nigdy winna wygasnąć wemnie niemoże, tak wielkich Dobrodziejstw wdzięczność. Przyjmowałeś W. K. Mość łaskawie moje ku sobie wierne usługi, i godne rozumiał konfidencji, i tak wielkiej dobroczynności. Jako w tak wielką w padłem niełaskę W. K. Mości, że tego, któregoś wyniósł, upuszczasz, któregoś stworzył niszczysz, i którego niedawno uczyniłeś widokiem łaski, teraz przykładem wystawiasz gniewu i niełaski, ani wiem, ani się badać śmiem. Proszę W. K. Mości pokornie, do nóg jego upadając, niewchodź w Sąd z Sługą, dzieło rąk twoich jestem, uczyń W. K. Mość zemnie jako Pan z sługi
nigdy winna wygásnąć wemnie niemoże, ták wielkich Dobrodzieystw wdźięczność. Prziymowałeś W. K. Mość łáskáwie moie ku sobie wierne vsługi, y godne rozumiał confidentiey, y ták wielkiey dobroczynnośći. Iáko w ták wielką w padłem niełáskę W. K. Mośći, że tego, ktoregoś wyniosł, vpuszczasz, ktoregoś stworzył niszczysz, y ktorego niedawno vczyniłeś widokiem łáski, teraz przykłádem wystáwiasz gniewu y niełáski, áni wiem, áni się bádáć śmiem. Proszę W. K. Mośći pokornie, do nog iego vpadáiąc, niewchodź w Sąd z Sługą, dźieło rąk twoich iestem, vczyń W. K. Mość zemnie iáko Pan z sługi
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 141
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
i majętności się targasz i inszym urzędom tego dopuszczasz, którzy tego nie czynili, gdy inszy król był. albo o to karania nie uszli, skarby nam bierzesz i utracasz, kwarty, podatki, prowizje marnie obracasz, tak często je wyciągając, a mianowaniem wojen, niebezpieczeństw, których podczas nie bywa, królestwo z dostatku niszczysz, rad nie słuchasz, ani przy sobie według poprzysiężonej ordynacji mieszkać dopuszczasz; stan szlachecki chcąc zniszczyć a w niwecz obrócić, per conniventiam panom duchownym sub praetextu sądów na substantiam stanu teg·o przeciw jasnym prawom, o tem postanowionym, gwałtem następować dopuszczasz, dwór i żołnierza, bracią naszę, przez niezapłatę i nienagrodę do ubóstwa wielkiego
i majętności się targasz i inszym urzędom tego dopuszczasz, którzy tego nie czynili, gdy inszy król był. albo o to karania nie uszli, skarby nam bierzesz i utracasz, kwarty, podatki, prowizye marnie obracasz, tak często je wyciągając, a mianowaniem wojen, niebezpieczeństw, których podczas nie bywa, królestwo z dostatku niszczysz, rad nie słuchasz, ani przy sobie według poprzysiężonej ordynacyi mieszkać dopuszczasz; stan szlachecki chcąc zniszczyć a w niwecz obrócić, per conniventiam panom duchownym sub praetextu sądów na substantiam stanu teg·o przeciw jasnym prawom, o tem postanowionym, gwałtem następować dopuszczasz, dwór i żołnierza, bracią naszę, przez niezapłatę i nienagrodę do ubóstwa wielkiego
Skrót tekstu: PękosRytwCz_II
Strona: 160
Tytuł:
Rytwiański
Autor:
Prokop Pękosławski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
na Arcy Biskupstwo Gnieźnieńskie Nominatem. Obacz się przynajmniej teraz bo już tez nad tę w Polsce większej niemożesz mieć godności KrólEM być nie możesz Na Papiestwo cię tez pewnie nie zawołają bo w niczym nie naśladujesz Piotra świętego. Bo Piotr Z. dla Owieczek Chrystusowych siła biczów Ucierpiał. A ty Owieczki Chrystusowe drzesz z skory rozpruszasz niszczysz Przykre dla nich ponosił więzienie i persekucyją a ty ich sam przesladujesz i w ciężkie podajesz więzienie Garło dla nich dał i rozlał krew A ty ich krwie pragniesz jako ryba wody, Zaciągając na ich drapierznych Wilków w Pogańską podając ich Niewolą i zabijając na duszy i na Ciele I w tym na ostatek Boskiego namiesnika Piotra Z.
na Arcy Biskupstwo Gnieznienskie Nominatem. Obacz się przynaymniey teraz bo iuz tez nad tę w Polszcze większey niemozesz mieć godnosci KROLEM bydz nie mozesz Na Papiestwo cię tez pewnie nie zawołaią bo w niczym nie nasladuiesz Piotra swiętego. Bo Piotr S. dla Owieczek Chrystusowych siła biczow Ucierpiał. A ty Owieczki Chrystusowe drzesz z skory rozpruszasz niszczysz Przykre dla nich ponosił więzienie y persekucyią a ty ich sąm przesladuiesz y w cięszkie podaiesz więzienie Garło dla nich dał y rozlał krew A ty ich krwie pragniesz iako ryba wody, Zaciągaiąc na ich drapierznych Wilkow w Poganską podaiąc ich Niewolą y zabiiaiąc na duszy y na Ciele I w tym na ostatek Boskiego namiesnika Piotra S.
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 196v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
słoweczka nie rzeką Posłowi Perskiemu, na szerokie pola sławy Wmści wstępując dyskursem, rzekę iż jako Orfeus z Amfionem, lutni swych, cyter swych i głosu melodią, lasy zwierzęta, i bory do tanca wprawowali, Miasta budowali, wysoko ku gorze mury wynaszali. Tak Wmć hucznym głosem swoim przeciwnym sposobem wycinasz twarde Dęby, niszczysz Pustynie, rozwalasz mury, znosisz wyniosłe Fortece. B. Spytasz Posłów; mali który z nich Damasceńską szablę. T. Albo Wmć chcesz frymarczyć, na ten swój pałasz? B. Tak znacznego erroru pewnie niewystawię na widok abym miał mój frymarczyć pałasz, Albo niewiesz jako jest sławna ta broń moja.
słoweczka nie rzeką Posłowi Perskiemu, ná szerokie polá sławy Wmśći wstępuiąc dyskursem, rzekę iż iáko Orpheus z Amphionẽ, lutni swych, cyter swych y głosu melodyą, lásy zwierzętá, y bory do tancá wpráwowáli, Miástá budowáli, wysoko ku gorze mury wynaszáli. Ták Wmć hucznym głosem swoim przećiwnym sposobem wyćinasz twárde Dęby, nisczysz Pustynie, rozwalasz mury, znośisz wyniosłe Fortece. B. Spytasz Posłow; mali ktory z nich Dámáscenską száblę. T. Albo Wmć chcesz frymárczyć, ná tęn swoy páłász? B. Ták znácznego erroru pewnie niewystawię ná widok ábym miał moy frymárczyć páłász, Albo niewiesz iáko iest sławna tá broń moiá.
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 17
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
Wenus młodym służy, Zażyj jej, przecz wbezżeństwie trawisz lata dłuży? Wypądź smutek zmłości, pozwól trochę sobie, Puść cugle niechaj marnie czasy wdobrej dobie Nie giną, Bóg naznacza rzeczom swoje czasy. Przez swe stopnie prowadzi wieków naszych wczasy Wesołe młodych zdobią, smutne starych czoła. Przecz się męczysz, i grzeczność swoję niszczysz zgoła? Wielki zysk oraczowi te zboża przynoszą Które się wtrawie bujnym urodzajem wznoszą. Im drzewo wybieglejsze tym zacniejsze wlesie. Tego ręka złośliwa siekierą nie zniesie Rozumy zacne barziej na pochwałę robią Kiedy przy swęj grzeczności wołnością sięzdobią Ostry, smutny, borowy, życia nie wiedżący Wiek prowadzisz Wenery nie zażywający. Mniemasz że to
Wenus młodym służy, Záżyy iey, przecż wbezżęnstwie trawisz látá dłuży? Wypądź smutek zmłości, pozwol trochę sobie, Puść cugle niechay márnie czásy wdobrey dobie Nie giną, Bog náznacza rzeczom swoie czásy. Przez swe stopnie prowádźi wiekow nászych wczasy Wesołe młodych zdobią, smutne stárych czołá. Przecż się męczysz, y grzeczność swoię niszczysz zgołá? Wielki zysk oraczowi te zbożá przynoszą Ktore się wtrawie buynym urodzáięm wznoszą. Im drzewo wybiegleysze tym zácnieysze wlesie. Tego ręká złosliwa siekierą nie znieśie Rozumy zacne bárźiey ná pochwałę robią Kiedy przy swęy grzecznośći wołnośćią sięzdobią Ostry, smutny, borowy, żyćia nie wiedźący Wiek prowádźisz Wenery nie záżywáiący. Mniemasz że to
Skrót tekstu: SenBardzTrag
Strona: 141
Tytuł:
Smutne Starożytności Teatrum, to jest Tragediae Seneki rzymskiego
Autor:
Seneka
Tłumacz:
Jan Alan Bardziński
Drukarnia:
Jan Christian Laurer
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
wszystkich przestępstw moich wybaw mię: na pośmiech głupiemu nie dawaj mię. 10. Zaniemiałem/ i nie otworzyłem ust moich: przeto/ żeś to ty uczynił. 11. Odejmi odemnie karanie twoje: bom od smagania ręki twojej ustał. 12. Gdy ty gromiąc karzesz człowieka dla nieprawości/ wnet niszczysz jako mol grzeczność jego: zaisteć marnością jest wszelki człowiek: Sela. 13. Wysłuchajże modlitwę moję PAnie/ a wołanie moje przyjmi w uszy swoje: nie milcz na łzy moje: bomci ja przychodniem u ciebie/ i komornikiem/ jako wszyscy Ojcowie moi. 14. Sfolguj mi/ abym się posilił/
wszystkich przestępstw mojich wybaw mię: ná pośmiech głupiemu nie dawaj mię. 10. Zániemiałem/ y nie otworzyłem ust mojich: przeto/ żeś to ty ucżynił. 11. Odejmi odemnie karánie twoje: bom od smágánia ręki twojey ustał. 12. Gdy ty gromiąc karzesz człowieká dla niepráwośći/ wnet niszczysz jáko mol grzecżność jego: zájisteć márnośćią jest wszelki cżłowiek: Selá. 13. Wysłuchajże modlitwę moję PAnie/ á wołánie moje przyjmi w uszy swoje: nie milcż ná łzy moje: bomći ja przychodniem u ćiebie/ y komornikiem/ jáko wszyscy Ojcowie moji. 14. Sfolguj mi/ ábym śię pośilił/
Skrót tekstu: BG_Ps
Strona: 570
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Psalmów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632