Cap: 4. 9. Trid. Osobliwie na to bardzo mieć pilne oko na spowiedziach potrzeba/ aby naprzód pilne było na nie przygotowaanie/ post diligentem sui discussionem. Bo jeśli byś bez roztrząśnienia i wejrzenia w sumnienie do spowiedzi przystąpiwszy/ czego grubego zapomniał: nie wszłoć by to zapomnienie/ gdyż prawie byłoby nimal umyślne/ dobrowolne/ i samochcące. Dobre zaś przygotowanie nie na tym należy/ żebyś się męczył/ o najmniejsze grzechów twych okoliczności/ i niepotrzebne historie: ale żebyś tak istotę grzechów/ w swej osobności/ jako liczbę/ ileć się według sumnienia zda/ zrachowawszy na spowiedź przyniósł/ i z uwagą/ z
Cap: 4. 9. Trid. Osobliwie ná to bardzo mieć pilne oko ná spowiedźiách potrzeba/ aby náprzod pilne było ná nie przygotowaánie/ post diligentem sui discussionem. Bo ieśli byś bez roztrząśnienia y weyrzeniá w sumnienie do spowiedźi przystąpiwszy/ cze^o^ grubego zápomniał: nie wszłoć by to zápomnienie/ gdyż práwie byłoby nimál umyślne/ dobrowolne/ y samochcące. Dobre zaś przygotowánie nie ná tym náleży/ żebyś się męczył/ o naymnieysze grzechow twych okolicznośći/ y niepotrzebne hystorie: ále żebyś ták istotę grzechow/ w swey osobnośći/ iáko liczbę/ ileć się według sumnieniá zda/ zrachowawszy ná spowiedź przyniosł/ y z uwagą/ z
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 109
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
, Niebardzo mi się chciało wiedząc że tam nietrudno będzie o Cenzurę Alec nie ganili chyba że by to tak tylko pochlebiali nie wiem. Mówię tedy w ten sens. Kto by kolwiek lata swoje tym tylko pędził zamysłem aby je samemi pieszczonej świeckiej Marności mógł wytuczyc delicjami nie tylko na swojej zawodzi się imprezie ale ze wszystkich nimal wiecznymi czasu wyzuwa szczęśliwości, Szczęliwy kogo te pochlebne rozkoszy świeckich nie ułowiły Fawory kogo na swojej niezawiodły stateczności, kogo w swoich że własnych wieczną chanbą niezatopiły pieścidłach, Są to prawda bona licita dobra do czasu Człowiekowi powierzone ale onych według samego trzeba zażywać dawce w czym jak kto by najmniej przeciwko wyraznemu wykroczy Ordynansowi w
, Niebardzo mi się chciało wiedząc że tam nietrudno będzie o Cenzurę Alec nie ganili chyba że by to tak tylko pochlebiali nie więm. Mowię tedy w ten sens. Kto by kolwiek lata swoie tym tylko pędził zamysłęm aby ie samemi pieszczoney swieckiey Marnosci mogł wytuczyc delicyami nie tylko na swoiey zawodzi się imprezie ale ze wszystkich nimal wiecznymi czasu wyzuwa szczęsliwosci, Szczęliwy kogo te pochlebne roskoszy swieckich nie ułowiły Fawory kogo na swoiey niezawiodły statecznosci, kogo w swoich że własnych wieczną chanbą niezatopiły piescidłach, Są to prawda bona licita dobra do czasu Człowiekowi powierzone ale onych według samego trzeba zazywać dawce w czym iak kto by naymniey przeciwko wyraznemu wykroczy Ordynansowi w
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 281v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
: a tak się szeroko po świecie rozściągnął/ iż żadnej Prowincji Rzymskiego Państwa nie było/ żadnego miasta i domu/ któryby prze zbytnią silność morowej zarazy nie spustoszał: a jednak tego nie czytamy/ abo przed tym jaka ometa na niebie była widziana. Niemniej srogie i walne powietrze było Roku Pańskiego 1348. które nimal po wszytkim świecie/ Prowincje/ miasta wsi/ domy/ mało nie w pustki obróciło. o którym tak pisze Petrarcha: Dla powietrza które tego roku 1348. moc wielką wzięło, nie ta abo część świata, ale wszytek niemal świat, pusty bez obywatelów został. Nie stawało cmentarzów na choeanietrupów/ w jednym tylo cmentarzu
: á ták się szeroko po świećie rozśćiągnął/ iż żadney Prowinciey Rzymskieg^o^ Páństwá nie było/ żádnego miástá y domu/ ktoryby prze zbytnią śilność morowey zarázy nie spustoszał: á iednák tego nie czytamy/ ábo przed tym iáka ometá ná niebie byłá widźiána. Niemniey srogie y wálne powietrze było Roku Páńskiego 1348. ktore nimal po wszytkim świećie/ Prowincye/ miástá wśi/ domy/ máło nie w pustki obroćiło. o ktorym ták pisze Petrárchá: Dla powietrza ktore tego roku 1348. moc wielką wzięło, nie tá ábo część świátá, ále wszytek niemal świat, pusty bez obywátelow został. Nie stawáło cmyntarzow ná choeánietrupow/ w iednym tylo cmyntarzu
Skrót tekstu: BemKom
Strona: 12.
Tytuł:
Kometa to jest pogróżka z nieba na postrach, przestrogę i upomnienie ludzkie
Autor:
Mateusz Bembus
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619