to basem Łagodne echo całym rozlega się lasem. Okrzekuje kukułka, a gdy wszytkie sztuki Tamten przejdzie, owa też swoje zacznie kuki. Jeżeli po senacie słychał kto hajduka, I dudkę po wijoli, jak kuka, tak kuka. Aż zrozumiawszy sprawę, sędzia na nich mignie I takim ich na koniec dekretem rozstrzygnie: Słowik niezrozumianie coś mi w uszu dzwoni; Że kukułka wyraźnie, sentencja po niej. Trafił kulą w płot. Tamten zaraz do człowieka Apelował, dla czego przy ścieżkach nań czeka; A ta w głębokich borach, jako munsztułukiem, Na każdą wiosnę cieszy swoich sędziów kukiem. Głowy trzeba do uszu, kto się bawi sądem;
to basem Łagodne echo całym rozlega się lasem. Okrzekuje kukułka, a gdy wszytkie sztuki Tamten przejdzie, owa też swoje zacznie kuki. Jeżeli po senacie słychał kto hajduka, I dudkę po wijoli, jak kuka, tak kuka. Aż zrozumiawszy sprawę, sędzia na nich mignie I takim ich na koniec dekretem rozstrzygnie: Słowik niezrozumianie coś mi w uszu dzwoni; Że kukułka wyraźnie, sentencyja po niej. Trafił kulą w płot. Tamten zaraz do człowieka Apelował, dla czego przy ścieżkach nań czeka; A ta w głębokich borach, jako munsztułukiem, Na każdą wiosnę cieszy swoich sędziów kukiem. Głowy trzeba do uszu, kto się bawi sądem;
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 142
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
się powinny. Natura w obrocie Swym się mieni, a ludzie nie mieliby w cnocie? Gdzieżby dziś, jako było przed dawnymi laty, Przez kartki obierano na to kandydaty, Bez mała by i trąby, jako do osypki, Na rynku, i w gospodzie nie ucichły skrzypki. 43. MĄDRZE, ALE NIEZROZUMIANIE
Jeden niepojętego mędrek genijuszu Na całym wiersze swoje posłał mi arkuszu, Tak niewyrozumianym, tak głębokim stylem, Jaki na Joście w bagnie rodzi się kobylem. Hipokreńskiego zdroju, który Pegaz kopie Na helikońskiej skale, żadnej nie znać kropie. Lecz kiedy, długo myśląc, jąć się ich nie mogę, O komentarz i proszę w
się powinny. Natura w obrocie Swym się mieni, a ludzie nie mieliby w cnocie? Gdzieżby dziś, jako było przed dawnymi laty, Przez kartki obierano na to kandydaty, Bez mała by i trąby, jako do osypki, Na rynku, i w gospodzie nie ucichły skrzypki. 43. MĄDRZE, ALE NIEZROZUMIANIE
Jeden niepojętego mędrek genijuszu Na całym wiersze swoje posłał mi arkuszu, Tak niewyrozumianym, tak głębokim stylem, Jaki na Joście w bagnie rodzi się kobylem. Hipokreńskiego zdroju, który Pegaz kopie Na helikońskiej skale, żadnej nie znać kropie. Lecz kiedy, długo myśląc, jąć się ich nie mogę, O komentarz i proszę w
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 31
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987