linii, na gruncie, i zrysowanej na Tablicy: abyś tę odległość prawdziwie konotował na Mapie zaraz w miejscu. Jeżelić się trafi w dukcie miejsce nie przebyte: naprzykład: od B, do C. Pamiętaj złamać Dukt od B, do D, i od D, do E. na krzyż: notując długość kolan BD, i DE. A minąwszy bokiem miejsce nie przebyte, nawrócić znowu duktu od E, do C na krzyż, przechodząc tyle łokci po EC, wiele ich było na BD. Toż postawiwszy na Tablicy, linią BC, równą samej DE, według Własności 31 Zabawy 6 kończ twój dukt, od
linii, ná grunćie, y zrysowáney ná Tablicy: ábyś tę odległość prawdźiwie konnotował ná Máppie záraz w mieyscu. Ieżelić się tráfi w dukćie mieysce nie przebyte: náprzykład: od B, do C. Pámiętay złamáć Dukt od B, do D, y od D, do E. ná krzyż: notuiąc długość kolan BD, y DE. A minąwszy bokiem mieysce nie przebyte, náwroćić znowu duktu od E, do C na krzyż, przechodząc tyle łokći po EC, wiele ich było na BD. Toz postáwiwszy ná Tablicy, liniią BC, rowną samey DE, według Własnośći 31 Zábawy 6 kończ twoy dukt, od
Skrót tekstu: SolGeom_II
Strona: N
Tytuł:
Geometra polski cz. 2
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
dobyć macie onych kształtem Bez wylania krwi, szturmu i nie żadnym gwałtem. Powiem mu, lecz samemu, gdy przyjdę przed niego, Że miasto weźmie, człeka nie tracąc jednego. Więc do niego mi trzeba i wy mię tam wiedzcie, Iże ta jedna racja mego wyścia, wiedzcie.” To słysząc męże owi i notując słowa, Które składnie mówiła śliczna białogłowa, Wszyscy oczy swe w jej twarz tak strasznie wlepili, Że bardziej do statuy podobnymi byli. Oczy w słupy im poszły, im bardziej patrzają, Tym się bardziej nade płcią jej zapominają. Zgoła nad wyrażenie nad nią się zdumieli, Bo nic porównanego w gładkość nie widzieli. Lecz
dobyć macie onych kształtem Bez wylania krwi, szturmu i nie żadnym gwałtem. Powiem mu, lecz samemu, gdy przyjdę przed niego, Że miasto weźmie, człeka nie tracąc jednego. Więc do niego mi trzeba i wy mię tam wiedzcie, Iże ta jedna racja mego wyścia, wiedzcie.” To słysząc męże owi i notując słowa, Które składnie mówiła śliczna białogłowa, Wszyscy oczy swe w jej twarz tak strasznie wlepili, Że bardziej do statuy podobnymi byli. Oczy w słupy im poszły, im bardziej patrzają, Tym się bardziej nade płcią jej zapominają. Zgoła nad wyrażenie nad nią się zdumieli, Bo nic porównanego w gładkość nie widzieli. Lecz
Skrót tekstu: JabłJHistBar_II
Strona: 530
Tytuł:
Historie arcypiękne do wiedzenia potrzebne ...
Autor:
Jan Kajetan Jabłonowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1749
Data wydania (nie wcześniej niż):
1749
Data wydania (nie później niż):
1749
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
łaskawców mych pochwały, będą ekscytarzami Czytelników, aby te Opus czytali z pożytkiem gustownym, jakom ja pisał z potem kosztownym. Aby się niekontentowali przeczytać Tytuł, w srzodku, na kilka spojzrzeć foliałów, ale alpha et omega obserwując, alias od deski, do deski, lectore transcurrant oculo, scita przypominając, scienda notując, a tak przy Łacińskich, Włoskich, Francuskich mądrych Autorach i z tego OPUS mego, jakowąś powezmą notitiam; wszak quo minime reris gurgite, piscis erit, byleś Łaskawy CZYTELNIKU wszytkie Trzy Cześci ATEN mych i Czwartą wkrótce, miał ad manus dla częstej między niemi korelacyj, i koneksji materiarum. Naostatek właskawą pamięć
łaskawcow mych pochwały, bedą excytarzami Czytelnikow, aby te Opus czytali z pożytkiem gustownym, iakom ia pisał z potem kosztownym. Aby się niekontentowali przeczytać Tytuł, w srzodku, na kilka spoyzrzeć foliałow, ale alpha et omega obserwuiąc, alias od deski, do deski, lectore transcurrant oculo, scita przypominaiąc, scienda notuiąc, a tak przy Łacińskich, Włoskich, Francuskich mądrych Autorach y z tego OPUS mego, iakowąś powezmą notitiam; wszak quo minime reris gurgite, piscis erit, byleś Łaskawy CZYTELNIKU wszytkie Trzy Czéści ATEN mych y Czwartą wkrotce, miał ad manus dla częstey między niemi korrelacyi, y konnexii materiarum. Náostatek właskawą pamięć
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 8
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
krajach, jakoto we Włoszech, Francyj, Hiszpanii, Anglii, Niemczech, niemasz czarów i Upierów. Jeźli to baje Peregrinant, mogę mu mówić cum venia, że on tyle Miast, Wsi. Prowincyj przejeżdzając, z tyle ludźmi godnemi się witając, ich mores, maniery, aparencje, admirując, lustrując, notując podobno zapomniał, albo wstydził się, o czarach, upierach pytać, czy tam są. Czasu na to i poufałości potrzeba, a najbardziej ciekawości generalnej: żeby nie po osobach, murach, wieżach, głowę zadarłszy, w zgórę patrzyć, ale też i na ziemię O Upierach.
spoj rzyć co się w niej
kraiach, iakoto we Włoszech, Francyi, Hiszpanii, Anglii, Niemczech, niemasz czarow y Upierow. Ieźli to baie Peregrinant, mogę mu mowić cum venia, że on tyle Miast, Wsi. Prowincyi przeieżdzaiąc, z tyle ludzmi godnęmi się witaiąc, ich mores, maniery, apparencye, admiruiąc, lustruiąc, notuiąc podobno zápomniał, álbo wstydził się, o czarach, upierach pytać, czy tam są. Czasu na to y poufałości potrzeba, a naybardziey ciekawości generalney: żeby nie po osobach, murach, wieżach, głowę zadarłszy, w zgorę patrzyć, ale też y na ziemię O Upierach.
spoy rzyć co się w niey
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 254
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
, Saracenom, Wenetom, tandem Turkom, będąc wydarta u Wenerów Roku 1715. Ziemia tu żyzna, powietrze też zdrowe, jadowitego nie masz zwierzęcia. Obywatele tutejsi dawne mają vitia, rozkosz, kłamstwo. Co dnia przez rok kamyki składali, to biały, mając dzień szczęśliwy, to czarny, nieszczęście swe tego dnia nim notując. Po roku wszystkie rewidowali, ile białych naliczyli, tylko dni życia rachowali. Najdroższy prezent u nich oręże darowane od drugiego. Wojowali przy lutniach, fletach, wesoło idąc na śmierć. Od nich Origo Muzyki, łowów, żelaz, miedzi, łuków, szabel, zbroi, rozboju morskiego. Więcej o nich masz w
, Saracenom, Wenetom, tandem Turkom, będąc wydarta u Wenerow Roku 1715. Ziemia tu żyzna, powietrze też zdrowe, iadowitego nie masz zwierzęcia. Obywatele tuteysi dawne maią vitia, roskosz, kłamstwo. Co dnia przez rok kamyki składali, to biały, maiąc dzień szczęśliwy, to czarny, nieszczęście swe tego dnia nim notuiąc. Po roku wszystkie rewidowali, ile białych naliczyli, tylko dni życia rachowali. Naydroższy prezent u nich oręże darowane od drugiego. Woiowáli przy lutniach, fletach, wesoło idąc na śmierć. Od nich Origo Muzyki, łowow, żelaz, miedzi, łukow, szabel, zbroi, rozboiu morskiego. Więcey o nich masz w
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 437
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
mogą.
Wynoszkowy urząd jest potrzebny, temu dwaj ledwo by sprostali, a nie jeden, lecz gdy urzędnicy dolni wierni i porządni są, może być żupa przez tego urzędu, gdyż wynoszki warcabni z kolekcianymi przy bytności pp. stygarów mogą płacić.
Hutmani mają być wierni i pilni robotnika znając, przy osadach sami bywać, notując każdego robotnika. Gdy warcabni wyjadą, aby zaraz za poprawieniem tablicę robotnika i łój do regestru wpisali, p. podżupkowi errory donosili. Ci, iż fides wielka przy nich, mają być przysięgli. Trzeba by aby dla kolekty supra tylko od jednego bednarza beczki brali, z cechą w żupie będącą przypaloną, próżna beczka aby
mogą.
Wynoszkowy urząd jest potrzebny, temu dwaj ledwo by sprostali, a nie jeden, lecz gdy urzędnicy dolni wierni i porządni są, może być żupa przez tego urzędu, gdyż wynoszki warcabni z kolekcianymi przy bytności pp. stygarów mogą płacić.
Hutmani mają być wierni i pilni robotnika znając, przy osadach sami bywać, notując każdego robotnika. Gdy warcabni wyjadą, aby zaraz za poprawieniem tablicę robotnika i łój do regestru wpisali, p. podżupkowi errory donosili. Ci, iż fides wielka przy nich, mają być przysięgli. Trzeba by aby dla kolekty supra tylko od jednego bednarza beczki brali, z cechą w żupie będącą przypaloną, próżna beczka aby
Skrót tekstu: InsGór_1
Strona: 53
Tytuł:
Instrukcje górnicze dla żup krakowskich z XVI-XVIII wieku, cz. 1
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
instrukcje
Tematyka:
górnictwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1615 a 1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1615
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Antonina Keckowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1963
styr sub felicem gubernationem w ręce Jaśnie Wielmożnego Mści Pana Jana Zamoyskiego, wojewody sandomirskiego, pod którego gubernacyją i pańską protekcyją przy Boskiej pomocy na żadne niebezpieczne nie napadnie skopuły, ale fortunnie przy całości swojej zostawać będzie. Lecz ponieważ przez wszystkę drogę moję do Lubeka żeglując wielkie niebezpieczeństwa ponosiłem, tedy na każdy czas niestatecznej Fortuny notując strachy i obłąkania, wszytkie niepogody, przytym z okazji początek wojny kozackiej, także wiktoryją szczęśliwie pod Beresteczkiem przez Najaśniejszego i Namożniejszego Monarchę Jana Kazimierza, Króla Polskiego, Pana naszego miłościwego uczynioną, (o której napirwszy raz z drugim okrętem zjechawszy się na morzu usłyszałem) co z większego opisałem. Ty jednak,
styr sub felicem gubernationem w ręce Jaśnie Wielmożnego Mści Pana Jana Zamoyskiego, wojewody sędomirskiego, pod którego gubernacyją i pańską protekcyją przy Boskiej pomocy na żadne niebeśpieczne nie napadnie skopuły, ale fortunnie przy całości swojej zostawać będzie. Lecz ponieważ przez wszystkę drogę moję do Lubeka żeglując wielkie niebezpieczeństwa ponosiłem, tedy na każdy czas niestatecznej Fortuny notując strachy i obłąkania, wszytkie niepogody, przytym z okazyjej początek wojny kozackiej, także wiktoryją szczęśliwie pod Beresteczkiem przez Najaśniejszego i Namożniejszego Monarchę Jana Kazimierza, Króla Polskiego, Pana naszego miłościwego uczynioną, (o której napirwszy raz z drugim okrętem zjechawszy się na morzu usłyszałem) co z większego opisałem. Ty jednak,
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 35
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
. Powinni mieć atendencyją, ażeby robotnik nie tylko przerzeczone beczki solą czystą napełniał, ale też i należycie pakował; o robotniku wiedzieć im należy, skąd sól brać będzie, tudzież liczbę tak beczek próżnych, które na dół spuszczone będą, jako też nabitych i upakowanych notować powinni oraz pp. oficjalistom codziennie i za każdym razem notując i te, co do pakunku wynidą, rzetelnie donosić. Na
beczki także, które do góry wydane będą, baczenie mieć, ażeby z tych miejsc, z których oficjalista ordynować będzie, brane były. Gdy się w szybikach lub szybach destrukta jaka przytrafi, takową similiter notować i beczek, które na dole kopione będą,
. Powinni mieć atendencyją, ażeby robotnik nie tylko przerzeczone beczki solą czystą napełniał, ale też i należycie pakował; o robotniku wiedzieć im należy, skąd sól brać będzie, tudzież liczbę tak beczek próżnych, które na dół spuszczone będą, jako też nabitych i upakowanych notować powinni oraz pp. oficyjalistom codziennie i za każdym razem notując i te, co do pakunku wynidą, rzetelnie donosić. Na
beczki także, które do góry wydane będą, baczenie mieć, ażeby z tych miejsc, z których oficyjalista ordynować będzie, brane były. Gdy się w szybikach lub szybach destrukta jaka przytrafi, takową similiter notować i beczek, które na dole kopione będą,
Skrót tekstu: InsGór_3
Strona: 154
Tytuł:
Instrukcje górnicze dla żup krakowskich z XVI-XVIII wieku, cz. 3
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
instrukcje
Tematyka:
górnictwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1706 a 1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1706
Data wydania (nie później niż):
1743
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Antonina Keckowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1963
. Ta sama twałym dobrem. KonkLUZJA,
A Ja tyż już do brzegu; dosyć się pływało. Czas wytchnąć i Lodkę mą u portu uwiązać. Niewiem jeślim w czym zgrzeszył/ albo co opuścił/ Hominem me memini, i błędom podległym. Nikogo jednak ile rozumiem nie tknąłem/ Postempki/ nie osoby notując i ganiąc. A dobre często chwaląc. Boga na świadectwo Wzywam/ że nie chcę famam laedere niczyjej. Występki notowałem/ bez których/ kto proszę? I dobrze gdzież Poeta napisał. Vitiis Sine nemo nascitur , lecz optimus ille Qui minimis urgetur . Wolski on Marszałek Zamyśliwszy się długo/ siedział nic nie mówiąc
. Ta sáma twałym dobrem. CONCLUZYA,
A Ia tyż iuż do brzegu; dosyć się pływało. Czás wytchnąć y Lodkę mą v portu vwiązáć. Niewiem ieślim w czym zgrzeszył/ albo co opuśćił/ Hominem me memini, y błędom podległym. Nikogo iednák ile rozumiem nie tknąłem/ Postęmpki/ nie osoby notuiąc y ganiąc. A dobre często chwaląc. Bogá ná świádectwo Wzywam/ że nie chcę famam laedere niczyiey. Występki notowałem/ bez ktorych/ kto proszę? Y dobrze gdźiesz Poetá nápisał. Vitiis Sine nemo nascitur , lecz optimus ille Qui minimis urgetur . Wolski on Marszałek Zámyśliwszy się długo/ siedźiał nic nie mowiąc
Skrót tekstu: OpalKSat1650
Strona: 178
Tytuł:
Satyry albo przestrogi do naprawy rządu i obyczajów w Polszcze
Autor:
Krzysztof Opaliński
Miejsce wydania:
Amsterdam
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
. Mianowicie pałac jeden szlachcica, co go zową „Imperialis” z jego ogrodem peschierami, a drugi del Principe Polia podziwienia wielkiego są godne. Tu naszemu jednemu gdy pytał, dziwiąc się, czemuby przy tak wielkim pałacu tak mała kuchnia była, odpowiedziała kucharka, ze ta kuchnia mała uczyniła ten pałac tak wielkim, notując parsimonia ludzi tamtych, którzy od gęby sobie odjąwszy, wolą na to zważyć co posteritati servit i jest ozdobą ojczyzny ich. Nie tak jako my czynimy, co większą kuchnią niż dom, w którym mizernie mieszkamy, budujemy i zatem też in cloacum wszystkie intraty nasze obracamy. W ogrodach o tym czasie róża kwitnęła; pomarańcze
. Mianowicie pałac jeden szlachcica, co go zową „Imperialis” z jego ogrodem peschierami, a drugi del Principe Polia podziwienia wielkiego są godne. Tu naszemu jednemu gdy pytał, dziwiąc się, czemuby przy tak wielkim pałacu tak mała kuchnia była, odpowiedziała kucharka, ze ta kuchnia mała uczyniła ten pałac tak wielkim, notując parsimonia ludzi tamtych, którzy od gęby sobie odjąwszy, wolą na to zważyć co posteritati servit i jest ozdobą ojczyzny ich. Nie tak jako my czynimy, co większą kuchnią niż dom, w którym mizernie mieszkamy, budujemy i zatém téż in cloacum wszystkie intraty nasze obracamy. W ogrodach o tym czasie róża kwitnęła; pomarańcze
Skrót tekstu: PacOb
Strona: 102
Tytuł:
Obraz dworów europejskich
Autor:
Stefan Pac
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1624 a 1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Kazimierz Plebański
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zygmunt Schletter
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1854