Nieprzyjaciele. Daje Tatar Kozaku/ Kozak Moskalowi/ Moskal wiedno z Węgrzynem nagala Szwedowi. A jeśli co postronna burza wytnąć dała; Wewnętrznie się Ojczyzna wojnami mięszała. Były to dość niestrawne na Polaków kąski/ Wojna z Panem Poddanych/ i tak częste związki. Na ostatek Bóg widząc/ że się bijem sami/ Pokarał niezgodliwych z Turczynem wojnami: Gdzie lubo się Pagaństwu raz nie poszczęściło; Obficie się to jednak imże nagrodziło. Stracili pod Chocimem/ w okopach/ namioty: Wzięli za to Kamieniec/ do Polski klucz złoty. Którym do Ukrainy skoro otworzyli; W popiół ją i w perzynę hardzie obrócili. O twierdze niedobyte/ zamki nie
Nieprzyiaćiele. Dáie Tátar Kozaku/ Kozák Moskalowi/ Moskal wiedno z Węgrzynem nagala Szwedowi. A ieśli co postronna burza wythnąć dáłá; Wewnętrznie się Oyczyzna woynami mięszáłá. Były to dość niestráwne ná Polakow kąski/ Woyná z Pánem Poddánych/ y ták częste zwiąski. Na ostatek Bog widząc/ że się bijem sámi/ Pokarał niezgodliwych z Turczynem woynámi: Gdźie lubo się Págánstwu raz nie poszczęśćiło; Obfićie się to iednák imże nágrodźiło. Strácili pod Choćimem/ w okopách/ námioty: Wźięli za to Kámieniec/ do Polski klucz złoty. Ktorym do Vkrainy skoro otworzyli; W popioł ią y w perzynę hárdźie obroćili. O twierdze niedobyte/ zamki nie
Skrót tekstu: ŁączZwier
Strona: A3
Tytuł:
Nowe zwierciadło
Autor:
Jakub Łącznowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
mocą chcieli się mu oprzeć; a ci zaś którzy mu nie afekci byli, mniemali iż to Betlejem Gaborów zaciąg na przymuszenie ich do posłuszeństwa, gdzieby go po dobrej woli niechcieli za pana przyjąć. Niektórzy też z kądsi sobie byli wyrwali, iż królewic j. m. jako bliższy niż Betlejem Gabor, dwóch niezgodliwych idzie rozwadzać. Zaczem w onem zamięszaniu babelskiemu niecoś podobnem, co żywo do miasta uciekało, a osobliwie panowie wojacy, w żelaznych basztach, z ciężkiemi muszkietami, których gdy w miasto dla pomienionego podejrzenia (iż nikt nikomu nie ufał) niechcieli wpuścić panowie Opolanie, a owi też szturmem raczej dobywać się do miasta
mocą chcieli się mu oprzeć; a ci zaś którzy mu nie afekci byli, mniemali iż to Bethlehem Gaborów zaciąg na przymuszenie ich do posłuszeństwa, gdzieby go po dobrej woli niechcieli za pana przyjąć. Niektórzy też z kądsi sobie byli wyrwali, iż królewic j. m. jako bliższy niż Bethlehem Gabor, dwóch niezgodliwych idzie rozwadzać. Zaczem w onem zamięszaniu babelskiemu niecoś podobnem, co żywo do miasta uciekało, a osobliwie panowie wojacy, w żelaznych basztach, z ciężkiemi muszkietami, których gdy w miasto dla pomienionego podejrzenia (iż nikt nikomu nie ufał) niechcieli wpuścić panowie Opolanie, a owi też szturmem raczej dobywać się do miasta
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 59
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
. q. 3. f. 3. Wiele snów rozmaitych mając/ onym mocno wierzą/ pełne afektów i pasyj niepohamowanych/ i co uczuje z opacznego abo niepohamowanego afektu/ to za szczerą prawdę rozumie. Naprzykład/ obie się/ krup/ wapna/ gliny/ miasto cukru/ jest jadowicie gniewliwa/ do umoru niezgodliwa/ zaczym cierpi kordiakę/ abo podobno z tych afektów chorobę: uprzędzie sobie w głowie/ abowięc kto w nie w mówi że to czary: za taką fantazje szuka Egzorcisty takiegosz/ jako i sama blahego rozsądku: pochlebi jej fantazji/ i przyzna że cię czaruje nuż tu po domie kopać/ po pierzynach diabelstwa i czarów
. q. 3. f. 3. Wiele snow rozmáitych máiąc/ onym mocno wierzą/ pełne affektow y passyi niepohámowánych/ y co vczuie z opácżnego ábo niepohámowánego áffektu/ to zá sczerą prawdę rozumie. Náprzykład/ obie się/ krup/ wapná/ gliny/ miásto cukru/ iest iádowicie gniewliwa/ do vmoru niezgodliwa/ záczym ćierpi kordyakę/ ábo podobno z tych affektow chorobę: vprzędzie sobie w głowie/ abowięc kto w nie w mowi że to czáry: zá táką fántazye szuka Exorćisty tákiegosz/ iáko y samá blahego rozsądku: pochlebi iey fántázyey/ y przyzna że ćię czaruie nuż tu po domie kopać/ po pierzynách diabelstwá y czárow
Skrót tekstu: WisCzar
Strona: 47
Tytuł:
Czarownica powołana
Autor:
Daniel Wisner
Drukarnia:
Wojciech Laktański
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
magia, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1680
Data wydania (nie później niż):
1680
, stupenda quidem res esst, etc. Zaczym idzie/ że ludzie tak zacnego stanu/ jak i podłego gminu co w pokoju/ zgodzie i miłości nie żyją/ gorszy są nad Diabły którzy się pospołu nie wadzą/ nie gryzą/ nie biją/ nie rwą/ ale się z sobą zgadzają; i tak muszą Krześcianie niezgodliwi radzi nie radzi wyznać/ że są gorszy nad Diabły. A cóż na ostatek na to nastąpi? Diabli są w piekle; Ludzie niezgodliwi są gorszy niż Diabli: Przeto tym więcej i słuszniej do piekła należą/ niż Diabli. Vid. M. Albr. Evangel. Schasz Kammer/ in Dominic. Ocul .
, stupenda quidem res esst, etc. Záczym idźie/ że ludźie ták zacnego stanu/ iák y podłego gminu co w pokoiu/ zgodźie y miłośći nie żyią/ gorszi są nád Dyiabły ktorzy śię pospołu nie wádzą/ nie gryzą/ nie biią/ nie rwą/ ále śię z sobą zgadzáią; y ták muszą Krześćiánie niezgodliwi rádźi nie rádźi wyznáć/ że są gorszi nád Dyiabły. A coż ná ostátek ná to nástąpi? Dyiabli są w piekle; Ludźie niezgodliwi są gorszi niż Dyiabli: Przeto tym więcey y słuszniey do piekłá należą/ niż Dyiabli. Vid. M. Albr. Evangel. Schasz Kammer/ in Dominic. Ocul .
Skrót tekstu: GdacPan
Strona: Mv
Tytuł:
O pańskim i szlacheckim [...] stanie dyszkurs
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1679
Data wydania (nie wcześniej niż):
1679
Data wydania (nie później niż):
1679
i miłości nie żyją/ gorszy są nad Diabły którzy się pospołu nie wadzą/ nie gryzą/ nie biją/ nie rwą/ ale się z sobą zgadzają; i tak muszą Krześcianie niezgodliwi radzi nie radzi wyznać/ że są gorszy nad Diabły. A cóż na ostatek na to nastąpi? Diabli są w piekle; Ludzie niezgodliwi są gorszy niż Diabli: Przeto tym więcej i słuszniej do piekła należą/ niż Diabli. Vid. M. Albr. Evangel. Schasz Kammer/ in Dominic. Ocul . Conc. IX. f. m. 46. seq.
Biada wam Niespokojniczkom/ którzy się kiedyż tedyż dla niezgody i swarów
y miłośći nie żyią/ gorszi są nád Dyiabły ktorzy śię pospołu nie wádzą/ nie gryzą/ nie biią/ nie rwą/ ále śię z sobą zgadzáią; y ták muszą Krześćiánie niezgodliwi rádźi nie rádźi wyznáć/ że są gorszi nád Dyiabły. A coż ná ostátek ná to nástąpi? Dyiabli są w piekle; Ludźie niezgodliwi są gorszi niż Dyiabli: Przeto tym więcey y słuszniey do piekłá należą/ niż Dyiabli. Vid. M. Albr. Evangel. Schasz Kammer/ in Dominic. Ocul . Conc. IX. f. m. 46. seq.
Biádá wam Niespokoyniczkom/ ktorzy się kiedyż tedyż dla niezgody y swarow
Skrót tekstu: GdacPan
Strona: Mv
Tytuł:
O pańskim i szlacheckim [...] stanie dyszkurs
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1679
Data wydania (nie wcześniej niż):
1679
Data wydania (nie później niż):
1679
nigdy bądź z Matką/ bądź z siostrą swoją żadnych gomonów nie wszczynał. Quod utiq; mówi niektóry Teolog/ aliaq; similia Exempla multos Christianorum coram tremendo DEI tribunali condemnabunt, qui scil rixas et contentiones fovent. Val. Maks. lib. 2. c. 3.
Zal mi was Wy zwadliwi/ niespokojni i niezgodliwi ludzie (Panowie i Szlachciej) co sobie przez zuchwałe/ swowolne i niepotrzebne zwady drogę do nieba zagradzacie! osobliwie Wy Mołojcowie to czynicie/ którzy bywając dobrej myśli do fasołów i rozruchów haniebnych/ skąd bitwy/ pojedynki/ nawet i mordy pochodzą/ przyczynę dajecie: Rarò enim sunt convivia, ubi non mortalia committantur peccata,
nigdy bądź z Mátką/ bądź z śiostrą swoią żadnych gomonow nie wsczynał. Quod utiq; mowi niektory Teolog/ aliaq; similia Exempla multos Christianorum coram tremendo DEI tribunali condemnabunt, qui scil rixas et contentiones fovent. Val. Max. lib. 2. c. 3.
Zal mi was Wy zwádliwi/ niespokoyni y niezgodliwi ludźie (Pánowie y Szláchćiey) co sobie przez zuchwáłe/ swowolne y niepotrzebne zwády drogę do niebá zágradzaćie! osobliwie Wy Mołoycowie to czynicie/ ktorzy bywáiąc dobrey myśli do fásołow y rozruchow hániebnych/ zkąd bitwy/ poiedynki/ náwet y mordy pochodzą/ przyczynę dáiecie: Rarò enim sunt convivia, ubi non mortalia committantur peccata,
Skrót tekstu: GdacPan
Strona: Miii
Tytuł:
O pańskim i szlacheckim [...] stanie dyszkurs
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1679
Data wydania (nie wcześniej niż):
1679
Data wydania (nie później niż):
1679
ją czynił siostrą Rugiera dobrego. AlegORIE. W tej pieśni trzydziestej szóstej przez osobę Marfizy, Bradamanty i Rugiera znać się daje, iż wszelakie podejźrzenie, choć często dobrą przyjaźń w gniew, miłość w chciwą pomstę obraca, przecię Bóg i osobliwa łaska jego taką poda snadno okazją, iż się prawda odkrywszy, do pierwszej miłości niezgodliwe przywiedzie serca.
SKŁAD PIERWSZY.
Tak musi być, jeśli kto serca wspaniałego, Iż poszedł z najstarszej krwie domu przedniejszego; A co od przyrodzenia wziął i od nałogu, To zachowa do śmierci ostatniego progu. Tak musi być inszemi znowu zaś sposoby, Iż serce grubiańskie swą złość każdej doby Ukazuje ani go oduczysz krnąbrności Do
ją czynił siostrą Rugiera dobrego. ALLEGORYE. W tej pieśni trzydziestej szóstej przez osobę Marfizy, Bradamanty i Rugiera znać się daje, iż wszelakie podejźrzenie, choć często dobrą przyjaźń w gniew, miłość w chciwą pomstę obraca, przecię Bóg i osobliwa łaska jego taką poda snadno okazyą, iż się prawda odkrywszy, do pierwszej miłości niezgodliwe przywiedzie serca.
SKŁAD PIERWSZY.
Tak musi być, jeśli kto serca wspaniałego, Iż poszedł z najstarszej krwie domu przedniejszego; A co od przyrodzenia wziął i od nałogu, To zachowa do śmierci ostatniego progu. Tak musi być inszemi znowu zaś sposoby, Iż serce grubiańskie swą złość każdej doby Ukazuje ani go oduczysz krnąbrności Do
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 106
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
duch powiedział przed niemi.
LXVIII.
Na ostatek wynurza przed nią i nie kryje, Iż jedna Bradamanta w sercu jego żyje, Jako mu siła dziwnych dobrodziejstw czas długi Czyniła, którem żadne nie zdolą posługi. Prosi, aby przyjąwszy najsłuszniejszą radę, Odmieniła w skuteczną miłość przeszłą zwadę. Ta słucha i już w niej gniew niezgodliwy taje, Obłapić Bradamantę rączo z miejsca wstaje.
LXIX.
Prosi potem Rugiera, aby jej powiedział Stan ich ojca, bo o tem od Atlanta wiedział, Kto śmierci beł przyczyną i zabicia jego, Czy w szturmie, czy w potrzebie pozbył zdrowia swego, Tyrańskiem sercem kto zaś matkę utrapioną Na morze puścił, aby była
duch powiedział przed niemi.
LXVIII.
Na ostatek wynurza przed nią i nie kryje, Iż jedna Bradamanta w sercu jego żyje, Jako mu siła dziwnych dobrodziejstw czas długi Czyniła, którem żadne nie zdolą posługi. Prosi, aby przyjąwszy najsłuszniejszą radę, Odmieniła w skuteczną miłość przeszłą zwadę. Ta słucha i już w niej gniew niezgodliwy taje, Obłapić Bradamantę rączo z miejsca wstaje.
LXIX.
Prosi potem Rugiera, aby jej powiedział Stan ich ojca, bo o tem od Atlanta wiedział, Kto śmierci beł przyczyną i zabicia jego, Czy w szturmie, czy w potrzebie pozbył zdrowia swego, Tyrańskiem sercem kto zaś matkę utrapioną Na morze puścił, aby była
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 123
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
: moić przecię, i nie mają winy. Nic nie krzywi przyznawąm: i brat był niekrzywy. Cóż drzysz serce? prżecz Usta moczy deszcz płaczliwy. Raz mię gniew, drugi miłość roztargnioną wodzi Tam i sam, ogień myśli nie pewne rozwodzi. Jak bywa, kiedy wiatry zsobą się potkają. Z obu stron niezgodliwe fale się więszają. Morze się zsobą burzy tak me niewie czego Jąć się serce: Gniew broni aktu pobożnego. Pobożność gniewy tłumi. niech żal ustępuje. Sam dziatki, sam, pociecha niechaj następuje Jadna domu, sam podźcie, stulcie swoje zmemi Usta Usty: niechaj was Ojciec ma zdrowemi, Byle z matką
: moić przećię, y nie máią winy. Nic nie krzywi przyznawąm: y brát był niekrzywy. Coż drzysz serce? prżećż Vstá moczy deszcż płácżliwy. Ráz mię gniew, drugi miłość rostargnioną wodźi Tám y sám, ogięń myśli nie pewne rozwodźi. Jak bywa, kiedy wiátry zsobą się potkáią. Z obu stron niezgodliwe fále się więszáią. Morze się zsobą burzy ták me niewie czego Iąć się serce: Gniew brońi áktu pobożnego. Pobożność gniewy tłumi. niech żal ustępuie. Sám dźiatki, sám, pociechá niechay nástępuie Jadná domu, sám podźćie, stulćie swoie zmęmi Vstá Vsty: niechay was Oyćiec ma zdrowęmi, Byle z mátką
Skrót tekstu: SenBardzTrag
Strona: 116
Tytuł:
Smutne Starożytności Teatrum, to jest Tragediae Seneki rzymskiego
Autor:
Seneka
Tłumacz:
Jan Alan Bardziński
Drukarnia:
Jan Christian Laurer
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
jakie Boże prżykazanie. Słucha/ pilnuje/ gdzie go szlesz/ wędruje. Czy by był sługa czyli Mąż? nieczuje. Rozgniewaszli się o co też na niego/ Przypłaca grzbietem/ lub czupryną tego. Damo/ jak widzę: ba i każdy baczy/ Nie ty masz Męża; Mąż ma ciebie raczy.
Na niezgodliwego. Z Ludźmi się sam niezgadzasz/ a masz gładką Zonę/ Co cię miano miłować; to miłiją onę. Do Poliarcha. Sine viribus ira- PO zabitym Anteu/ chcąc swej wytchnąć sile/ Gdy usypia pod drzewem wielki Ałcyd chwilę/ Oto tłuszcza Karlików/ Mrowcze pokolenie/ By męża pożyć mogli z ziemię się wygrzenie
iakie Boże prżykazánie. Słucha/ pilnuie/ gdźie go szlesz/ wędruie. Czy by był sługá czyli Mąż? nieczuie. Rozgniewaszli się o co też ná niego/ Przypłaca grzbietem/ lub czupryną tego. Dámo/ iák widzę: bá y káżdy baczy/ Nie ty masz Mężá; Mąż ma ćiebie ráczy.
Ná niezgodliwego. Z Ludźmi się sam niezgadzasz/ á masz gładką Zonę/ Co ćię miáno miłowáć; to miłiją onę. Do Poliárchá. Sine viribus ira- PO zábitym Antheu/ chcąc swey wytchnąć śile/ Gdy vsypia pod drzewem wielki Ałcyd chwilę/ Oto tłuscza Kárlikow/ Mrowcze pokolenie/ By mężá pożyć mogli z źiemię się wygrzenie
Skrót tekstu: GawDworz
Strona: 67
Tytuł:
Dworzanki albo epigramata polskie
Autor:
Jan Gawiński
Drukarnia:
Balcer Smieszkowicz
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1664
Data wydania (nie wcześniej niż):
1664
Data wydania (nie później niż):
1664