rzeczywiście rozdzieloną być uczynili i gdy przyrodzony Boskich Osób/ ile do ich Bytności/ porządek znieśli. Gdy Syna Bożego Boga Słowo nie być z istności Boga Ojca urodzonym zbluźnili. Rzucili się na nieodmienną wcielenia Syna Bożego Tajemnicę, gdy Chrysta Pana Kapłanem i pośrzednikiem nie być nauczają, z opoczyłego na nim wiecznymi czasy i na wieki nieodmiennie trwającego dostojeństwa jego Kapłańskiego i pośrzedniczego zdarli go. Znieważyli i zbawienne Sakramenta Cerkiewne/ dwa tylko od Chrysta Pana być podane wyznawając/ a nie siedm. Jeśliż to trojgo Przezacny narodzie Ruski w bluźnierstwie i w Herezji; Co nam zbawiennego przez nich cało zostało? stawszy się jedną Herezją zarażonymi/ hańbę nazwiska Heretickiego od Cerkwie
rzeczywiśćie rozdźieloną bydź vczynili y gdy przyrodzony Boskich Osob/ ile do ich Bytnośći/ porządek znieśli. Gdy Syná Bożego Bogá Słowo nie bydź z istnośći Bogá Oycá vrodzonym zbluźnili. Rzućili sie ná nieodmienną wćielenia Syná Bożego Táiemnicę, gdy Christá Páná Kápłanem y pośrzednikiem nie bydź náuczáią, z opoczyłego ná nim wiecznymi cżásy y ná wieki nieodmiennie trwáiącego dostoieństwá iego Kápłáńskiego y pośrzedniczego zdárli go. Znieważyli y zbáwienne Sakrámentá Cerkiewne/ dwá tylko od Christá Páná bydź podáne wyznawáiąc/ á nie śiedm. Jeśliż to troygo Przezacny narodźie Ruski w bluźnierstwie y w Hęreziey; Co nam zbáwiennego przez nich cáło zostáło? stawszy sie iedną Hęrezyą zárażonymi/ háńbę názwiská Hęretickiego od Cerkwie
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 19
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
secundum quod habuerit, iuxta benedictionem Domini Dei sui, quam dederit ei. Deuter. 16, Do Czytelnika
Wiara i Pismo Święte to nam powiadają, że nas, ludzi śmiertelnych, te rzeczy czekają: śmierć, sąd straszny i piekło, także niebo wieczne – te są ludzi żyjących końce ostateczne. Źli, dobrzy, nieodmiennie wszyscy umieramy, potym z życia naszego sądzeni bywamy. Wszyscy się przed trybunał Chrystusów stawiemy, gdzie dobrą albo też złą zapłatę weźmiemy. Teraz dobrym po śmierci niebo otwierają, źli zaś na wieczne męki do piekła spadają. My, choć temu wierzymy, lecz nie uważamy, same rzeczy doczesne przed oczyma mamy, zaczym się
secundum quod habuerit, iuxta benedictionem Domini Dei sui, quam dederit ei. Deuter. 16, Do Czytelnika
Wiara i Pismo Święte to nam powiadają, że nas, ludzi śmiertelnych, te rzeczy czekają: śmierć, sąd straszny i piekło, także niebo wieczne – te są ludzi żyjących końce ostateczne. Źli, dobrzy, nieodmiennie wszyscy umieramy, potym z życia naszego sądzeni bywamy. Wszyscy się przed trybunał Chrystusów stawiemy, gdzie dobrą albo też złą zapłatę weźmiemy. Teraz dobrym po śmierci niebo otwierają, źli zaś na wieczne męki do piekła spadają. My, choć temu wierzymy, lecz nie uważamy, same rzeczy doczesne przed oczyma mamy, zaczym się
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 4
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
jeszcze o chorążance liwskiej myślę. Odpowiedziałem
mu obojętnie. Słowem, że chorąży liwski przez swoją niepunktualność znowu sprowadził do córki swojej i mnie, i Szeluttę.
Jeździł do mnie do Wohynia od chorążego i od chorążanki Borkowski, który przedtem u mnie był wiceregentem grodzkim brzeskim. Ja pod sumieniem asekurowałem chorążankę, że będę nieodmiennie statecznym, tylko tę kondycją założyłem, jeżeli chorąży liwski, jej ociec, żadnych więcej figlów czynić ze mną nie będzie. Był pod ówże czas w Wołczynie Mostowski, starosta piotrkowski, teraźniejszy wojewoda pomorski, który z obligacji księcia kanclerza pisał do mnie, perswadując, abym jak raz zaniechał konkurencji mojej do chorążanki
jeszcze o chorążance liwskiej myślę. Odpowiedziałem
mu obojętnie. Słowem, że chorąży liwski przez swoją niepunktualność znowu sprowadził do córki swojej i mnie, i Szeluttę.
Jeździł do mnie do Wohynia od chorążego i od chorążanki Borkowski, który przedtem u mnie był wiceregentem grodzkim brzeskim. Ja pod sumieniem asekurowałem chorążankę, że będę nieodmiennie statecznym, tylko tę kondycją założyłem, jeżeli chorąży liwski, jej ociec, żadnych więcej figlów czynić ze mną nie będzie. Był pod ówże czas w Wołczynie Mostowski, starosta piotrkowski, teraźniejszy wojewoda pomorski, który z obligacji księcia kanclerza pisał do mnie, perswadując, abym jak raz zaniechał konkurencji mojej do chorążanki
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 368
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
zgromadził/ postaremu znowu/ aż do/ 22. Novembra prorogowany. Grafowa Marr/ ma pozwolenie od Króla I M .do Kalais odjechać/ a stamtąd/ gdziebyłkolwiek jeszcze i dalej chciała/ abo się jej podobało; Niewątpią zatym/ że do I. M. P. Grafa Małżonka Swojego pojedzie/ który nieodmiennie w Służbie u Pretendenta Angelskiego zostawa. Admirał Bing/ dla tak wielkiej Swojej którą teraz uczynieł przysługi/ ma być deklarowany za Pairs w Irlandiej. Listy z Madritu 12. t. m. jeszcze nic nie wspominają o zatamowaniu Handłów Angelskich w Hiszpaniej/ ale owszem raczy cale temu przeciwnie twierdzą/ że wszyscy Kupcy Nacji naszej
zgromádził/ postáremu znowu/ ász do/ 22. Novembrá prorogowány. Graffowa Márr/ ma pozwoleńie od Krolá I M .do Kaláis odiecháć/ á ztámtąd/ gdźiebyłkolwiek ieszcże y dáley chciáłá/ ábo śię iey podobáło; Niewątpią zátym/ że do I. M. P. Graffá Małżonká Swoiego poiedźie/ ktory nieodmienńie w Służbie u Pretęndentá Angelskiego zostawa. Admirał Bing/ dla ták wielkiey Swoiey ktorą teraz ucżynieł przysługi/ ma byc declárowány za Páirs w Irlándiey. Listy z Mádritu 12. t. m. ieszcże nic nié wspomináią o zátámowáńiu Hándłow Angelskich w Hiszpáńiey/ ále owszem rácży cále temu przeciwnie twierdzą/ że wszyscy Kupcy Nátiey nászey
Skrót tekstu: PoczKról
Strona: 87
Tytuł:
Poczta Królewiecka
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Królewiec
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1718
Data wydania (nie wcześniej niż):
1718
Data wydania (nie później niż):
1718
Szlachto Polska/ jeżeli tego jezdeś rożumienia/ że amisia libertate nemo vivit vt oportet, neq; haurit hunc communem aerem sed inficit; Jeżeli wielkie przykłady Przodków twychw sercu twym co mogą: Jeżeli trwa jeszcze umysłów wspaniały/ i wam z Urodzenia należący/ w pilnym a czułym swobód twych strzeżeniu: Jeżeli chcecie aby długo i nieodmiennie kwitneła: Quaesita mult sanguine gloria, Reperta multo, Regibus altior, Ipsaq, Maiestare maior. To jest słodka i złota/ którą się przed wszystkiego świata Narodami szczycicie Wolność. Wszystko staranie wszystkie sieły obroćcie na tą/ abyście jej przez niezgodę waszę niepowetowaną zgubą niestracieli. Tą gotowością/ tą ochotą/ którą przeciwko Nieprzyjacielom
Szláchto Polska/ ieżeli tego iezdeś rożumienia/ że amisia libertate nemo vivit vt oportet, neq; haurit hunc communem aerem sed inficit; Ieżeli wielkie przykłády Przodkow twychw sercu twym co mogą: Ieżeli trwa ieszcze vmysłow wspániáły/ y wam z Vrodzenia nalezący/ w pilnym á czułym swobod twych strzeżeniu: Ieżeli chcećie áby długo y nieodmiennie kwitneła: Quaesita mult sanguine gloria, Reperta multo, Regibus altior, Ipsaq, Maiestare maior. To iest słodka y złota/ ktorą się przed wszystkiego świátá Národámi szczyćićie Wolność. Wszystko stáránie wszystkie śieły obroććie ná tą/ ábyśćie iey przez niezgodę wászę niepowetowáną zgubą niestráćieli. Tą gotowośćią/ tą ochotą/ ktorą przećiwko Nieprzyiácielom
Skrót tekstu: OpalŁRoz
Strona: M4
Tytuł:
Rozmowa plebana z ziemianinem
Autor:
Łukasz Opaliński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi, pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1641
Data wydania (nie wcześniej niż):
1641
Data wydania (nie później niż):
1641
wziąwszy Modlina od Tomasa kwitowała go, co slysąc Tomas Wojnar grosso suo proprio iuri solidavit. (p. 297)
430. Martinus Kwolek cum filio suo Sebastiano Kwolek — Vćciwy Mykołay Długoz woyt i skolegami swemi, mianowicie Waczław Jemiołka, Sobek Długoz, Mac Boczar, Michał Misków, Urban Kienar zeznali dobrowolnie zupełnie i nigdi nieodmiennie, ze za żywota swego dobrego nięboszczyk Marcin Kwolek przedał synowi swemu Sobkowi rola swoją własną lezącą między Januszem a między Klapkowskiem za grzywien osminascie liczby i monety Polskiej, licząc w każdą grzywnę po gr. 48, którą sumę rozkazał w równy dział stronom spłacać, i litkup pil Sobek z braty przy nas prawnych już po śmierci
wziąwszÿ Modlina od Thomasa kwithowała go, co slÿsąc Thomas Woinar grosso suo proprio iuri solidavit. (p. 297)
430. Martinus Kwolek cum filio suo Sebastiano Kwolek — Vććiwy Mÿkołaÿ Dlugoz woÿth ÿ skolegami swemi, mianowicie Waczław Iemiołka, Sobek Długoz, Mac Boczar, Michał Miskow, Vrbąn Kienar zeznali dobrowolnie zupełnie ÿ nigdi nieodmiennie, ze za zÿwota swego dobrego nięboszczÿk Marcin Kwolek przedał sÿnowi swęmu Sobkowi rola swoię własną lezącą między Ianuszem a międzi Klapkowskiem za grzÿwien osminascie liczbÿ ÿ monetÿ Polskieÿ, licząc w kazdą grzywnę po gr. 48, ktorą summę roskazał w rownÿ dział stronom spłacać, ÿ litkup pil Sobek z bratÿ przÿ nas prawnych iuz po smierci
Skrót tekstu: KsKomUl
Strona: 49
Tytuł:
Księga gromadzka wsi Komborska Wola
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Komborska Wola
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
sprawy sądowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1604 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1604
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Księgi sądowe wiejskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bolesław Ulanowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1921
/ a zgorzeć musi/ potrzeba aby teżkto inszy przykładał węgla/ jeśliż chce aby ono ciepło wód ustawicznie trwało. Abowiem jako skoro węgla nie stanie/ wątpić o tym nie trzeba iż ciepliczne wody oziębnieją. A jako się już nie raz powiedziało/ że wiele jest wód cieplicznych/ które od kilku set lat zawsze i nieodmiennie trwają aż do tąd ciepłe/ jako to i przy Padwi jest ich kilkanaście/ także i cieplice Karła Cesarza i w Węgrzech wody ciepłe. Przetoż opuściwszy już i Cardana, i inszych/ którzy cokolwiek o tych wodach wymyślali/ poszukajmy czego pewniejszego abyśmy mogli się domacać przyczyny prawdziwej/ abo przynamniej któraby jak nabliżej
/ á zgorzeć muśi/ potrzebá áby teżkto inszy przykładał węgla/ iesliż chce áby ono ćiepło wod vstáwicżnie trwáło. Abowiem iáko skoro węgla nie sstánie/ wątpić o tym nie trzebá iż ćieplicżne wody oźiębnieią. A iáko sie iuż nie raz powiedźiáło/ że wiele iest wod ćieplicżnych/ ktore od kilku set lat záwsze y nieodmiennie trwáią áż do tąd ćiepłe/ iáko to y przy Padwi iest ich kilkánaśćie/ tákże y ćieplice Kárłá Cesárzá y w Węgrzech wody ćiepłe. Przetoż opuśćiwszy iuż y Cardana, y inszych/ ktorzy cokolwiek o tych wodách wymyśláli/ poszukaymy cżego pewnieyszego ábysmy mogli sie domácáć przycżyny prawdźiwey/ ábo przynamniey ktoraby iák nabliżey
Skrót tekstu: SykstCiepl
Strona: 96.
Tytuł:
O cieplicach we Skle ksiąg troje
Autor:
Erazm Sykstus
Drukarnia:
Krzysztof Wolbramczyk
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
darów nie dał/ i owszem gdy by wszelkiemi nas karami i przykrościami ustawnie uciskał/ powinnibyśmy go dla jego nieskończonej istotnie jemu wnętrznej dobroci/ wielbić/ czcić i miłować. Albowiem w żadnej/ by też nie wiem jak przeciwnej okazji/ bynamniej się Boskiej dobroci nic nie ubliża/ ale ustawnie w sobie istotnie i nieodmiennie trwa/ a tak zawsze nie odmiennie czci i miłości Bóg godzien jest. Jako słońcu które wszytek świat/ ile z siebie oświeca/ lubo snać pod wysoką jaką ścianą/ która grzędka leżąca/ dla tej przeszkody nie ogrzeje się/ albo nie oświeci/ żadnej ujmy/ ni w cieple/ ni światle słonecznym niemasz.
darow nie dał/ y owszem gdy by wszelkiemi nás kárámi y przykrośćiámi ustawnie ućiskał/ powinnibysmy go dlá iego nieskończoney istotnie iemu wnętrzney dobroći/ wielbić/ czćić y miłowáć. Albowiem w żadney/ by też nie wiem iák przećiwney okáziey/ bynámniey się Boskiey dobroći nic nie ubliża/ ále ustawnie w sobie istotnie y nieodmiennie trwa/ á ták zawsze nie odmiennie czći y miłośći Bog godźien iest. Iáko słońcu ktore wszytek świát/ ile z śiebie oświeca/ lubo snáć pod wysoką iáką śćiáną/ ktora grzędká leżąca/ dlá tey przeszkody nie ogrzeie się/ álbo nie oświeći/ żadney uymy/ ńi w ćieple/ ńi świátle słonecznym niemasz.
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 382
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
/ dla tej przeszkody nie ogrzeje się/ albo nie oświeci/ żadnej ujmy/ ni w cieple/ ni światle słonecznym niemasz. Bo w swej dzielności zawsze jednakie/ jednako skuteczne jest. Tak i Boska dobroć lubo by się nam dobrą przez dobrodziejstwa swe dla jakiej z nas przeszkody nie okazowała/ z swej jednak istoty nieodmiennie dobrej/ wszelkiej miłości godna jest. 2. Miłość Boga naszego dla jego dobroci na tym zalezy/ gdy rozumne stworzenie/ żadnego zgoła swego (by też duchownego) nie upatrujac zysku/ cale się ze wszytkim cokolwiek ma/ Bogu oddaje/ i z nim się przez nierozdzielny/ i ile być może ustawny obecny afekt dla
/ dlá tey przeszkody nie ogrzeie się/ álbo nie oświeći/ żadney uymy/ ńi w ćieple/ ńi świátle słonecznym niemasz. Bo w swey dźielnośći zawsze iednákie/ iednáko skuteczne iest. Ták y Boska dobroć lubo by się nam dobrą przez dobrodźieystwá swe dlá iákiey z nás przeszkody nie okázowała/ z swey iednak istoty nieodmiennie dobrey/ wszelkiey miłośći godna iest. 2. Miłość Bogá nászego dlá ie^o^ dobroći ná tym zálezy/ gdy rozumne stworzenie/ żadnego zgołá swego (by też duchownego) nie upátruiac zysku/ cále się ze wszytkim cokolwiek ma/ Bogu oddáie/ y z ńim się przez nierozdźielny/ y ile być może ustawny obecny affekt dlá
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 383
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
tez to są Słowa Chrystusowe, Sinite parvulos venire ad me. §. XIV. Przyznaję ja że w Stanach Małżeńskich, wielka się w Polsce znajduje mizeria, ale dla czego? oto dla tego; że żadnej rzeczy nasi Ziomkowie statecznie nie- traktuuą, i żaden statecznym umysłem się neirządzi, ani rzemiesła jakiego, profesyj, nieodmiennie przed się niebierze, i niepilnuje, ale to porzuciwszy, porwie, wpierszej się niewyperfekcjonowawszy, do inszej, chęć go bierze profesyj, jednej neiskończywszy roboty, jużci drugą zaczyna, skąd zaś niestateczność? z niedoskonałości rozumu, boć nemo sapiens nisi patiens, Ta zaś imperfekcja, i defectus ingenij niezkąd inną
tez to są Słowa Chrystusowe, Sinite parvulos venire ad me. §. XIV. Przyznaię ia że w Stanach Małżeńskich, wielka się w Polszcze znáyduie mizerya, ále dla czego? oto dla tego; że żádney rzeczy nasi Ziomkowie státecznie nie- tráktuuą, y żaden státecznym umysłem się neirządzi, áni rzemiesłá iákiego, professyi, nieodmiennie przed się niebierze, y niepilnuie, ále to porzuciwszy, porwie, wpierszey się niewyperfekcyonowawszy, do inszey, chęc go bierze professyi, iedney neiskończywszy roboty, iużci drugą záczyna, zkąd zaś niestateczność? z niedoskonałości rozumu, boć nemo sapiens nisi patiens, Ta zaś imperfekcya, y defectus ingenij niezkąd iną
Skrót tekstu: GarczAnat
Strona: 102
Tytuł:
Anatomia Rzeczypospolitej Polskiej
Autor:
Stefan Garczyński
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1753
Data wydania (nie wcześniej niż):
1753
Data wydania (nie później niż):
1753