których ani działa, ani moździerze przeprawione być niemogły, przeszkodziły J. Mości P. halickiemu do zniesienia Osterodu. Wszystkie jednak przedmieścia spalono, tak że niepodobna rzecz, aby tamci ludzie dla głodu samego na tamtem miejscu długo trwać mogli. Wziąwszy wiadomość, że Ringraf z swoim regimentem w Lanszperku i w Zinten, miejscach nieobronnych niedaleko Elszperka leży, i dałem znać Jego Mości Panu halickiemu, rozumiem, że napadszy na niespodziewanych uczyni jaką przysługę W. K. Mści, Panu memu miłościwemu, i w tej niecontentecij, która jest między Oksenstiernem a Ringrafem i żolnierzamami jego, będzie mógł, rozumiem, sposobnej praktyki zażyć do rozerwania tego regimentu,
których ani działa, ani moździerze przeprawione być niemogły, przeszkodziły J. Mości P. halickiemu do zniesienia Osterodu. Wszystkie jednak przedmieścia spalono, tak że niepodobna rzecz, aby tamci ludzie dla głodu samego na tamtém miejscu długo trwać mogli. Wziąwszy wiadomość, że Ringraff z swoim regimentem w Lanszperku i w Zinten, miejscach nieobronnych niedaleko Elszperka leży, i dałem znać Jego Mości Panu halickiemu, rozumiem, że napadszy na niespodziewanych uczyni jaką przysługę W. K. Mści, Panu memu miłościwemu, i w tej niecontentecij, która jest między Oxenstiernem a Ringraffem i żolnierzamami jego, będzie mógł, rozumiem, sposobnéj praktyki zażyć do rozerwania tego regimentu,
Skrót tekstu: KoniecSListy
Strona: 152
Tytuł:
Listy Stanisława Koniecpolskiego Hetmana
Autor:
Stanisław Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
i piechoty z potrzebę, którzy Elearów przy wszystkich przeprawach do koła czekali, zapewne już mając nie upuścić ich i nogi. Jakożby pewnie na to musiało było przyść, by był Pan Bóg nie zdarzył napaść samemu Strojnowskiemu na kursora, który szedł do jednego pułku nieprzyjacielskiego z listem od Węgrów, aby i tę jednę przeprawę jeszcze nieobronną co prędzej ubiegał. Za Węgry się tedy udawszy przed chłopem, a o Polaki pytając, biegli zaraz, tegoż chłopa chętnego wodza mając, do onej przeprawy czekać tam Polaków. Zrozumiawszy tedy z chłopa wszystkie położenia zasadzek węgierskich, a rzekę w bród gdzie on ukazał przeszedłszy, chłopa ścięli, a sami znowu nazad pod
i piechoty z potrzebę, którzy Elearów przy wszystkich przeprawach do koła czekali, zapewne już mając nie upuścić ich i nogi. Jakożby pewnie na to musiało było przyść, by był Pan Bóg nie zdarzył napaść samemu Strojnowskiemu na kursora, który szedł do jednego pułku nieprzyjacielskiego z listem od Węgrów, aby i tę jednę przeprawę jeszcze nieobronną co prędzej ubiegał. Za Węgry się tedy udawszy przed chłopem, a o Polaki pytając, biegli zaraz, tegoż chłopa chętnego wodza mając, do onej przeprawy czekać tam Polaków. Zrozumiawszy tedy z chłopa wszystkie położenia zasadzek węgierskich, a rzekę w bród gdzie on ukazał przeszedłszy, chłopa ścięli, a sami znowu nazad pod
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 35
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
kazawszy, kilka godzin pozwolił do porachowania się z sumieniem, jako Pan Jezus trędowatym, gdy mówił: Idźcie, ukażcie się kapłanom, — oni z miasta na wyspy, a potem na dól po Renie tymczasem uciekłszy, miasta odbiegli. Zaczem ku południu arcyksiążę postrzegłszy, a gdy znowu lud przypuścił, ledwo dziesiątego w nieobronnem już mieście znalazłszy, zdumiony rzekł: Iżaliż nie wszyscy oczyszczeni są obietnicą miłosierdzia? a 9 części ludu kędy jest? ledwie się dziesiąta część wdzięcznych obrała. Zaczem zaraz uciekającym ochotnik Elearski po wyspach zastępował, dłabiąc ich, a tych co w mieście zostali zaraz na zamek zagnano, żeby od zapalonego żołnierza nie poginęli,
kazawszy, kilka godzin pozwolił do porachowania się z sumieniem, jako Pan Jezus trędowatym, gdy mówił: Idźcie, ukażcie się kapłanom, — oni z miasta na wyspy, a potem na dól po Renie tymczasem uciekłszy, miasta odbiegli. Zaczem ku południu arcyksiążę postrzegłszy, a gdy znowu lud przypuścił, ledwo dziesiątego w nieobronnem już mieście znalazłszy, zdumiony rzekł: Iżaliż nie wszyscy oczyszczeni są obietnicą miłosierdzia? a 9 części ludu kędy jest? ledwie się dziesiąta część wdzięcznych obrała. Zaczem zaraz uciekającym ochotnik Elearski po wyspach zastępował, dłabiąc ich, a tych co w mieście zostali zaraz na zamek zagnano, żeby od zapalonego żołnierza nie poginęli,
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 99
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
Skądeście przyszli? A odpowiedzieli: z ziemie Chananejskiej/ abyśmy nakupili żywności. 8. Tedy poznał Józef bracią swą/ ale go oni nie poznali. 9. I wspomniał Józef na sny które mu się śniły o nich/ i rzekł im. Szpiegowieście wy/ a przyszliście/ abyście przepatrzali miejsca nieobronne tej ziemie. 10. A oni mu odpowiedzieli/ Nie tak Panie mój/ ale słudzy twoi przyszli aby nakupili żywności. 11. Wszyscysmy my Synowie jednego męża: ludziesmy szczerzy/ a nie są słudzy twoi szpiegami. 12. Ale on rzekł do nich/ Nie tak/ aleście nieobronne miejsca tej ziemie przyszli przepatrować
Zkądeśćie przyszli? A odpowiedźieli: z źiemie Chánánejskiey/ ábysmy nákupili żywnośći. 8. Tedy poznał Iozef bráćią swą/ ále go oni nie poználi. 9. Y wspomniał Iozef ná sny ktore mu śię sniły o nich/ y rzekł im. Szpiegowieśćie wy/ á przyszliśćie/ ábyśćie przepátrzáli miejscá nieobronne tey źiemie. 10. A oni mu odpowiedźieli/ Nie ták Pánie moj/ ále słudzy twoji przyszli áby nákupili żywnośći. 11. Wszyscysmy my Synowie jednego mężá: ludźiesmy szcżerzy/ á nie są słudzy twoji szpiegámi. 12. Ale on rzekł do nich/ Nie ták/ áleśćie nieobronne miejscá tey źiemie przyszli przepátrowáć
Skrót tekstu: BG_Rdz
Strona: 45
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Rodzaju
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
/ abyście przepatrzali miejsca nieobronne tej ziemie. 10. A oni mu odpowiedzieli/ Nie tak Panie mój/ ale słudzy twoi przyszli aby nakupili żywności. 11. Wszyscysmy my Synowie jednego męża: ludziesmy szczerzy/ a nie są słudzy twoi szpiegami. 12. Ale on rzekł do nich/ Nie tak/ aleście nieobronne miejsca tej ziemie przyszli przepatrować. 13. I rzekli/ Dwanaście nas braci było sług twoich/ Synów jednego męża/ w ziemi Chananejskiej: a oto namłodszy z Ojcem naszym teraz jest doma, a jednego już niemasz: 14. I rzekł im Józef: Toć jest com ja wam powiedział mówiąc/ szpiegowi
/ ábyśćie przepátrzáli miejscá nieobronne tey źiemie. 10. A oni mu odpowiedźieli/ Nie ták Pánie moj/ ále słudzy twoji przyszli áby nákupili żywnośći. 11. Wszyscysmy my Synowie jednego mężá: ludźiesmy szcżerzy/ á nie są słudzy twoji szpiegámi. 12. Ale on rzekł do nich/ Nie ták/ áleśćie nieobronne miejscá tey źiemie przyszli przepátrowáć. 13. Y rzekli/ Dwánaśćie nas bráći było sług twojich/ Synow jednego mężá/ w źiemi Chánánejskiey: á oto namłodszy z Ojcem nászym teraz jest domá, á jednego juz niemász: 14. Y rzekł im Iozef: Toć jest com ja wam powiedźiał mowiąc/ szpiegowi
Skrót tekstu: BG_Rdz
Strona: 45
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Rodzaju
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
, Ze urągają, gdy się zle powodzi, I wynajdując jakie mogą winy Sądzą, że zły los nie jest bez przyczyny. Stąd i Elifas tak Jobowi rzecze: Jeźlić odpowiem utrapiony człecze, Podobno trochę tknie cię moja mowa, Ale gotowe któż utrzyma słowa? O jakoś wielu nauczał postronnych Ukrzepczał słabych, zmacniał nieobronnych, Wątpliwych stwierdzał rozumnemi słowy, I utrapionym żal wybijał z głowy! A teraz gdy cię dotknęła przygoda, Uwiądłeś jak list, lub winna jagoda, Którą więc szumem swoim w Listopadzie Aquilo mroźny ściąga w Winogradzie. Gdzie się moc twoja? gdzie stałość podziała? Gdzie z cierpliwości doświadczonej chwała? Gdzie doskonałość dróg twoich
, Ze urągaią, gdy się zle powodźi, I wynayduiąc iákie mogą winy Sądzą, że zły los nie iest bez przyczyny. Ztąd i Eliphas tak Iobowi rzecze: Ieźlić odpowiem utrapiony człecze, Podobno trochę tknie ćię moiá mowa, Ale gotowe ktoż utrzyma słowá? O iákoś wielu náuczał postronnych Vkrzepczał słabych, zmacniał nieobronnych, Watpliwych ztwierdzał rozumnemi słowy, I utrapionym żal wybijał z głowy! A teraz gdy ćię dotknęła przygoda, Vwiądłeś iák list, lub winna iágoda, Ktorą więc szumem swoim w Listopadźie Aquilo mroźny śćiąga w Winogradźie. Gdźie się moc twoiá? gdźie stałość podźiáła? Gdźie z ćierpliwośći doświádczoney chwáła? Gdźie doskonałość drog twoich
Skrót tekstu: ChrośJob
Strona: 20
Tytuł:
Job cierpiący
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Drukarnia Ojców Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1705
Data wydania (nie wcześniej niż):
1705
Data wydania (nie później niż):
1705
a przy tym tak snadne Zbaraża wzięcie. Okazja Zbaraża zguby i okolicznych miasteczek - ordynanse księcia p. wojewody bełskiego, który chłopom miasteczek swych pod gardłem bronić kazał (płacz tedy okrutny na niego ubogich więźniów) ani schodzić z onych, jako ich częstokroć pp. komisarze upominali, pozwolił. We Zbarażu także miasta wielkiego i nieobronnego pod gardłem komendantowi bronić kazał, który ze wszystkim nie miał, tylko kilkadziesiąt służałych ludzi; lubo tedy widział swoją zgubę oczywistą, nie śmiał jednak inaczej uczynić, tylko jaki mu był dany ordynans, i tak dla miasta i zamek zginął. Dokąd się nieprzyjaciel obróci, dotąd jeszcze wiedzieć nie możemy. Każdy się na siebie
a przy tym tak snadne Zbaraża wzięcie. Okazja Zbaraża zguby i okolicznych miasteczek - ordynanse księcia p. wojewody bełskiego, który chłopom miasteczek swych pod gardłem bronić kazał (płacz tedy okrutny na niego ubogich więźniów) ani schodzić z onych, jako ich częstokroć pp. komisarze upominali, pozwolił. We Zbarażu także miasta wielkiego i nieobronnego pod gardłem komendantowi bronić kazał, który ze wszystkim nie miał, tylko kilkadziesiąt służałych ludzi; lubo tedy widział swoją zgubę oczywistą, nie śmiał jednak inaczej uczynić, tylko jaki mu był dany ordynans, i tak dla miasta i zamek zginął. Dokąd się nieprzyjaciel obróci, dotąd jeszcze wiedzieć nie możemy. Każdy się na siebie
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 443
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
i księżnie jejmości. Dzieci całuję i obłapiam. W dzień św. Marcina 11 XI 1683 , pod Szecinem.
Niech P. Bogu naszemu będzie cześć i chwała za wczorajszą kolędę,którą nam dał z łaski i miłosierdzia swego, nad nasze spodziewanie i ludzkie rozumienie. Udano nam było, że te tu miejsce miało być nieobronne, że rzecz mała i że prezydium, usłyszawszy tylko o nas, zejdzie zaraz i bronić się nie będzie, i dlatego w przeszłych listach nazwałem to miejsce forteczką. Zbliżając się tu tedy, bo koniecznie trzeba było iść mimo, posłałem do pp. hetmanów, aby uczyniliconseil de guerre avec les generaux et
i księżnie jejmości. Dzieci całuję i obłapiam. W dzień św. Marcina 11 XI 1683 , pod Szecinem.
Niech P. Bogu naszemu będzie cześć i chwała za wczorajszą kolędę,którą nam dał z łaski i miłosierdzia swego, nad nasze spodziewanie i ludzkie rozumienie. Udano nam było, że te tu miejsce miało być nieobronne, że rzecz mała i że prezydium, usłyszawszy tylko o nas, zejdzie zaraz i bronić się nie będzie, i dlatego w przeszłych listach nazwałem to miejsce forteczką. Zbliżając się tu tedy, bo koniecznie trzeba było iść mimo, posłałem do pp. hetmanów, aby uczyniliconseil de guerre avec les generaux et
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 583
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
podjazdami, jako najbardzi mógł, pożywał. Dlaczego posłał P. Czarnieckiego ze trzema chorągwiami za Wisłę na Żuławę Malborską dla dostania języka i zasiążenia snadniejszego żywności, przydawszy mu po
kilkadziesiąt koni ze znakami zpod każdej chorągwie, który przyszedłszy na Żuławę, dowiedział się o miasteczku dwie mili od przeprawy, które zwano Nitych, słabe i nieobronne, gdzie chcąc na sławę zarobić dobrą, o żywność, po którą go posłano, niedbając, o śród południa na zamku pod miasteczko (niespodziewając się tam żadnej obrony według udania języka) podstąpił, gdzie nad mniemanie zastał miasto dobrze okopane, i trzema sty Szwedów osadzone; chcąc jednak przysługę jaką uczynić, a
podjazdami, jako najbardzi mogł, pożywał. Dlaczego posłał P. Czarnieckiego ze trzema chorągwiami za Wisłę na Żuławę Malborską dla dostania języka i zasiążenia snadniejszego żywności, przydawszy mu po
kilkadziesiąt koni ze znakami zpod każdéj chorągwie, który przyszedłszy na Żuławę, dowiedział się o miasteczku dwie mili od przeprawy, które zwano Nitych, słabe i nieobronne, gdzie chcąc na sławę zarobić dobrą, o żywność, po którą go posłano, niedbając, o śród południa na zamku pod miasteczko (niespodziewając się tam żadnéj obrony według udania języka) podstąpił, gdzie nad mniemanie zastał miasto dobrze okopane, i trzema sty Szwedów osadzone; chcąc jednak przysługę jaką uczynić, a
Skrót tekstu: DiarKwarKoniec
Strona: 18
Tytuł:
Diariusz ...wojska kwarcianego...
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1626
Data wydania (nie wcześniej niż):
1626
Data wydania (nie później niż):
1626
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
siebie ludzie. Wabi w tej stajni łaskawością/ którą wszytkiemu światu pokazuje/ w stajni się położywszy/ nie w jakim strażą obsadzonym pałacu/ aby namniejszy człowiek miał przystęp do Jezusa/ luboby miał bydlęcą postać/ jego z tej stajni nie odżoną . Dla tegoć nagi w tej stajni się położył/ aby pokazał/ że nieobronny. Dla tego pieluszkami uwiniony/ aby pokazał że nie tylko broni/ abo jakiej laski nie pokrywa/ ale też i same rączki maleńkie kryje/ żeby i tymi nie odstraszył/ aby się tymi człowiek nie zraził. A nawet i język niemowlostwem powiązał/ żeby i głosu nie lękali się ludzie. Płacz tylko z siebie pobudzający
siebie ludźie. Wabi w tey stáyni łáskawośćią/ ktorą wszytkiemu świátu pokázuie/ w stáyni się położywszy/ nie w iakim strażą obsadzonym pałacu/ áby namnieyszy człowiek miał przystęp do Iezusá/ luboby miał bydlęcą postáć/ iego z tey stáyni nie odżoną . Dla tegoć nági w tey stáyni się położył/ aby pokazał/ że nieobronny. Dla tego pieluszkámi vwiniony/ aby pokazał że nie tylko broni/ ábo iakiey laski nie pokrywa/ ále też y same rączki malenkie kryie/ żeby y tymi nie odstrászył/ áby się tymi człowiek nie zraźił. A náwet y język niemowlostwem powiązał/ żeby y głosu nie lękali się ludźie. Płácz tylko z siebie pobudzaiący
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 413
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636