opusał jej Dom, przysady, i sprawy. Tejże zazdrości Pallas użyła, prosiwszy jej o to, aby Aglaurę jadem swoim natchnęła. Co ona wszystko uczyniła. Powieść Dziewiętnasta.
NAtychmiast się A Bogini tam vadawa święta/ B Kędy mieszkanie swoje ma zazdrość przeklęta. Dom plugawą posoką wszystek zaszpecony/ W jaskiniach/ i niewidnych lochach urajony; Promienistego Słońca nigdy nie znający/ Wszelkim wiatrom do siebie przystępu broniący: Smutny/ gnuśnego zimna wszędzie napełniony/ Ognia próżen/ ciemnością zawsze zacieśniony. Tamże kiedy już przyszła C panna/ straszna wojną/ Stanęła przede drzwiami: bo za rzecz przystojną Nie rozumiała tego/ by w sam dom wchodzieła. Tak jednak
opusał iey Dom, przysády, y spráwy. Teyże zazdrośći Pállás vżyłá, prośiwszy iey o to, áby Aglaurę iádem swoim nátchnęłá. Co oná wszystko vczyniłá. Powieść Dźiewiętnasta.
NAtychmiast się A Bogini tám vadawa święta/ B Kędy mieszkánie swoie ma zazdrość przeklęta. Dom plugáwą posoką wszystek zászpecony/ W iáskiniách/ y niewidnych lochách vráiony; Promienistego Słońcá nigdy nie znáiący/ Wszelkim wiátrom do śiebie przystępu broniący: Smutny/ gnuśnego źimná wszędźie nápełniony/ Ogniá prozen/ ćiemnośćią záwsze záćieśniony. Támże kiedy iuż przyszłá C pánná/ strászna woyną/ Stánęłá przede drzwiámi: bo zá rzecz przystoyną Nie rozumiáłá tego/ by w sam dom wchodźiełá. Ták iednák
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 95
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
bywa; gdy ci mury knia Od pola/ owi w śrzodku miasta dokazują. Rozumu wszem nie staje: mózg się w głowach wierci: Ile flag/ tyle się zda nstepować śmierci. Więc ten w płacz/ ów się zabył/ ten w niebo wynosi Tych co dawno skończeli: bogów drugi prosi/ I k niebu niewidnemu ręce darmo składa. Owemu matka/ ojciec/ brat na myśl przypada: Temu dziatki/ domostwo/ i co kto zostawił. Ceiksa Halcione trapi: Ceiks prawił O Halcionie samej/ jej życząc jedynie; Rad jednak że z nim nie jest. ku swejby dziedzinie Rad patrzał/ nie wie gdzie jest; tak się
bywa; gdy ci mury knia Od pola/ owi w śrzodku miástá dokázuią. Rozumu wszem nie stáie: mozg się w głowách wierći: Ile flag/ tyle się zda nstepowáć śmierći. Więc ten w płácz/ ow się zábył/ ten w niebo wynośi Tych co dawno skończeli: bogow drugi prośi/ Y k niebu niewidnemu ręce dármo składa. Owemu mátká/ oyćiec/ brát ná myśl przypada: Temu dźiátki/ domostwo/ y co kto zostáwił. Ceixá Halcione trapi: Ceix práwił O Hálcionie sámey/ iey życząc iedynie; Rad iednák że z nim nie iest. ku sweyby dźiedźinie Rad pátrzał/ nie wie gdźie iest; ták się
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 284
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
według zwyczaju strzelbę odbierają potem do gospody przynoszą.
30 Septembris. Zjadszy obiad wyjachaliśmy, obróciwszy się ku Diepu mil 6 na nocleg do jednego burku bez przewodnika, przez miejsca nie barzo bezpieczne od rozbójników. Tuśmy zażyli potrosze jako niewiadomi błędu, do tego deszcz dokuczał zaczem przy błąkaliśmy się dobrze w noc niewidną; trafiliśmy na gospodę barzo błahą do tego.
Prima Octobris. Jachaliśmy w lichą niepogodę wziąwszy przewodnika drogą barzo ladajaką, po górach przykrych, kędy bez przewodnika niewiadomy, żadną miarą obejść by się nie mógł, a kraje żyzne wszędzie, mil 6 do jednego burku na pokarm.
Ipso die zjadszy obiad, jachali
według zwyczaju strzelbę odbierają potem do gospody przynoszą.
30 Septembris. Zjadszy objad wyjachaliśmy, obróciwszy się ku Diepu mil 6 na nocleg do jednego burku bez przewodnika, przez miesca nie barzo bezpieczne od rozbójników. Tuśmy zażyli potrosze jako niewiadomi błędu, do tego deszcz dokuczał zaczem przy błąkaliśmy się dobrze w noc niewidną; trafiliśmy na gospodę barzo błahą do tego.
Prima Octobris. Jachaliśmy w lichą niepogodę wziąwszy przewodnika drogą barzo ladajaką, po górach przykrych, kędy bez przewodnika niewiadomy, żadną miarą obejść by się nie mógł, a kraje żyzne wszędzie, mil 6 do jednego burku na pokarm.
Ipso die zjadszy obiad, jachali
Skrót tekstu: GawarDzien
Strona: 141
Tytuł:
Dziennik podróży po Europie Jana i Marka Sobieskich
Autor:
Sebastian Gawarecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1646 a 1648
Data wydania (nie wcześniej niż):
1646
Data wydania (nie później niż):
1648
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wincenty Dawid
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Redakcja "Wędrowca"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1883