z domu jakoby do morza rzucają/ i marnie utracają; Zaczym i samych siebie i Domowniki swoje do szkody i utraty niezmiernej przywodzą. III.
Trzecia Córka/ którą Pijaństwo z Ojcem swym Diabłem spłodziło jest Impuritas Nieczystość. Pijanicy są Bogu/ ludziom trzeźwim i mierny żywot prowadzącym obrzydliwością; i nie umieją mówić jedno żarty nieprzystojne/ brzydkie/ plugawe i nieczyste słowa/ także im z gęby nic dobrego nie wychodzi. Dobrzeć powiedział Pan JEZUS: Z obfitości serca usta mówią: A Ambroży Z. powiada: Ebrietas est fomentum libidinis: Opilstwo jest podpałem (pobudką) do nieczystości. Hieronim Z. te napisał słowa: Ebrium nunquam putabo castum
z domu jakoby do morzá rzucáją/ y márnie utracáją; Záczym y sámych śiebie y Domowniki swoje do szkody y utráty niezmierney przywodzą. III.
Trzećia Corká/ ktorą Pijáństwo z Oycem swym Dyjabłem spłodźiło jest Impuritas Nieczystość. Pijánicy są Bogu/ ludźiom trzeźwim y mierny żywot prowádzącym obrzydliwośćią; y nie umieją mowić jedno żárty nieprzystoyne/ brzydkie/ plugáwe y nieczyste słowá/ tákże im z gęby nic dobrego nie wychodźi. Dobrzeć powiedźiáł Pan JEZUS: Z obfitośći sercá ustá mowią: A Ambroży S. powiáda: Ebrietas est fomentum libidinis: Opilstwo jest podpałem (pobudką) do nieczystośći. Hieronym S. te nápisał słowá: Ebrium nunquam putabo castum
Skrót tekstu: GdacKon
Strona: 5.
Tytuł:
Dyszkursu o pijaństwie kontynuacja
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
cobym prawo wierzył nie wiedział/ i dobrymi przeto i pobożnymi być im/ uczyć ich nie mogłem/ i oni prawdziwie takimi stać się niemogli. Bo jak ja bez fundamentu i bez ścian pokrycie wystawić postępowałbym/ tak i oni bez tego obojego dach zawiesić pokusiliby się. co jest rzecz nieprzystojna i niepodobna. Bo któż bez języka mówić może? abo bez oczu widzieć? tak ani bez fundamentu i ścia pokrycie stanowić. Nie jest to rzecz przystojna/ nie jest i podobna/ aby kto rzecz jaką pierwej ulubił/ niżliby ją jakożkolwiek poznał/ aby jej pierwej pożądał/ niżby o niej wiadomość jaką wziął
cobym práwo wierzył nie wiedźiał/ y dobrymi przeto y pobożnymi bydź im/ vczyć ich nie mogłem/ y oni prawdźiwie takimi stáć sie niemogli. Bo iák ia bez fundámentu y bez śćian pokryćie wystáwić postępowałbym/ ták y oni bez tego oboiego dach záwieśić pokusiliby sie. co iest rzecż nieprzystoyna y niepodobna. Bo ktoż bez ięzyká mowić może? ábo bez oczu widźieć? ták áni bez fundámentu y śćia pokryćie stánowić. Nie iest to rzecz przystoyna/ nie iest y podobna/ áby kto rzecz iáką pierwey vlubił/ niżliby ią iákożkolwiek poznał/ áby iey pierwey pożądał/ niżby o niey wiádomość iáką wźiął
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 12
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
, co Bradamantę na ramieniu niesie. Orland ochotny wjeżdża w niepobożne kraje, Gdzie na śmierć piękne panny lud srogi wydaje, Potem okrutną orkę na morzu zabija; Obertowi zostaje żoną Olimpia. AlegORIE. Orland, który zarzuca w morze rusznicę króla Cimoska, uczy nas, że szlachetne i wspaniałe serce zawsze się ma wystrzegać fortelów nieprzystojnych. Przez orkę morską, którą wielkiem przemysłem zabił, ukazuje się, że częstokroć dowcip więcej może, niźli siła. Przez mieszkańce wyspy Ebudy, którzy Orlanda chcieli zabić za dobrodziejstwo, które jem czynił, pokazuje się nagroda, która pospolicie potyka od złych i niewdzięcznych ludzi ich dobrodzieja.
SKŁAD PIERWSZY.
Acz się często w
, co Bradamantę na ramieniu niesie. Orland ochotny wjeżdża w niepobożne kraje, Gdzie na śmierć piękne panny lud srogi wydaje, Potem okrutną orkę na morzu zabija; Obertowi zostaje żoną Olimpia. ALLEGORYE. Orland, który zarzuca w morze rusznicę króla Cimoska, uczy nas, że szlachetne i wspaniałe serce zawsze się ma wystrzegać fortelów nieprzystojnych. Przez orkę morską, którą wielkiem przemysłem zabił, ukazuje się, że częstokroć dowcip więcej może, niźli siła. Przez mieszkańce wyspy Ebudy, którzy Orlanda chcieli zabić za dobrodziejstwo, które jem czynił, pokazuje się nagroda, która pospolicie potyka od złych i niewdzięcznych ludzi ich dobrodzieja.
SKŁAD PIERWSZY.
Acz się często w
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 226
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
od czarnego nakryte obłoka.
VII.
On i tam i sam, wszędzie upatrował koło Siebie i jako głupi, obracał się wkoło. Ale jako na pierścień wspomniał jej oddany, Domyślił się, że przezeń tak był oszukany, I łajał rozumowi swojemu głupiemu I skarżył się, że panna wybawcy swojemu Tak złą, tak nieprzystojną nagrodę oddała Za to, że przezeń żywa dopiero została.
VIII.
„Zła - pry - niewdzięczna dziewko! Takąż to mam za tę Swą uczynność od ciebie otrzymać zapłatę, Że przez gwałt i tak zły chcesz otrzymać uczynek Pierścień, niż go odemnie wziąć za upominek? Nie rzkąc pierścień, weź i
od czarnego nakryte obłoka.
VII.
On i tam i sam, wszędzie upatrował koło Siebie i jako głupi, obracał się wkoło. Ale jako na pierścień wspomniał jej oddany, Domyślił się, że przezeń tak był oszukany, I łajał rozumowi swojemu głupiemu I skarżył się, że panna wybawcy swojemu Tak złą, tak nieprzystojną nagrodę oddała Za to, że przezeń żywa dopiero została.
VIII.
„Zła - pry - niewdzięczna dziewko! Takąż to mam za tę Swą uczynność od ciebie otrzymać zapłatę, Że przez gwałt i tak zły chcesz otrzymać uczynek Pierścień, niż go odemnie wziąć za upominek? Nie rzkąc pierścień, weź i
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 228
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
i ułożenia godziny. Taką właśnie już po schyłku wolności obserwował w rzymskich radach konfużyją Plinijusz. „Przeciw przystojności, zgromadzeniom tak poważnym należącej, grzeszemy licencyją, ani czasu mówienia, ani w siedzeniu zachowujemy powagi. Wielkie zewsząd i niewdzięczne wrzaski, wybiegają z miejsc wszyscy, wiele gminu na śrzodku izby, wiele kręcących się i nieprzystojne radzących zmieszanie. Jakośmy odstąpili daleko od przodków naszych zwyczaju, u których wszystko widzieć było rozporządzone dobrze, wszystkie w moderacji i spokojności sprawowały się rady, wszystko powagę i wstydliwą obserwancyją ukazywało miejsca.” Tak właśnie i u nas, prawdę rzekłszy, majestatu i powagi, jaka w tak celnej radzie być Excessimus licentiam concionum
i ułożenia godziny. Taką właśnie już po schyłku wolności obserwował w rzymskich radach konfużyją Plinijusz. „Przeciw przystojności, zgromadzeniom tak poważnym należącej, grzeszemy licencyją, ani czasu mówienia, ani w siedzeniu zachowujemy powagi. Wielkie zewsząd i niewdzięczne wrzaski, wybiegają z miejsc wszyscy, wiele gminu na śrzodku izby, wiele kręcących się i nieprzystojne radzących zmieszanie. Jakośmy odstąpili daleko od przodków naszych zwyczaju, u których wszystko widzieć było rozporządzone dobrze, wszystkie w moderacyi i spokojności sprawowały się rady, wszystko powagę i wstydliwą obserwancyją ukazywało miejsca.” Tak właśnie i u nas, prawdę rzekłszy, majestatu i powagi, jaka w tak celnej radzie być Excessimus licentiam concionum
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 224
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
króla przepraszał, nie chciał z inszymi na kolana padającymi przyklęknąć, a gdy mu o to mówiono, powiedział: „Ja w kościele dla Boga mam kolana, a na usługi króla i Ojczyzny mam ręce do broni.” Tak się i monarchom lichość nie podoba, a pewna przystojna wspaniałość podoba.
Poliszenie to więc i nieprzystojne poniżenie nas samych nie skądinąd idzie, tylko z jakiejsi serca podłości, a ta serca podłość z łakomstwa jak najwięcej brania i z honorów ambicji. Która to ambicja z sobą sama się nie zgadza, gdy z jednej strony chce dumnie nad wszystkimi górować, a z drugiej strony, by co najpodlejszego i niewolniczego czynić, wstrętu
króla przepraszał, nie chciał z inszymi na kolana padającymi przyklęknąć, a gdy mu o to mówiono, powiedział: „Ja w kościele dla Boga mam kolana, a na usługi króla i Ojczyzny mam ręce do broni.” Tak się i monarchom lichość nie podoba, a pewna przystojna wspaniałość podoba.
Poliszenie to więc i nieprzystojne poniżenie nas samych nie skądinąd idzie, tylko z jakiejsi serca podłości, a ta serca podłość z łakomstwa jak najwięcej brania i z honorów ambicyi. Która to ambicyja z sobą sama się nie zgadza, gdy z jednej strony chce dumnie nad wszystkimi górować, a z drugiej strony, by co najpodlejszego i niewolniczego czynić, wstrętu
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 271
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
Tacitus. Nie mówmy więcej. Tylko gdybyż były do wakansów elekcyje, czyby była ta podłość? Bo darmo podłością to, pyszny chyba, dumny i hardy, konkurencyje o wakans zwałby równym kłaniać się o kryski; ponieważ ty dziś inszym, jutro wszyscy insi równi kłaniać ci się muszą, w czym nic nieprzystojnego nie masz, jako się rzekło, in juris aequalitate żyjącym. Gdyby więc dla niczego inszego, to dla pozbawienia naszej nacji wolnej tych przerzeczonych, Ojczyźnie ze wszech miar szkodzących podłości potrzebne zdałyby się do wakansów elekcyje, chociaż i z jaką panów niektórych subiekcyją.
A do tego z jakim województw pożytkiem te by były elekcyje
Tacitus. Nie mówmy więcej. Tylko gdybyż były do wakansów elekcyje, czyby była ta podłość? Bo darmo podłością to, pyszny chyba, dumny i hardy, konkurrencyje o wakans zwałby równym kłaniać się o kryski; ponieważ ty dziś inszym, jutro wszyscy insi równi kłaniać ci się muszą, w czym nic nieprzystojnego nie masz, jako się rzekło, in juris aequalitate żyjącym. Gdyby więc dla niczego inszego, to dla pozbawienia naszej nacyi wolnej tych przerzeczonych, Ojczyźnie ze wszech miar szkodzących podłości potrzebne zdałyby się do wakansów elekcyje, chociaż i z jaką panów niektórych subiekcyją.
A do tego z jakim województw pożytkiem te by były elekcyje
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 272
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
tak bez cnoty urodzony. Postawiłem przed nią inszych nie wspominając/ jako drobniejszych (które przecię z tymi przodkującemi/ chce aby się wiązały) sprawiedliwość/ cierpliwość/ dobroczynność/ wspaniały Animusz i Naukę. Owo zgoła niechaj będzie szlachcic zwieciadłem Cnot wszystkich/ niechaj jako z czystej krynice promienie dobroci wynikają/ aby nic niegodnego abo nieprzystojnego w nim/ coby oszpecić abo naganić zacny stan jego miało/ nie znalazło się. Praestaret certe asinum nasci, quam cernere deteriores plusquam se inclarescere. Plato de Exilio. Cómunes paraemiae. Głowa Plut. de Consil: Apoll. Id. de virt. moral. Seneca in Epist. XLIV. Szlachcica Polskiego.
ták bez cnoty vrodzony. Postáwiłem przed nią inszych nie wspomináiąc/ iáko drobnieyszych (ktore przećię z tymi przodkuiącemi/ chce áby się wiązáły) spráwiedliwość/ ćierpliwość/ dobroczynność/ wspániáły Animusz y Náukę. Owo zgołá niechay będźie szláchćic zwiećiádłem Cnot wszystkich/ niechay iáko z czystey krynice promienie dobroći wynikáią/ áby nic niegodnego ábo nieprzystoynego w nim/ coby oszpećić ábo nágánić zacny stan iego miáło/ nie ználázło się. Praestaret certe asinum nasci, quam cernere deteriores plusquam se inclarescere. Plato de Exilio. Cómunes paraemiae. Głowá Plut. de Consil: Apoll. Id. de virt. moral. Seneca in Epist. XLIV. Szláchćicá Polskiego.
Skrót tekstu: KunWOb
Strona: Bv
Tytuł:
Obraz szlachcica polskiego
Autor:
Wacław Kunicki
Drukarnia:
Drukarnia dziedziców Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1615
Data wydania (nie wcześniej niż):
1615
Data wydania (nie później niż):
1615
/ porze: To jest/ które do nieśmiertelnej sławy drogę zagradza/ bo odium est ira inueterata. Ira zaś socia infamiae. Doświadczyły tego Ateny/ i póki słońce bieg swój odprawować będzie/ że Arystidesa dobrego/ dla Cnot jego wysokich w nienawiści miały/ ganić ich za to i zle wspominać będą. To na śmierć nieprzystojną człowieka szlachetnego nawodzi/ kogo abowiem w nienawiści mamy/ tym pogardzamy. A kontempt rzecz tak ciężka/ że i najmniejszy znieść go nie może. Stąd częste i niebezpieczne w Rzymie sedycje wszczynały się/ gdy Patrycy Plebeios abo Senatorowie Patrycjuszów znieważali. Aby tedy tak świętego stróża z oczów swoich nie spuszczał/ i żadnemu inszemu kluczy
/ porze: To iest/ ktore do nieśmiertelney sławy drogę zagradza/ bo odium est ira inueterata. Ira záś socia infamiae. Doświádczyły tego Atheny/ y poki słońce bieg swoy odpráwowáć będzie/ że Aristidesá dobrego/ dla Cnot iego wysokich w nienawiśći miáły/ gánić ich zá to y zle wspomináć będą. To ná śmierć nieprzystoyną człowieká szláchetnego náwodzi/ kogo ábowiem w nienawiśći mamy/ tym pogardzamy. A kontempt rzecz ták ćięszka/ że y naymnieyszy znieść go nie może. Ztąd częste y niebespieczne w Rzymie sedicye wsczynáły się/ gdy Pátrycy Plebeios ábo Senatorowie Pátrycyuszow znieważáli. Aby tedy ták świętego strożá z oczow swoich nie spuszczał/ y żadnemu inszemu kluczy
Skrót tekstu: KunWOb
Strona: B3
Tytuł:
Obraz szlachcica polskiego
Autor:
Wacław Kunicki
Drukarnia:
Drukarnia dziedziców Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1615
Data wydania (nie wcześniej niż):
1615
Data wydania (nie później niż):
1615
/ Rzeczypospolitej jest barzo szkodliwe. A przeto Matkę/ pilnie strzegąc niepokalanego narodzenia swego/ statutem srogim/ de Turpiloquio obwarowali. Wielkaby w tym abowiem obraza uczciwości pospolitej była/ gdyby łoża brzydkiego potomkom/ uczciwość jaką/ którym sromota należy/ z niewiadomości czyniono/ i cześć Cnotliwym tylko powinną/ niecnotom wyrządzono. Azaż i nieprzystojnych żądzy cielesnych/ oko przyczyną nie jest: Stąd wszeteczeństwa rozmaite/ stąd gwałty poczciwości/ które gniew Boży poruszają/ ani długo cierpieć dopuszczają: dla tego ona Hetptapolie/ srogo od Boga skarana. Dla tego Dawid/ kochanek Boży ciężką plagą nawiedziony. Wszelki abowiem który w niecnocie kocha się. Nie tylko Szlachcicem nie jest/
/ Rzeczypospolitey iest bárzo szkodliwe. A przeto Mátkę/ pilnie strzegąc niepokalánego národzenia swego/ státutem srogim/ de Turpiloquio obwárowáli. Wielkaby w tym ábowiem obrázá vczćiwośći pospolitey byłá/ gdyby łożá brzydkiego potomkom/ vczćiwość iáką/ ktorym sromotá należy/ z niewiádomośći czyniono/ y cześć Cnotliwym tylko powinną/ niecnotom wyrządzono. Azasz y nieprzystoynych żądzy ćielesnych/ oko przyczyną nie iest: Ztąd wszeteczeństwá rozmáite/ ztąd gwałty poczćiwośći/ ktore gniew Boży poruszáią/ áni długo ćierpieć dopusczáią: dla tego oná Hetptapolie/ srogo od Bogá skarána. Dla tego Dawid/ kochánek Boży ćiężką plagą náwiedziony. Wszelki ábowiem ktory w niecnoćie kocha się. Nie tylko Szláchćicem nie iest/
Skrót tekstu: KunWOb
Strona: B3v
Tytuł:
Obraz szlachcica polskiego
Autor:
Wacław Kunicki
Drukarnia:
Drukarnia dziedziców Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1615
Data wydania (nie wcześniej niż):
1615
Data wydania (nie później niż):
1615