swey occásiy mimo śiebie/ prze sáme niedbálstwo niepuszczáli. Apologia Swiádkámi tego są wiele[...] Bráctwá Wileńskiego Duchowni y swietcy. Do Narodu Ruskiego. Latwo sie domyslic/ co tám w tym Kátehizmie było nápisane. Apologia
Mowiłbym do káżdego znáczálnieyszych M. wászey poiedynkiem/ ále temu nie wydołam. ni też moiey to iest powinnośći. Rzekę iednák z częśći moiey/
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 107
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
tego świata zeszły. Jeśli one wiecznemu ogniu na zatracenie wydane będą/ my gdzie się najdziemy? zaż to nam żart/ jednę powierzoną nam duszę zatracić/ za którą jednorodzony Syn Boży haniebną śmierć ucierpiał? i której wszytek ten świat nie jest godzie? A cóż rzeczemy/ gdy wielu takich dusz zatraceniu/ przez swe niedbalstwo przyczyną najdziemy się? Jeśli dbać o nich niechcemy przestańmysz mlekiem ich siebie karmić i wełną odziewać. Zaniechajmy nad nimi Episkopskiego tytułu zażywać: i chleb ten duchowny/ który jemy/ jakikolwiek on jest/ Cerkiewny jest/ czulejszym Pasterzom jeść ustąpmy. Gdyby one na nas cielesnych i dusznych szkód swych poiskiwać chciały/ jedno ciało
tego świátá zeszły. Ieśli one wiecznemu ogniu ná zátrácenie wydáne będą/ my gdźie sie naydźiemy? zaż to nam żárt/ iednę powierzoną nam duszę zátrácić/ zá ktorą iednorodzony Syn Boży hániebną smierć vćierpiał? y ktorey wszytek ten świát nie iest godźie? A coż rzecżemy/ gdy wielu tákich dusz zátráceniu/ przez swe niedbálstwo przyczyną naydźiemy sie? Ieśli dbáć o nich niechcemy przestańmysz mlekiem ich śiebie karmić y wełną odźiewáć. Zániechaymy nád nimi Episkopskiego tytułu záżywáć: y chleb ten duchowny/ ktory iemy/ iákikolwiek on iest/ Cerkiewny iest/ cżuleyszym Pásterzom ieść vstąpmy. Gdyby one ná nas ćielesnych y dusznych szkod swych poiskiwáć chćiáły/ iedno ćiáło
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 101
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
i przydaje tak Konstytucja, że bez świec powinien się kończyć Sejm. Marszałek Poselski powinien konotować wszystkie materie, na które zgoda zachodzi. Posłowie mają wolność zupełną domawiać się o całość Praw, i swobód Ojczyzny 1609. Także promowować likwidacją Podskarbich z kwart. Przeciw Pieczętarzom mówić, jeżeli przeciw Prawu Przywileje wydają 1562. Powinni donieść niedbalstwo Urzędników, i Instygatorów, Królowi zalecić obserwancją Praw. Na koniec wolno jest jednemu Posłowi zerwać Sejm, lub przetrzymać swoją kontradykcją, i radę o Ojczyźnie zamknąć. Poseł Sejmowy jeżeliby się pokazał przekupiony, do Trybunału powinien być pozwany na instancją każdego, o czym Ładowski cytuje Konstyt: 1699. RZĄD POLSKI. RZĄD POLSKI
i przydaje tak Konstytucya, że bez świec powinien śię kończyć Seym. Marszałek Poselski powinien konnotować wszystkie materye, na które zgoda zachodźi. Posłowie mają wolność zupełną domawiać śię o całość Praw, i swobod Oyczyzny 1609. Także promowować likwidacyą Podskarbich z kwart. Przećiw Pieczętarzom mówić, jeżeli przećiw Prawu Przywileje wydają 1562. Powinni donieść niedbalstwo Urzędników, i Instygatorów, Królowi zalećić obserwancyą Praw. Na koniec wolno jest jednemu Posłowi zerwać Seym, lub przetrzymać swoją kontradykcyą, i radę o Oyczyźnie zamknąć. Poseł Seymowy jeżeliby śię pokazał przekupiony, do Trybunału powinien być pozwany na instancyą każdego, o czym Ładowski cytuje Konstyt: 1699. RZĄD POLSKI. RZĄD POLSKI
Skrót tekstu: ŁubHist
Strona: 239
Tytuł:
Historia polska z opisaniem rządu i urzędów polskich
Autor:
Władysław Łubieński
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
historia, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763
bym jednak, abyś W. K. Mść te sam województwa ale i insze pobliższe prędko zagrzać raczył, iżby się do czynienia wstrętu nieprzyjacielowi temu dla samych siebie rzucili. Bo jako przez te trzydzieści lat nie przez męstwo i dzieła swoje ten nieprzyjaciel tak wiele szkody Rzptej uczynił, obawiać się żeby za temże niedbalstwem, czego już są znaki, to złe pożarem nieposzło. Kwidzyn potężnie osadził i fortifikuje go i kilka set ludzi kurfirsztowych, którzy byli na nim, wziąwszy do siebie: prowidowałem ja to dawno i znosiłem się z Kurfirsztem, aby go albo do ręku moich puścił, albo go sam tak trzymał, jakoby
bym jednak, abyś W. K. Mść te sam województwa ale i insze pobliższe prętko zagrzać raczył, iżby się do czynienia wstrętu nieprzyjacielowi temu dla samych siebie rzucili. Bo jako przez te trzydzieści lat nie przez męstwo i dzieła swoje ten nieprzyjaciel tak wiele szkody Rzptej uczynił, obawiać się żeby za temże niedbalstwem, czego już są znaki, to złe pożarem nieposzło. Kwidzyn potężnie osadził i fortifikuje go i kilka set ludzi kurfirsztowych, którzy byli na nim, wziąwszy do siebie: prowidowałem ja to dawno i znosiłem się z Kurfirsztem, aby go albo do ręku moich puścił, albo go sam tak trzymał, jakoby
Skrót tekstu: KoniecSListy
Strona: 113
Tytuł:
Listy Stanisława Koniecpolskiego Hetmana
Autor:
Stanisław Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
, wziąwszy boty, koszałkę z siekierką, W las, z którego rąbano na szubieńcę żerdzie. Zjadłbyś był, rzecze, diabła, chłop, nie miłosierdzie! 321. ŻARTY MIĘDZY DWIEMA PLEBANAMI
Posłuchaj, mój Stachniku, rzecz powiem foremną. Ksiądz pleban w sąsiedzkiej wsi o granicę ze mną Srogi miał wąs: niedbalstwo czy to była pycha, Że ledwie ze dnem przy mszy nie okrył kielicha. Kilkakroć napomniony, gdy nie chce pozwolić, Kazał mu go w Krakowie ksiądz biskup ogolić. Śmiał się niezmiernie z jego mój pleban przygody: „Dobrze li przedał wąsy, odżałuje brody.” Ledwie temu żartowi dzień wynidzie trzeci, Aż i
, wziąwszy boty, koszałkę z siekierką, W las, z którego rąbano na szubieńcę żerdzie. Zjadłbyś był, rzecze, diabła, chłop, nie miłosierdzie! 321. ŻARTY MIĘDZY DWIEMA PLEBANAMI
Posłuchaj, mój Stachniku, rzecz powiem foremną. Ksiądz pleban w sąsiedzkiej wsi o granicę ze mną Srogi miał wąs: niedbalstwo czy to była pycha, Że ledwie ze dnem przy mszy nie okrył kielicha. Kilkakroć napomniony, gdy nie chce pozwolić, Kazał mu go w Krakowie ksiądz biskup ogolić. Śmiał się niezmiernie z jego mój pleban przygody: „Dobrze li przedał wąsy, odżałuje brody.” Ledwie temu żartowi dzień wynidzie trzeci, Aż i
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 327
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
targ.
Nikt się nie zbogaci, cudze pieniądze licząc.
Nie Nie rychło wmieszek tyje, kto sprawiedliwie żyje
Dobrze wszędy, lepiej doma niźli kiędy.
Nie wiedzieć, komu teraz wierzyć.
Wszystko się dzieje według woli Bożej.
Orzech, osieł, niewasta równego przyrodzenia, To troje potrzebuje częstego uderzenia.
Za pamiętanie córka niedbalstwa. O co niedbamy, zapominamy.
Złym położeniem dobry się popsuje.
Ostatny nie ma pochwały, podczas hańby godzien.
Bogactwa teraz przodkują, cnoty im ustępują.
Lepsze jedne oko swoje, niż codze oboje. Oko Pańskie tuczy Konia. Iwanie, dales koniom? Dalem Panie. Pójdę ja spatrze. Pójdę ja wprzód
targ.
Nikt śię nie zbogaći, cudze pieniądze licząc.
Nie Nie rychło wmieszek tyje, kto sprawiedliwie żyje
Dobrze wszędy, lepiey doma niźli kiędy.
Nie wiedzieć, komu teraz wierzyć.
Wszystko śię dzieje według woli Bożey.
Orzech, ośieł, niewasta rownego przyrodzenia, To troje potrzebuje częstego uderzenia.
Za pamiętanie corka niedbalstwa. O co niedbamy, zapominamy.
Złym położeniem dobry śię popsuie.
Ostatny nie ma pochwały, podczas hańby godzien.
Bogactwa teraz przodkują, cnoty im ustępują.
Lepsze jedne oko swoie, niż codze oboie. Oko Pańskie tuczy Konia. Iwanie, dales koniom? Dalem Panie. Poydę ja spatrze. Poydę ja wprzod
Skrót tekstu: FlorTriling
Strona: 119
Tytuł:
Flores Trilingues
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Johannes Zacharias Stollius
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1702
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1702
/ a synom świata tego nie chędogie się zda być oblicze moje/ Odmienili bowiem w prawdzie poniekąd pozwierzchowną ozdobę moję/ nie tylko obcych/ ale i własnych/ którzy się zemnie porodziwszy/ przeciwko mnie wszystkimi siłami swemi ustawicznie bojują/ synów moich złości/ prześladowanie/ a przed odpadnieniem grube/ szkodliwe o powierzonej im trzodzie/ niedbalstwo. Ale wejrzycie jedno serdecznymi oczyma co wewnątrz w sobie mam. A natychmiast zadziwowawszy się z Psalmistą/ rzeczecie/ o jak wielka wielkość śłodkości twej Panie, którąś zachował tym której się ciebie boją. Aza bowiem nie mam jeszcze u siebie w nienaruszonej całości dochowanych ozdób i klejnotów onych/ którem od nieśmiertelnego i niezwyciężonego Króla/
/ á synom świátá tego nie chędogie się zda być oblicze moie/ Odmienili bowiem w prawdźie poniekąd pozwierzchowną ozdobę moię/ nie tylko obcych/ ále y własnych/ ktorzy się zemnie porodźiwszy/ przećiwko mnie wszystkimi śiłámi swemi vstáwicżnie boiuią/ synow moich złośći/ prześládowánie/ á przed odpádnieniem grube/ szkodliwe o powierzoney im trzodźie/ niedbálstwo. Ale weyrzyćie iedno serdecżnymi ocżymá co wewnątrz w sobie mam. A nátychmiast zádziwowawszy się z Psalmistą/ rzecżećie/ o iák wielka wielkość śłodkosći twey Pánie, ktorąś záchował tym ktorey się ćiebie boią. Aza bowiem nie mam ieszcże v siebie w nienáruszoney cáłośći dochowánych ozdob y kleynotow onych/ ktorem od nieśmiertelnego y niezwyćiężonego Krolá/
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 14
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610