nieba stanu potrzeba nabywać, Bo przez womity trudno kobity pozbywać. OBYCZAJ WIARY I MIŁOŚCI MAŁŻEŃSKIEJ
– Duszeńko, serce moje, połóżże się od ściany, bo to włócząc się na zimnie za tą tam trąbą myśliwą wiatru w siebie nabrałeś, kataru nabyłeś, na samym drzwi otwarciu i wstręcie leżeć ci nieskładnie i niezdrowo. Lepiej, że ja ciebie z kraju zalegę, mając na warcie wczas i wygodę twoję.
– Dobrze, moja duszo kochana, uczynię, jak każesz, a podobno bardziej sobie wygodzę, że się w pokoiku swoim, kędy księgi wartuję, położę. Tam mi nikt nie przeszkodzi, bo i ty sama dyskretnie wchodzisz
nieba stanu potrzeba nabywać, Bo przez womity trudno kobity pozbywać. OBYCZAJ WIARY I MIŁOŚCI MAŁŻEŃSKIEJ
– Duszeńko, serce moje, połóżże się od ściany, bo to włócząc się na zimnie za tą tam trąbą myśliwą wiatru w siebie nabrałeś, kataru nabyłeś, na samym drzwi otwarciu i wstręcie leżeć ci nieskładnie i niezdrowo. Lepiej, że ja ciebie z kraju zalegę, mając na warcie wczas i wygodę twoję.
– Dobrze, moja duszo kochana, uczynię, jak każesz, a podobno bardziej sobie wygodzę, że się w pokoiku swoim, kędy księgi wartuję, położę. Tam mi nikt nie przeszkodzi, bo i ty sama dyskretnie wchodzisz
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 262
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
bawić.” Wziąwszy piwa, chleb, obrok, szedł do sani wsiadać, Taką ewangelią inszym opowiadać. 231 (P). MOŻE ŚWIECĘ ZGASIĆ, KIEDY SIĘ DRUGA ŚWIECI
Ucierając świecy nos, zagasił ją sługa. „Głupiś!” — rzekę. „Mospanie, zaświeci ją druga.” „Bale głowie niezdrowo, że dymem zasmrodzi.” „I ludziom się to — powie — bez świece przygodzi: Wywinie palec, starą ucierając tekę, Kogo nieszczęście weźmie na swoję opiekę.” Że miał palce podcięte: „I bardzo, nieboże; Trudno ma świecy utrzeć, kto sobie nie może.” 232 (D).
bawić.” Wziąwszy piwa, chleb, obrok, szedł do sani wsiadać, Taką ewangeliją inszym opowiadać. 231 (P). MOŻE ŚWIECĘ ZGASIĆ, KIEDY SIĘ DRUGA ŚWIECI
Ucierając świecy nos, zagasił ją sługa. „Głupiś!” — rzekę. „Mospanie, zaświeci ją druga.” „Bale głowie niezdrowo, że dymem zasmrodzi.” „I ludziom się to — powie — bez świece przygodzi: Wywinie palec, starą ucierając tekę, Kogo nieszczęście weźmie na swoję opiekę.” Że miał palce podcięte: „I bardzo, nieboże; Trudno ma świecy utrzeć, kto sobie nie może.” 232 (D).
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 649
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
nieziesz twej polewki/ póki ciepła jest? F. Jetczeć ciepła. M. Janie przynieś chleb: Roger niema chleba/ idz/ przynies talerz. Przynies i gorczyce. P. daj mu dzban spywem. R. Oto go macie/ trzymaj go dobrze. M. Pietrze niepij zaraz na polewkę/ bo niezdrowo: przekąś cokolwiek wprzód nim pijesz. Pietrze/ ukrojcie mi mięsa. ukrojcie mi tez i chleba. Ukrojcie/ Franciszkowi jeść/ nie ma nic. F. Izali ja mam przedeń kłaść? a za sam sobie nie może wziać? Kraj sam sobie dosyć jesteś wielki? pomóz sam sobie: bo ja wam nieche
nieziesz twey polewky/ poky ciepła iest? F. Ietcżeć ciepła. M. Ianie przynieś chleb: Roger niema chleba/ idz/ przynies talerz. Przynies y gorcżyce. P. day mu dzban zpywem. R. Oto go macie/ trzymay go dobrze. M. Pietrze niepij záraz ná polewkę/ bo niezdrowo: przekąś cokolwiek wprzod nim pijesz. Pietrze/ ukroyćie mi miesa. ukroycie mi tez y chlebá. Ukroyćie/ Franćiszkowi ieść/ nie ma nic. F. Izali ia mam przedeń kłaść? a za sam sobie nie może wziać? Kray sam sobie dosyć iesteś wielky? pomoz sam sobie: bo ia wam nieche
Skrót tekstu: PolPar
Strona: 19
Tytuł:
Französische und Polnische Parlament
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Gdańsk
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
rozmówki do nauki języka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1653
Data wydania (nie wcześniej niż):
1653
Data wydania (nie później niż):
1653
przysłowie: Gdzie indziej wino koniem poetyckim zowie. Łacno zgodzić oboje, łacno złączyć społem, Bo jako wino koniem wierszom, woda wołem: Po winie się komosząc uprzedzają pióro, Po wodzie ledwo lezą, w drogę im niesporo. Jeszczeż gdyby do rzeczy, ale tak jałowo, Że się ckni czytając je, słuchając niezdrowo. Wodą się myć, wino pić, ale go pić miarą, Kieliszkiem kwaterkowym, nie garcową czarą, I to rzadko, nie jako siłę ich dziś czyni; Nie na koniu też tacy, lecz jeżdżą na świni. 242. LICZBA TYLKO NA TOŻ TRZECI RAZ
Nie wielkość ani liczba wojska, na me zdanie,
przysłowie: Gdzie indziej wino koniem poetyckim zowie. Łacno zgodzić oboje, łacno złączyć społem, Bo jako wino koniem wierszom, woda wołem: Po winie się komosząc uprzedzają pioro, Po wodzie ledwo lezą, w drogę im niesporo. Jeszczeż gdyby do rzeczy, ale tak jałowo, Że się ckni czytając je, słuchając niezdrowo. Wodą się myć, wino pić, ale go pić miarą, Kieliszkiem kwaterkowym, nie garcową czarą, I to rzadko, nie jako siłę ich dziś czyni; Nie na koniu też tacy, lecz jeżdżą na świni. 242. LICZBA TYLKO NA TOŻ TRZECI RAZ
Nie wielkość ani liczba wojska, na me zdanie,
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 139
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
oboje ginie w rozprutym sajdaku. Nuż przyjdę w podejźrenie i do nienawiści? Tyleż będzie z pańskiego sekretu korzyści.” Lecz kiedy się ów uprze, choć jako przez dzięki, Rad nierad słucham, co ma za tak twarde sęki. Prawi mi, potwierdzając palcem każde słowo, Wsparty na ścienie, mnie stać i słuchać niezdrowo, Co stanęło po wielkim sejmowym tumulcie W senatorskiej przy boku królewskim konsulcie. Skoro przestał, z ukłonem dziękuję mu, że mnie Objawić raczył, co się działo tak tajemnie. „Tego jednak każdemu należy użalić, Ani trzeba koszule, Dobrodzieju, palić, Kiedy wszytko, co było Waszmości w języku, Nie od jednegom
oboje ginie w rozprutym sajdaku. Nuż przyjdę w podejźrenie i do nienawiści? Tyleż będzie z pańskiego sekretu korzyści.” Lecz kiedy się ów uprze, choć jako przez dzięki, Rad nierad słucham, co ma za tak twarde sęki. Prawi mi, potwierdzając palcem każde słowo, Wsparty na ścienie, mnie stać i słuchać niezdrowo, Co stanęło po wielkim sejmowym tumulcie W senatorskiej przy boku królewskim konsulcie. Skoro przestał, z ukłonem dziękuję mu, że mnie Objawić raczył, co się działo tak tajemnie. „Tego jednak każdemu należy użalić, Ani trzeba koszule, Dobrodzieju, palić, Kiedy wszytko, co było Waszmości w języku, Nie od jednegom
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 244
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
zniewadze. Niechżeby tam, gdzie będą, cudzoziemskich strojów, W ostatku zażywali tureckich zawojów I biretów żydowskich po chorwackim szłyku (Czego się nie zarzekam widzieć na sejmiku) — Ale w ojczyźnie na co stroić się po włosku, Po francusku? nie raczej chodzić po dziadosku? Wczora Niemiec, dziś Węgrzyn; siedzieć z nim niezdrowo; Obaczywszy go jutro, aż ni to, ni owo. Skoro wszytko pomiesza, jako z żytem plewy, Kabat na grzbiet, na nogi przywdziawszy cholewy, Mięsopustna maszkara: na głowie peruka, Pod peruką czupryna. Ni koza, ni suka. Tak się, poznania bojąc, jeśli kto co zbroi Godnego śmierci,
zniewadze. Niechżeby tam, gdzie będą, cudzoziemskich strojów, W ostatku zażywali tureckich zawojów I biretów żydowskich po chorwackim szłyku (Czego się nie zarzekam widzieć na sejmiku) — Ale w ojczyźnie na co stroić się po włosku, Po francusku? nie raczej chodzić po dziadosku? Wczora Niemiec, dziś Węgrzyn; siedzieć z nim niezdrowo; Obaczywszy go jutro, aż ni to, ni owo. Skoro wszytko pomiesza, jako z żytem plewy, Kabat na grzbiet, na nogi przywdziawszy cholewy, Mięsopustna maszkara: na głowie peruka, Pod peruką czupryna. Ni koza, ni suka. Tak się, poznania bojąc, jeśli kto co zbroi Godnego śmierci,
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 266
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Choć nic w nich rzeczy nie masz, składa wiersze. Aby Słowa były, jakie się nawiną najpierwej, Nie trzeba muz, nie trzeba z Parnasu Minerwy; I baby tej dokażą pod kądzielą sztuki. Pamięci wprzód do wierszów trzeba i nauki, Dopiero wybornych słów; jakby dał jałowo Kapustę: i niesmaczno, i słuchać niezdrowo. Słowa rzeczom omastą; tymi wiersz obiema Stoi; niech mu da pokój, kto obojga nie ma. Jakby włok po deszczowej ciągnął wodzie, tyle Wskóra, zwłaszcza na drodze, że gówno kobyle Miasto ryby ułowi, kto te wiersze czyta. Życzę, niech je poeta sam zębami chwyta. 529. W CZEPKU SIĘ
Choć nic w nich rzeczy nie masz, składa wiersze. Aby Słowa były, jakie się nawiną najpierwej, Nie trzeba muz, nie trzeba z Parnasu Minerwy; I baby tej dokażą pod kądzielą sztuki. Pamięci wprzód do wierszów trzeba i nauki, Dopiero wybornych słów; jakby dał jałowo Kapustę: i niesmaczno, i słuchać niezdrowo. Słowa rzeczom omastą; tymi wiersz obiema Stoi; niech mu da pokój, kto obojga nie ma. Jakby włok po deszczowej ciągnął wodzie, tyle Wskóra, zwłaszcza na drodze, że gówno kobyle Miasto ryby ułowi, kto te wiersze czyta. Życzę, niech je poeta sam zębami chwyta. 529. W CZEPKU SIĘ
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 323
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, że by było gorzej, kiedy by zaś kogo inszegopour le chefobrać mieli. - Jakubka pocałować ode mnie. Nosić go po dworze bardzo potrzeba. Ja w takim wieku, jak on, nie znałem prawie izby, ustawicznie mnie noszono po dworze; i teraz Wć wiesz, moja panno, jako mi niezdrowo, kiedy kilka dni na świeżym nie będę powietrzu. - W Solcu na wyjezdnym, 10 IV 1668 .
- Ja się tego nie zapieram i nie wstydzę, żem wszystko stracił i wniwecz-em się obrócił. Gdybym to był stracił w karczmie w karty, w kostki albodans es debauches,miałby
, że by było gorzej, kiedy by zaś kogo inszegopour le chefobrać mieli. - Jakubka pocałować ode mnie. Nosić go po dworze bardzo potrzeba. Ja w takim wieku, jak on, nie znałem prawie izby, ustawicznie mnie noszono po dworze; i teraz Wć wiesz, moja panno, jako mi niezdrowo, kiedy kilka dni na świeżym nie będę powietrzu. - W Solcu na wyjezdnym, 10 IV 1668 .
- Ja się tego nie zapieram i nie wstydzę, żem wszystko stracił i wniwecz-em się obrócił. Gdybym to był stracił w karczmie w karty, w kostki albodans es debauches,miałby
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 286
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
Tak póki trzeźwy, póki człek ma rozum w mierze, Tak snadno w grzech nie wpadnie, aż skoro nabierze Mocnego trunku, mokrą staje się łoktuszą, Szkody czyni, i ciałem brucze się, i duszą. 484 (P). CORDOLIUM
W jedno łacińskie rzeczy dwie włożono słowo: Jeśli nudno i komu na sercu niezdrowo, W beczkę wina go włożyć, nie inszego trunku, Bo piwo, ile kwaśne, nie ujmie frasunku. Tobie, kiedy już z głowy łacina wyziębnie, Nie dziw, żeś go utopił w gorzałczanym bębnie. Choć zdrowe i masz serce bez wszelkiej tęsknicę, Za kataż stoi, kiedy łeb zawsze w podwice
Tak póki trzeźwy, póki człek ma rozum w mierze, Tak snadno w grzech nie wpadnie, aż skoro nabierze Mocnego trunku, mokrą staje się łoktuszą, Szkody czyni, i ciałem brucze się, i duszą. 484 (P). CORDOLIUM
W jedno łacińskie rzeczy dwie włożono słowo: Jeśli nudno i komu na sercu niezdrowo, W beczkę wina go włożyć, nie inszego trunku, Bo piwo, ile kwaśne, nie ujmie frasunku. Tobie, kiedy już z głowy łacina wyziębnie, Nie dziw, żeś go utopił w gorzałczanym bębnie. Choć zdrowe i masz serce bez wszelkiej tęsknicę, Za kataż stoi, kiedy łeb zawsze w podwice
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 474
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
zamyślenia rozmaitego, Galenus chronić się i wystrzegać radzi. Jako w innych wszytkich rzeczach, nie mniej też i w spaniu miarę chować potrzeba.
Spać wnocy iż jest rzecz przyrodzona i potrzebna, przeto też i pożyteczna. Ale spać we dnie wyjąwszy, iżby dla jakiej przyczyny nocy przeszłej spać dobrze nie mógł, bardzo niezdrowo. Miejsce do spania niechaj nie smrodliwe będzie, ale owszem czyste woniejące i ze wszytkich stron utkane i opatrzone dobrze, żeby się w nim powietrze morowe zakraść nie mogło, do tego aby na każdy dzień, przynamniej zedwakroć razy czym pachniązym kadzono, żeby się powietrze tam będące czyściło i naprawiało. Także pościeł biało powłóczyć
zamyślenia rozmáitego, Galenus chronić się y wystrzegać radźi. Jáko w innych wszytkich rzeczách, nie mniey też y w spániu miárę chowáć potrżebá.
Spáć wnocy iż iest rzecz przyrodzona y potrzebna, przeto też y pożyteczná. Ale spáć we dnie wyiąwszy, iżby dla iákiey przyczyny nocy przeszłey spáć dobrze nie mogł, bárdzo niezdrowo. Mieysce do spánia niechay nie smrodliwe będźie, ále owszem czyste wonieiące y ze wszytkich stron vtkane y opatrzone dobrze, żeby śię w nim powietrze morowe zakráść nie mogło, do tego áby ná káżdy dźień, przynamniey zedwákroć razy czym pachniązym kadzono, żeby śię powietrze tam będące czyśćiło y nápráwiało. Tákże pośćieł biáło powłoczyć
Skrót tekstu: LubiecKsiążka
Strona: Dv
Tytuł:
Książka bardzo potrzebna każdemu człowiekowi do uchronienia się morowego powietrza
Autor:
Paweł Lubiecki
Drukarnia:
Daniel Vetter
Miejsce wydania:
Leszno
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1653
Data wydania (nie wcześniej niż):
1653
Data wydania (nie później niż):
1653