/ ani się namówić dać chcą/ żeby opilstwo człowieka potępić i przyczyną zatracenia wiecznego być miało; Lecz doznająci potym tego/ kiedy w ogniu piekielnym ani kropelki wody ku ochłodzeniu języka swego pragnącego nie dostąpią. August. Serm. 231. de Temp.
Czego się Wy Pijanicy bójcie/ którzy owo codzień lelum polelum bydło nieme niemiernością i opilstwem przechodzicie. O waści ono powiedział Augustyn Z. Niechaj to uważają Pijanicowie jeśli nie chcą być poczytani za gorsze/ a niżeli bydło. Abowiem bydło nad potrzebę więcej pić nie che: a oni piją dwa kroć i trzy kroć więcej/ niż im potrzeba. Erasmus in Simil.
O jednym Królu/ którego
/ áni śię námowić dáć chcą/ żeby opilstwo człowieká potępić y przyczyną zátrácenia wiecznego bydź miáło; Lecz doznájąći potym tego/ kiedy w ogniu piekielnym áni kropelki wody ku ochłodzeniu języká swego prágnącego nie dostąpią. August. Serm. 231. de Temp.
Czego śię Wy Pijánicy boyćie/ ktorzy owo codźień lelum polelum bydło nieme niemiernośćią y opilstwem przechodźićie. O wasći ono powiedźiał Augustyn S. Niechay to uważáją Pijánicowie jeśli nie chcą bydź poczytáni zá gorsze/ á niżeli bydło. Abowiem bydło nád potrzebę więcey pić nie che: á oni piją dwá kroć y trzy kroć więcey/ niż im potrzebá. Erasmus in Simil.
O jednym Krolu/ ktorego
Skrót tekstu: GdacKon
Strona: 30.
Tytuł:
Dyszkursu o pijaństwie kontynuacja
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
marszałka, bo ten, non qua marszałek, sed qua gospodarz tej izby rządzić nami powinien, którego nie mając dotąd, błąkamy się in consiliis bez nauklera.
Impan Mniszek poseł przemyski wywiódł, iż na władzy salus et integritas Reipubl. pendet, prosił ip. marszałka do króla.
Impan Karniewski poseł: „Jeśli władza niema między nami konfidencji, non vanas za sobą ciągnie konsekwencje, ale obawiać się verendum, ne libertas in diffidentia succumbat, toby należało wszelką poufałość wynaleźć; przypomnijmy sobie co anteriora, jakie na sejmy instrukcje przyniosły pożytki, jeden tylko sejm convocationis, pacificationis, potem roku 1699 za nieboszczyka Szczuki, owe konsylia malborskie, toruńskie
marszałka, bo ten, non qua marszałek, sed qua gospodarz téj izby rządzić nami powinien, którego nie mając dotąd, błąkamy się in consiliis bez nauklera.
Jmpan Mniszek poseł przemyski wywiódł, iż na władzy salus et integritas Reipubl. pendet, prosił jp. marszałka do króla.
Jmpan Karniewski poseł: „Jeśli władza niéma między nami konfidencyi, non vanas za sobą ciągnie konsekwencye, ale obawiać się verendum, ne libertas in diffidentia succumbat, toby należało wszelką poufałość wynaleźć; przypomnijmy sobie co anteriora, jakie na sejmy instrukcye przyniosły pożytki, jeden tylko sejm convocationis, pacificationis, potém roku 1699 za nieboszczyka Szczuki, owe konsilia malborskie, toruńskie
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 413
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
„O, jakoż krzywdę czynisz wielką, Krzywdy się bojąc, kiedy syna z rodzicielką Dzielisz, cudzego dając; źle by to takowej, Jagniątko, niech się nie śnią żadnej pannie, wdowej. Pozna owca swe jagnię, kiedy do niej beczy Z tysiąca, a rozum tu szwankuje człowieczy; Tedy mu tu met w niemym da afekt bydlęciu, Gdy we dwóch, w swoim własnym myli się dziecięciu. Powiedz, dlaboga, proszę, już obydwu kocham, Obom matką, żadnemu nie będę macochą. Powiedz, już mi mdło, już mi na samą śmierć ckliwo.” „A to ten; przeczże patrzasz na tamtego krzywo? A
„O, jakoż krzywdę czynisz wielką, Krzywdy się bojąc, kiedy syna z rodzicielką Dzielisz, cudzego dając; źle by to takowej, Jagniątko, niech się nie śnią żadnej pannie, wdowej. Pozna owca swe jagnię, kiedy do niej beczy Z tysiąca, a rozum tu szwankuje człowieczy; Tedy mu tu met w niemym da afekt bydlęciu, Gdy we dwóch, w swoim własnym myli się dziecięciu. Powiedz, dlaboga, proszę, już obydwu kocham, Obom matką, żadnemu nie będę macochą. Powiedz, już mi mdło, już mi na samą śmierć ckliwo.” „A to ten; przeczże patrzasz na tamtego krzywo? A
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 175
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
amica mea etmacula non est in te. I Błogosławiony Apostoł Paweł/ Christus dilexit Ecclesiam, et se ipsum tradidit pro ea, vt illam sanctificaret, mundans lauacro aquae, in verbo virae, vt exhiberet ipse sibi gloriosam Ecclesiam, non habentem maculam aut rugam aut aliquod huiusmodi, sed vt sit Sancta et immaculata. Nieme za prawdę usta/ i uschły język w tym takiem razie/ wielkością rzeczy podźwigniony ruszyć się mógłby/ i przemówić/ gdzie idzie o cześć Bożą i o dusz ludzkich zbawienie: O zarazę i upadek w niemałej części Cerkwie jego Z. Inaczej jeśliby my zwłaszcza duchowni/ o tym czuć i dbać niechcieli/ a
amica mea etmacula non est in te. Y Błogosłáwiony Apostoł Páweł/ Christus dilexit Ecclesiam, et se ipsum tradidit pro ea, vt illam sanctificaret, mundans lauacro aquae, in verbo virae, vt exhiberet ipse sibi gloriosam Ecclesiam, non habentem maculam aut rugam aut aliquod huiusmodi, sed vt sit Sancta et immaculata. Nieme zá prawdę vstá/ y vschły ięzyk w tym takiem ráźie/ wielkośćią rzecży podźwigniony ruszyć sie mogłby/ y przemowić/ gdźie idźie o cżeść Bożą y o dusz ludzkich zbáwienie: O zárázę y vpadek w niemáłey cżęśći Cerkwie iego S. Inácżey ieśliby my zwłaszczá duchowni/ o tym czuć y dbáć niechćieli/ á
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 14
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
naszej Ruskiej nagotował/ aby je nim onieczyścił i oniezbożył/ od Boga wszytkich nas aby odwrócił/ i łaski jego aby nas pozbawił. Co my już jawnie i odkrycie widzimy/ i w samych nas to/ im dalej tym głębiej ukorzeniające się czujemy i doznawamy. widzieć tedy to/ a milczeć/ więcej jest niż kamieniowi niemym być. znośniej zaiste będzie ziemi Sodomitów w dzień on sądny/ niżliby nam Cerkwie Ruskiej Pasterzom było/ dla tak wielkiego wielu/ nieocenioną Syna Bożego krwią okupionych dusz/ jawnego zatracenia. Haeresis człowieka każdego/ gdy go opanuje/ i z wiary Prawo sławnej wyzuwa/ i od Boga oddala. Herezją zarażona Dusza żywoumarła.
nászey Ruskiey nágotował/ áby ie nim onieczyśćił y oniezbożył/ od Bogá wszytkich nas áby odwroćił/ y łáski iego áby nas pozbáwił. Co my iuż iáwnie y odkryćie widźimy/ y w sámych nas to/ im dáley tym głębiey vkorzeniáiące sie czuiemy y doznawamy. widźieć tedy to/ á milczeć/ więcey iest niż kámieniowi niemym bydź. znośniey záiste będźie źiemi Sodomitow w dźień on sądny/ niżliby nam Cerkwie Ruskiey Pásterzom było/ dla ták wielkiego wielu/ nieocenioną Syná Bożego krwią okupionych dusz/ iáwnego zátrácenia. Haeresis człowieká każdego/ gdy go opánuie/ y z wiáry Práwo sławney wyzuwa/ y od Bogá oddala. Haerezyą záráżona Duszá żywoumárła.
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 15
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
zgorszenia, biada temu człowiekowi przez którego zgorszenie pochodzi, biada, którzy mówią złemu dobre, a dobremu złe, pokładając ciemność za światłość, a światłość za ciemność, pokładając gorzkie za słodkie, i słodkie za gorzkie. Jeśli ja nie rzekę: jeśli ani ten co przedemną/ ani ów co zamną: Rzecze nieme stworzenie: Kamienie miasto nas wołać będzie: jednak rzeczono będzie. A my nietylko zapłaty odpadniemy/ ale i ciężkiego karania nieujdziemy. Pytałem ja drugim Hierałchalnej władze stopniem w dostojeństwie moim pierwszym/ wyższego nad mię/ czemu by w swym Katechizmie ofiary i modlitwy zaduszne niepotrzebne być napisał? odpowiedział: że Czyściec Łaciński
zgorszenia, biádá temu człowiekowi przez ktorego zgorszenie pochodźi, biádá, ktorzy mowią złemu dobre, á dobremu złe, pokłádáiąc ćiemność zá świátłość, a świátłość zá ćiemność, pokłádaiąc gorzkie zá słodkie, y słodkie zá gorzkie. Ieśli ia nie rzekę: ieśli áni ten co przedemną/ áni ow co zámną: Rzecze nieme stworzenie: Kámienie miásto nas wołáć będźie: iednák rzeczono będźie. A my nietylko zapłáty odpádniemy/ ále y ćiężkiego karánia nieuydźiemy. Pytałem ia drugim Hierałchálney władze stopniem w dostoieństwie moim pierwszym/ wyzszego nád mię/ czemu by w swym Káthechizmie offiáry y modlitwy záduszne niepotrzebne bydź nápisał? odpowiedźiał: że Czyśćiec Láciński
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 44
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
zwierz gniewliwy, Gdy z rąk Plutona Wyrwana żona. I tyś zmiękczyła zwierzęta okrutne, Srogie niedźwiedzie i tygrysy smutne I sam lew srogi Płacze twej trwogi. Posługując też zefiry życzliwe, To gdy cię chłodzą, to gdy twe rzewliwe Z poranną rosą Głosy roznoszą. Przejrzysty strumień wody kryształowy Smutnym szemraniem dźwięk wydaje nowy I nieme wody Płaczą twej szkody. Zmiękczona nawet okropna pustyni, Gdyć z swych kupresów chłod przyjemny czyni A wonne ziele Pod twój bok ściele. O ktoś jest kolwiek! Jeśliś w swym żywocie Prowadził kiedy dni w gorzkim kłopocie, W tej mej ciężkości Pomóż żałości. R(esp.).
Jam jest
zwierz gniewliwy, Gdy z rąk Plutona Wyrwana żona. I tyś zmiękczyła zwierzęta okrutne, Srogie niedźwiedzie i tygrysy smutne I sam lew srogi Płacze twej trwogi. Posługując też zefiry życzliwe, To gdy cię chłodzą, to gdy twe rzewliwe Z poranną rosą Głosy roznoszą. Przejrzysty strumień wody kryształowy Smutnym szemraniem dźwięk wydaje nowy I nieme wody Płaczą twej szkody. Zmiękczona nawet okropna pustyni, Gdyć z swych kupresow chłod przyjemny czyni A wonne ziele Pod twoj bok ściele. O ktoś jest kolwiek! Jeśliś w swym żywocie Prowadził kiedy dni w gorzkim kłopocie, W tej mej ciężkości Pomoż żałości. R(esp.).
Jam jest
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 433
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
kołku za nogi Po śmierci zawiesiła myśliwcza hołota Bojąc się, bym nie skakał jako za żywota. Wilkowi w jamie.
Zdradliwym niecnotliwego gąsiora zwiedziony Krzykiem wpadłem nieborak w dół niepostrzeżony. Karz się moją przygodą każdy; chceszli schaby Mieć całe, nie na każde zapatruj się waby. Żabom.
Zły nam był król pniak niemy, danoć nam żywego, Jakiegośmy pragnęły, bociana strasznego. Lecz nas pono nie stanie za takiego pana, Kiedy nas wyje; taka więc bywa odmiana. Kukawce.
Dziś niewinną kukawkę zabito mię w gaju, Mówiąc, żem ja lekarstwo najprzedniejsze w maju. Ale chociażby z strzelca wodka była złota, Nie pragnęła
kołku za nogi Po śmierci zawiesiła myśliwcza hołota Bojąc się, bym nie skakał jako za żywota. Wilkowi w jamie.
Zdradliwym niecnotliwego gąsiora zwiedziony Krzykiem wpadłem nieboras w doł niepostrzeżony. Karz się moją przygodą każdy; chceszli schaby Mieć całe, nie na każde zapatruj się waby. Żabom.
Zły nam był krol pniak niemy, danoć nam żywego, Jakiegośmy pragnęły, bociana strasznego. Lecz nas pono nie stanie za takiego pana, Kiedy nas wyje; taka więc bywa odmiana. Kukawce.
Dziś niewinną kukawkę zabito mię w gaju, Mowiąc, żem ja lekarstwo najprzedniejsze w maju. Ale chociażby z strzelca wodka była złota, Nie pragnęła
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 480
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
darujesz? Ty mi nic nie dasz, a ja wezmę siła, Tak będziesz służbę bez kosztu płaciła. Nadzieję serce wysługi tym traci, Że mu fałszywej odmawiasz postaci, ■ Bo jakoż się tu spodziewać nadgrody, Gdy i zmyślonej nie chcesz dać urody? Jako samę rzecz obiecować sobie, Kiedyś tak droga i w niemej osobie? Ja tego inszej nie widzę przyczyny, Tylko że-ć ciężko siedzieć pół godziny
I tak cię tam coś użega do ławy, Że statku nie masz do malarskiej sprawy. Ale po cóż też o ten obraz proszę, Kiedy cię żywcem w sercu swoim noszę, Nie malowaną (mogłabyś być zmytą)
darujesz? Ty mi nic nie dasz, a ja wezmę siła, Tak będziesz służbę bez kosztu płaciła. Nadzieję serce wysługi tym traci, Że mu fałszywej odmawiasz postaci, ■ Bo jakoż się tu spodziewać nadgrody, Gdy i zmyślonej nie chcesz dać urody? Jako samę rzecz obiecować sobie, Kiedyś tak droga i w niemej osobie? Ja tego inszej nie widzę przyczyny, Tylko że-ć ciężko siedzieć pół godziny
I tak cię tam coś użega do ławy, Że statku nie masz do malarskiej sprawy. Ale po cóż też o ten obraz proszę, Kiedy cię żywcem w sercu swoim noszę, Nie malowaną (mogłabyś być zmytą)
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 12
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
NIESTATEK
Prędzej kto wiatr w wór zamknie, prędzej i promieni Słonecznych drobne kąski wżenie do kieszeni, Prędzej morze burzliwe groźbą uspokoi, Prędzej zamknie w garść świat ten, tak wielki, jak stoi, Prędzej pięścią bez swojej obrazy ogniowi Dobije, prędzej w sieci obłoki połowi, Prędzej płacząc nad Etną łzami ją zaleje, Prędzej niemy zaśpiewa, i ten, co szaleje, Co mądrego przemówi; prędzej stała będzie Fortuna, i śmierć z śmiechem w jednym domu siędzie,
Prędzej prawdę poeta powie i sen płonny, Prędzej i aniołowi płacz nie będzie płonny, Prędzej słońce na nocleg skryje się w jaskini, W więzieniu będzie pokój, ludzie na pustyni,
NIESTATEK
Prędzej kto wiatr w wór zamknie, prędzej i promieni Słonecznych drobne kąski wżenie do kieszeni, Prędzej morze burzliwe groźbą uspokoi, Prędzej zamknie w garść świat ten, tak wielki, jak stoi, Prędzej pięścią bez swojej obrazy ogniowi Dobije, prędzej w sieci obłoki połowi, Prędzej płacząc nad Etną łzami ją zaleje, Prędzej niemy zaśpiewa, i ten, co szaleje, Co mądrego przemówi; prędzej stała będzie Fortuna, i śmierć z śmiechem w jednym domu siędzie,
Prędzej prawdę poeta powie i sen płonny, Prędzej i aniołowi płacz nie będzie płonny, Prędzej słońce na nocleg skryje się w jaskini, W więzieniu będzie pokój, ludzie na pustyni,
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 21
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971