tam lepszego szukając szczęścia; piechoty poddały się wszystkie, Moskwę wycięto, jazda tylko salwowała się ucieczką: nie trwała ta batalia nad godzinę. Pułkownik Lilienkrok bardzo grzeczny kawaler, co miał nad Poznaniem praesidium zginął w tej batalii.
Król August tą przeprawą przerażony, z Warszawy idzie na rezydencją do Krakowa, do którego confluunt i niedobitkowie i kozacy i inne wojska głodzące tylko kraj, a zawsze przegrawające. Car moskiewski w Mińsku, kozacy z Mazepą w Słucku, Nieświeżu, Brześciu zbierają się, ale coś niesporo. Interea podjazdy częste szwedzkie, częste czynią w nieprzyjacielu klęski.
Wojsko koronne i litewskie, ordynowane na kwatery do Kowna, przydany pro securitate majori
tam lepszego szukając szczęścia; piechoty poddały się wszystkie, Moskwę wycięto, jazda tylko salwowała się ucieczką: nie trwała ta batalia nad godzinę. Pułkownik Lilienkrok bardzo grzeczny kawaler, co miał nad Poznaniem praesidium zginął w téj batalii.
Król August tą przeprawą przerażony, z Warszawy idzie na rezydencyą do Krakowa, do którego confluunt i niedobitkowie i kozacy i inne wojska głodzące tylko kraj, a zawsze przegrawające. Car moskiewski w Mińsku, kozacy z Mazepą w Słucku, Nieświeżu, Brześciu zbierają się, ale coś niesporo. Interea podjazdy częste szwedzkie, częste czynią w nieprzyjacielu klęski.
Wojsko koronne i litewskie, ordynowane na kwatery do Kowna, przydany pro securitate majori
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 239
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
: żem cię z obierzy wydarła. Niech się iści nade mną dekret ferowany, Umrzeć, niźli wieść żywot, wolę, wyżebrany. Nie chcę o swoję głowę kontraktować z nikiem, Nie chcę jej być nikomu, prócz Boga, dłużnikiem. Jeżeli chleb wymowny, a cóż żywot brzydki? Wolę umrzeć niźli żyć między niedobitki.” Zdumieją się, słuchając, którzy stali blisko, Że śmierć, straszna drugiemu, temu jest igrzysko,
Że w parobku, co nie był w szkole i u dworu, Umysł tak wspaniałego znalazł się humoru. Wszyscy tedy przeciwnej proszą oraz strony, Żeby mógł być od ściętej śmierci uwolniony. I dała się uprosić
: żem cię z obierzy wydarła. Niech się iści nade mną dekret ferowany, Umrzeć, niźli wieść żywot, wolę, wyżebrany. Nie chcę o swoję głowę kontraktować z nikiem, Nie chcę jej być nikomu, prócz Boga, dłużnikiem. Jeżeli chleb wymowny, a cóż żywot brzydki? Wolę umrzeć niźli żyć między niedobitki.” Zdumieją się, słuchając, którzy stali blisko, Że śmierć, straszna drugiemu, temu jest igrzysko,
Że w parobku, co nie był w szkole i u dworu, Umysł tak wspaniałego znalazł się humoru. Wszyscy tedy przeciwnej proszą oraz strony, Żeby mógł być od ściętej śmierci uwolniony. I dała się uprosić
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 169
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
z wielkiej chmury pogoda.
Z wielką skromnością Czechy wprost (jak się rzekło) od Pragi ku wielkiemu Glogowu przeszedłszy, skoro przyszli do gór śląskich panowie chłopislausowie pod Habelswerdem (jak się w 24 i i5 rozdz. pokazało) od Elearów rozgromieni, rozumiejąc (według pospolitych między rebelizantami nowinek) że się ich ledwie co wracało niedobitków, chcieli się pomścić Habelswerdskiego, zaczem tak bardzo około Fridlandlu, Fridbergu i t. d. wojsko drażnili, iż nie tylko po górach i ciasnych drogach, gdzie kogo zajrzeli najmniej oddalonego, ale nawet na stanowiskach kilku śpiących nożami pokłóli. Zaczem wojsko rozdrażnione stanąwszy w Smitbergu, kilka dni tak on motłoch karali
z wielkiej chmury pogoda.
Z wielką skromnością Czechy wprost (jak się rzekło) od Pragi ku wielkiemu Glogowu przeszedłszy, skoro przyszli do gór szląskich panowie chłopislausowie pod Habelswerdem (jak się w 24 i i5 rozdz. pokazało) od Elearów rozgromieni, rozumiejąc (według pospolitych między rebelizantami nowinek) że się ich ledwie co wracało niedobitków, chcieli się pomścić Habelswerdskiego, zaczem tak bardzo około Fridlandlu, Fridbergu i t. d. wojsko drażnili, iż nie tylko po górach i ciasnych drogach, gdzie kogo zajrzeli najmniej oddalonego, ale nawet na stanowiskach kilku śpiących nożami pokłóli. Zaczem wojsko rozdrażnione stanąwszy w Smitbergu, kilka dni tak on motłoch karali
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 119
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
, potym Alanom była podległa: po tych wypędzonych panowali tu Gottowie od Roku 369, aż do Roku 713. teste Vasaeo.
Po tych panowali Saraceni i Maurowie: gdy bowiem od Saracenów Roderyk Król Gotów zginął, od nich też Luzytania opanowana. Ze jednak ex Lumbis tegoż Roderyka w Austryj górzystej niejaki Pelagiusz ucalał, niedobitkowie Królem go obrali, i z tego idą Królowie Hiszpańscy, na on czas piszący się tylko Królami Asturyj i Legionu, a przy tym Luzytanii aż do Alfonsa VII. Króla Kaszteli: Który Henrykowi, Komesowi Lotaryngij,czyli Burgundyj za waleczne wojenne akcje przeciwkoMaurom, tudzież w posagu po Teresie Córce dał Portugalią, albo Luzytanią
, potym Alanom była podległa: po tych wypędzonych panowáli tu Gottowie od Roku 369, aż do Roku 713. teste Vasaeo.
Po tych panowáli Saráceni y Maurowie: gdy bowiem od Sarácenow Roderyk Krol Gotow zginął, od nich też Luzytania opánowaná. Ze iednak ex Lumbis tegoż Roderyka w Austryi gorzystey nieiaki Pelagiusz ucalał, niedobitkowie Krolem go obráli, y z tego idą Krolowie Hiszpańscy, ná on czas piszący się tylko Krolami Asturyi y Legionu, á przy tym Luzytanii aż do Alfonsa VII. Krola Kastelli: Ktory Henrykowi, Komesowi Lotaryngii,czyli Burgundyi zá waleczne woienne akcye przeciwkoMaurom, tudźież w posagu po Teresie Corce dał Portugallią, albo Luzytanią
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 37
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
naszego placu, Oddaliwszy się, czym nas Nieba trwożą w samym Niby to szczęściu, wszak wiesz (co jest w oczach świata,) Jaka w Filistyńczykach, nieprzyjaciół strata W wojsku? Dzielnością Syna mojego Jonaty I orężem Rycerskim niezliczone szyki Nieprzyjaciół, Miasto Gabańskie oblegli, Częścią dziś rozproszone, częścią trupem legli Na placu; niedobitków zaś reszta wrosypkę Pójść musiała. Na ten czas nasi z serca trwogę Zrzuciwszy: których lochy ukryte chowały I pieczary głębokie, złączą się z żołnierzem W broń i siłę mocniejszym, z odważnym orężem W padną z nagła na wojska przeciwne, i całe Krwią zbitych nieprzyjaciół zafarbują pola, Co się ciągną od Machmy aż do Ajalonu
nászego plácu, Oddaliwszy się, czym nas Niebá trwożą w sámym Niby to szczęściu, wszák wiesz (co iest w oczách świátá,) Jáka w Filistyńczykách, nieprzyiációł strátá W woysku? Dzielnością Syná moiégo Jonáty I orężem Rycerskim niezliczone szyki Nieprzyiacioł, Miásto Gábánskie oblegli, Częścią dziś rozproszone, częścią trupem legli Ná plácu; niedobitków záś resztá wrosypkę Póyść musiáła. Ná ten czás nasi z sercá trwogę Zrzuciwszy: których lochy ukryte chowáły I pieczáry głębokié, złączą sie z żołnierzem W broń i siłę mocnieyszym, z odważnym orężem W pádną z nagłá ná woyská przeciwne, i cáłe Krwią zbitych nieprzyiacioł záfárbuią polá, Co się ciągną od Máchmy aż do Aiálonu
Skrót tekstu: JawJon
Strona: 3
Tytuł:
Jonatas
Autor:
Stanisław Jaworski
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
przyjachał od imp. bełskiego, oznajmując o sobie i prosząc, co ma czynić. P. Krasnosielski, który tam był z chorągwią swoją komenderowany, powracał nazad stamtąd, napadł na kilkadziesiąt Tatarów, koczujących i dzidy robiących, których zabijali jedni, drudzy, a osobliwie Wołosza, konie brali i języka wzięli. Tandem ci niedobitkowie, dobrawszy się do większej swojej kupy, naszych rozgromili o milę od obozu naszego, aż ledwo sam p. Krasnosielski do taboru imp. bełskiego z kilkunastą umknął, a drudzy to pieszo, to na koniach do nas powrócili. P. Cieleckiego pokojowego królewicza im. Jakuba Wołosza prosto z Śniatynia z listami królewiczowej im.
przyjachał od jmp. bełskiego, oznajmując o sobie i prosząc, co ma czynić. P. Krasnosielski, który tam był z chorągwią swoją komenderowany, powracał nazad stamtąd, napadł na kilkadziesiąt Tatarów, koczujących i dzidy robiących, których zabijali jedni, drudzy, a osobliwie Wołosza, konie brali i języka wzięli. Tandem ci niedobitkowie, dobrawszy się do większej swojej kupy, naszych rozgromili o milę od obozu naszego, aż ledwo sam p. Krasnosielski do taboru jmp. bełskiego z kilkunastą umknął, a drudzy to pieszo, to na koniach do nas powrócili. P. Cieleckiego pokojowego królewica jm. Jakuba Wołosza prosto z Śniatynia z listami królewicowej jm.
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 18
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
u Świętej Trójcy z raz u pana Branta?” Uśmiechnąwszy: „Słychałem od księżej w kościele, Lecz tam być, Dobrodzieju, na człeka by wiele; Po śmierci by dopiero pytać mi się do niej.” Kiedy co raz to gorzej zdrajca ów blazgoni: „Czemuż się, chłopie, liczysz między niedobitki, Nie bywszy w wojsku? Wnet cię na gorętsze pytki Każę wziąć, że prawdziwym żołnierzom chleb zjadasz. Nie widziawszy Tatara, niewolą się składasz.” Widząc, że nie przelewki: „Nie każdy zna króla, Nie każdy i żołnierza; wszak i to niewola, Gdy nie masz co do gęby, a jeść
u Świętej Trójcy z raz u pana Branta?” Uśmiechnąwszy: „Słychałem od księżej w kościele, Lecz tam być, Dobrodzieju, na człeka by wiele; Po śmierci by dopiero pytać mi się do niej.” Kiedy co raz to gorzej zdrajca ów blazgoni: „Czemuż się, chłopie, liczysz między niedobitki, Nie bywszy w wojsku? Wnet cię na gorętsze pytki Każę wziąć, że prawdziwym żołnierzom chleb zjadasz. Nie widziawszy Tatara, niewolą się składasz.” Widząc, że nie przelewki: „Nie każdy zna króla, Nie każdy i żołnierza; wszak i to niewola, Gdy nie masz co do gęby, a jeść
Skrót tekstu: PotFrasz5Kuk_III
Strona: 366
Tytuł:
Ogroda nie wyplewionego część piąta
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1688 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
rodem, Bo nie pomoże złoto, kogo niewczas zejmie; Nie może, chociażby się rad krzepił uprzejmie. Świeciły się od złota chorągwie gorące, Po których haftowane tureckie miesiące Pod złocistą skofią strojnych ludzi grona Okryją, a żelazna szydzi z nich Bellona Starych zaś znak, przy drzewcu wystrzępione nitki, Pod jakimi widujem i tu niedobitki. Ale odjąwszy ludzi europskich z czoła, Ostatek czerń, szarańcza, motłoch, skomon, smoła. A co to tak wysoce każą na Araby, Zbijać dobrzy; i nagi lud to jest, i słaby; Handlom tylko przywykły i rzemiesłu raczej, Nie wojnie; choć ci się on w rzeczy usajdaczy, Z łuku
rodem, Bo nie pomoże złoto, kogo niewczas zejmie; Nie może, chociażby się rad krzepił uprzejmie. Świeciły się od złota chorągwie gorące, Po których haftowane tureckie miesiące Pod złocistą skofią strojnych ludzi grona Okryją, a żelazna szydzi z nich Bellona Starych zaś znak, przy drzewcu wystrzępione nitki, Pod jakimi widujem i tu niedobitki. Ale odjąwszy ludzi europskich z czoła, Ostatek czerń, szarańcza, motłoch, skomon, smoła. A co to tak wysoce każą na Araby, Zbijać dobrzy; i nagi lud to jest, i słaby; Handlom tylko przywykły i rzemiesłu raczéj, Nie wojnie; choć ci się on w rzeczy usajdaczy, Z łuku
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 119
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
jej unieść nie mogli, ani było czasu Bawić się i słońce też spadało z kompasu. A Turcy swój nadołek wziąwszy w zęby długi, Rzadko który w zawoju, rozpuścili fugi. Konne szyki mijają i prosto pod działa Do obozu haramża ona uciekała. Teraz był czas pomścić się porażki tak brzydkiej Na Kozakach i swoje wesprzeć niedobitki Takim wojskiem niezmiernym, na które w pół pola Wypinała zatyłki kozacka swawola. Kilka padło tysięcy Turków, że posiłku Nie mieli; i Chodkiewicz, dzień widząc na schyłku, Obraca z pola wojsko, a że słońce gasło, Każe zwyczajne trąbić po majdanie hasło. Uciekają Turcy WOJNA CHOCIMSKA
Po które gdy się chłopcy i ciurowie
jej unieść nie mogli, ani było czasu Bawić się i słońce też spadało z kompasu. A Turcy swój nadołek wziąwszy w zęby długi, Rzadko który w zawoju, rozpuścili fugi. Konne szyki mijają i prosto pod działa Do obozu haramża ona uciekała. Teraz był czas pomścić się porażki tak brzydkiéj Na Kozakach i swoje wesprzeć niedobitki Takim wojskiem niezmiernym, na które w pół pola Wypinała zatyłki kozacka swawola. Kilka padło tysięcy Turków, że posiłku Nie mieli; i Chodkiewicz, dzień widząc na schyłku, Obraca z pola wojsko, a że słońce gasło, Każe zwyczajne trąbić po majdanie hasło. Uciekają Turcy WOJNA CHOCIMSKA
Po które gdy się chłopcy i ciurowie
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 155
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
w murze, Tak szkaradą kul gęstwą, która się tam zwali, Jednego tylko z swoich junaków stradali. A skoro kilka godzin bez wszelkiego skutku Grzmi Osman, każe się swym zmykać pomalutku; Jeśli się tam jeszcze kto morduje z tym światem, Dorznąć go, a te działa wszytkie z aparatem Wprowadzić do taboru, wygnać niedobitki, A tak podciąć giaurom twardoustym łydki. Już umilknęły działa, już nie ryczą smocy, Kiedy tyran zajadły wszytkie wywrze mocy, Żeby obóz kozacki, ze czterech stron prawie Obegnawszy, w tak strasznej wziąć go mógł kurzawie. Dopieroż Turcy wałem ruszą z góry ku nam, Tusząc, że się Kozacy, tak gęstym
w murze, Tak szkaradą kul gęstwą, która się tam zwali, Jednego tylko z swoich junaków stradali. A skoro kilka godzin bez wszelkiego skutku Grzmi Osman, każe się swym zmykać pomalutku; Jeśli się tam jeszcze kto morduje z tym światem, Dorznąć go, a te działa wszytkie z aparatem Wprowadzić do taboru, wygnać niedobitki, A tak podciąć giaurom twardoustym łydki. Już umilknęły działa, już nie ryczą smocy, Kiedy tyran zajadły wszytkie wywrze mocy, Żeby obóz kozacki, ze czterech stron prawie Obegnawszy, w tak strasznej wziąć go mógł kurzawie. Dopieroż Turcy wałem ruszą z góry ku nam, Tusząc, że się Kozacy, tak gęstym
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 169
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924