i Protosyngiełów/ i Diakonów w ciemnicach zamknąwszy/ rozmaite im męki zadawano. Jednych głodem piętnaście dni morzono: inszych ogniem pieczono: Drugich duszono i dawniono: Ciała ich potajemnie nocą chowano: a ręce ich do tej swej Uniej po śmierci ich podpisowano. Patriarchę też Józefa/ który okrutne tyraństwo nad swymi widząc/ żałował tego niepomału: i jawnie przed wszytkimi począł się był tego kajać/ i uznawać/ a od tej Uniej odstępował/ i ręki do niej niepodpisował/ naprawiwszy mówi/ trzech swych Mnichów/ którzy wrzkomo w poselstwie od Papieża do niego w nocy przyszedszy/ i zamknąwszy się na rozmowie udusili do śmierci. A odchodząc od niego/
y Protosyngiełow/ y Dyakonow w ćiemnicách zámknąwszy/ rozmáite im męki zádawano. Jednych głodem piętnaśćie dni morzono: inszych ogniem pieczono: Drugich duszono y dawniono: Ciáłá ich potáiemnie nocą chowano: á ręce ich do tey swey Vniey po śmierći ich podpisowano. Pátryarchę też Iozephá/ ktory okrutne tyraństwo nád swymi widząc/ żałował tego niepomáłu: y iáwnie przed wszytkimi pocżął sie był tego káiáć/ y vznáwáć/ á od tey Vniey odstępował/ y ręki do niey niepodpisował/ nápráwiwszy mowi/ trzech swych Mnichow/ ktorzy wrzkomo w poselstwie od Papieżá do niego w nocy przyszedszy/ y zámknąwszy sie ná rozmowie vduśili do śmierći. A odchodząc od niego/
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 79
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
zowią je wozami niebieskimi. Ale jednak Juno z nienawiści dawnej przeciwko onej Niedźwiedzicy, prosiła Tetydy żony Oceanowej, aby tym gwiazdom nie dopuszczlai maczać się w wodach morskich: zaczym te gwiazdy nigdy nie zachodzą, ani się kąpią w morzu. Te tedy pod on czas, w który Faeton źle powoził Słońce, zagrzały się były niepomału ogniem słonecznym przybliżonym, którego pierwej nie doznawały, i daremnie chciały kąpać się w morzu, bo im przecie tego nie pozwolono. H I wąż zagrzał się niepodobnie. Niektórży tak o tym wężu piszą, że Pallas kiedyś Gigantom się sprzeciwiała, a oni przeciwko niej rzucili węża: którego pozgarbianego na okrągłe zatoki ona porwawszy,
zowią ie wozami niebieskimi. Ale iednak Iuno z nienawiśći dawney przećiwko oney Niedźwiedźicy, prośiła Thetydy żony Oceanowey, áby tym gwiazdom nie dopuszczlai maczáć się w wodach morskich: záczym te gwiazdy nigdy nie zachodzą, áni się kąpią w morzu. Te tedy pod on czas, w ktory Pháeton źle powoźił Słońce, zágrzały się były niepomáłu ogniem słonecznym przybliżonym, ktorego pierwey nie doznawáły, y daremnie chćiáły kąpáć się w morzu, bo im przećie tego nie pozwolono. H Y wąż zágrzał się niepodobnie. Niektorży tak o tym wężu piszą, że Pallás kiedyś Gigantom się sprzećiwiáłá, á oni przećiwko niey rzućili węża: ktorego pozgárbiánego ná okrągłe zatoki oná porwawszy,
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 65
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
Huk ów przyszedł, gdy jutro na zemknieniu słońca Żarliwego z-pół nieba, w-same welgnie oczy, I ciężki Nieprzyjaciel ze wszytkich wytoczy Boków impet: ile na Wielkiego Firleja, Gdzie Czoło i Armata, i wszytkim nadzieja Zdrowia była. lakoż mu ciężko dopinając, I na jego Kwatery gwałtem się wdzierając, Silen był niepomału: by nie Starzec żywy, Sam gromiąc, aam przywodząc, z-tej go zapalczywy Zbił Imprezy; a jednak gdyby w-tym obrocie Miał być dłużej, przy swojej starozytnej Cnocie I Mestwie doświadczonym, bodaj strzymał dali. Z-tąd że, gdyśmy siłami swemi się nie zdali Mocy takiej odeprzeć, do Nieba prośbami Niskiemi apelujem
Huk ow przyszedł, gdy iutro ná zemknieniu słońca Żárliwego z-poł niebá, w-same welgnie oczy, I ćieszki Nieprzyiaćiel ze wszytkich wytoczy Bokow impet: ile ná Wielkiego Firleia, Gdźie Czoło i Armata, i wszytkim nadźieiá Zdrowia byłá. lákoż mu ćieszko dopinaiąc, I na iego Kwátery gwałtem sie wdźieraiąc, Silen był niepomału: by nie Starzec żywy, Sam gromiąc, aam przywodząc, z-tey go zapalczywy Zbił Imprezy; á iednak gdyby w-tym obroćie Miał bydź dłużey, przy swoiey starozytney Cnoćie I Mestwie doświadczonym, boday strzymał dali. Z-tąd że, gdyśmy siłami swemi sie nie zdali Mocy tákiey odeprzeć, do Niebá proźbami Niskiemi appelluiem
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 58
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
wód najduje. jako w północych krajach wiele jest wód/ iż tam częste dżdże spadają. W krainach zaś które leżą na południe/ barzo mało się najduje wód tak płynących/ jako i stojących/ iż tam rzadko kiedy deszcz widać/ ale piaszczyste/ i suche te krainy od wszystkich Kosmografów bywają opisowane. Ale i to niepomału popiera tego mniemania/ iż gdy się trafi suche barzo lato/ tedy rzeki i inne wody wysychają/ albo też w niektórych daleko mniej się wody najduje/ aniżeli kiedy dżdże częste przepadają. Przydają i to do umocnienia swojej sentencji/ iż najwiętsze wody i najczęstsze wynikają ze spodku gór. skąd znać/ jako oni powiadają/
wod nayduie. iáko w pułnocnych kráiach wiele iest wod/ iż tám cżęste dżdże zpadáią. W kráinach záś ktore leżą ná południe/ bárzo máło się nayduie wod ták płynących/ iáko y stoiących/ iż tám rzadko kiedy deszcż widáć/ ále piaszcżyste/ y suche te kráiny od wszystkich Kosmográphow bywáią opisowáne. Ale y to niepomáłu popiera tego mniemánia/ iż gdy się tráfi suche bárzo láto/ tedy rzeki y inne wody wysycháią/ álbo też w niektorych dáleko mniey się wody nayduie/ ániżeli kiedy dżdże cżęste przepadáią. Przydáią y to do vmocnienia swoiey sentencyey/ iż naywiętsze wody y naycżęstsze wynikáią ze spodku gor. zkąd znáć/ iáko oni powiádáią/
Skrót tekstu: SykstCiepl
Strona: 7.
Tytuł:
O cieplicach we Skle ksiąg troje
Autor:
Erazm Sykstus
Drukarnia:
Krzysztof Wolbramczyk
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
/ i porani więc meat/ i we wnątrz pendent; tedy ta woda dziwnie te zranienia leczy/ i goi/ biorąc przed nią lekarstwa: czegom ja nie raz doświadczył. Rozumiałbym też/ że i guzom owym twardym/ które franca upominki po sobie zostawia swym dworzanom/ błoto z tej wody mogłoby niepomału pomoc: zażywając go tym sposobem/ jako się już pierwej dała nauka. Także krosty/ liszaje/ dziury/ świerzby/ może poratować: istoty jednak samej wykorzenić żadną miarą nie może. Upominam tedy wszytkich tych/ którzy wysługę jaką znaczną mają od tej paniej francy; aby oni zaniechawszy tej wody cieplicznej/ i sobie nie
/ y poráni więc meat/ y we wnątrz pendent; tedy ta wodá dźiwnie te zránienia lecży/ y goi/ biorąc przed nią lekárstwá: cżegom ia nie raz doświádcżył. Rozumiałbym też/ że y guzom owym twárdym/ ktore fráncá vpominki po sobie zostáwia swym dworzánom/ błoto z tey wody mogłoby niepomału pomoc: zażywáiąc go tym sposobem/ iáko się iuż pierwey dałá nauka. Tákże krosty/ liszáie/ dźiury/ świerzby/ może porátowáć: istoty iednak samey wykorzenić żadną miarą nie może. Vpominam tedy wszytkich tych/ ktorzy wysługę iaką znacżną maią od tey pániey francy; aby oni zaniechawszy tey wody ćieplicżney/ y sobie nie
Skrót tekstu: SykstCiepl
Strona: 197.
Tytuł:
O cieplicach we Skle ksiąg troje
Autor:
Erazm Sykstus
Drukarnia:
Krzysztof Wolbramczyk
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
PedaRETUS gdy się starał/ aby był w poczcie trzech set Przełożonych: które dygnitarstwo najwyższe było u Lacedemończyków: a niechciano go tym poczcić: namniej się o to nie frasował: owszem z wesołą twarzą szedł od Panów Deputatów. A gdy go pytano/ czemuby się śmiał? tak odpwiedział: Dla tego/ iż niepomału się z tego raduje: że R. P. nasza/ ma trzy sta obywatelów daleko godniejszych nad mię/ którzy godnie tak wielki urząd na sobie mieć mogą.
TELEKRUS spytany będąc/ czemuby tak dalece u Spartanów tego przestrzegano/ żeby młodzi każdemu staremu człowiekowi uczciwość wyrządza- li? odpowiedział: Dla tego/ aby zwyczaiwszy
PAEDARETVS gdy się stárał/ áby był w pocżćie trzech set Przełożonych: ktore dignitárstwo naywyższe było v Lácedemońcżykow: á niechćiano go tym pocżćić: namniey się o to nie frásował: owszem z wesołą twarzą szedł od Pánow Deputatow. A gdy go pytano/ cżemuby się śmiał? ták odpwiedźiał: Dla tego/ iż niepomáłu się z tego ráduie: że R. P. nászá/ má trzy stá obywátelow dáleko godnieyszych nád mię/ ktorzy godnie ták wielki vrząd ná sobie mieć mogą.
TELEKRVS spytány będąc/ cżemuby ták dálece v Spártánow tego przestrzegano/ żeby młodźi káżdemu stáremu cżłowiekowi vcżćiwość wyrządzá- li? odpowiedźiał: Dla tego/ áby zwycżáiwszy
Skrót tekstu: BudnyBPow
Strona: 141
Tytuł:
Krotkich a wezłowatych powieści [...] księgi IIII
Autor:
Bieniasz Budny
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
filozofia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
bywaniem z młodzieńcami/ nie dała się zwieść. A nawet Panie miły Wincenty/ choć tak barzo żonę swą nad inne wynosicie/ śmiałbym się o tysiąc koron założyć/ choć jej nie znam/ a żebyś jedno na to przyzwolił/ żebym tego dowiódł/ żeby mi była kwoli. Wincentego gryzła ta mowa niepomału/ jakoż z tym nie dobrze żartować/ ale żeby jakiego złego mniemania żenie swej nie uczynił/ rzekł/ chcę ja na to gardło swe sadzić/ że tego nie dowiedziesz. Oni drudzy radziby byli/ aby jako onę mowę miedzy nimi zatłumili: ale Wincenty koniecznie chciał znim zakładu za oną przymowką/ sadząc
bywániem z młodźieńcámi/ nie dáłá się zwieść. A náwet Pánie miły Wincenty/ choć ták bárzo żonę swą nád inne wynośićie/ śmiałbym się o tyśiąc koron záłożyć/ choć iey nie znam/ á żebyś iedno ná to przyzwolił/ żebym tego dowiodł/ żeby mi byłá kwoli. Wincentego gryzłá tá mowá niepomáłu/ iákoż z tym nie dobrze żártowáć/ ále żeby iákiego złego mniemánia żenie swey nie vcżynił/ rzekł/ chcę ia ná to gárdło swe sádźić/ że tego nie dowiedźiesz. Oni drudzy rádźiby byli/ áby iáko onę mowę miedzy nimi zátłumili: ále Wincenty koniecżnie chćiał znim zákłádu zá oną przymowką/ sádząc
Skrót tekstu: BudnyBPow
Strona: 157
Tytuł:
Krotkich a wezłowatych powieści [...] księgi IIII
Autor:
Bieniasz Budny
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
filozofia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
pozilając ciało twoje. Jużem to ja dzień siody lamentuję/ i płaczę/ trawiąc to/ czymeś mię jako Anioł Boży w ciele/ hojnie nakarmił. Na cóż nam powiadać boleści i smętku mego przyczyny? Jan: Powiem tobie prawdę/ nietajną mi była/ ta odmiana/ i smętek ten/ z któregom się niepomału w sercu swym ucieżył; Leczem się nie dla tego cieszył/ żeś smutnym żałosnym po mowie mojej został (w prawdzie nie żal mi tego iż ona mowa na chwilę zasmuciła ciebie) Cieszyłem się rzekę nie iżeś się smucił/ ale żeś się smucił ku pokucie: abowiem byłeś zasmucony wedle Boga.
poźiláiąc ćiáło twoie. Iużem to ia dźień śiody lámentuię/ y płáczę/ tráwiąc to/ czymeś mię iáko Anioł Boży w ćiele/ hoynie nákarmił. Ná coż nam powiádáć boleśći y smętku mego przyczyny? Ian: Powiem tobie prawdę/ nietáyną mi byłá/ tá odmiáná/ y smętek ten/ z ktoregom śię niepomáłu w sercu swym vćieżył; Leczem śię nie dla tego ćieszył/ żeś smutnym żáłosnym po mowie moiey został (w prawdźie nie żal mi tego iż oná mowá ná chwilę zásmućiłá ćiebie) Cieszyłem śię rzekę nie iżeś śię smućił/ ále żeś śię smućił ku pokućie: ábowiem byłeś zásmucony wedle Bogá.
Skrót tekstu: BanHist
Strona: 211
Tytuł:
Bankiet albo historia jako Adam bankietował
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
pierwsza jest: Iz wiele złego we mnie widzę/ a poprawy i powstania od złego zgoła nie widzę. Druga/ iż niemało też dobrego gdzie indziej widzę/ lecz we mnie nic dobrego nie widzę. A że mię tez i synowie moi/których barzo mało jest dobrych/ i mądrych/ a głupich bez liczby/ niepomału trapia. Którym wszytkim/ a naprzód mnie samemu trzebaby hamulec jaki mocny na wszytkie złości i wystepki włożyć. O ktoby on podał i darował sercu memu! Jan usłyszawszy tak pobożne i święte pytanie/ a niepomału się uradowawszy/ rzecze do niego wesoło: Słyszałem/ czytałem/ i potrosze za łaską Bożą
piersza iest: Iz wiele złego we mnie widzę/ á popráwy y powstánia od złego zgołá nie widzę. Druga/ iż niemáło też dobrego gdźie indźiey widzę/ lecz we mnie nic dobrego nie widzę. A że mię tez y synowie moi/ktorych bárzo máło iest dobrych/ y mądrych/ á głupich bez liczby/ niepomáłu trapia. Ktorym wszytkim/ á naprzod mnie sámemu trzebáby hámulec iáki mocny ná wszytkie złośći y wystepki włożyć. O ktoby on podał y dárował sercu memu! Ian vsłyszawszy ták pobożne y święte pytánie/ á niepomáłu śię vrádowawszy/ rzecze do niego wesoło: Słyszałem/ czytałem/ y potrosze zá łáską Bożą
Skrót tekstu: BanHist
Strona: 212
Tytuł:
Bankiet albo historia jako Adam bankietował
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
tez i synowie moi/których barzo mało jest dobrych/ i mądrych/ a głupich bez liczby/ niepomału trapia. Którym wszytkim/ a naprzód mnie samemu trzebaby hamulec jaki mocny na wszytkie złości i wystepki włożyć. O ktoby on podał i darował sercu memu! Jan usłyszawszy tak pobożne i święte pytanie/ a niepomału się uradowawszy/ rzecze do niego wesoło: Słyszałem/ czytałem/ i potrosze za łaską Bożą doznałem/ iż żadnego hamulca alboli śrzodku potężniejszego/ i skuteczniejszego niemasz/ na powściągnienie i wykorzenienie występków wszelakich i cnot śś. dostapienia nad pamiątkę przytomności Bożej: abyśmy we wszytkich sprawach i zabawach/
tez y synowie moi/ktorych bárzo máło iest dobrych/ y mądrych/ á głupich bez liczby/ niepomáłu trapia. Ktorym wszytkim/ á naprzod mnie sámemu trzebáby hámulec iáki mocny ná wszytkie złośći y wystepki włożyć. O ktoby on podał y dárował sercu memu! Ian vsłyszawszy ták pobożne y święte pytánie/ á niepomáłu śię vrádowawszy/ rzecze do niego wesoło: Słyszałem/ czytałem/ y potrosze zá łáską Bożą doznałem/ iż żadnego hámulcá álboli śrzodku potężnieyszego/ y skutecznieyszego niemász/ ná powśćiągnienie y wykorzenienie występkow wszelákich y cnot śś. dostapienia nád pámiątkę przytomnośći Bożey: ábysmy we wszytkich spráwách y zabáwách/
Skrót tekstu: BanHist
Strona: 212
Tytuł:
Bankiet albo historia jako Adam bankietował
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650