nie wychodziła. Ś Hieronim
Na Sądzie Ostatecznym na prawej ręce będą grzechy oskarżające, na lewej – nieprzeliczeni czarci, pod spód straszna piekła przepaść, z góry Sędzia rozgniewany, wokoło świat gorejący, wewnątrz sumnienie gryzące. Tam sprawiedliwy ledwie zbawion będzie. Ach, nędzny grzeszniku, tak znaleziony, dokąd ucieczesz? Skryć się bowiem niepodobno, pokazać się nieznośno. Ś Anzelm § I Poprzedzenie Sądu
Nie dosyć na tym, że już osądzono człowieka, zaraz przy śmierci skazano, abo żeby żył, abo wiecznie zginył, jeśli przewinił. Będzie Sąd walny oraz wszytkich ludzi, których od śmierci straszna trąba wzbudzi i staną wszyscy w ciele jako żyli i jak czynili
nie wychodziła. Ś Hieronim
Na Sądzie Ostatecznym na prawej ręce będą grzechy oskarżające, na lewej – nieprzeliczeni czarci, pod spód straszna piekła przepaść, z góry Sędzia rozgniewany, wokoło świat gorejący, wewnątrz sumnienie gryzące. Tam sprawiedliwy ledwie zbawion będzie. Ach, nędzny grzeszniku, tak znaleziony, dokąd ucieczesz? Skryć się bowiem niepodobno, pokazać się nieznośno. Ś Anzelm § I Poprzedzenie Sądu
Nie dosyć na tym, że już osądzono człowieka, zaraz przy śmierci skazano, abo żeby żył, abo wiecznie zginył, jeśli przewinił. Będzie Sąd walny oraz wszytkich ludzi, których od śmierci straszna trąba wzbudzi i staną wszyscy w ciele jako żyli i jak czynili
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 49
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
rzekł: Tego dnia nie liczę w inne dni panowania swego/ bom tego dnia żadnemu swej swobody nie ukazał. Jednemu służebnikowi rzekł/ który go nigdy w niczym nie wystrzegał ani karał: Nie godzić mi się służba twoja: a on pytał czemu? rzekł jemu: widziałeś żem człowiek/ a przetoż niepodobno/ abych kiedy w czym nie błądził/ tedy jeśliś przez takowy czas na mnie której wady kiedy nie obaczył/ tedyś barzo głupi/ a jeśli obaczywszy/ taiłeś: byłeś mym zdrajcą/ i jawnym pochlebcą.
AntyGONUS I. Król Macedoński/ gdy się temu dziwowali wszyscy: że zostawszy Królem był
rzekł: Tego dniá nie licżę w inne dni pánowánia swego/ bom tego dniá żadnemu swey swobody nie vkazał. Iednemu służebnikowi rzekł/ ktory go nigdy w nicżym nie wystrzegał áni karał: Nie godźić mi się służbá twoiá: á on pytał cżemu? rzekł iemu: widźiałeś żem cżłowiek/ á przetoż niepodobno/ ábych kiedy w cżym nie błądźił/ tedy ieśliś przez tákowy cżás ná mnie ktorey wády kiedy nie obacżył/ tedyś bárzo głupi/ á ieśli obacżywszy/ táiłeś: byłeś mym zdráycą/ y iáwnym pochlebcą.
ANTIGONVS I. Krol Mácedoński/ gdy się temu dźiwowáli wszyscy: że zostawszy Krolem był
Skrót tekstu: BudnyBPow
Strona: 102
Tytuł:
Krotkich a wezłowatych powieści [...] księgi IIII
Autor:
Bieniasz Budny
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
filozofia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
ty możesz doczekać/ jeśli o sobie/ i o nas/ i o Ojczyźnie rady a prędko nie uczynisz/ niewiem czego mamy czekać wszyscy/ tylko czego uchowaj Boże złego/ na co się barzo zanosi/ rada trudna bośmy w kupie/ wyniść nam niebezpieczno być w więzieniu twardo/ bić się nam ciężko i niepodobno/ gdy nas wkoło otoczono i o posiłek także z kądby był nam/ myślić trudno. CZTERNASTE WOTUM:
SKądby ten żal srogi nasz zacząć/ i skąd rady prosić/ i pomocy/ nie rozumiem i pojąć trudno tylko wprzód do Boga/ a potym od Króla Polskiego/ który już z ostrym mieczem gotowym nad karkami
ty możesz docżekáć/ ieśli o sobie/ y o nas/ y o Oycżyznie rády á prędko nie vcżynisz/ niewiem cżego mámy cżekáć wszyscy/ tylko czego vchoway Boże złego/ na co sie bárzo zánośi/ ráda trudna bosmy w kupie/ wyniść nam niebespiecżno bydź w więźieniu twárdo/ bić sie nam ćiężko y niepodobno/ gdy nas wkoło otocżono y o pośiłek także z kądby był nam/ myślić trudno. CZTERNASTE WOTVM:
ZKądby ten żal srogi nász zácżąć/ y zkąd rády prośić/ y poḿocy/ nie rozumiem y poiąć trudno tylko wprzod do Bogá/ á potym od Krola Polskiego/ ktory iuż z ostrym mieczem gotowym nád kárkámi
Skrót tekstu: NowinyMosk
Strona: C
Tytuł:
Nowiny z Moskwy albo wota z traktatów i konsulty panów radnych ziemi moskiewskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1634
Data wydania (nie wcześniej niż):
1634
Data wydania (nie później niż):
1634
poświęcili i odnowili. To mi obywatele miasta tego i tamże wiernie oznaimili. Trzeci dowód jeśliby się używało tej ciekawej surowości/ nietrzymając się zwyczajnego postępku prawnego w innych Kryminałach: oprócz niebezpieczeństwa i guby niewinnego człowieka/ jako się rzekło/ następuje i osława zacnych w onym mieście familii z obleżeniem/ co trudno/ abo niepodobno nagrodzić. Następuje i obrzydliwość onejże famieliej w onym mieście sąsiad. Gdy dla onej noty nie będą się śmieli z powinowacać z oną Familią Kryminałem Czarowniczym zmazaną Następuje i wielka perturbacia/ abo trwoga i zamieszka Miasta wszystkiego/ gdy się każdy małżonek o swoje by naućciwszą małżonkę/ córkę/ abo powinną będzie obawiał/ by jej
poświęćili y odnowili. To mi obywatele miástá tego y támże wiernie oznáimili. Trzeći dowod ieśliby sie vżywało tey ćiekáwey surowośći/ nietrzymáiąc sie zwyczáynego postępku práwnego w innych Criminałách: oprocz niebespieczenstwá y guby niewinnego człowieká/ iáko sie rzekło/ nástępuie y osława zacnych w onym mieście fámiliey z obleżeniem/ co trudno/ ábo niepodobno nagrodzić. Nástepuie y obrzydliwość oneyże fámieliey w onym mieśćie sąśiad. Gdy dla oney noty nie będą sie śmieli z powinowácáć z oną Familią Kryminałem Czarowniczym zmázáną Nástępuie y wielka perturbácia/ ábo trwogá y zamieszká Miastá wszystkiego/ gdy sie káżdy małżonek o swoie by nauććiwszą małżonkę/ corkę/ ábo powinną będzie obawiał/ by iey
Skrót tekstu: WisCzar
Strona: 58
Tytuł:
Czarownica powołana
Autor:
Daniel Wisner
Drukarnia:
Wojciech Laktański
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
magia, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1680
Data wydania (nie później niż):
1680
podobał. Atoli barzy go sobie podobno skrycie życząc, przecięż za niemożność miała, być Panią serca Jego. HRABINY SZWEDZKIEJ G**
W Rok potym pisał do mnie, i Jego List to tylko w sobie zawierał, jeślibym się nie zbraniała Jego być Zoną, i z nim do Szwecyj się przenieść. Jego Serce, niepodobno opisać, jak mi miłe było, i ta wspaniałość, z którą mi swoją ofiarował przyjaźń, czyniła mi Je milszym. Jest sposób niejaki wyjawienia komu miłości, który wcale omamia. Rozum w tej okoliczności mało wykonywa, Serce prawie z większej części samo mówi. Podobno to, co chcę powiedzieć, najlepiej z Listu następującego
podobał. Atoli barzi go sobie podobno skrycie życząc, przecięż za niemożnosć miała, bydz Panią serca Jego. HRABINY SZWEDZKIEY G**
W Rok potym pisał do mnie, i Jego List to tylko w sobie zawierał, jeślibym śię nie zbraniała Jego być Zoną, i z nim do Szwecyi się przenieść. Jego Serce, niepodobno opisać, jak mi miłe było, i ta wspaniałość, z ktorą mi swoią ofiarował przyiazń, czyniła mi Je milszym. Jest sposob niejaki wyiawienia komu miłośći, ktory wcale omamia. Rozum w tey okoliczności mało wykonywa, Serce prawie z większey częśći samo mowi. Podobno to, co chcę powiedzieć, naylepiey z Listu następuiącego
Skrót tekstu: GelPrzyp
Strona: 5
Tytuł:
Przypadki szwedzkiej hrabiny G***
Autor:
Christian Fürchtegott Gellert
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Jan Chrystian Kleyb
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
wychował wierze, częścią ją dobrze opatrzył; wziąłem, com jeszcze miał; a to kochane dziecię przed moim wyjazdem nikomu nic nie powiedziawszy do Klasztoru, przy granicy w Niderlancie Austriackim leżącego oddałem. Właśnie jakby mię tu przywołano, miałem intencją, tam jechać, i obaczyć, jeżeli Marianna jeszcze żyje. Niepodobno mi dłużej czekać, wiedzieć muszę, jeżeli żyje. Jedź ze mną mówił Karolinie. Jedźmy w tym momencie do Klasztoru. W trzech dniach powrócimy. J słowa więcej nie wymówiwszy, oboje odeszli. Mąż mój i ja ledwieśmy mieli tyle serca na się wejrzyć, a dopieroż przemówić. Skryte drzenie przez wszystkie przeszło członki
wychował wierze, częścią ią dobrze opatrzył; wziąłem, com ieszcze miał; a to kochane dziećię przed moim wyiazdem nikomu nic nie powiedziawszy do Klasztoru, przy granicy w Niderlancie Austryackim leżącego oddałem. Właśnie iakby mię tu przywołano, miałem intencyą, tam iechać, i obaczyć, ieżeli Maryanna ieszcze żyie. Niepodobno mi dłużey czekać, wiedzieć muszę, ieżeli żyie. Jedź ze mną mowił Karolinie. Jedźmy w tym momenćie do Klasztoru. W trzech dniach powroćimy. J słowa więcey nie wymowiwszy, oboie odeszli. Mąż moy i ia ledwieśmy mieli tyle serca na śię weyrzyć, a dopieroż przemowić. Skryte drzenie przez wszystkie przeszło członki
Skrót tekstu: GelPrzyp
Strona: 49
Tytuł:
Przypadki szwedzkiej hrabiny G***
Autor:
Christian Fürchtegott Gellert
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Jan Chrystian Kleyb
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
nas była rozkosz! Czciliśmy niewypowiedzianą radością Boga, że winu tę dał moc, aby nasze rozweseliło serca, dziękowaliśmy mu cichym pomyśleniem za ukontentowanie, któregośmy już od kilku lat uczestnikami nie byli. Strawiliśmy całe pół dnia nad naszą flaszą wina. Nie chcieliśmy sobie przypominać naszych poniesionych nieszczęśliwych przypadków. Lecz niepodobno było. Zdało się, jakby nam wielkiego nie dostawało ukontentowania, żebyśmy ciekawym choć na jeden moment okiem, naszego jednostajnego nieszczęścia uważać i przeglądać nie mieli. Powtarzaliśmu je, jakbyśmy sobie o nich jeszcze nie byli powiadali, W naszych żalach cieszyliśmy się tą prawdą, że łaskawy i mądry Bóg ten wyrok na
nas była roskosz! Czciliśmy niewypowiedzianą radośćią Boga, że winu tę dał moc, aby nasze rozweseliło serca, dziękowaliśmy mu cichym pomyśleniem za ukontentowanie, ktoregośmy iuż od kilku lat uczestnikami nie byli. Strawiliśmy całe poł dnia nad naszą flaszą wina. Nie chcieliśmy sobie przypominać naszych poniesionych nieszczęśliwych przypadkow. Lecz niepodobno było. Zdało śię, iakby nam wielkiego nie dostawało ukontentowania, żebyśmy ćiekawym choć na ieden moment okiem, naszego iednostaynego nieszczęścia uważać i przeglądać nie mieli. Powtarzaliśmu ie, iakbyśmy sobie o nich ieszcze nie byli powiadali, W naszych żalach cieszyliśmy śię tą prawdą, że łaskawy i mądry Bog ten wyrok na
Skrót tekstu: GelPrzyp
Strona: 90
Tytuł:
Przypadki szwedzkiej hrabiny G***
Autor:
Christian Fürchtegott Gellert
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Jan Chrystian Kleyb
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
boleć/ iż bólu strzymać nie mógł. Zatym z. Pachomiusz przyszedł aby go nawiedził/ i rzekł do niego. Rozumiałeś bracie żeć miała pomoc oliwa; któż cię przymuszał abyś tak zbytnie robił/ żebyś pod pokrywką roboty/ w tej widomej oliwie więcej a niżli w Bogu nadzieję swoję pokładał? Abo niepodobno było Bogu uzdrowić cię/ abo on niewie o chorobie każdego? Ale upatrując pożytek dusz naszych/ dopuści na chwiłkę żebyśmy cierpieli jaki smutek/ a żeby za cierpliwość wieczną zapłatę nam oddał. Nań tedy wszytko staranie nasze rzucajmy: A on kiedy będzie chciał/ abo będzie rozumiał/ chorobom naszym łaskawie koniec uczynić
boleć/ iż bolu strzymáć nie mogł. Zátym s. Páchomiusz przyszedł aby go náwiedźił/ y rzekł do niego. Rozumiałeś bráćie żeć miáłá pomoc oliwa; ktoż cię przymuszał ábyś tak zbytnie robił/ żebyś pod pokrywką roboty/ w tey widomey oliwie więcey á niżli w Bogu nádźieię swoię pokłádał? Abo niepodobno było Bogu vzdrowić ćię/ abo on niewie o chorobie káżdego? Ale vpátruiąc pożytek dusz naszych/ dopuśći ná chwiłkę żebyśmy ćierpieli iáki smutek/ á żeby zá ćierpliwość wieczną zapłátę nam oddał. Nań tedy wszytko stáránie násze rzucaymy: A on kiedy będźie chćiał/ ábo będźie rozumiał/ chorobom nászym łáskáwie koniec vczynić
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 107
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
zabawiał się; kwadransami królowa im. nadchodziła. Die 14 ejusdem
Po długiej deliberacyjej przy rzeźwiejszych siłach król im. zdrowszym od inszych dni będąc napisany uniwersał i dobrze sformowany na ręce ks. im. prymasa on ekspediować dziś kazał po południu o dwukoń przez kozaków rozsadzonych ad ordines Reipce, obwieszczający o tej słabości, dla której niepodobno zjachać, obiecując w nim za przywróceniem sił pierwszych i zdrowia restauracyją, za wydaniem samych tylko de tempore et die sejmowania innotescencyj obecnie się stawić. Wyszły in eum sensum i listy od króla im. do niektórych ichmpp. senatorów natenczas w Warszawie rezydujących. Interim na pokoju manet non soluta quaestio, jako ten uniwersał i gdzie
zabawiał się; kwadransami królowa jm. nadchodziła. Die 14 eiusdem
Po długiej deliberacyjej przy rzeźwiejszych siłach król jm. zdrowszym od inszych dni będąc napisany uniwersał i dobrze sformowany na ręce ks. jm. prymasa on ekspediować dziś kazał po południu o dwukoń przez kozaków rozsadzonych ad ordines Reipcae, obwieszczający o tej słabości, dla której niepodobno zjachać, obiecując w nim za przywróceniem sił pierwszych i zdrowia restauracyją, za wydaniem samych tylko de tempore et die sejmowania innotescencyj obecnie się stawić. Wyszły in eum sensum i listy od króla jm. do niektórych ichmpp. senatorów natenczas w Warszawie rezydujących. Interim na pokoju manet non soluta quaestio, jako ten uniwersał i gdzie
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 73
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
, przy tym żeby Kołaczkowce oddał, które należą w posagu jejmci jego. Po tej zgodzie kazał się do króla im. w sedycie zanieść dla uczynienia relacyjej i o dalszą prosząc protekcyją; potem piechotą poszedł. Otrzymał na pokojach stąd wielką konfuzyją, że Kołaczkowce w tę zgodę wmieszał, a potem piechotą do gospody poszedł. Niepodobno wypisać, jako ten senator nie ma sam od nikogo, począwszy od najmniejszego, kompasyjej, tylko mu to miejsce poniekąd czyni, że majestaty obraził imp. łowczy. Imp. krakowski tentował szczęścia, aby mógł królowi im. upaść do nóg za imp. łowczym, ale król im. postrzegł tego i umykał się gnięwliwym
, przy tym żeby Kołaczkowce oddał, które należą w posagu jejmci jego. Po tej zgodzie kazał się do króla jm. w sedycie zanieść dla uczynienia relacyjej i o dalszą prosząc protekcyją; potem piechotą poszedł. Otrzymał na pokojach stąd wielką konfuzyją, że Kołaczkowce w tę zgodę wmieszał, a potem piechotą do gospody poszedł. Niepodobno wypisać, jako ten senator nie ma sam od nikogo, począwszy od najmniejszego, kompasyjej, tylko mu to miejsce poniekąd czyni, że majestaty obraził jmp. łowczy. Jmp. krakowski tentował szczęścia, aby mógł królowi jm. upaść do nóg za jmp. łowczym, ale król jm. postrzegł tego i umykał się gnięwliwym
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 101
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958