skrwawiony umrzeć musiał. A komu kolwiekby go na mniejszą odrobine zadał/ umiera: ponieważ przeciwko jemu nie masz pomocy. Miłość jest jemu i w tym podobna: abowiem niektórży nią zranieni/ jedni od rozumu odchodzą/ drudzy umierają; drudzy dla jej w sercu swoim pokażania różne rzeczy/ przez zdrowie ukochanego i ulubionego przyjaciela/ niezwyczajnie jedząc abo pijąć/ sami sobie są przyczyną śmierci. Przestroga. Piszą niektórzy, że w Moździerzu stalonym stłuc może Diament, że będzie jako mąka. Czy mwłoszy wiele ludzi trują; także pujnały napuszczają: któremi gdy kogo przebią/ rany nie znać, krew wychodzi aczkolwiek umiera nagle. Oddawaniu Kamieni. Rubin.
TEn Kamień
skrwawiony vmrzeć muśiał. A komu kolwiekby go ná mnieyszą odrobine zádał/ vmiera: ponieważ przećiwko iemu nie mász pomocy. Miłość iest iemu y w tym podobna: ábowiem niektorży nią zránieni/ iedni od rozumu odchodzą/ drudzy vmieráią; drudzy dla iey w sercu swoim pokáżánia rożne rzeczy/ przez zdrowie vkochánego y vlubionego przyiaćielá/ niezwycżáynie iedząc ábo pijąć/ sámi sobie są przyczyną śmierći. Przestrogá. Piszą niektorzy, że w Moźdźierzu stalonym stłuc możę Dyáment, że będźie iáko mąká. Czy mwłoszy wiele ludzi truią; tákże puynały nápuszczáią: ktoremi gdy kogo przebią/ rány nie znáć, krew wychodzi áczkolwiek vmiera nagle. Oddawaniu Kamieni. Rubin.
TEn Kámień
Skrót tekstu: SpiżAkt
Strona: Ev
Tytuł:
Spiżarnia aktów rozmaitych przy zalotach, weselach, bankietach, pogrzebach
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
klarygowana, zapobiegając temu nomine rzeczypospolitej, protestamur i o nieprzywrócenie komendy hetmanów iterum iterumque protestamur.” Zaczem o pożegnanie ipana marszałka upraszali.
Impan marszałek pożegnał izbę poselską, którego pożegnania sens takowy:
„Do pożegnania już tu widzę każecie mi wwmpanowie przystępować i żalić się na to, edax rerum w tych niedzielach consumpsit. Niezwyczajnie gwałtowne bezprawie, bo sine ordine rerum po mnie tego wymagać, nie zacząwszy sejmu a nie skończywszy z żalem mnie przychodzi, że w październiku chcąc colligere flores fructiferos obrad naszych, ac tandem w listopadzie opadły interesa nasze. Bodaj się już nie jawiło na nas owe przysłowie, że w Polsce póty dobrze nie bywa, póki
klarygowana, zapobiegając temu nomine rzeczypospolitéj, protestamur i o nieprzywrócenie komendy hetmanów iterum iterumque protestamur.” Zaczém o pożegnanie jpana marszałka upraszali.
Jmpan marszałek pożegnał izbę poselską, którego pożegnania sens takowy:
„Do pożegnania już tu widzę każecie mi wwmmpanowie przystępować i żalić się na to, edax rerum w tych niedzielach consumpsit. Niezwyczajnie gwałtowne bezprawie, bo sine ordine rerum po mnie tego wymagać, nie zacząwszy sejmu a nie skończywszy z żalem mnie przychodzi, że w październiku chcąc colligere flores fructiferos obrad naszych, ac tandem w listopadzie opadły interesa nasze. Bodaj się już nie jawiło na nas owe przysłowie, że w Polsce póty dobrze nie bywa, póki
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 416
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
skarbcu złota i farfury, A nam nie daj pić lury. Napatrzę się ja w kramie tym podobnych brydni, Nie blując całe trzy dni. Z żołądkiem, nie z oczymam siadł u twego stołu; W ostatku jechał cię pies i z winem pospołu. 219 (F). NA ZŁĄ A GŁADKĄ JEJMOŚĆ
Widząc ktoś niezwyczajnie piękną panią, rzecze: I sam jej nieprzyjaciel tego nie uwlecze, Piękna, ale przy złości traci gładkość cenę. Wewnątrz Hekate, widzisz po wierzchu Helenę. 220 (D). KompARATIO PIERWSZEGO ADAMA I EWY Z WTORYM ADAMEM I Z EWĄ
Wyjął Bóg Ewę z boku Adamowi w raju, Jako czytamy w księgach ludzkiego
skarbcu złota i farfury, A nam nie daj pić lury. Napatrzę się ja w kramie tym podobnych brydni, Nie blując całe trzy dni. Z żołądkiem, nie z oczymam siadł u twego stołu; W ostatku jechał cię pies i z winem pospołu. 219 (F). NA ZŁĄ A GŁADKĄ JEJMOŚĆ
Widząc ktoś niezwyczajnie piękną panią, rzecze: I sam jej nieprzyjaciel tego nie uwlecze, Piękna, ale przy złości traci gładkość cenę. Wewnątrz Hekate, widzisz po wierzchu Helenę. 220 (D). COMPARATIO PIERWSZEGO ADAMA I EWY Z WTORYM ADAMEM I Z EWĄ
Wyjął Bóg Ewę z boku Adamowi w raju, Jako czytamy w księgach ludzkiego
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 101
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Bożego Syna Nie masz w człowieku. Jednej krwie kropelki Nie zapłaciłby sobą ten świat wielki. 108. CENA ŻYDOWSKA
Za trzydzieści kupili Żydzi Pana groszy. Trzydzieści Żydów za grosz, skoro ich rozproszy Z Jeruzalem, sprzedawał sławny Tytus w Rzymie. I to dosyć w wysokiej trzymał ich estymie: Kiedy rzeczy tak drogie płacą niezwyczajno, Trzechset było za wróble przedawać ich łajno. 109 (N). NA ŁAKOMSTWO
Poznawszy chłop złotnika po srebrnej miednicy, Idąc wstąpił do niego na Grodzkiej ulicy.
Więc zastawszy z nim w sklepie różnych ludzi siłę: „Panie — rzecze — co byście za złota mi bryłę Tylą dali?” — złożywszy w
Bożego Syna Nie masz w człowieku. Jednej krwie kropelki Nie zapłaciłby sobą ten świat wielki. 108. CENA ŻYDOWSKA
Za trzydzieści kupili Żydzi Pana groszy. Trzydzieści Żydów za grosz, skoro ich rozproszy Z Jeruzalem, sprzedawał sławny Tytus w Rzymie. I to dosyć w wysokiej trzymał ich estymie: Kiedy rzeczy tak drogie płacą niezwyczajno, Trzechset było za wróble przedawać ich łajno. 109 (N). NA ŁAKOMSTWO
Poznawszy chłop złotnika po srebrnej miednicy, Idąc wstąpił do niego na Grodzkiej ulicy.
Więc zastawszy z nim w sklepie różnych ludzi siłę: „Panie — rzecze — co byście za złota mi bryłę Tylą dali?” — złożywszy w
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 249
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
sukni chodzi jako chłopiec. Różne tedy ten kot sztuki na linie ukazował, jako u nas Żydzi, co na linach figle pokazują. Tabakę dymną tenże kot pił, jako człowiek dym, i nosem, i gębą wypuszczając, na tejże linie. Drugi zaś takiejże wielkości, jeno że murzyński, ponieważ sam niezwyczajnie kosmatej i długiej sierści, a głowę
miał gołą, jeno że czarniusieńką jako murzyńska człowiecza - ten także różne figle wyprawował, i na linie, i na ziemi.
W inszych zasie budach różne zwierzęta, jako to tygrysy srogie, prezentowano, różne komedie, uciechy. Między inszemi kędy na linie chłopcy tańcowali, różne
sukni chodzi jako chłopiec. Różne tedy ten kot sztuki na linie ukazował, jako u nas Żydzi, co na linach figle pokazują. Tabakę dymną tenże kot pił, jako człowiek dym, i nosem, i gębą wypuszczając, na tejże linie. Drugi zaś takiejże wielkości, jeno że murzyński, ponieważ sam niezwyczajnie kosmatej i długiej szerści, a głowę
miał gołą, jeno że czarniusieńką jako murzyńska człowiecza - ten także różne figle wyprawował, i na linie, i na ziemi.
W inszych zasie budach różne zwierzęta, jako to tygrysy srogie, prezentowano, różne komedie, uciechy. Między inszemi kędy na linie chłopcy tańcowali, różne
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 306
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
nic mieli: Jakoby oni do urzędu Kapłańskiego nikogo bezżennego niedopuszczali. Jakoby oni Symoniej za grzech nie mieli. Jakoby oni Krzcili nie w imię ale przez imię Ojca i Syna i ś. Ducha. Jakoby oni tajemnicy Pańskiej Wieczerzy miasto Wina/ w kwasie i w sycie/ poświęcali. Jakoby im Ciało i Krew Pańską niezwyczajnie po obiedzie/ abo nazajutrz upiwszy się jako świniam pożywać wolno być miało. Jakoby oni inszą Ciała i Krwie Pańskiej tajemnicę zdrowym do pożywania dawali/ a inszą chorym/ i ową onym/ a oną owym nie pożyteczną być powiadali. Tej tym podobne calumnie/ te wszeteczne bajki/ te Bogu mierzjone bluźnierstwa na mię zmyśliwszy światu
nic mieli: Iákoby oni do vrzędu Kápłáńskiego nikogo bezżennego niedopuszcżáli. Iákoby oni Symoniey zá grzech nie mieli. Iákoby oni Krzćili nie w imię ále przez imię Oycá y Syná y ś. Duchá. Iákoby oni táiemnicy Páńskiey Wiecżerzy miásto Winá/ w kwáśie y w sycie/ poświącáli. Iákoby im Ciáło y Krew Páńską niezwyczáynie po obiedzie/ ábo názáiutrz vpiwszy się iáko świniam pożywáć wolno być miáło. Iákoby oni inszą Ciáłá y Krwie Páńskiey táiemnicę zdrowym do pożywánia dawáli/ á inszą chorym/ y ową onym/ á oną owym nie pożytecżną być powiádáli. Tey tym podobne calumnie/ te wszeteczne bayki/ te Bogu mierźione bluźnierstwá ná mię zmyśliwszy świátu
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 27v
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
Bogu Ducha. Ciało zmarłego w Cerkwi świętej Trójce/ Katedralnej z wielką Pompą presentowano/ gdzie oraz i pochowane być ma. z Berlina/ 26. Iulii.
Ze Król I. M z Pocztamu znowu nazad do Berlina powrócił/ ze Królowa I. M. lubo/ już teraz nie choruje/ ale jednak postaremu niezwyczajnie słaba/ stąd po najwietszej części łóżkiem się bawi; niemogąc sobie nic przybrać do Apetytu; Co jednak wszyscy prawie Doktorowie przypisują/ Ciężarnemu Królowej I. M. Brzemieniowi/ wktórym wszechmocna Królową I. M. niechaj zawsze zmacnia prawica aż do Końca. z Wilna/ 10. Iulii.
Divisia Książęcia/ I.
Bogu Duchá. Ciáło zmárłego w Cerkwi swiętey Troyce/ Kathedrálney z wielką Pompą presentowáno/ gdzie oráz y pochowáne bydź ma. z Berlina/ 26. Iulii.
Ze Krol I. M z Poćztámu znowu názád do Berlina powrocił/ ze Krolowa I. M. lubo/ iusz teraz nie choruie/ ále iednák postaremu niezwyćzáyńie słába/ ztąd po naywietszey ćzęsći łożkiem się báwi; niemogąc sobie nic przybráć do Apetytu; Co iednák wszyscy práwie Doktorowie przypisuią/ Cięzarnemu Krolowey I. M. Brzęmięniowi/ wktorym wszechmocna Krolową I. M. niechay záwsze zmacńia prawica ász do Końcá. z Wilna/ 10. Iulii.
Divisia Xiązęciá/ I.
Skrót tekstu: PoczKról
Strona: 8
Tytuł:
Poczta Królewiecka
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Królewiec
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1718
Data wydania (nie wcześniej niż):
1718
Data wydania (nie później niż):
1718
Ćwiczcie się którzy sądzicie ziemię. W POZNANIV.W Drukarni X. WojĆIECHA LAKTAŃSKIEGO,ROKU P. 1680. PRZEMOWA O Przyczynie tego pisania.
CZASV wojny, owojnie: czasu powietrza/ o śmierci: czasu głodu/ o chlebie: czasu pożarów/ o ogniach ludzie radzi rozmawiają. A iż temi czasy nasza Wielkopolska niezwyczajnie zagęściła się na kształt pożarów Czarownicami/ lubo prawdziwemi/ lubo mniemanemi: tak/ iż naposiedzeniu i schadzkach zwyczajnych o żadnej materii więcej nieusłyszysz/ jako o Czarownicach: zaczem i wielu mało ostróżnych ludzi a ciekawych na posądzanie innych/ z pragnieniem bliźniego utraty/ dobrei sławy i zdrowia/ sumnienia swoje zawodzą.
Cwiczćie się ktorzy sądźićie źiemię. W POZNANIV.W Drukárni X. WOYĆIECHA LAKTANSKIEGO,ROKU P. 1680. PRZEMOWA O Przyczynie tego pisánia.
CZASV woyny, owoynie: czásu powietrza/ o śmierći: czásu głodu/ o chlebie: czásu pożárow/ o ogniách ludzie rádzi rozmawiáią. A isz temi czásy nászá Wielkopolská niezwyczáynie zágęśćiłá śię ná ksztáłt pożárow Czárownicámi/ lubo prawdziwemi/ lubo mniemánemi: ták/ isz náposiedzeniu y schadzkách zwyczáynych o żadney máteryey więcey nieusłyszysz/ iáko o Czárownicách: záczem y wielu máło ostrożnych ludzi á ćiekáwych ná posądzánie innych/ z pragnieniem bliźniego vtráty/ dobrei sławy y zdrowia/ sumnienia swoie záwodzą.
Skrót tekstu: WisCzar
Strona: 1
Tytuł:
Czarownica powołana
Autor:
Daniel Wisner
Drukarnia:
Wojciech Laktański
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
magia, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1680
Data wydania (nie później niż):
1680
z większej części Cudzoziemcy zwykli byli uczęściać. Krótko potym, kazał mi powiedzieć, że mi gościa z sobą przyprowadzi, dla którego pokoj jeden kazał uprzątnąć. Przyszedł, a tym gościem był ów poczciwy Żyd, który mu w Syberyj tyle uczynności wyświadczył, i jegoż własne sprawunki do Holandyj go pociągnęły. Mąż mój niezwyczajnie się cieszył, że temu poczciwemu człowiekowi mógł jego dobrodziejstwa, przynamniej ludzkim przyjęciem i niejakiemi wygodami w domu swoim goszczącemu zawdzięczyć, i on się także wzajemnie cieszył, że mego Męża tak niespodzianie, i tak szczęśliwego zastał. Podał mi list z Syberyj, którym już wzwyż położyła. Upewnił mię także, że w Inflantach
z większey częśći Cudzoziemcy zwykli byli uczęśćiać. Krotko potym, kazał mi powiedzieć, że mi gośćia z sobą przyprowadzi, dla ktorego pokoy ieden kazał uprzątnąć. Przyszedł, a tym gośćiem był ow poczciwy Zyd, ktory mu w Syberyi tyle uczynnośći wyświadczył, i iegoż własne sprawunki do Holandyi go pociągnęły. Mąż moy niezwyczaynie śię ćieszył, że temu poczćiwemu człowiekowi mogł iego dobrodzieystwa, przynamniey ludzkim przyięćiem i nieiakiemi wygodami w domu swoim goszczącemu zawdzięczyć, i on śię także wzaiemnie cieszył, że mego Męża tak niespodzianie, i tak szczęśliwego zastał. Podał mi list z Syberyi, ktorym iuż wzwyż położyła. Upewnił mię także, że w Inflantach
Skrót tekstu: GelPrzyp
Strona: 137
Tytuł:
Przypadki szwedzkiej hrabiny G***
Autor:
Christian Fürchtegott Gellert
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Jan Chrystian Kleyb
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
bawieniu nie pozyskał wiadomości. Serce jego oczywiście z poczciwą i prostoszczerą jego zgadzało się postawą, i obyczaje jego podobały się dla jego serca. Był już podeszłym w leciech, a siwa jego broda, i Polski długi kożuch dały mu barzo czci godną okazałość. Ludzkość nasza, którąśmy mu świadczyli, i dowody naszej wdzięczności niezwyczajnie go poruszały. Pierwszy raz od stołu wstawszy, cale się ten Poczciwiec zasmucił. Mąż mój pytał się go o przyczynę. Ach odpowiedział Staruszek, gdybym tylko mógł być tak szczęśliwym, jeszcze kilka godzin u WMPaństwa zostać! Jak żyję takiegom nie miał ukontentowania, i nikt tak się ze mną wspaniałe, jak WMPaństwo,
bawieniu nie pozyskał wiadomości. Serce iego oczywiście z poczciwą i prostoszczerą iego zgadzało śię postawą, i obyczaie iego podobały się dla iego serca. Był iuż podeszłym w leciech, a śiwa iego broda, i Polski długi kożuch dały mu barzo czci godną okazałość. Ludzkość nasza, ktorąśmy mu świadczyli, i dowody naszey wdzięczności niezwyczaynie go poruszały. Pierwszy raz od stołu wstawszy, cale śię ten Poczciwiec zasmucił. Mąż moy pytał śię go o przyczynę. Ach odpowiedział Staruszek, gdybym tylko mogł bydź tak szczęśliwym, ieszcze kilka godzin u WMPaństwa zostać! Jak żyię takiegom nie miał ukontentowania, i nikt tak śię ze mną wspaniałe, iak WMPaństwo,
Skrót tekstu: GelPrzyp
Strona: 138
Tytuł:
Przypadki szwedzkiej hrabiny G***
Autor:
Christian Fürchtegott Gellert
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Jan Chrystian Kleyb
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755