dzielny i szczęśliwy, Jako w przymierzu stały i prawdziwy. On pany wszystkie przed sobą Laty przeniósł i dziejów ozdobą. Pierwszy o złotą szczęśliwie koronę Stawiwszy szaniec, tak przeciwną stronę Z elektem uniżył hardym, Ze w sekwestrze miał go swoim twardym. Zwyciężył morza północnego Scylle, Przyjął stryjowskie zdrady i fortyle, A swych doznawszy niewdzięku, Na życzliwszych uniesiony ręku. Za czasem i ci (o! co się nie mieni!) Nań się targnęli; ale w pół zrażeni Szumów swych, z niskim ukłonem, Przed potężnym padli jego tronem. Potem kasztelan i biskup krakowski. 1631. Toż i król sam.
Stąd na północne groźną swoję klawę
dzielny i szczęśliwy, Jako w przymierzu stały i prawdziwy. On pany wszystkie przed sobą Laty przeniósł i dziejów ozdobą. Pierwszy o złotą szczęśliwie koronę Stawiwszy szaniec, tak przeciwną stronę Z elektem uniżył hardym, Ze w sekwestrze miał go swoim twardym. Zwyciężył morza północnego Scylle, Przyjął stryjowskie zdrady i fortyle, A swych doznawszy niewdzięku, Na życzliwszych uniesiony ręku. Za czasem i ci (o! co się nie mieni!) Nań się targnęli; ale w pół zrażeni Szumów swych, z niskim ukłonem, Przed potężnym padli jego tronem. Potem kasztelan i biskup krakowski. 1631. Toż i król sam.
Ztąd na północne groźną swoję klawę
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 89
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
ROZMOWY LISTOWNE,Albo raczej, Wzajemna Heroin Greckich z Kawalerami Korespondencja. Częścią równym afektem, częścią też niewdziękami nadgrodzona. PRZEZ WOJCIECHA STANISŁAWA CHROŚCIŃSKIEGO, I. K. M. Sekretarza, i Pisarza Pokojowego. Z Łacińskich Owidyusza Wierszy PRZETŁUMACZONA. I do Druku w Roku 1695. PODANA. Cum Gratia, et Privilegio Z. R. M. PENELOPE.
IKariuszowa Córka, Ulissesowa Zona, nienaruszonej czystości Niewiasta, i wstydu jedyny
ROZMOWY LISTOWNE,Albo raczey, Wzáiemna Heroin Greckich z Káwálerámi Korrespondencya. Częścią rownym áfektem, częśćią tesz niewdźiękámi nádgrodzona. PRZEZ WOYCIECHA STANISŁAWA CHROSCINSKIEGO, I. K. M. Sekretárza, y Pisarzá Pokoiowego. Z Łáćińskich Owidyuszá Wierszy PRZETŁUMACZONA. Y do Druku w Roku 1695. PODANA. Cum Gratia, et Privilegio S. R. M. PENELOPE.
IKáryuszowá Corká, Ulissesowá Zoná, nienáruszoney czystośći Niewiástá, i wstydu iedyny
Skrót tekstu: OvChrośRoz
Strona:
Tytuł:
Rozmowy listowne
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Wojciech Stanisław Chrościński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
chleba daje I ludzki jest, takiemu przyjaciół dostaje.
To czworo nade wszytko człowieka frasuje: Kiedy swych własnych dzieci pogrzeb odprawuje, Gdy utraci majętność, gdy nieprzyjacielskie Szczęście widzi, a głupie sprawy przyjacielskie.
Cztery rzeczy z ciężkością człowiek musi znosić: Służyć długo, nagrody za to nie odnosić, Prosić nie wziąć, czuć niewdzięk swej wiernej posługi, Nadzieją być omylon czeka wszy czas długi.
Cztery rzeczy niesyte nigdy u każdego: Ucho, język i ręka, a serce do tego. Ucho zawsze chce słuchać, język nie ustawa, Ręka chce brać, a serce pragnąć nie przestawa.
Cztery rzeczy są, które nie mogą być skryte: Miłość
chleba daje I ludzki jest, takiemu przyjacioł dostaje.
To czworo nade wszytko człowieka frasuje: Kiedy swych własnych dzieci pogrzeb odprawuje, Gdy utraci majętność, gdy nieprzyjacielskie Szczęście widzi, a głupie sprawy przyjacielskie.
Cztery rzeczy z ciężkością człowiek musi znosić: Służyć długo, nagrody za to nie odnosić, Prosić nie wziąć, czuć niewdzięk swej wiernej posługi, Nadzieją być omylon czeka wszy czas długi.
Cztery rzeczy niesyte nigdy u każdego: Ucho, język i ręka, a serce do tego. Ucho zawsze chce słuchać, język nie ustawa, Ręka chce brać, a serce pragnąć nie przestawa.
Cztery rzeczy są, ktore nie mogą być skryte: Miłość
Skrót tekstu: NaborWierWir_I
Strona: 285
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Daniel Naborowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1620 a 1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1640
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
Lwa grzywy zagrzeje. Dotąd upracowany oracz swej nadzieje Wyglądając, już ją dziś pełną ręką czerpa, Pomykając po niwach zębatego sierpa. Nie duma więcej słowik, jeśli wierzyć bajce, Nie skarży na czystości swojej winowajcę. I kukułka nie kuka, bo skoro przymusi Na swe jaja ptaszynę, potem ją udusi. (Straszny przykład niewdzięku! za podziękowanie Na szubieńcę z piastunką, za myto karanie!) Komisarze CZĘŚĆ TRZECIA
Już lato nastąpiło, już Flora Cererze Dała miejsce; już słońce w swojej doszło sferze Najwyższego terminu, z której dzień przyczyny, Nie do całej przypuszcza noc godzin trzeciny; Dzień ma szesnaście, noc ośm, lecz roztącpomału, W krótkim
Lwa grzywy zagrzeje. Dotąd upracowany oracz swej nadzieje Wyglądając, już ją dziś pełną ręką czerpa, Pomykając po niwach zębatego sierpa. Nie duma więcej słowik, jeśli wierzyć bajce, Nie skarży na czystości swojej winowajcę. I kukułka nie kuka, bo skoro przymusi Na swe jaja ptaszynę, potem ją udusi. (Straszny przykład niewdzięku! za podziękowanie Na szubieńcę z piastunką, za myto karanie!) Komisarze CZĘŚĆ TRZECIA
Już lato nastąpiło, już Flora Cererze Dała miejsce; już słońce w swojej doszło sferze Najwyższego terminu, z której dzień przyczyny, Nie do całej przypuszcza noc godzin trzeciny; Dzień ma szesnaście, noc ośm, lecz rostącpomału, W krótkim
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 64
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
tu, chociaż się od zazdrości wściecze, Język nieprzyjacielski nigdy nie uwlecze. Nie strzegłeś drzwi królewskich, nie wytykał głowy, Wszytko będąc dla wziątku obiecać gotowy. PRZEMOWA
Nie zdradził województwa dla żadnej otuchy, Anić też koło uszu świszczały obuchy: Gdzie dobrych należyte w Proszowicach dzięki, Zdrajców taka cześć czeka, takowe niewdzięki, Którzy wszytko dla prywat zarzucą w pomietle. A ona instrukcja w pleśni kędy zetle. Więc w trybunale, kędyś naszym siedział sędzią , Żadne cię korupcyje nie uniosły piędzią Od świętej justycji, a na miejscu onem Radbyś był wszytkim oraz sędzią i patronem, A zwłaszcza województwa tutecznego braci: Bogdaj tacy bywali
tu, chociaż się od zazdrości wściecze, Język nieprzyjacielski nigdy nie uwlecze. Nie strzegłeś drzwi królewskich, nie wytykał głowy, Wszytko będąc dla wziątku obiecać gotowy. PRZEMOWA
Nie zdradził województwa dla żadnej otuchy, Anić też koło uszu świszczały obuchy: Gdzie dobrych należyte w Proszowicach dzięki, Zdrajców taka cześć czeka, takowe niewdzięki, Którzy wszytko dla prywat zarzucą w pomietle. A ona instrukcja w pleśni kędy zetle. Więc w trybunale, kędyś naszym siedział sędzią , Żadne cię korrupcyje nie uniosły piędzią Od świętej justycyi, a na miejscu oném Radbyś był wszytkim oraz sędzią i patronem, A zwłaszcza województwa tutecznego braci: Bogdaj tacy bywali
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 404
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
wypłacenia miarę,
Wnet wdzięczność nienawiści odmienia maszkarę. Boże daj, niech się moje prognostyki mylą, Żeby nam dobrze wyszła, oblana krwie tylą, Z Niemcy liga; podobno połykać nam ślinki, Szczerości pasz, rysiem psa nie uczynią cynki. Czy obadwa, dlaboga, oraz zgryźć te sęki: Szablę pogańską, potem niemieckie niewdzięki? 343. NA TRUNEK TURECKI
Wielką z rana mający w trybunale sprawę, Przychodzę do marszałka, aż on pije kawę. Zedrwiałem; jakoż mi się prognostyk wyjawił, Bo w kilka godzin na mym dekrecie pokawił. Pij ty piwo, Mazurze, kto czemu włożony; Nie dziw, że kawy pija, kto jada
wypłacenia miarę,
Wnet wdzięczność nienawiści odmienia maszkarę. Boże daj, niech się moje prognostyki mylą, Żeby nam dobrze wyszła, oblana krwie tylą, Z Niemcy liga; podobno połykać nam ślinki, Szczerości pasz, rysiem psa nie uczynią cynki. Czy obadwa, dlaboga, oraz zgryźć te sęki: Szablę pogańską, potem niemieckie niewdzięki? 343. NA TRUNEK TURECKI
Wielką z rana mający w trybunale sprawę, Przychodzę do marszałka, aż on pije kawę. Zedrwiałem; jakoż mi się prognostyk wyjawił, Bo w kilka godzin na mym dekrecie pokawił. Pij ty piwo, Mazurze, kto czemu włożony; Nie dziw, że kawy pija, kto jada
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 390
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
był niezwyciężonem Tarcze, bułaty, miecze, strzały, dzidy, Dla Koniurackiej zmiatają ohydy. CLXXV. Nakoniec Anton, słyszcie Cezarowy Głos; tejlim się z was mógł spodziewać wdzięki Chytre, przewrotne, buntownicze głowy Coście łask tyle z mojej wzięły ręki Jam was po wojnie przyjął Pompejowy W odłóg puściwszy urazy, niewdzięki, I mścić się mogąc takem sobą władał Zem dobrodziejstwy, żem was życiem nadał. CLXXVI. O niepamiętnym na się był zbytecznie Zachowując Was, coście mię zdradzili Wężem na łonie piastował bezpiecznie Co mię śmiertelnym żądłem ukąsili To rzekł, trzymając o buncie statecznie I dziwując się, że gdy wszyscy byli Z
był niezwyćiężonem Tarcze, bułaty, miecze, strzały, dźidy, Dla Koniurackiey zmiataią ohydy. CLXXV. Nakoniec Anton, słyszćie Caezarowy Głos; teylim śię z was mogł spodźiewać wdźięki Chytre, przewrotne, buntownicze głowy Cośćie łask tyle z moiey wźięły ręki Iam was po woynie przyiął Pompejowy W odłog puśćiwszy urazy, niewdźięki, I mśćić śię mogąc takem sobą władał Zem dobrodźieystwy, żem was żyćiem nadał. CLXXVI. O niepamiętnym na śię był zbytecznie Zachowuiąc Was, cośćie mię zdradźili Wężem na łonie piastował bespiecznie Co mię śmiertelnym żądłem ukąśili To rzekł, trzymaiąc ó bunćie statecznie I dźiwuiąc śię, że gdy wszyscy byli Z
Skrót tekstu: ChrośKon
Strona: 47
Tytuł:
Pharsaliej... kontynuacja
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Klasztor Oliwski
Miejsce wydania:
Oliwa
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1693
Data wydania (nie później niż):
1693
te serca bolesnego wrzody Siedmiu radości przywinie ochłody. Panna
Maryja (znowu) O drogi Synu, ochłodo prawdziwa, Kiedy mi na myśl przyjdzie twoja męka I śmierć okrutna, tyrańska, zelżywa — Serce umiera, rozum we mnie stęka, Łez nie mam w oczu, matka nieszczęśliwa!
O, sroga ludzka ku Bogu niewdzięka, Że trzeba było na ich niedowiarstwa Z drogiej krwie Syna mojego lekarstwa!
Przebóg! Jakoż to zmieścić się ma w głowie: Źródło żywota, który siłu ludzi (Na co więc sami patrzali Żydowie) Wydziera śmierci i z grobu ich budzi, Umiera, kładąc na krzyżu swe zdrowie, I już zimny grób ciało jego
te serca bolesnego wrzody Siedmiu radości przywinie ochłody. Panna
Maryja (znowu) O drogi Synu, ochłodo prawdziwa, Kiedy mi na myśl przyjdzie twoja męka I śmierć okrutna, tyrańska, zelżywa — Serce umiera, rozum we mnie stęka, Łez nie mam w oczu, matka nieszczęśliwa!
O, sroga ludzka ku Bogu niewdzięka, Że trzeba było na ich niedowiarstwa Z drogiej krwie Syna mojego lekarstwa!
Przebóg! Jakoż to zmieścić się ma w głowie: Źródło żywota, który siłu ludzi (Na co więc sami patrzali Żydowie) Wydziera śmierci i z grobu ich budzi, Umiera, kładąc na krzyżu swe zdrowie, I już zimny grób ciało jego
Skrót tekstu: PotZmartKuk_I
Strona: 618
Tytuł:
Dialog o zmartwychwstaniu pańskim.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Marsem pospołu więc chadza? Bo szkodę co Mars robi/ ta nagradza.
Na Moronia. JEdnem występkiem tylko Moroń winił/ Bo nigdy dobrze na świecie nie czynił. Pobożność ku Ojczyźnie. JAk do Matki rodzonej/ tak i do Ojczyzny/ Wierną Janie miłością winieneś być bliźny: A choć kiedy swą od niej odniesiesz niewdziękę; Nie już mści się. Na Matkę bo któż wznosi rękę? Księgi Pierwsze.
Do Kromba. ŚLepe/ szpetne/ niezgrabne zarównie miłujesz: Prawdziwie ślepą miłość w sobie pokazujesz.
Zona Mała. POjął ktoś Zonę; a że dosyć małą/ Siła go z ludzi o to strofowało. Ten odpowiedział. Panowie/
Mársem pospołu więc chadza? Bo szkodę co Márs robi/ tá nágradza.
Na Moroniá. IEdnem występkiem tylko Moroń winił/ Bo nigdy dobrze ná świećie nie czynił. Pobożność ku Oyczyznie. IAk do Mátki rodzoney/ ták y do Oyczyżny/ Wierną Ianie miłośćią winieneś bydź bliźny: A choć kiedy swą od niey odnieśiesz niewdziękę; Nie iusz mśći się. Ná Mátkę bo ktosz wznośi rękę? Kśięgi Pierwsze.
Do Krombá. SLepe/ szpetne/ niezgrábne zárownie miłujesz: Práwdźiwie ślepą miłość w sobie pokázuiesz.
Zoná Mała. POjął ktoś Zonę; á że dosyć máłą/ Siłá go z ludźi o to strofowało. Ten odpowiedźiał. Pánowie/
Skrót tekstu: GawDworz
Strona: 21
Tytuł:
Dworzanki albo epigramata polskie
Autor:
Jan Gawiński
Drukarnia:
Balcer Smieszkowicz
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1664
Data wydania (nie wcześniej niż):
1664
Data wydania (nie później niż):
1664