wielkiego uszanowania/ i wiernego zachowywania potrzebuje. Nawet i to/ co zrządzenia Bożego we wszytkich niemal kreaturach zachowuje się/ ze różny różnego zawsze sobie przyjaciela szuka/ jako sprzeciwka miedzy nierównymi oczym eźpergencia sama świadczy niezgoda i niezforność się znajduje. Jego M. P. wiedziałdobrze o zacnych zawsze sprawach i postępkach Domu tego/ nietajne mu i wielkie zasługi przeciwko Rzeczypospolitej/ i ojczyźnie naszej/ jawne mu były tej zacnej Familii z której jako z Ogroda dobrze sporządzonego kwiat ten sobie za zrządzeniem Bożym ulubiony obrał/ cnotę i sławę daleko słynącą poczuwa się w tym I. M. z tym się rozgładzać niechcąc/ co Bogu i przyjacielwo swemu w Domu
wielkiego vszanowania/ y wiernego záchowywánia potrzebuie. Náwet y to/ co zrządzenia Bożego we wszytkich niemal kreáturách záchowuie sie/ ze rozny roznego záwsze sobie przyiaćielá szuka/ iáko zprzećiwka miedzy nierownymi oczym eźpergencia samá świadcży niezgoda y niezforność sie znáyduie. Iego M. P. wiedźiałdobrze o zacnych záwsze spráwách y postępkách Domu tego/ nietáyne mu y wielkie zasługi przećiwko Rzecżypospolitey/ y oyczyznie nászey/ iáwne mu były tey zacney Fámiliey z ktorey iako z Ogrodá dobrze sporządzonego kwiat ten sobie zá zrządzeniem Bożym vlubiony obrał/ cnotę y sławę dáleko słynącą pocżuwa sie w tym I. M. z tym sie rozgładzáć niechcąc/ co Bogu y przyiaćielwo swemu w Domu
Skrót tekstu: SpiżAkt
Strona: C2
Tytuł:
Spiżarnia aktów rozmaitych przy zalotach, weselach, bankietach, pogrzebach
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
, zdrowie, cerę piękną mają, co się nigdy nie zmieni. Zdrowy nigdy nie choruje, młody nie zna starości, jednakim się zawsze czuje po przeszłej odmienności. Wszyscy kwitną w zieloności, skazie nie podlegają – nieśmiertelni w szczęśliwości o śmierci nie słychają. Gdy na wszytko widzącego Boga jaśnie patrzają, nic im też już nietajnego, tak iż myśli swe znają. Jedno chcenie i niechcenie, wszytkich myśli jednakie, choć że tego zasłużenie od drugiego nie takie. Miłość tego dokazała, co gdy kocha drugiego, za własną rzecz to im dała, co jest wszytkim spólnego. Gdzie jest ciało położone, orłowie się zlatują, świętym niebo pozwolone – wszyscy
, zdrowie, cerę piękną mają, co się nigdy nie zmieni. Zdrowy nigdy nie choruje, młody nie zna starości, jednakim się zawsze czuje po przeszłej odmienności. Wszyscy kwitną w zieloności, skazie nie podlegają – nieśmiertelni w szczęśliwości o śmierci nie słychają. Gdy na wszytko widzącego Boga jaśnie patrzają, nic im też już nietajnego, tak iż myśli swe znają. Jedno chcenie i niechcenie, wszytkich myśli jednakie, choć że tego zasłużenie od drugiego nie takie. Miłość tego dokazała, co gdy kocha drugiego, za własną rzecz to im dała, co jest wszytkim spólnego. Gdzie jest ciało położone, orłowie się zlatują, świętym niebo pozwolone – wszyscy
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 131
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
i przed tym rzekł/ bez porównania więcej uczęstował duszę moją/ niże ja pozilając ciało twoje. Jużem to ja dzień siody lamentuję/ i płaczę/ trawiąc to/ czymeś mię jako Anioł Boży w ciele/ hojnie nakarmił. Na cóż nam powiadać boleści i smętku mego przyczyny? Jan: Powiem tobie prawdę/ nietajną mi była/ ta odmiana/ i smętek ten/ z któregom się niepomału w sercu swym ucieżył; Leczem się nie dla tego cieszył/ żeś smutnym żałosnym po mowie mojej został (w prawdzie nie żal mi tego iż ona mowa na chwilę zasmuciła ciebie) Cieszyłem się rzekę nie iżeś się smucił/ ale
y przed tym rzekł/ bez porownánia więcey vczęstował duszę moią/ niże ia poźiláiąc ćiáło twoie. Iużem to ia dźień śiody lámentuię/ y płáczę/ tráwiąc to/ czymeś mię iáko Anioł Boży w ćiele/ hoynie nákarmił. Ná coż nam powiádáć boleśći y smętku mego przyczyny? Ian: Powiem tobie prawdę/ nietáyną mi byłá/ tá odmiáná/ y smętek ten/ z ktoregom śię niepomáłu w sercu swym vćieżył; Leczem śię nie dla tego ćieszył/ żeś smutnym żáłosnym po mowie moiey został (w prawdźie nie żal mi tego iż oná mowá ná chwilę zásmućiłá ćiebie) Cieszyłem śię rzekę nie iżeś śię smućił/ ále
Skrót tekstu: BanHist
Strona: 211
Tytuł:
Bankiet albo historia jako Adam bankietował
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
nie znajdę minus habens, którą że nad wszystko sobie poważam, w uniżoności mojej daję tego probę.
Gospodarz. Jeżeli kiedy szczególnie teraz prospera wschodzącej W. M. W. M. Pana bytności gdzie lux oritur, dicenda bona z winnych chęci być mają verba die. Dla czego na jasny dokument propensyj mojej, z nietajną wielkiego Gościa witam oobligacją, tę wnosząc konsekwencją, że wziąwszy lumen od świetnej jego prezencyj niewygasłą obligacyj świecić gotów jestem satysfakcją.
Gość. Niechcąc aberrare od polum swego, to jest Braterskich progów W. M. Pana, jako pomniejsze sidum zaciągam do mego primum mobile, tu sobie zakładająć firmamentum wszelkich chęci moich aby
nie znáydę minus habens, ktorą że nád wszystko sobie powáżam, w uniżonośći mojey dáję tego probę.
Gospodarz. Jeżeli kiedy szczegulnie teraz prospera wschodzącey W. M. W. M. Páná bytnośći gdźie lux oritur, dicenda bona z winnych chęći być máją verba die. Dla czego ná jásny dokument propensyi mojey, z nietáyną wielkiego Gośćiá witám oobligácyą, tę wnosząc konsekwencyą, że wźiąwszy lumen od świetney jego prezencyi niewygásłą obligácyi świećić gotow jestem satisfakcyą.
Gość. Niechcąc aberrare od polum swego, to jest Bráterskich progow W. M. Páná, jáko pomnieysze sidum záćiągam do mego primum mobile, tu sobie zákładájąć firmamentum wszelkich chęći moich áby
Skrót tekstu: BystrzPol
Strona: G4
Tytuł:
Polak sensat
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
on zawsze dla stroju/ w nich miasto Opończy. Do Importuńskiego.
GDzie cię lub spoktąm lubo też mijąm Prosisz/ i łajesz/ strojąc Furiąm. Ześ w niepamięci odemnie miany/ Niedawszyć Książki świeżo wydany. Wnidź do bogaty Schedla Komory/ Aż mnie tam znajdziesz między Autory. Gdzieć pedzą sekret/ wszytkim nietajny/ Co niebył dajny/ jestem przedajny. Księgi Pierwsze. O Łyssy Gorze. Gdzie Klasztor Z. Krzyża.
LAs ten/ co Łysą górę/ opasał do koła/ Kto uwazy: Cudem jest od Natury zgoła/ Jako bowiem Monarchów/ Gwardyje ich strzegą/ Tak te Lassy/ Żywota Drzewa/ nieodbiegą.
on záwsze dlá stroiu/ w nich miasto Opończy. Do Importunskiego.
GDźie ćie lub spoktąm lubo tesz miiąm Prośisz/ y łáiesz/ stroiąc Furiąm. Ześ w niepámięći odemnie miány/ Niedawszyć Xiąszki świeżo wydány. Wnidź do bogáty Schedlá Komory/ Asz mie tám znaidźiesz między Autory. Gdźieć pedzą sekret/ wszytkim nietáyny/ Co niebył dáyny/ iestem przedáyny. Kśięgi Pierwsze. O Łyssy Gorze. Gdzie Klasztor S. Krzyźá.
LAs ten/ co Łysą gorę/ opasał do kołá/ Kto vwazy: Cudem iest od Nátury zgołá/ Iáko bowiem Monárchow/ Gwárdiie ich strzegą/ Ták te Lássy/ Zywotá Drzewá/ nieodbiegą.
Skrót tekstu: KochProżnEp
Strona: 40
Tytuł:
Epigramata polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
które leje Z oczu swych, iż go wzniecić już nie ma nadzieje. PIEŚŃ XXIX.
II.
Nic to, o szlachetna płci: pomogę ja tobie I ukażę, iż głupio w tem postąpił sobie, Piórem, mową, rozumem dokazawszy tego, Że występku żałować będzie musiał swego I weźmie to w swą gębę sposobem nietajnem, Co gniewem uwiedziony rzekł nieobyczajnem, A raczej wolałby beł w swojej nie mieć gębie Języka, niż dać przykład kaźni takiej z siebie.
III.
Bo mówił bezrozumnie, jak jeden szalony, Co statku nie zna, w swoich myślach rozdwojony; Gniewem dopiero pałał przeciwko wszytkiemu Narodowi bez braków żadnych niewieściemu: Teraz na
które leje Z oczu swych, iż go wzniecić już nie ma nadzieje. PIEŚŃ XXIX.
II.
Nic to, o szlachetna płci: pomogę ja tobie I ukażę, iż głupio w tem postąpił sobie, Piórem, mową, rozumem dokazawszy tego, Że występku żałować będzie musiał swego I weźmie to w swą gębę sposobem nietajnem, Co gniewem uwiedziony rzekł nieobyczajnem, A raczej wolałby beł w swojej nie mieć gębie Języka, niż dać przykład kaźni takiej z siebie.
III.
Bo mówił bezrozumnie, jak jeden szalony, Co statku nie zna, w swoich myślach rozdwojony; Gniewem dopiero pałał przeciwko wszytkiemu Narodowi bez braków żadnych niewieściemu: Teraz na
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 384
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
4.
Toż i Prorocy, którzy obdarzeni bili Duchem Świętem, dawnych swych czasów ogłosili: Tak bowiem Iżajasz rzekł w Boskiej Osobie: Ja znam onych uczynki, i myśli ich sobie Abym im oddał płatę. Otom się usadził Przyść, bym wszytkie języki, i kraje zgromadził. I przyjdę, i nietajna będzie chwała Moja, I będzie nowe Niebo, nowa Ziemia, bo Ja Tym każę stać przed Sobą. A tak wszelkie ciało Przyjdzie, aby mi ukłon należyty dało, Mówi PAN: i wynidą, i trupy obaczą Mężów, którzy przeciw mnie postępować raczą. Bo ich robak niebędzie nigdy zagaszony, I do dostatecznego
4.
Toż y Prorocy, ktorży obdárzeni bili Duchem Swiętem, dawnych swych czásow ogłośili: Ták bowiem Iżáiasz rzekł w Boskiey Osobie: Ia znam onych vczynki, y mysli ich sobie Abym im oddał płátę. Otom się vsádźił Przyść, bym wszytkie ięzyki, y kráie zgromádźił. Y przyidę, y nietáyna będźie chwałá Moiá, Y będzie nowe Niebo, nowa Ziemiá, bo Ia Tym każę stać przed Sobą. A ták wszelkie ćiáło Przyidźie, áby mi vkłon należyty dáło, Mowi PAN: y wynidą, y trupy obaczą Męzow, ktorzy przećiw mie postępowáć raczą. Bo ich robak niebędźie nigdy zágászony, Y do dostátecznego
Skrót tekstu: DamKuligKról
Strona: 65
Tytuł:
Królewic indyjski
Autor:
Jan Damasceński
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
w ziemi łoże Śmierć, każe na sąd; a być inaczej niemoże. Teraz tedy słuchajcie mnie moi Synowie, I Bracia; Wy pospólstwo, i wszyscy Panowie, Których swą Chrystus Bóg nasz odkupił krwią drogą, I z niewoli Cerbera wyzwolił swą srogą Śmiercią, i darował nam żywot w Niebie przyszły. Wam są nietajne stanu mojego zamysły: To jest, że jakom pewne, i jasne poznanie Za pomocą Boga wziął o Chrystusie Panie, I zacząłem mu służyć, odtąd pogardziwszy Światem, a korzyść jego pod nogi rzuciwszy, Byłem miłością Boga na sercu zraniony, I życzyłem, abym był prędzej uwolniony Od zamieszania świata
w źiemi łoże Smierć, każe ná sąd; á bydź ináczey niemoże. Teraz tedy słuchayćie mnie moi Synowie, Y Bráćia; Wy pospolstwo, y wszyscy Pánowie, Ktorych swą Chrystus Bog nász odkupił krwią drogą, Y z niewoli Cerberá wyzwolił swą srogą Smierćią, y dárował nam żywot w Niebie przyszły. Wam są nietáyne stanu moiego zamysły: To iest, że iákom pewne, y iásne poznánie Zá pomocą Bogá wźiął o Chrystuśie Pánie, Y zácząłem mu służyć, odtąd pogárdźiwszy Swiátem, á korzyść iego pod nogi rzućiwszy, Byłem miłośćią Bogá ná sercu zrániony, Y życzyłem, ábym był prędzey vwolniony Od zámieszánia świátá
Skrót tekstu: DamKuligKról
Strona: 267
Tytuł:
Królewic indyjski
Autor:
Jan Damasceński
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
; Król Jego Mość z miłości dobra publicznego takby powinien uczynić; i mówią: że na ten czas poznalibyśmy, że I. K. Mość nie Osobę w honorze, ale Rzeczpospolitą chce w pokoju utrzymać; a jako ten jeden jest fons wszystkiego złego, tak żeby Dwór tej Dyspozycyj, która nam jest nietajna, odstąpił, to jedno jest medium utrzymania Sejmu. Co jeżeli się nie stanie, pewnie Sejm nie dojdzie; więcej nie mówię, timeoqve meae praesagia mentis. ZIEMIANIN: Fac Deus, in ventos hic timor omnis eat. W. Pan candide originem morbi odkrywasz i mówisz tak, jak jest w samej rzeczy. Nie
; Krol Iego Mość z miłośći dobra publicznego takby powinien uczynić; y mowią: że na ten czas poznalibyśmy, że I. K. Mość nie Osobę w honorze, ale Rzeczpospolitą chce w pokoiu utrzymać; a iako ten ieden iest fons wszystkiego złego, tak żeby Dwor tey Dyspozycyi, ktora nam iest nietayna, odstąpił, to iedno iest medium utrzymania Seymu. Co ieżeli śię nie stanie, pewnie Seym nie doydźie; więcey nie mowię, timeoqve meae praesagia mentis. ZIEMIANIN: Fac Deus, in ventos hic timor omnis eat. W. Pan candide originem morbi odkrywasz y mowisz tak, iak iest w samey rzeczy. Nie
Skrót tekstu: KonSRoz
Strona: 7
Tytuł:
Rozmowa pewnego ziemianina ze swoim sąsiadem
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi, pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
natchnieniem swym finalnej decyzji, ile dotąd nie mając zrewidowanych tak archiwów, jako tyż kwerend w metrykach WKLgo, w których in contra gdyby się jakowe znalazły po uczynionej ab invivem ugodzie, nullius frui byliby już takowe z szkodą nigdy niepowetowaną. Zważać tedy opuszkę w paniętach przezwiskiem ich podszytą, jakimi idą drogami. Które jako nietajne Stwórcy memu, tak ten mi w nich zbłądzić łaską swą nie da, ile w niej ufającego. Eadem dałem urlaub panu Szlanicowi, generalną komędę tu mającemu, do Warszawy na dni kilka. 14. Z poczty mię doszłej wywiaduję się, że książęta Anhalt Dessau i Anhalt Berenburg, kóży z nich mi po 12
natchnieniem swym finalnej decyzji, ile dotąd nie mając zrewidowanych tak archiwów, jako tyż kwerend w metrykach WKLgo, w których in contra gdyby się jakowe znalazły po uczynionej ab invivem ugodzie, nullius frui byliby już takowe z szkodą nigdy niepowetowaną. Zważać tedy opuszkę w paniętach przezwiskiem ich podszytą, jakimi idą drogami. Które jako nietajne Stwórcy memu, tak ten mi w nich zbłądzić łaską swą nie da, ile w niej ufającego. Eadem dałem urlaub panu Szlanicowi, generalną komędę tu mającemu, do Warszawy na dni kilka. 14. Z poczty mię doszłej wywiaduję się, że książęta Anhalt Dessau i Anhalt Berenburg, kóży ź nich mi po 12
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 133
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak