a jako Alberus wspomina/ że go na włócznie wzięli/ i siła szłachty wygubili/ i by byli prędko Książęta z wojski swymi przeciwko im się nie ruszyli/ więcejby złego byli nabroili Wszakże tak ich też potym nadbili/ iż sto i pięćdziesiąt tysięcy ich na placu poległo/ a ostatek rozbiegł się. Jeśliż ci niezbrojni byli tak straszni panom swym/ a od tych czego się spodziewać mamy/ których do wojny na swe złe przyuczamy. b. Tegoż zaprawdę na potym od Tatar spodziewajmy się! jakoż widzimy już zaczinają. Gdy się abowiem któremu Tatarzynowi od naszych jaka mała krzywda dzieje/ wnet się ich zgormadzi do klikudziesiąt/ ba i
á iáko Alberus wspomina/ że go ná włocżnie wzięli/ y śiłá szłáchty wygubili/ y by byli prędko Xiążętá z woyski swymi przećiwko im się nie ruszyli/ więceyby złego byli nábroili Wszákże tak ich też potym nádbili/ iż sto y pięćdźieśiąt tyśięcy ich ná plácu poległo/ á ostátek rozbiegł się. Ieśliż ći niezbroyni byli ták strászni pánom swym/ á od tych cżego się spodźiewáć mamy/ ktorych do woyny ná swe złe przyucżamy. b. Tegoż záprawdę ná potym od Tátar spodźiewaymy się! iákoż widźimy iuż zácźynáią. Gdy się ábowiem ktoremu Tátárzynowi od nászych iáka máła krzywdá dźieie/ wnet się ich zgormádźi do klikudźiesiąt/ bá y
Skrót tekstu: CzyżAlf
Strona: 51
Tytuł:
Alfurkan tatarski
Autor:
Piotr Czyżewski
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
egzotyka, historia, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
surową: „Darmo mię chcesz ustraszyć tą twą groźną mową, Której tylko na małe dzieci używają I na niewiasty, które, co jest bój, nie znają, Nie na tego, który się barziej kocha w boju, Niż w odpoczynku i niż w nielubem pokoju. Jam gotów pieszo, konno, zbrojny i niezbrojny, Lub w polu lubo w szrankach, spatrzyć z tobą wojny”. PIEŚŃ XXIV.
XCVIII.
Ale ato już na się krzyczą i wołają Z wielkiem gniewem i srogich mieczów dobywają, Jako wiatr, który z razu ledwie że co dmucha, A potem z gruntu dębów i jesionów rucha I ciemny proch i piasek
surową: „Darmo mię chcesz ustraszyć tą twą groźną mową, Której tylko na małe dzieci używają I na niewiasty, które, co jest bój, nie znają, Nie na tego, który się barziej kocha w boju, Niż w odpoczynku i niż w nielubem pokoju. Jam gotów pieszo, konno, zbrojny i niezbrojny, Lub w polu lubo w szrankach, spatrzyć z tobą wojny”. PIEŚŃ XXIV.
XCVIII.
Ale ato już na się krzyczą i wołają Z wielkiem gniewem i srogich mieczów dobywają, Jako wiatr, który z razu ledwie że co dmucha, A potem z gruntu dębów i jesionów rucha I ciemny proch i piasek
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 254
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
, w tęż drogę z niemi pojachała I karzeł mały, który tatarskiego w tropy Króla gonił, pilnując wszędzie jego stopy Tak długo, aż na niego przezeń nawiedziony Beł Rodomont i na bój z niem naprowadzony.
IV.
Stamtąd na piękną łąkę z trafunku wjachali, Na której przy strumieniu rycerzów zastali Dwu zbrojnych, dwu niezbrojnych; z niemi panna była, Która się po zielonej łące przechodziła. Kto to beł? - Nie wzbraniam się wam o tem powiedzieć, Ale mi o Rugierze wprzód trzeba powiedzieć, Który onę sławną tarcz, przez czary zrobioną, Wrzucił w głęboką studnią, w lesie nalezioną.
V.
Jeszcze beł mile od tej studnie
, w tęż drogę z niemi pojachała I karzeł mały, który tatarskiego w tropy Króla gonił, pilnując wszędzie jego stopy Tak długo, aż na niego przezeń nawiedziony Beł Rodomont i na bój z niem naprowadzony.
IV.
Stamtąd na piękną łąkę z trafunku wjachali, Na której przy strumieniu rycerzów zastali Dwu zbrojnych, dwu niezbrojnych; z niemi panna była, Która się po zielonej łące przechodziła. Kto to beł? - Nie wzbraniam się wam o tem powiedzieć, Ale mi o Rugierze wprzód trzeba powiedzieć, Który onę sławną tarcz, przez czary zrobioną, Wrzucił w głęboką studnią, w lesie nalezioną.
V.
Jeszcze beł mile od tej studnie
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 261
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
Ów prócz zbroje przecię w bój wchodzi niespodziany. Lecz krzywda tak go uczy, słusznej pomsty chciwa, Iż, jak szermierz nalepszy, bronią się okrywa.
LXXIX.
Rodomontowe męstwo, potęga i siła, Choć inszych niemal wszystkich w wojsku przechodziła, Więtsza nie jest, niżeli ostrożność drugiego Z chyżością, co ran broni ciała niezbrojnego. Nie czyniła obrotów prędszych młyńska skała, Kiedy ziarno dla starcia w mąkę przyciskała, Jako w ten czas Sakrypant raz ręką, raz nogą; Widzi, iż sztuki ledwie gwałtowi pomogą.
LXXX.
Szabel swych z Serpentynem Ferat dobywają I śmiele w pośrzodek ich zarazem wpadają; Król Grandoni, Izoler śpieszą się za niemi
Ów prócz zbroje przecię w bój wchodzi niespodziany. Lecz krzywda tak go uczy, słusznej pomsty chciwa, Iż, jak szermierz nalepszy, bronią się okrywa.
LXXIX.
Rodomontowe męstwo, potęga i siła, Choć inszych niemal wszystkich w wojsku przechodziła, Więtsza nie jest, niżeli ostrożność drugiego Z chyżością, co ran broni ciała niezbrojnego. Nie czyniła obrotów prętszych młyńska skała, Kiedy ziarno dla starcia w mąkę przyciskała, Jako w ten czas Sakrypant raz ręką, raz nogą; Widzi, iż sztuki ledwie gwałtowi pomogą.
LXXX.
Szabel swych z Serpentynem Ferat dobywają I śmiele w pośrzodek ich zarazem wpadają; Król Grandoni, Izoler śpieszą się za niemi
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 340
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
śmy takiemi byli, jako nas osądzono, a jakoby i wejrzeć na nas mógł?
Do was się obracam, do sędziów i pisarzów takiego na nas prawa. Nie naleźliście żadnego w Koronie tej tak szkaradnego i szkodliwego zbrodnia, któregobyście w swoich artykułach tak srogo i sromotnie odprawili. Nie ruszyła was szczera niewinność niezbrojnych owieczek, prostych sług Boga nawyższego, którzy w zaprzeniu się samych siebie, świat porzuciwszy, więcej w niebie, niźli na ziemi, przemieszkiwają. Nie obeszły was przykłady cnót pobożności chrześcijańskiej i światłość prawowiernej nauki, z którą je Pan Bóg do was posyła, Ierusalem, Ierusalem, quae occidis prophetas etc.
Wżdy zmiłujcie się
śmy takiemi byli, jako nas osądzono, a jakoby i wejrzeć na nas mógł?
Do was się obracam, do sędziów i pisarzów takiego na nas prawa. Nie naleźliście żadnego w Koronie tej tak szkaradnego i szkodliwego zbrodnia, któregobyście w swoich artykułach tak srogo i sromotnie odprawili. Nie ruszyła was szczera niewinność niezbrojnych owieczek, prostych sług Boga nawyższego, którzy w zaprzeniu się samych siebie, świat porzuciwszy, więcej w niebie, niźli na ziemi, przemieszkiwają. Nie obeszły was przykłady cnót pobożności chrześcijańskiej i światłość prawowiernej nauki, z którą je Pan Bóg do was posyła, Ierusalem, Ierusalem, quae occidis prophetas etc.
Wżdy zmiłujcie się
Skrót tekstu: SkarArtykułCz_III
Strona: 115
Tytuł:
Na artykuł o Jezuitach zjazdu sędomierskiego odpowiedź
Autor:
Piotr Skarga
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
roku, w Hiszpanii poodbierał, na 400. ich rachując.
Sempronius Gracchus, według świadectwa Polibiusza, trzysta z ziemią porównał. Część II.
Ale nie dawniejszych tylko wieków, a to i przeszłego wieku, ledwo kilkaset Luzytanów i Hiszpanów, znalazszy świat nowy w Indyj, jako grad zboże, tak oni lud nagi i niezbrojny tameczny, znieśli, wyspy wielkie barzo, Kuba, Hajty, Jukaja, po sześć kroć, albo i milionie całym miewające w sobie ludzi, ledwo po kilkunastu reszty w nich zostało; Prowincje, Peruańska, Meksykańska niezliczone mnóstwa ludzi w sobie miały, a potym jako z nieba zrzuconym ogniem przez tych kilkuset ludzi, do
roku, w Hiszpanii poodbierał, na 400. ich rachuiąc.
Sempronius Gracchus, według świadectwa Polybiusza, trzysta z ziemią porównał. Część II.
Ale nie dawnieyszych tylko wiekow, á to i przeszłego wieku, ledwo kilkaset Luzytanow i Hiszpanow, znalazszy świat nowy w Indyi, iako grad zboże, tak oni lud nagi i niezbroyny tameczny, znieśli, wyspy wielkie barzo, Kuba, Hayty, Jukaya, po sześć kroć, albo i milionie całym miewaiące w sobie ludzi, ledwo po kilkunastu reszty w nich zostało; Prowincye, Peruańska, Mexykańska niezliczone mnóstwa ludzi w sobie miały, á potym iako z nieba zrzuconym ogniem przez tych kilkuset ludzi, do
Skrót tekstu: KryszStat
Strona: 222
Tytuł:
Stateczność umysłu
Autor:
Andrzej Kazimierz Kryszpin Kirszensztein
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1769
Data wydania (nie wcześniej niż):
1769
Data wydania (nie później niż):
1769