jest i to indicium wielkie/ że z apteki wziął pod inszym praetextem poteżną bardzo truciznę. Merkuriusz Polski. Z Wiednia 30. Máii. 1661.
WSzystek Dwór rezyduje jeszcze w Laksemburku/ i rady tajemne tamże się odprawują ustawicznie.
Mamy wiadomość/ że około Białogroda Węgierskiego/ Dunaj wylał na 18. mil/ że go nijak było przejechać: przydają i to/ że kiedyby były nie wody/ jużby byli Turcy dawno wtargnęli/ jakoż i tu w Wiedniu Dunaj postaremu wielki/ lubo w polu susza.
Czaus Turecki/ i Poseł Tatarski jeszcze tu są/ i snadź ich nie prędko odprawią. Myślą tu także stąd posłać Posła do
iest y to indicium wielkie/ że z ápteki wźiął ṕod inszym praetextem poteżną bárdzo trućiznę. Merkuryusz Polski. Z Wiedniá 30. Máii. 1661.
WSzystek Dwor residuie iescże w Láxemburku/ y rády táiemne támże się odpráwuią vstáwicżnie.
Mamy wiádomość/ że około Białogrodá Węgierskiego/ Dunay wylał ná 18. mil/ że go ńiiák było ṕrzeiecháć: ṕrzydáią y to/ że kiedyby były nie wody/ iużby byli Turcy dáwno wtargnęli/ iákoż y tu w Wiedniu Dunay postáremu wielki/ lubo w ṕolu susza.
Czaus Turecki/ y Poseł Tátarski iescże tu są/ y snádź ich nie ṕrędko odṕráwią. Myślą tu tákże ztąd ṕosłáć Posłá do
Skrót tekstu: MerkPol
Strona: 252
Tytuł:
Merkuriusz polski ordynaryjny
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1661
Data wydania (nie później niż):
1661
nakazuje prawo tylko, gdyż też i Breniacy szkodę ponieśli, iż im koła niesłusznie porąbał Żydak Jurko. 1138.
Dnia 5 februarii 5 II. – Żalił się przed sądem tutecznym uczciwy Jaśko sołtys klimkowski, że mu kilkoro bydła i koń tymi czasy zdechł a oraz iż w paleniu gorzałki uczynek zły uczyniono mu, że się nijak udać nie chce. W czym wszystkim na nikogo porozumienia nie miał, tylko na Fenne, Iwana Klimkowskiego żonę. Której to przy prawie zadał, że przez nikogo tych szkód nie ponosi, tylko przez nie. Ze jednak żadnego dokumentu oczywistego pomieniony Jaśko Klimkowski nie miał i świadka żadnego, nakazało prawo, żeby taż Fenna
nakazuje prawo tylko, gdyż też i Breniacy szkodę ponieśli, iż im koła niesłusznie porąbał Żydak Jurko. 1138.
Dnia 5 februarii 5 II. – Żalił sie przed sądem tutecznym ućciwy Jaśko sołtys klimkowski, że mu kilkoro bydła i koń tymi czasy zdechł a oraz iż w paleniu gorzałki uczynek zły uczyniono mu, że sie nijak udać nie chce. W czym wszystkim na nikogo porozumienia nie miał, tylko na Fenne, Iwana Klimkowskiego żonę. Której to przy prawie zadał, że przez nikogo tych szkód nie ponosi, tylko przez nie. Ze jednak żadnego dokumentu oczywistego pomieniony Jaśko Klimkowski nie miał i świadka żadnego, nakazało prawo, żeby taż Fenna
Skrót tekstu: KsKlim_1
Strona: 344
Tytuł:
Księga sądowa kresu klimkowskiego_1
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1702 a 1749
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1749
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ludwik Łysiak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
było jakies okno w którym srodze gruba żelazna krata zaraz tedy pod ową kratą każałem mur rąbać na odmianę ci się zmordują a ci wezmą było zaś nadrugim piętrze nad nami takie okno staką z kratą z tam tego okna strzelano do nas ale tylko z pistoletów bo zdrugiej strzelby nie mógł strzelić do nas i wysadzic się nijak dla owej kraty Chyba tam do dalszych mógł strzelać, Jam tez kazał do góry nagotować 15 bandeletów i jak rękę wytchnie w raz dać ognia i tak się stało az zaraz i pistolet na ziemie upadł, Nieśmieli tedy już więcej rąk pokazować, ale tylko kamienie wypychali na nas przez owę kratę ale przecie już się
było iakies okno w ktorym srodze gruba żelazna krata zaraz tedy pod ową kratą każałęm mur rąbać na odmianę ci się zmordują a ci wezmą było zas nadrugim piętrze nad nami takie okno ztaką z kratą z tam tego okna strzelano do nas ale tylko z pistoletow bo zdrugiey strzelby nie mogł strzelić do nas y wysadzic się niiak dla owey kraty Chyba tam do dalszych mogł strzelać, Iam tez kazał do gory nagotować 15 bandeletow y iak rękę wytchnie w raz dac ognia y tak się stało az zaraz y pistolet na zięmie upadł, Niesmieli tedy iuz więcey rąk pokazować, ale tylko kamienie wypychali na nas przez owę kratę ale przecie iuz się
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 59
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
idzie w Hulajgórodach któremi wszystko opasał Wojsko są to Hulajgórady na kształt Czonków które zwyczajnie dają przy szańcach przy Belluardach. Alias drzewa dłubane przez nie na krzyż przetykane, a na koniach drzewo zdrzewem spinane żelaznemy, skoblicami tak to niosą piechota przed szykami a kiedy do eksperymentu postawią to na ziemi a przez to podadzą muszkiety to nijak na te rzeczy natrzec, nijak rozrywać Nieprzyjaciela. Boby się konie przebijały. Wojsko tedy za tym jako za fortecą jest i stąd to nazwano Hulajgóród, Jak tedy o tym fortelu dowiedział się Czarniecki zaraz kazał przed szykami rzucić szańczyki małe, a gesto rzucili się zaraz do tej roboty i Piechoty i Czeladź czym kto mógł
idzie w Hulaygorodach ktoremi wszystko opasał Woysko są to Hulaygorady na kształt Czonkow ktore zwyczaynie daią przy szancach przy Belluardach. Alias drzewa dłubane przez nie na krzyz przetykane, a na koniach drzewo zdrzewem zpinane zelaznemy, skoblicami tak to niosą piechota przed szykami a kiedy do experymentu postawią to na ziemi a przez to podadzą muszkiety to niiak na te rzeczy natrzec, niiak rozrywać Nieprzyiaciela. Boby się konie przebiiały. Woysko tedy za tym iako za fortecą iest y ztąd to nazwano Hulaygorod, Iak tedy o tym fortelu dowiedział się Czarniecki zaraz kazał przed szykami rzucić szanczyki małe, a gesto rzucili się zaraz do tey roboty y Piechoty y Czeladz czym kto mogł
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 103v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
Wojsko są to Hulajgórady na kształt Czonków które zwyczajnie dają przy szańcach przy Belluardach. Alias drzewa dłubane przez nie na krzyż przetykane, a na koniach drzewo zdrzewem spinane żelaznemy, skoblicami tak to niosą piechota przed szykami a kiedy do eksperymentu postawią to na ziemi a przez to podadzą muszkiety to nijak na te rzeczy natrzec, nijak rozrywać Nieprzyjaciela. Boby się konie przebijały. Wojsko tedy za tym jako za fortecą jest i stąd to nazwano Hulajgóród, Jak tedy o tym fortelu dowiedział się Czarniecki zaraz kazał przed szykami rzucić szańczyki małe, a gesto rzucili się zaraz do tej roboty i Piechoty i Czeladź czym kto mógł Ziemię wziąć czy Czapkami czy połami
Woysko są to Hulaygorady na kształt Czonkow ktore zwyczaynie daią przy szancach przy Belluardach. Alias drzewa dłubane przez nie na krzyz przetykane, a na koniach drzewo zdrzewem zpinane zelaznemy, skoblicami tak to niosą piechota przed szykami a kiedy do experymentu postawią to na ziemi a przez to podadzą muszkiety to niiak na te rzeczy natrzec, niiak rozrywać Nieprzyiaciela. Boby się konie przebiiały. Woysko tedy za tym iako za fortecą iest y ztąd to nazwano Hulaygorod, Iak tedy o tym fortelu dowiedział się Czarniecki zaraz kazał przed szykami rzucić szanczyki małe, a gesto rzucili się zaraz do tey roboty y Piechoty y Czeladz czym kto mogł Ziemię wziąc czy Czapkami czy połami
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 103v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
przybył i swym raczył go przysmakiem I mile obłapiwszy miętkiemi skrzydłami — Nademdlone źrzenice zakrył powiekami. Dama zaś przeszłonocnych po fatygach twardo Śpi uśmierzona w myślach i każe na hardo Właśnie jak na trzy tuzy ufający w wieżą, Ufortyfikowaną darowizną świeżą, Że jest nieprzełamana; niemniej też i owo Z obligami stwierdza ją kawalerskie słowo. Już nijak nie tłumaczy snów —pewna nadzieje, Że się dokumentalna przyjaźń nie rozchwieje. PUNKT VI Argument Tu swe dolegliwości prawi, lub się zbrania Dama eksperymentem wyświadczyć kochania; Potym wydaje pierścień, obraz i z dzwonkami Pieska — Kawalerowi, a on zaś listami Zmyślonemi zza morza Włocha dementuje. Tymczasem Włoszka mówić po polsku przejmuje.
Zaś
przybył i swym raczył go przysmakiem I mile obłapiwszy miętkiemi skrzydłami — Nademdlone źrzenice zakrył powiekami. Dama zaś przeszłonocnych po fatygach twardo Śpi uśmierzona w myślach i każe na hardo Właśnie jak na trzy tuzy ufający w wieżą, Ufortyfikowaną darowizną świeżą, Że jest nieprzełamana; niemniej też i owo Z obligami stwierdza ją kawalerskie słowo. Już nijak nie tłumaczy snow —pewna nadzieje, Że sie dokumentalna przyjaźń nie rozchwieje. PUNKT VI Argument Tu swe dolegliwości prawi, lub się zbrania Dama eksperymentem wyświadczyć kochania; Potym wydaje pierścień, obraz i z dzwonkami Pieska — Kawalerowi, a on zaś listami Zmyślonemi zza morza Włocha dementuje. Tymczasem Włoszka mowić po polsku przejmuje.
Zaś
Skrót tekstu: KorczWiz
Strona: 64
Tytuł:
Wizerunk złocistej przyjaźnią zdrady
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1698
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1698
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak, Stefan Saski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1949
po swą sukę; Lecz widząc, że się pod nim z mułu nie dobędzie, Nim się szkapa obali, po pas w wodę zsiędzie. Bobruje, diabły karmi, już pistolet na dnie, Czapka płynie, a szkapa co wstanie, to padnie, I sam się już o mało nie utopi w błocie. Ratować nijak; owo po długim kłopocie, Skoro się z głową i swe tłumoki wypierze, Ledwie nieborak piasku suchego dobierze, Do suki; suka w nogi, nie poznawszy pana; Boty, jak flak, z nóg spadły, szabla oberwana. Koń dopadszy trawnika, co może najraźniej, Po owej się niewczesnej, pocznie walać,
po swą sukę; Lecz widząc, że się pod nim z mułu nie dobędzie, Nim się szkapa obali, po pas w wodę zsiędzie. Bobruje, diabły karmi, już pistolet na dnie, Czapka płynie, a szkapa co wstanie, to padnie, I sam się już o mało nie utopi w błocie. Ratować nijak; owo po długim kłopocie, Skoro się z głową i swe tłumoki wypierze, Ledwie nieborak piasku suchego dobierze, Do suki; suka w nogi, nie poznawszy pana; Boty, jak flak, z nóg spadły, szabla oberwana. Koń dopadszy trawnika, co może najraźniej, Po owej się niewczesnej, pocznie walać,
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 313
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987