uczciwe zrodzenie/ przystojne wychowanie/ cnotliwe aż do terminu żywota dokończenie. co wszytko uważając przy tym żałosnym akcie/ inaczej rzec nie możemy o zmarłej osobie/ tylko że córką będąc z zacnych Rodziców obudwu wielkich/ i zasłużonych Ojczyźnie i Koronie naszej/ czasu swego dojzrzała/ w bogobojności/ w cnotach/ i w zacności/ niepochybnie do inszego stanu za wolą Bożą przyszedszy w niewinności/ posłuszeństwie i cierpliwości/ zawsze trwała/ dotad aż do według Dekretu Boskiego osierocona/ przez odeszcie zacnego i wielce w Ojczyźnie zasłużonego Małżonka swego z tego świata: tychże cnot wyżej pomienionych aż do ostatniego życia swego terminu/ im dalej tym barziej przestrzegała: wielką żałość
vczćiwe zrodzenie/ przystoyne wychowánie/ cnotliwe áż do terminu żywotá dokońcżenie. co wszytko vważáiąc przy tym żáłosnym ákćie/ inácżey rzec nie możemy o zmárłey osobie/ tylko że corką będąc z zacnych Rodźicow obudwu wielkich/ y zásłużonych Oyczyznie y Koronie nászey/ cżásu swego doyzrzáłá/ w bogoboynośći/ w cnotách/ y w zacnośći/ niepochybnie do inszego stánu zá wolą Bożą przyszedszy w niewinnośći/ posłuszeństwie y ćierplowośći/ záwsze trwáłá/ dotad áż do wedlug Dekretu Boskiego ośierocona/ przez odeszćie zacnego y wielce w Oycżyznie zásłużonego Małżonká swego z tego świátá: tychże cnot wyżey pomienionych áż do ostátniego żyćia swego terminu/ im daley tym bárźiey przestrzegałá: wielką żáłość
Skrót tekstu: SpiżAkt
Strona: G2v
Tytuł:
Spiżarnia aktów rozmaitych przy zalotach, weselach, bankietach, pogrzebach
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
Hebron, który był u Ridwina oberszterem; przyszło coś świeżo do Piławy ludzi, których snadź przyprowadził Grofl z Ortemberku, spodziewając się z nijakim Dalbirem oberszterem, jako udają, dwóch tysięcy ludzi. Piszą Gdańszczanie o innych z Hamburgu, co Wm., mój miłościwy Pan, z listów ich dostatecznie zrozumiesz. Te ludzie skupiwszy niepochybnie będzie chciał przy fortecach swoich jaką znaczną resolutię uczynić, którą jeżeli Pan Bóg da wytrzymać z miłosierdza swego, może się czego dobrego spodziewać. Ale uchowaj Boże contrarium casum, kto niewidzi na jakiby hak Rzpta przyszła! O jego imprezie wtorkowej piszę dostatecznie do J. K. Mści; zaprawdę, już też w
Hebron, który był u Ridwina oberszterem; przyszło coś świeżo do Piławy ludzi, których snadź przyprowadził Grofl z Ortemberku, spodziewając się z nijakim Dalbirem oberszterem, jako udają, dwóch tysięcy ludzi. Piszą Gdańsczanie o innych z Hamburku, co Wm., mój miłościwy Pan, z listów ich dostatecznie zrozumiesz. Te ludzie skupiwszy niepochybnie będzie chciał przy fortecach swoich jaką znaczną resolutię uczynić, którą jeżeli Pan Bóg da wytrzymać z miłosierdza swego, może się czego dobrego spodziewać. Ale uchowaj Boże contrarium casum, kto niewidzi na jakiby hak Rzpta przyszła! O jego imprezie wtorkowej piszę dostatecznie do J. K. Mści; zaprawdę, już też w
Skrót tekstu: KoniecSListy
Strona: 96
Tytuł:
Listy Stanisława Koniecpolskiego Hetmana
Autor:
Stanisław Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
im tylko dostatek munitij stawało; zaczem nieważąc całości Rzptej na szańc, około tegom chodził, jakobym sekretnemi sposobami, przez odważne ludzie municją tamto miejsce ratował. Pobłogosławił mi Pan Bóg po dwakroć, niemniej i przeszłej nocy trzeci raz, gdziem kilkadziesiąt piechoty swojej, z kilkadziesiąt worów prochu był wpuścił, którym niepochybnie mogli byli nieprzyjacielowi odpór dać. A ja już ubezpieczony wszystek zmysł mój i siły obracaciem chciał, nieprzyjaciela niewczasować, i znędznionego, jakoż już był począł mdleć, za pomocą bożą a szczęściem W. K. Mści, Pana mego miłościwego, gromić, aż nad wszelakie spodziewanie o czwartej z południa dnia dzisiejszego obrońcy do
im tylko dostatek munitij stawało; zaczém nieważąc całości Rzptéj na szańc, około tegom chodził, jakobym sekretnemi sposobami, przez odważne ludzie munitią tamto miejsce ratował. Pobłogosławił mi Pan Bóg po dwakroć, niemniej i przeszłéj nocy trzeci raz, gdziem kilkadziesiąt piechoty swojej, z kilkadziesiąt worów prochu był wpuścił, którym niepochybnie mogli byli nieprzyjacielowi odpór dać. A ja już ubespieczony wszystek zmysł mój i siły obracaciem chciał, nieprzyjaciela niewczasować, i znędznionego, jakoż już był począł mdleć, za pomocą bożą a sczęściem W. K. Mści, Pana mego miłościwego, gromić, aż nad wszelakie spodziewanie o czwartej z południa dnia dzisiejszego obrońcy do
Skrót tekstu: KoniecSListy
Strona: 133
Tytuł:
Listy Stanisława Koniecpolskiego Hetmana
Autor:
Stanisław Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
, czy finis coronabit opus tak potrzebne i pięknie zaczęte - -
In contra szlachcic.
1. Do tegoż to już rzeczy przychodzą M. Panowie, że nam gęby zamykać każą i wolnej szlachcie wolny głos w starodawnym „pozwalam” albo „nie pozwalam” chcą wydzierać. Po tym frenum języka naszego M. Panowie niepochybnie by nas osiodłano i dobrze ujeżdżano, za czym dum licet iniusto subtrahe colla iugo, póki tchu i języka stanie, „nie pozwalam”.
2. I ja protestor, M. Panowie, przeciwko tym Pitagorasom, którzy palec na gębę, chwała Bogu, że nie pięść nam kładą, silentium indicentis nakazując głosom.
, czy finis coronabit opus tak potrzebne i pięknie zaczęte - -
In contra szlachcic.
1. Do tegoż to już rzeczy przychodzą M. Panowie, że nam gęby zamykać każą i wolnej szlachcie wolny głos w starodawnym „pozwalam” albo „nie pozwalam” chcą wydzierać. Po tym frenum języka naszego M. Panowie niepochybnie by nas osiodłano i dobrze ujeżdżano, za czym dum licet iniusto subtrahe colla iugo, póki tchu i języka stanie, „nie pozwalam”.
2. I ja protestor, M. Panowie, przeciwko tym Pitagorasom, którzy palec na gębę, chwała Bogu, że nie pięść nam kładą, silentium indicentis nakazując głosom.
Skrót tekstu: BystrzPolRzecz
Strona: 124
Tytuł:
Polak sensat ...
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1730
Data wydania (nie wcześniej niż):
1730
Data wydania (nie później niż):
1730
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Rzeczpospolita w dobie upadku 1700-1740. Wybór źródeł
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Gierowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
Dajeć sposób na uzdrowienie/ na wypłacenie. Jeżeliś mądry z ochotą przyjmiesz/ imię Pańskie pochwalisz/ z Augustynem rzeczesz: tu siecz/ tu pal Panie/ byleś na wieki przepuścił. Co jeżeli zaś małym nikczemnym sercem chronisz się prace/ uciekasz przed nieprzyjacielem/ potykac się niechcesz. słowem chronisz się złego. Niepochybnie cię to wszystko najdzie/ za tobą pójdzie/ o ziemię uderzy/ przyciśnie/ i pokona. Przyczyną tego kto? Ty sam; Boś sam chciał. A to jako? Tak. Widzisz że ku tobie strzała zmierza/ i owszem już leci ku tobie/ a ty mając w ręku tarczą/ oną się nie
Dáieć sposob ná uzdrowienie/ ná wypłácenie. Ieżeliś mądry z ochotą przyimiesz/ imię Páńskie pochwálisz/ z Augustynem rzeczesz: tu śiecz/ tu pál Pánie/ byleś ná wieki przepuśćił. Co ieżeli záś máłym nikczemnym sercem chronisz się práce/ ućiekász przed nieprzyiáćielem/ potykác się niechcesz. słowem chronisz się złego. Niepochybnie ćię to wszystko náydźie/ zá tobą poydzie/ o żiemię uderzy/ przyćiśnie/ i pokoná. Przyczyną tego kto? Ty sám; Boś sám chćiáł. A to iáko? Ták. Widźisz że ku tobie strzáła zmierzá/ i owszem iuż leći ku tobie/ á ty máiąc w ręku tarczą/ oną się nie
Skrót tekstu: SekrWyj
Strona: 61
Tytuł:
Sekret wyjawiony
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Colegii Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1689
Data wydania (nie wcześniej niż):
1689
Data wydania (nie później niż):
1689
stołek? po zamkach go pełno i w wojskach, gdzie nie tylko jedną buławą w różnych twych obronach, ale i nawyższą z triumfem regimentował. Azaż Rzeszpospolita nasza i dziś z niego się nie chlubisz? patrząc na jego zacną duchowną powagę: którą i inszymi ziemię Polską nasyciwszy prawie poczyna i góry Syon Barankowej pomnazać, czego niepochybnie dokaże: bo jeśli przez kilka set lat TEN LEWART dostojeństwa ręką w rękę umiał sobie podawać i one jakby dziedziczne zatrzymawać, potrafi i w to że i niebo napełni. Dla dzieł tejch kedwie zliczonych LEWARCIE, oto tym lichym kartom swym ciebie za obroncę biorę. TOBIE Miłościwy Panie Starosto, dla niepoślednich cnot DOMV starożytnego Ich
stołek? po zamkách go pełno y w woyskách, gdźie nie tylko iedną bułáwą w rożnych twych obronách, ále y nawyższą z tryumphem regimentował. Azasz Rzeszpospolita nászá y dźiś z niego się nie chlubisz? patrząc ná iego zacną duchowną powagę: ktorą y inszymi źiemię Polską násyćiwszy práwie poczyna y gory Syon Báránkowey pomnazáć, czego niepochybnie dokaże: bo ieśli przez kilka set lat TEN LEWART dostoienstwá ręką w rękę vmiał sobie podáwáć y one iákby dźiedźiczne zátrzymawáć, potrafi y w to że y niebo nápełni. Dla dźieł teych kedwie zliczonych LEWARCIE, oto tym lichym kártom swym ćiebie zá obroncę biorę. TOBIE Miłośćiwy Pánie Stárosto, dla niepoślednich cnot DOMV stárożytnego Ich
Skrót tekstu: CiachPrzyp
Strona: A2v
Tytuł:
O przypadkach białychgłów brzemiennych
Autor:
Piotr Ciachowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
poradniki, traktaty
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
, nie jest rzecz skuteczna, ale niebezpieczeństwa pełna, i raczej do czasu jeżeli kiedy do swojej pod czas Interregnum władze Rzeczpospolita, ma się to odłożyć) krótko bez respektu, i ogrodki Wm. M. M. Panu komunikuję.
A naprzód za fundament kładę, aby te pownętrzne mieszaniny, (które na Wiosnę niepochybnie, jeżeli temu z tego Sejmu nie zabieżemy, w ciężką domową Wojnę wypadną, a nieomylnie i zagranicznemi pretensiami i Wojnami Ojczyznę uwikłają) uspokoić. Bo czegożby się innego, przy takim wnętrznych między bracią niezklijeniu umysłów spodziewać, tylko rozerwania Sejmu, zoczywistą Stanu naszego zgubą. Zostanie bowiem Wojsko, w Konfederacji, Pan Marszałek
, nie iest rzecz skuteczna, ále niebespieczeństwá pełna, y ráczey do czásu ieżeli kiedy do swoiey pod czás Interregnum władze Rzeczpospolita, ma się to odłożyć) krotko bez respektu, y ogrodki Wm. M. M. Pánu communikuię.
A naprzod zá fundáment kłádę, áby te pownętrzne mieszániny, (ktore ná Wiosnę niepochybnie, ieżeli temu z tego Seymu nie zábieżemy, w cięszką domową Woynę wypádną, á nieomylnie y zágranicznemi pretensiámi y Woynámi Oyczyznę vwikłaią) vspokoić. Bo czegożby się innego, przy tákim wnętrznych między brácią niezkliieniu vmysłow spodźiewáć, tylko rozerwánia Seymu, zoczywistą Stanu nászego zgubą. Zostánie bowiem Woysko, w Confoederácyey, Pan Márszałek
Skrót tekstu: PersOb
Strona: 58
Tytuł:
Perspektywa na objaśnienie niewinności
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
ad Clau. O Cieplicach Galen . de Empiryca subfiguratione. Rozdział Drugi. O Cieplicach Rozdział Trzeci. Woda Szklana ma w sobie siarkę i saletrę, i czemu jest zimna ?
PIlniejsza daleko jest i potrzebniejsza rzecz pytać się o tym/ co za materie z tą wodą są pomieszane; abowiem kto to dowodnie będzie wiedzial/ niepochybnie też na które choroby jest pomocna/ a na które nie dojdzie. A iż więcej w księgach wtórych dała się nauka/ któremi sposobami o takowych wodach mamy sądzić: przeto króciuchno przez te wszytkie sposoby przeprowadzimy tę naszę wodę Jaworowską. Napierwej tedy zwykli ludzie mądrzy o tych wodach sądzić z smaku; puśćmy my też tej naszej
ad Clau. O Cieplicách Galén . de Empirica subfiguratione. Rozdźiał Drugi. O Cieplicách Rozdźiał Trzeći. Wodá Sklána ma w sobie śiárkę y sáletrę, y cżemu iest źimna ?
PIlnieysza dáleko iest y potrzebnieysza rzecż pytáć się o tym/ co zá materie z tą wodą są pomieszane; ábowiem kto to dowodnie będźie wiedźial/ niepochybnie też ná ktore choroby iest pomocna/ a ná ktore nie doydzie. A iż więcey w kśięgach wtorych dáłá się nauka/ ktoremi sposobámi o tákowych wodách mamy sądźić: przeto kroćiuchno przez te wszytkie sposoby przeprowadźimy tę naszę wodę Iaworowską. Napierwey tedy zwykli ludźie mądrzy o tych wodách sądźić z smáku; puśćmy my też tey nászey
Skrót tekstu: SykstCiepl
Strona: 134.
Tytuł:
O cieplicach we Skle ksiąg troje
Autor:
Erazm Sykstus
Drukarnia:
Krzysztof Wolbramczyk
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
niżeli siarki; czego nam poświadcza tak warzenie tej wody/ jako też dystylowanie: snadnie się już domacać możemy/ na które choroby ta woda może być pomocna/ a którym też żadnego ratunku nie dodaje/ ale i owszem jeszcze szkodzi. Abowiem kto dowodnie wie/ jakową moc i władzą ma siarka i saletra; tenże niepochybnie wiedzieć może/ na co się też zejdzie ta woda siarczana i saletrzana. Bylić wprawdzie niektórzy Medyci, którzy coś nad ludzie chcieli o tych wodach cieplicznych podać do ludzi/ udając to/ jakoby te wody miały pomagać ludziom nie tą mocą którą mają oczywista i jasną/ ale jakąś potajemną/ którą zowią a tota substantia
niżeli śiárki; cżego nam poświádcża ták wárzenie tey wody/ iáko też dystyllowánie: snádnie się iuż domácáć możemy/ ná ktore choroby tá wodá może bydź pomocna/ á ktorym też żadnego rátunku nie dodáie/ ále y owszem ieszcże szkodzi. Abowiem kto dowodnie wie/ iákową moc y władzą ma śiárká y saletrá; tenże niepochybnie wiedźieć może/ ná co się też zeydźie tá wodá śiárcżána y saletrzána. Bylić wprawdźie niektorzy Medici, ktorzy coś nád ludźie chćieli o tych wodách ćieplicżnych podáć do ludźi/ vdáiąc to/ iákoby te wody miały pomágáć ludźiom nie tą mocą ktorą máią ocżywista y iásną/ ále iákąś potáiemną/ ktorą zowią à tota substantia
Skrót tekstu: SykstCiepl
Strona: 137.
Tytuł:
O cieplicach we Skle ksiąg troje
Autor:
Erazm Sykstus
Drukarnia:
Krzysztof Wolbramczyk
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
i na koło w pobliskich miejscach się działo/ gdzie tylko municje jakie wystawiał. Trwała tak bitwa haniebna więcej niż cztery godziny/ w której jako sam nieprzyjaciel wyznał/ dziesięć tysięcy na placu legło/ a z tych którzy śmiertelnie ranni byli gdy ich pod Zbaraż odsyłano/ i co poranieni z umierali/ dziewięć tysięcy znajdowało się niepochybnie. Pogromiony tak nieprzyjaciel widząc nieszczęście swoje/ wiele spuścił od onej srogości/ i wnetże gdy przynaglali nasi ogniem z dział/ tudzież niemniej odwaźną i umiejętną biegłością z samopałów strzelcy dokuczali/ więc też i konni z obozu żartko wypadając/ mężnością swoją tak się im nadprzykrzali/ iż na koło poła wolne uczynić naszym musieli/
y ná koło w pobliskich mieyscách się dźiało/ gdźie tylko municye iákie wystáwiał. Trwáłá ták bitwá hániebna więcey niż cżtery godźiny/ w ktorey iáko sam nieprzyiaćiel wyznał/ dźieśięć tyśięcy ná plácu legło/ á z tych ktorzy śmiertelnie ránni byli gdy ich pod Zbáráż odsyłano/ y co poránieni z vmieráli/ dźiewięć tyśięcy znáydowáło się niepochybnie. Pogromiony ták nieprzyiaćiel widząc nieszcżęśćie swoie/ wiele spuśćił od oney srogośći/ y wnetże gdy przynagláli náśi ogniem z dźiał/ tudźiesz niemniey odwaźną y vmieiętną biegłośćią z sámopałow strzelcy dokucżáli/ więc też y konni z obozu żártko wypadáiąc/ mężnośćią swoią ták się im nádprzykrzáli/ iż ná koło połá wolne vcżynić nászym muśieli/
Skrót tekstu: PastRel
Strona: Cv
Tytuł:
Relacja chwalebnej expedycjej
Autor:
J. Pastorius
Tłumacz:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650