rysiej. 168 (N). TREFUNEK W KOŚCIELE
Śpiewał ksiądz przed ołtarzem w dzień Świątek Zielonych, Że Duch Święty w językach zstąpił rozdzielonych, Którymi choć gorzały apostolskie głowy, I włosy były całe, i każdy z nich zdrowy. To kiedy ksiądz, jakom rzekł, powtarza nabożnie, Trzymając żak na drążku świecę nieostrożnie Przytknie mu ją do głowy. Rozumiałem zrazu, Że dla tej świętej sprawy lepszego obrazu, Że to ksiądz z nabożeństwa czyni, dla pamiątki, Jako zstąpił Duch Święty na Zielone Świątki. Lecz gdy się aż na pleszu pożar oparł gołem, Ów za głowę, nie chcąc być, porwie, apostołem; I po
rysiej. 168 (N). TREFUNEK W KOŚCIELE
Śpiewał ksiądz przed ołtarzem w dzień Świątek Zielonych, Że Duch Święty w językach zstąpił rozdzielonych, Którymi choć gorzały apostolskie głowy, I włosy były całe, i każdy z nich zdrowy. To kiedy ksiądz, jakom rzekł, powtarza nabożnie, Trzymając żak na drążku świecę nieostrożnie Przytknie mu ją do głowy. Rozumiałem zrazu, Że dla tej świętej sprawy lepszego obrazu, Że to ksiądz z nabożeństwa czyni, dla pamiątki, Jako zstąpił Duch Święty na Zielone Świątki. Lecz gdy się aż na pleszu pożar oparł gołem, Ów za głowę, nie chcąc być, porwie, apostołem; I po
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 79
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
tę prawdę Cerkiew nasza Ruska wyznawa/ iż święci są w niebie/ gdzie jest Chrystus Pan cieleśnie/ a nie w Raju ziemnym/ i iż Błog: Apostoł Paweł/ jak i wszyscy święci/ jest już z Chrystusem/ tedy to fałsz jest i Haeresis/ czego Zizani Cerkiew naszę Ruską wierzyć uczy/ na którą my nieostrożnie pozwolili. Aże Cerkiew naszaRuska o Duszach świętych/ z tego świata zeszłych tak uczy/ jakom przełożył/ wiedzieć się to daje zewszytkich jej Hymnów i Homiliej w księgach Cerkiewnych opisanych/ w Octoichu/ Triodiach/ i Mineach/ w Sobornikach/ i wewszytkich nakoniec Doktorach Crekiewnych/ którym o tej materii pisać dostało
tę prawdę Cerkiew nászá Ruska wyznawa/ iż święći są w niebie/ gdźie iest Christus Pan cieleśnie/ á nie w Ráiu źiemnym/ y iż Błog: Apostoł Páweł/ iák y wszyscy święći/ iest iuż z Christusem/ tedy to fałsz iest y Haeresis/ czego Zizáni Cerkiew nászę Ruską wierzyć vczy/ ná ktorą my nieostrożnie pozwolili. Aże Cerkiew nászáRuska o Duszách świetych/ z tego świátá zeszłych tak vczy/ iákom przełożył/ wiedźieć sie to dáie zewszytkich iey Hymnow y Homiliey w xięgách Cerkiewnych opisánych/ w Octoichu/ Triodiách/ y Mineách/ w Sobornikách/ y wewszytkich nákoniec Doktorách Crekiewnych/ ktorym o tey materiey pisáć dostáło
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 29
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
Hiszpańskiej.
Dalej ku wschodowi jest insuła Sardynia w cyrkumferencyj na mil 500. Włoskich. Przedniejsze ma miasta Caliarys, Orytana, i Safarys. Królewską koroną się zaszczyca. Król Sardyński teraz jest oraz panem Sabaudyj i Pedemontu. Liczy Arcybiskupów 3. Biskupów kilkunastu. Żadnej jadowitej gadziny nie cierpi. Atoli rodzi jadowite ziele, które nieostrożnie zjedzone śmiech sprawuje i w nim śmierć.
Tej od pułnocy przyległa jest insuła Korsica w cyrkumferencyj na mil 325. górami i lasami zagęszczona. Atoli w wyborne wino obfituje. Sławne porty liczy Vechio, Alerio, Calvi, Nebbio, Adiazzo, i Z. Bonifacego. Ma Biskupów 4. Należy do Genueńczyków, ale temi
Hiszpańskiey.
Dáley ku wschodowi iest insułá Sardynia w cyrkumferencyi ná mil 500. Włoskich. Przednieysze má miástá Caliaris, Oritaná, y Sáffaris. Krolewską koroną się zaszczycá. Krol Sardyński teraz iest oraz panem Sabaudyi y Pedemontu. Liczy Arcybiskupow 3. Biskupow kilkunástu. Zádney iadowitey gadziny nie cierpi. Atoli rodzi iadowite ziele, ktore nieostrożnie ziedzone smiech spráwuie y w nim śmierć.
Tey od pułnocy przyległa iest insułá Korsica w cyrkumferencyi ná mil 325. gorámi y lasami zagęszczoná. Atoli w wyborne wino obfituie. Słáwne porty liczy Vechio, Alerio, Calvi, Nebbio, Adiazzo, y S. Bonifácego. Má Biskupow 4. Należy do Genueńczykow, ále temi
Skrót tekstu: BystrzInfGeogr
Strona: F3
Tytuł:
Informacja geograficzna
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia lubelska Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
ją na węglach rozżarzonych; Gdy pęcherz, napełni się waporami, przyłóż do dziury w pęcherzu uczynionej świecę zapaloną, w momencie, i po kilka kroć razy wapory, luboby były ostudzone, zapalą się. w prywetach przez długi czas zamknionych powietrze zajowszy ogień pali, i dusi tych, którzy do nich z świecą zapaloną nieostrożnie wchodzą. Co w tych doświadczeniach płomień świecy, to pod ziemią skry kamieni o siebie, uderzonych. Czynią.
Wiele też jest materyj, które przez samo zamieszanie jednej z drugą zapalają się, tak jako siano wilgotne w stodołach. Do szklanki od piwa zawierającej trzy drachmy oleiku terpentynowego (im świeższy tym skuteczniejszy) lej powoli
ią na węglach rozżarzonych; Gdy pęcherz, napełni się waporami, przyłoż do dziury w pęchyrzu uczynioney świecę zapaloną, w momencie, y po kilka kroć razy wapory, luboby były ostudzone, zapalą się. w prywetach przez długi czas zamknionych powietrze zaiowszy ogień pali, y dusi tych, ktorzy do nich z świecą zapaloną nieostrożnie wchodzą. Co w tych doświadczeniach płomień świecy, to pod ziemią skry kamieni o siebie, uderzonych. Czynią.
Wiele też iest materyi, ktore przez samo zamieszanie iedney z drugą zapalaią się, tak iako siano wilgotne w stodołach. Do szklanki od piwa zawieraiącey trzy drachmy oleiku terpentynowego (im świeższy tym skutecznieyszy) ley powoli
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 257
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
Sąd z Sługą, dzieło rąk twoich jestem, uczyń W. K. Mość zemnie jako Pan z sługi, jako Pan z Poddanego, jako Formator z Creatury swojej sprawiedliwość, w tym tylko winnej, że nieszczęśliwej, bo innego (Boga mego na świadectwo biorę) nic do siebie nieznającej. A jeżelim jako człowiek nieostrożnie uraził wczym W. K. Mość Pana i Dobrodzieja mego, żebrzę z uniżoną prośbą porzuczony do nóg W. K. Mości, chciej darować error, a tą dobrotliwością, którą na wszytek Świat słyniesz, i mnie też przyjąć do łaski swej Pańskiej. Dan w Janowcu. die 6. Decemb. 1664.
Sąd z Sługą, dźieło rąk twoich iestem, vczyń W. K. Mość zemnie iáko Pan z sługi, iáko Pan z Poddanego, iáko Formator z Creatury swoiey spráwiedliwość, w tym tylko winney, że nieszczęśliwey, bo innego (Bogá mego ná świádectwo biorę) nic do śiebie nieznáiącey. A ieżelim iáko człowiek nieostrożnie vráźił wczym W. K. Mość Páná y Dobrodźieiá mego, żebrzę z vniżoną proźbą porzuczony do nog W. K. Mośći, chćiey dárowáć error, á tą dobrotliwością, ktorą ná wszytek Swiát słyniesz, y mnie też przyiąć do łáski swey Páńskiey. Dan w Ianowcu. die 6. Decemb. 1664.
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 142
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
swoich cnotą niżeli swoją sławny. Pisze o nim że miał żonę Azją Nimfę, która mu kilka Synów urodziła, między niemi Prometusa, ta rzeczonego od imienia Greckiego Prometia, co waży opatrzność. Bo ten między innymi był barzo mądry i przemyślny. Temu tedy dawni Poganie przypisowali ulepienie pierwszego człowieka z ziemie wodą rozdziałanej, ale nieostrożnie. Bo jeśli Japetus był i z żoną swoją i z potomstwem w on czas na świecie, tedyć to fałsz jest, żeby Prometeus miał pierwszego człowieka ulepić na podobieństwo Bogom. Niektórzy rozumieją że to Prometeusowi przypisano dla tego, iż on nauką swą i mądrością ludzie grube wieku onego przećwiczył, i do ludzkości i obyczajów dobrych
swoich cnotą niżeli swoią sławny. Pisze o nim że miał żonę Azyą Nimphę, ktora mu kilká Synow vrodźiłá, między niemi Promethusá, tá rzeczonego od imieniá Graeckiego Promethia, co waży opatrzność. Bo ten między innymi był bárzo mądry y przemyślny. Temu tedy dawni Pogánie przypisowáli vlepienie pierwszego człowieká z źiemie wodą rozdźiałáney, ále nieostrożnie. Bo iesli Iápetus był y z żoną swoią y z potomstwem w on czás ná świećie, tedyć to fałsz iest, żeby Prometheus miał pierwszego człowieká vlepić ná podobieństwo Bogom. Niektorzy rozumieią że to Prometheusowi przypisano dla tego, iż on náuką swą y mądrośćią ludźie grube wieku onego przećwiczył, y do ludzkośći y obyczáiow dobrych
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 7
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
stronie pogrzebu jemu pozwalając/ I jeszcze się kurzące usta oblewając. A Jednak wszytko żywiąca ziemia. Tu per prosopopaeiam, to jest osoby zmyślenie, przydawa Poeta ziemi twarz usta, ręce, czoł, i wprowadza onę mówiącą do Jowisza, i narzekającą. Rozumieją drudzy, że tu Tellus, Bogini ziemie, mówi, ale nieostrożnie: bo ta tu właśnie mówiąca jest wprowadzona, która się w on czas ogniami rozpadała, i która zbóż ludziom, i żywności, bydłu także traw, i słom, zawsze dodaje: która pługami, i radłami bywa rzezana. Ale Tellus zmyślona Bogini, nie dodawa ludziom, i bydła żywności: przetoż nieBoginiej jakiej
stronie pogrzebu iemu pozwaláiąc/ Y ieszcze się kurzące vstá oblewáiąc. A Iednák wszytko żywiąca źiemiá. Tu per prosopopaeiam, to iest osoby zmyślenie, przydawa Poetá źiemi twarz vstá, ręce, czoł, y wprowádza onę mowiącą do Iowiszá, y nárzekáiącą. Rozumieią drudzy, że tu Tellus, Bogini źiemie, mowi, ále nieostrożnie: bo tá tu własnie mowiąca iest wprowádzona, ktora się w on czás ogniami rozpadáła, y ktora zboż ludźiom, y żywności, bydłu tákże traw, y słom, záwsze dodáie: ktora pługámi, y rádłámi bywa rzezána. Ale Tellus zmyślona Bogini, nie dodawa ludźiom, y bydła żywnośći: przetoż nieBoginiey iákiey
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 70
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
z bratem swoim, książęciem chorążym wielkim lit., a w sobotę przechodziło wojsko księcia chorążego od Ostrej Bramy przez całe miasto i mimo pałac księcia hetmana idąc, wychodziło Trocką Bramą i za tą bramą na jurysdyce Radziwiłłowskiej ulokowało się. Tegoż dnia po południu dragonia Fleminga podskarbiego zawadziła się z ludźmi księcia chorążego lit., nieostrożnie w mieście i w małej kompanii chodzącymi, którzy gdy większej mocy wytrzymać nie mogli i do kamienicy Abramowicza, pisarza ziemskiego wileńskiego, rejterowali się, a potem bramę za sobą zamknęli, tedy ludzie Flemingowscy zaczęli kamienicę Abramowiczowską atakować. Przecież gdy się ten tumult uspokoił, przyjechał Abramowicz, pisarz ziemski wileński, do pałacu księcia hetmana
z bratem swoim, książęciem chorążym wielkim lit., a w sobotę przechodziło wojsko księcia chorążego od Ostrej Bramy przez całe miasto i mimo pałac księcia hetmana idąc, wychodziło Trocką Bramą i za tą bramą na jurysdyce Radziwiłłowskiej ulokowało się. Tegoż dnia po południu dragonia Fleminga podskarbiego zawadziła się z ludźmi księcia chorążego lit., nieostrożnie w mieście i w małej kompanii chodzącymi, którzy gdy większej mocy wytrzymać nie mogli i do kamienicy Abramowicza, pisarza ziemskiego wileńskiego, rejterowali się, a potem bramę za sobą zamknęli, tedy ludzie Flemingowscy zaczęli kamienicę Abramowiczowską atakować. Przecież gdy się ten tumult uspokoił, przyjechał Abramowicz, pisarz ziemski wileński, do pałacu księcia hetmana
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 649
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
„Opasałem się po konfederacku.” Ale Sosnowski i takowe opasanie, i takową odpowiedź potem negavit.
Z tym wszystkim Sosnowski, sam nie jadąc na te sądy hetmańskie, posłał porucznika swego petyhorskiego Suzina, teraźniejszego sędziego grodzkiego brzeskiego, który mniej uważny plenipotent, gdy za przywołaniem sprawy przeciwko Sosnowskiemu, zaczął zbyt żwawo i nieostrożnie mówić, do tej przyprowadził księcia hetmana niecierpliwości, że go kazał w areszt wziąć. Nie była to Suzina magnanimitas ani rezolucja, ale nierozsądek, bo gdyby na sroższego hetmana aniżeli książę Radziwiłł, wielkiej dobroci pan, trafił, a chciał go hetman według rygoru sądzić, bo jednak u sądu każdego powinna być dla sędziego rewerencja
„Opasałem się po konfederacku.” Ale Sosnowski i takowe opasanie, i takową odpowiedź potem negavit.
Z tym wszystkim Sosnowski, sam nie jadąc na te sądy hetmańskie, posłał porucznika swego petyhorskiego Suzina, teraźniejszego sędziego grodzkiego brzeskiego, który mniej uważny plenipotent, gdy za przywołaniem sprawy przeciwko Sosnowskiemu, zaczął zbyt żwawo i nieostrożnie mówić, do tej przyprowadził księcia hetmana niecierpliwości, że go kazał w areszt wziąć. Nie była to Suzina magnanimitas ani rezolucja, ale nierozsądek, bo gdyby na sroższego hetmana aniżeli książę Radziwiłł, wielkiej dobroci pan, trafił, a chciał go hetman według rygoru sądzić, bo jednak u sądu każdego powinna być dla sędziego rewerencja
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 697
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
by była i na śmierć sama zezwoliła, Aby była z swym miłym choć i w grobie żyła, Ale jako rodzajów ludzkich śmierć nie minie, Tak bogowie są wolni od niej i boginie. Umrzeć nie mogła. Wszakże ono złe baczenie Aby jej ponosiło tym mniejsze zelżenie, Puściła wieści, że jej oblubieniec drogi, Wpadając nieostrożnie w łowiech na zwierz srogi, Zębem nielitościwym odyńca dzikiego Obrażony, postradał żywota miłego. I temu, aby lepszą wiarę uczyniła, Święto sławne i obchód wieczny postawiła, Na którym Adenina jej nimfy płakały, A okrutnego wieprza zęby przeklinały. Nierozum i przed czasem źle o sobie radzi, I po zgubie na wątłych otuchach się
by była i na śmierć sama zezwoliła, Aby była z swym miłym choć i w grobie żyła, Ale jako rodzajów ludzkich śmierć nie minie, Tak bogowie są wolni od niej i boginie. Umrzeć nie mogła. Wszakże ono złe baczenie Aby jej ponosiło tym mniejsze zelżenie, Puściła wieści, że jej oblubieniec drogi, Wpadając nieostrożnie w łowiech na źwierz srogi, Zębem nielitościwym odyńca dzikiego Obrażony, postradał żywota miłego. I temu, aby lepszą wiarę uczyniła, Święto sławne i obchód wieczny postawiła, Na którym Adenina jej nimfy płakały, A okrutnego wieprza zęby przeklinały. Nierozum i przed czasem źle o sobie radzi, I po zgubie na wątłych otuchach się
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 96
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964