pismo zawieram, Że niewątpliwie twoim żyję i umieram. Naso mój jeszcze w cieniu, lecz już w swym niewczasie Narzeka u srogiego rzemieślnika w prasie; Skoro mu jednak Bóg da stamtąd się wyprawić, Nie zmieszka i do Belgów za tobą się stawić.
Vale! Otwinowski, podczaszy sandomierski DO ZOSIE
Żeś w swej twardości niezmienna, Nie dziw, boś wszytka kamienna: I usta masz rubinowe, I rzędy zębów perłowe, I ciało alabastrowe, I serce diamentowe. Co za dziw, że bożek mały Nie przestrzelił twardej skały!
Bo i kołczanik złocisty, I łuk niezaderewisty, I bożek nazbyt łaskawy. Jednak jeśli do tej sprawy I ja
pismo zawieram, Że niewątpliwie twoim żyję i umieram. Naso mój jeszcze w cieniu, lecz już w swym niewczasie Narzeka u srogiego rzemieślnika w prasie; Skoro mu jednak Bóg da stamtąd się wyprawić, Nie zmieszka i do Belgów za tobą się stawić.
Vale! Otwinowski, podczaszy sendomirski DO ZOSIE
Żeś w swej twardości niezmienna, Nie dziw, boś wszytka kamienna: I usta masz rubinowe, I rzędy zębów perłowe, I ciało alabastrowe, I serce dyjamentowe. Co za dziw, że bożek mały Nie przestrzelił twardej skały!
Bo i kołczanik złocisty, I łuk niezaderewisty, I bożek nazbyt łaskawy. Jednak jeśli do tej sprawy I ja
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 18
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
o których opisując distincte trzeba by pół roka pracy. Dość na tym, iż samego ołówiu na rury więcej niżeli za sztery, asseritur, miliony. Cóż do magnifiki struktur i inwencji po wszytkim ogrodzie, kędy miedzy inszemi inwencjami amphiteatrum, kędy też same wody quadruplo in varias odmieniają figuras. Potym labirynt; tam niezmienna moc różnych inwencji, naturalissime expraessarum bestiarum omnis in mundo generis znajdujących się z żelaza, z malowaniem, z których artificiales wynikają wody; dość na tym, iż res pewnie magna admiratione digna. Których rzeczy nie ukazują, jeno cum singulari favore et mandato króla IM. Jamem był z posłem króla duńskiego, któremu ten honor
o których opisując distincte trzeba by pół roka pracy. Dość na tym, iż samego ołowiu na rury więcej niżeli za sztery, asseritur, miliony. Cóż do magnifiki struktur i inwencji po wszytkim ogrodzie, kędy miedzy inszemi inwencjami amphiteatrum, kędy też same wody quadruplo in varias odmieniają figuras. Potym labirynt; tam niezmienna moc różnych inwencji, naturalissime expraessarum bestiarum omnis in mundo generis znajdujących się z żelaza, z malowaniem, z których artificiales wynikają wody; dość na tym, iż res pewnie magna admiratione digna. Których rzeczy nie ukazują, jeno cum singulari favore et mandato króla JM. Jamem był z posłem króla duńskiego, któremu ten honor
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 294
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
Europy Azją dzielący:) Narody, Bóg do boju poruszył gorący. Większa się coraz w miastach cheć Wojny zajmuje. W Temezach śpiże leją, Aubea szykuje Okręty, młot w Miceńskich kuźniach nie staje, Nemea dzikie skory, Piza wozy daje. Cyrrha pełni kołczany, woły bije Lerna, Naokrycie puklerzów. Z Etolów niezmienna I Akarnan piechota, Argos szyki konne Wywodzi, tym pastwiska Arkadia wonne Wydziela; rącze konie daje Epir bliski, A lotne Aonia i Focys pociski. Mesana zaś i Pilos do murów tarany, Zaen kraj nie próżnuje. Już z Ojcoeskich ściany Odzierają rynsztunków, nawet co okrywa Kościoły i ołtarze złoto, Mars przeliwa.
Europy Azyą dźielący:) Narody, Bog do boiu poruszył gorący. Większa się coraz w miástách cheć Woyny záymuie. W Temezách śpiże leią, Aubea szykuie Okręty, młot w Miceńskich kuźniách nie stáie, Nemea dźikie skory, Pizá wozy dáie. Cyrrhá pełni kołczány, woły bije Lerná, Náokryćie puklerzow. Z Etolow niezmienna Y Akárnan piechotá, Argos szyki konne Wywodźi, tym pástwiská Arkádya wonne Wydźiela; rącze konie dáie Epir bliski, A lotne Aonia y Phocys poćiski. Messaná záś y Pilos do murow tárány, Zaen kray nie prożnuie. Iuż z Oycoeskich śćiány Odźieráią rynsztunkow, náwet co okrywa Kośćioły y ołtarze zloto, Mars przeliwa.
Skrót tekstu: ClaudUstHist
Strona: 126
Tytuł:
Troista historia
Autor:
Claudius Claudianus
Tłumacz:
Jędrzej Wincenty Ustrzycki
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1700
Data wydania (nie później niż):
1700
poczciwością uzbrojona; wręcz i w oczy ganiła Maksyminowi zuchwałość, bezwstydność, bałwochwalstwo, i okrucieństwo. Otoż rzetelny skutek wewnętrznej poczciwości. Mało na tym: zażywa Maksymin ponęt słodkich powabnych, obietnic wielkich, oświadcza jej swoję przyjaźń, nieodmienne na zawsze usługi. Podłe nikczemne serce, niestałe w poczciwości, serce płoche bez charakteru niezmiennego, prędkoby się tym lubym i miłym wabikom złudzić, i zwyciężyć dało. Wszak w oczach naszych są przykłady: jako dla tych ponęt słodkości. Nikną wszystkie Święte obowiązki, za nic Ojczyzny wolności, i wiary miłość, za nic duch Obywatelski, za nic przedsięwzięcia chwalebne i cnotliwe. Ale serce Katarzyny Panny zahartowane prawidłem
poczciwością uzbroiona; wręcz y w oczy ganiła Maxyminowi zuchwałość, bezwstydność, bałwochwalstwo, y okrucieństwo. Otoż rzetelny skutek wewnętrzney poczciwości. Mało na tym: zażywa Maxymin ponęt słodkich powabnych, obietnic wielkich, oświadcza iey swoię przyiaźń, nieodmienne na zawsze usługi. Podłe nikczemne serce, niestałe w poczciwości, serce płoche bez charakteru niezmiennego, prędkoby się tym lubym y miłym wabikom złudzić, y zwyciężyć dało. Wszak w oczach naszych są przykłady: iako dla tych ponęt słodkości. Nikną wszystkie Swięte obowiązki, za nic Oyczyzny wolności, y wiary miłość, za nic duch Obywatelski, za nic przedsięwzięcia chwalebne y cnotliwe. Ale serce Katarzyny Panny zahartowane prawidłem
Skrót tekstu: PiotrKaz
Strona: 53
Tytuł:
Kazania przeciwko zdaniom i zgorszeniom wieku naszego
Autor:
Gracjan Józef Piotrowski
Drukarnia:
Michał Gröll
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
ręką tej Ojczyźnie służył, a potym gdy go przedwieczne do Nieba wokowały wyroki, we czterech, których po sobie zostawił Synach z tąże Imienia swego sławą, z których dwiema in praemium virtutum Kamieniecka i Halicka cesserunt Kasztelania: z trzeciego Stefana Wojewody także Bracławskiego wychodzi arbor Seris faciens Nepotibus umbram Imci Pani Wojewodzina Kijowska, która niezmienną nigdy ku Majestatom Pańskim wiarą, niezmarszczoną ochotą ustawiczną obserwancją, dochowaniem zaś każdemu przyjaźni wielkie sobie u Polskiego świata kupuje Imię. Zapomnieć niepodobna Mikołaja Kasztelana Krakowskiego Hetmana Wielkiego Koronnego, którego na Dworze na tenczas Polskiego Monarchy probitas irreprebensa suit. Sequitur Magnis passibus Jan Wojewoda Bracławski Hetman Polny Koronny, o którym to powiem, co o
ręką tey Oyczyznie służył, á potym gdy go przedwieczne do Nieba wokowały wyroki, we czterech, ktorych po sobie zostáwił Synach z tąże Imienia swego sławą, z ktorych dwiema in praemium virtutum Kámieniecka y Halicka cesserunt Kásztellania: z trzeciego Stefana Woiewody także Bracławskiego wychodzi arbor Seris faciens Nepotibus umbram Imci Pani Woiewodzina Kiiowska, ktora niezmienną nigdy ku Máiestatom Pańskim wiárą, niezmarszczoną ochotą ustáwiczną obserwancyą, dochowaniem zaś każdemu przyiaźni wielkie sobie u Polskiego światá kupuie Imie. Zápomnieć niepodobna Mikołáia Kasztelana Krakowskiego Hetmana Wielkiego Koronnego, ktorego ná Dworze ná tenczas Polskiego Monarchy probitas irreprebensa suit. Sequitur Magnis passibus Ian Woiewoda Bracławski Hetman Polny Koronny, o ktorym to powiem, co o
Skrót tekstu: DanOstSwada
Strona: 40
Tytuł:
Swada polska i łacińska t. 1, vol. 2
Autor:
Jan Danejkowicz-Ostrowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1745
Data wydania (nie wcześniej niż):
1745
Data wydania (nie później niż):
1745
zdrowie pyta, Jak się mają, Król, Senat, i Rzeczpospolita. Wszystkim wszego dobrego Życząc, swego Pana Imieniem, a lub burża jakaś niespodziana Między Polską a Portą, coś za niechęć kręci, Niezmienione Polakom oświadczając chęci. Niewatpiąc, że i Polska natym będzie stała, By swój afekt ku Porcie, niezmienny chowała. Prżecięż żeby złość jaka głowy niepodniosła, Życzy Cesarz, by przysłać mu Wielkiego Posła. Audiencja mu dana u I. Pana Krakowskiego Hetmana Wielkiego, wktórej przyjaźń Porty wyraża a o wysłanie Wielkiego do Sołtana Posła ekspostuluje Część pierwsza.
Odpowie Pan Krakowski, jako waży wiele Cesarski respekt, w którym ma swe przyjaciele
zdrowie pyta, Ják się máią, Krol, Senat, y Rzeczpospolita. Wszystkim wszego dobrego zycząc, swego Páná Imieniem, á lub burża iákáś niespodziana Między Polską á Portą, coś zá niechęć kręci, Niezmienione Polákom oświádczáiąc chęci. Niewatpiąc, że y Polska nátym będzie stáłá, By swoy áffekt ku Porcie, niezmienny chowáłá. Prżećięż zeby złość iáka głowy niepodniosłá, Zyczy Cesarz, by przysłáć mu Wielkiego Posłá. Audyencya mu dána u I. Páná Krákowskiego Hetmána Wielkiego, wktorey przyiaźń Porty wyraża a o wysłánie Wielkiego do Sołtána Posłá expostuluie Część pierwsza.
Odpowie Pan Krákowski, iáko waży wiele Cesárski respekt, w ktorym ma swe przyiaciele
Skrót tekstu: GośPos
Strona: 35
Tytuł:
Poselstwo wielkie [...] Stanisława Chomentowskiego [...] od Augusta II [...] do Achmeta IV
Autor:
Franciszek Gościecki
Drukarnia:
Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1732
Data wydania (nie wcześniej niż):
1732
Data wydania (nie później niż):
1732
, w rozdzielnych Osobach Trzech, w OJCV i w SYNIE I w DUCHV ŚWIĘTYM, w spolnej zasię zawsze słynie Naturze, i w Istności, w Królestwie, i w Chwale, I w Potędze, i w Rządach nierozdzielnych cale. Ten tedy TrójcY Jeden BÓG nieogarniony, Bez początku, i końca Wieczny, Niestworzony, Niezmienny, Niemający ciała, Niedojrzany Okiem śmiertelnych ludzi, ani Opisany Piórem, ani rozumem stworzonym Pojęty, Sam Jeden Sprawiedliwy, Sam Dobry, Sam Święty: Który wszytko to Słowem stworzył Swym, co może Wzrok nasz ujrzeć, i czego doścignąc niemoże. A wprzód Duchów Niebieskich z mądrej Swojej Rady Nieprzeliczone stworzył na Niebie Gromady
, w rozdźielnych Osobách Trzech, w OYCV y w SYNIE Y w DVCHV SWIĘTYM, w spolney záśię záwsze słynie Náturze, y w Istnośći, w Krolestwie, y w Chwale, Y w Potędze, y w Rządách nierozdźielnych cále. Ten tedy TROYCY Ieden BOG nieogárniony, Bez początku, y końcá Wieczny, Niestworzony, Niezmienny, Niemáiący ćiáłá, Niedoyrzány Okiem śmiertelnych ludźi, áni Opisány Piorem, ani rozumem stworzonym Poięty, Sam Ieden Spráwiedliwy, Sam Dobry, Sam Swięty: Ktory wszytko to Słowem stworzył Swym, co może Wzrok nász vyrzeć, y czego doścignąc niemoże. A wprzod Duchow Niebieskich z mądrey Swoiey Rády Nieprzeliczone stworzył ná Niebie Gromády
Skrót tekstu: DamKuligKról
Strona: 41
Tytuł:
Królewic indyjski
Autor:
Jan Damasceński
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
kto niewyśledzi? Ze i moc i strach w ręku Boskich siedzi? On serca ludzkie najbardziej przenika, On je otwarża; wstrżasa i zamyka, On nimi władnie; a według podoby I zatwardza je, i miększy przez proby. Tak jednostajną Nieba spaja zgodą, Ze się według nich rzeczy ziemskie wiodą, I za niezmiennym biegów kołowrotem Niski świat górnym kierują obrotem. Dał nieomylne ustawy naturze, Ze o podobnej myśli kreaturze, I taki skutek czyni, jako sama Zaraz począwszy w Raju od Adama. Co żyje, co tchnie, lata, czołga, pływa, Do przyrodzenia swego się odzywa; Co rośnie, kwitnie, albo zielenieje, Wszytko
kto niewysledźi? Ze i moc i strách w ręku Boskich śiedźi? On sercá ludzkie naybárdźiey przenika, On ie otwarża; wstrżasa i zamyka, On nimi władnie; á według podoby I zatwardza ie, i miększy przez proby. Ták iednostáyną Niebá spáia zgodą, Ze się według nich rzeczy źiemskie wiodą, I zá niezmiennym biegow kołowrotem Niski świát gornym kieruią obrotem. Dał nieomylne ustáwy náturze, Ze o podobney myśli kreáturze, I táki skutek czyni, iáko sáma Záraz począwszy w Ráiu od Adáma. Co żyie, co tchnie, láta, czołga, pływa, Do przyrodzenia swego się odzywa; Co rosnie, kwitnie, álbo żielenieie, Wszytko
Skrót tekstu: ChrośJob
Strona: 92
Tytuł:
Job cierpiący
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Drukarnia Ojców Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1705
Data wydania (nie wcześniej niż):
1705
Data wydania (nie później niż):
1705
. Dałby to był P. Bóg, kiedy by tu byli z nami dwie lecie pomieszkali; i Wć moje serce nie tęskniłabyś tak była. - To tedy wyraziwszy, co jest w sercu, moja śliczna Marysieńku, proszę nisko, abyś wzajemnie korespondować chciała, tymże afektem płacąc wiernemu i nigdy niezmiennemu Celadonowi. Zdrowie Wci serca mego bardzo mię turbuje i tej krwi bez doktora puszczać nie życzyłbym; ale się to już stać miało. Fan-fanowi nieborakowi wszyscy kłaniają, a ja go z duszy obłapiam i całuję. Niech mu P. Bóg da zdrowie, jeśli to będzie z chwałą jego świętą.
. Dałby to był P. Bóg, kiedy by tu byli z nami dwie lecie pomieszkali; i Wć moje serce nie tęskniłabyś tak była. - To tedy wyraziwszy, co jest w sercu, moja śliczna Marysieńku, proszę nisko, abyś wzajemnie korespondować chciała, tymże afektem płacąc wiernemu i nigdy niezmiennemu Celadonowi. Zdrowie Wci serca mego bardzo mię turbuje i tej krwi bez doktora puszczać nie życzyłbym; ale się to już stać miało. Fan-fanowi nieborakowi wszyscy kłaniają, a ja go z duszy obłapiam i całuję. Niech mu P. Bóg da zdrowie, jeśli to będzie z chwałą jego świętą.
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 319
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
i uaksamici. Toż Dilawer (bo inszym głową tylko kiwać Należy i tak jego mowie potakiwać): „Niech Bóg zdarzy godzinę naszego zawodu, O waleczni polskiego mężowie narodu! Kiedy z niezwyciężoną ottomańską Broną Król, pan wasz najjaśniejszy, przyjaźń powtórzoną W oczach naszych zawiera; niech te światy oba Szczęśliwa zdejmie miłość, niezmienna ozdoba. A co się dzisia rzekło, co się napisało, Bodaj w naszych i w waszych sercach wiekowało! Bóg, co dziś świadkiem, niechaj sędzia będzie mściwy Nad każdym wiarołomcą: jeśli my, jeśli wy, Pompa Dilawer mówi WOJNA CHOCIMSKA
Pogwałcimy przymierze, tylim krwie okupem Oblane, niech pod nogi temu padnie trupem
i uaksamici. Toż Dilawer (bo inszym głową tylko kiwać Należy i tak jego mowie potakiwać): „Niech Bóg zdarzy godzinę naszego zawodu, O waleczni polskiego mężowie narodu! Kiedy z niezwyciężoną ottomańską Broną Król, pan wasz najjaśniejszy, przyjaźń powtórzoną W oczach naszych zawiera; niech te światy oba Szczęśliwa zdejmie miłość, niezmienna ozdoba. A co się dzisia rzekło, co się napisało, Bodaj w naszych i w waszych sercach wiekowało! Bóg, co dziś świadkiem, niechaj sędzia będzie mściwy Nad każdym wiarołomcą: jeśli my, jeśli wy, Pompa Dilawer mówi WOJNA CHOCIMSKA
Pogwałcimy przymierze, tylim krwie okupem Oblane, niech pod nogi temu padnie trupem
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 319
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924