murem, drgał sobie za skurą. Tym czasem Księżyc nastawał dziewiąty, Próżne w swym kręgu wypełniwszy kąty, I po zwyczajnym obbiegszy Trionie, Febowe zganiał dziesiąty raz konie. Skąd na mnie takie przypadły boleści, Nie mogłam wiedzieć w prostocie niewieści, Nie bywszy nigdy w podobnej chorobie, Dziwowałam się pierwszej swej niedobie. Poczęłam stękać nie mogąc się wstrzymać; Aż kkiedy mi się ciężko przyszło z żymać, Skoczywszy baba, zatkała mi usta, Milcz, prawi, wszak to własna twa rozpusta? Na co wyjawiasz głosem swą sromotę? Tak mię łajała mizerną sierotę: A ja com miała czynić nieszczęśliwa? Gdy się ból gwałtem
murem, drgał sobie zá skurą. Tym czásem Kśiężyć nástawał dźiewiąty, Prożne w swym kręgu wypełniwszy kąty, Y po zwyczáynym obbiegszy Tryonie, Febowe zgániał dźieśiąty raz konie. Zkąd ná mnie tákie przypádły boleśći, Nie mogłám wiedźieć w prostoćie niewieśći, Nie bywszy nigdy w podobney chorobie, Dźiwowáłám się pierwszey swey niedobie. Poczęłám stękać nie mogąc się wstrzymáć; Aż kkiedy mi się ćięszko przyszło z żymáć, Skoczywszy bábá, zátkáła mi ustá, Milcz, práwi, wszák to własna twá rospustá? Ná co wyiáwiasz głosem swą sromotę? Ták mię łáiáłá mizerną śierotę: A ia com miáłá czynić nieszczęśliwá? Gdy się bol gwałtem
Skrót tekstu: OvChrośRoz
Strona: 145
Tytuł:
Rozmowy listowne
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Wojciech Stanisław Chrościński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
zechcieli łaskawi; Tys mnie jest sam krzyw; jeśli zaś uwziąwszy Wojnę tę przed się, nikogo niesprawi Odrada twoja; ci co cię wzgardzili W krótkiej mi będą odpowiedać chwili. CXCII. Zem zaś ukrzywdzon, jawne masz stąd proby: Pierwsza, iż mię ci ratować niechcieli, Co mię z dziecinnej ćwiczyli niedoby, I wychowańcem u siebie widzieli; Druga; że z swojej ku niemu podoby Dali, jakiej chciał pomoc, Dolabelli; Którego ani wychowali oni, Ani dla nauk do Rodu się skłoni. CXCIII. A co największa, kiedy Brutus i ja, I cokolwiek jest w Senacie poczciwych, Ojczyźnie każdy jako może sprzyja,
zechcieli łaskawi; Tys mńie iest sam krzyw; iesli zas uwziąwszy Woynę tę przed się, nikogo niesprawi Odrada twoia; ci co cię wzgardzili W krotkiey mi będą odpowiedać chwili. CXCII. Zem zaś ukrzywdzon, iawne masz ztąd proby: Pierwsza, isz mię ci ratować niechcieli, Co mię z dziecinney cwiczyli niedoby, I wychowańcem u siebie widzieli; Druga; że z swoiey ku niemu podoby Dali, iakiey chciał pomoc, Dolabelli; Ktorego ani wychowali oni, Ani dla nauk do Rhodu się skłoni. CXCIII. A co naywiększa, kiedy Brutus y ia, I cokolwiek iest w Senacie pocżciwych, Oyczyznie każdy iako może sprzyia,
Skrót tekstu: ChrośKon
Strona: 208
Tytuł:
Pharsaliej... kontynuacja
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Klasztor Oliwski
Miejsce wydania:
Oliwa
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1693
Data wydania (nie później niż):
1693