/ drogie Perły/ z szyje wypychają: Za perły/ z siebie samych ozdoby dodają. Miasto Manel/ na ręku pieszczonych padalce; Szarpają zmijie piersi/ na drobne kawalce. Szczurcy wespół zmyszami/ zwłosów gniazda wiją: Wiele innych robactwa/ ropa żyjąc tyją. Perfumów niepotrzeba: bo/ z trupa zgniłego/ Nozdrza wytrwać niemogą/ smrodu nieznośnego. Tak ten Święty/ nad trunną Cesarską[...] / Nie mogąc pochamować łez/ przez czas nie mały/ Rzekł: Dość się już służyło Panu śmiertelnemu: Czas/ uznać błąd a służyć na potym innemu. Dziś widzę zdrajco świecie/ jak nas oszukujesz: Dziś pochlebiasz/ a jutro robakami szczujesz
/ drogie Perły/ z szyie wypycháią: Zá perły/ z śiebie samych ozdoby dodáią. Miasto Mánel/ ná ręku pieszczonych padálce; Szárpáią zmiiie pierśi/ ná drobne káwálce. Szczurcy wespoł zmyszámi/ zwłosow gniázdá wiią: Wiele innych robáctwá/ ropa żyiąc tyią. Perfumow niepotrzebá: bo/ z trupá zgniłego/ Nozdrzá wytrwáć niemogą/ smrodu nieznośnego. Ták ten Swięty/ nad trunną Cesarską[...] / Nie mogąc pochámowáć łez/ przez czás nie máły/ Rzekł: Dość się iuż służyło Pánu śmiertelnemu: Czás/ vznáć błąd á służyć ná potym innemu. Dźiś widzę zdrayco świećie/ iák nas oszukuiesz: Dźiś pochlebiasz/ á iutro robakámi szczuiesz
Skrót tekstu: ŁączZwier
Strona: B2
Tytuł:
Nowe zwierciadło
Autor:
Jakub Łącznowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
wprowadzany. Na takim więc nadobna Kamilla siadała, Gdy mężna dziewka zbrojne hufy przerywała. Na takim on zwycięzca wielki, co po słupy Alcydowe z całego świata pobrał łupy. Naostatek pewnieby i febusowego Cugu był nie poszpecił u wozu złotego, Gdyby który skaleczał lubo ochwacony W morzu lub od Wulkana w Lemnie zagożdżony. Nozdrza, te żywe ognie pryskały szeroko Rozdęte a wesołe i wypukłe oko; Uszko ostre a główka sucha, zaczesana. Na kształtnej szyi grzywa, jak brew zamuskana, Pierś jak u owych dziewic, co dzieciom ssać dają, Z której suche a gładkie nogi wyrastają, Ani wielkich goleni, ani wysokiego Kuta, ani kosmate,
wprowadzany. Na takim więc nadobna Kamilla siadała, Gdy mężna dziewka zbrojne hufy przerywała. Na takim on zwycięzca wielki, co po słupy Alcydowe z całego świata pobrał łupy. Naostatek pewnieby i febusowego Cugu był nie poszpecił u wozu złotego, Gdyby ktory skaleczał lubo ochwacony W morzu lub od Wulkana w Lemnie zagożdżony. Nozdrza, te żywe ognie pryskały szeroko Rozdęte a wesołe i wypukłe oko; Uszko ostre a głowka sucha, zaczesana. Na kształtnej szyi grzywa, jak brew zamuskana, Pierś jak u owych dziewic, co dzieciom ssać dają, Z ktorej suche a gładkie nogi wyrastają, Ani wielkich goleni, ani wysokiego Kuta, ani kosmate,
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 454
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
za Herb ma Orła białego. Graniczy z Śląskiem Pomeranią i Województwem Kaliskim. Dzieli się na dwa Powiaty: Kościemski i Wschowski. Krom Kasztelana większego Poznańskiego, ma mniejszych 6. Międzyrzeckiego, Rogozińskiego, Szremskiego, Przemęckiego, Krzywińskiego, Santockiego.
Województwo Kaliskie ma za Herb Zubrzą głowę z koroną miedzy rogami, i pierścieniem w nozdrzach, w polu szachowanym. Graniczy z Województwem Poznańskim, Sieradzkim, Łęczyckim, Brzeskim Kujawskim, Inowrocławskim, Śląskiem i Prusami. Dzieli się na trzy Powiaty: Kaliski Kaniński i Nakielski. Krom Kasztelanów krzesłowych Kaliskiego i Gnieźnieńskiego, mniejszych liczy 4. Lędzkiego Nakielskiego Biechowskiego Kamieńskiego. W Srzodzie Miasteczku razem z Poznańskim Województwem sejmikuje: 4
zá Herb ma Orła białego. Graniczy z Sląskiem Pomeranią y Woiewodztwem Kaliskim. Dzieli się ná dwa Powiaty: Kościemski y Wschowski. Krom Kásztelana większego Poznańskiego, ma mnieyszych 6. Międzyrzeckiego, Rogozińskiego, Szremskiego, Przemęckiego, Krzywinskiego, Santockiego.
Woiewodztwo Káliskie ma zá Herb Zubrzą głowę z koroną miedzy rogámi, y pierścieniem w nozdrzach, w polu szachowanym. Graniczy z Woiewodztwem Poznańskim, Sieradzkim, Łęczyckim, Brzeskim Kuiawskim, Jnowrocłáwskim, Sląskiem y Prusami. Dzieli się ná trzy Powiaty: Káliski Kaniński y Nakielski. Krom Kásztelanow krzesłowych Káliskiego y Gnieznieńskiego, mnieyszych liczy 4. Lędzkiego Nakielskiego Biechowskiego Kámieńskiego. W Srzodzie Miásteczku razem z Poznańskim Woiewodztwem seymikuie: 4
Skrót tekstu: BystrzInfGeogr
Strona: Iv
Tytuł:
Informacja geograficzna
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia lubelska Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
. To, to mój pokój; ale też i tobie Dróżkę wymyślił Pan o tejże dobie I sam cię gwoli sejmowi rzeskiemu Od boku swego dał podkanclerzemu. O, jako różna droga nas potyka! Mnie stamtąd, gdzie mię mus pański wytyka, Już zalatuje czosnek i z cebulą, I z dziegciem, że się nozdrza w kupę tulą; Czuję, jak Tantal, że mi wpośród strawy Głód zapowiedzą niezwykłe potrawy; Znoju się lękam w niedostatku piwa I żywych prochów z spiskiego przędziwa. A ty zaś jedziesz między grzeczne Niemki, Gdzie więcej niźli z kalendarza Lemki Możesz już sobie szczęścia prorokować, I niż Alkoran swoim obiecować Zwykł bisurmańcom, zażyjesz
. To, to mój pokój; ale też i tobie Dróżkę wymyślił Pan o tejże dobie I sam cię gwoli sejmowi rzeskiemu Od boku swego dał podkanclerzemu. O, jako różna droga nas potyka! Mnie stamtąd, gdzie mię mus pański wytyka, Już zalatuje czosnek i z cebulą, I z dziegciem, że się nozdrza w kupę tulą; Czuję, jak Tantal, że mi wpośród strawy Głód zapowiedzą niezwykłe potrawy; Znoju się lękam w niedostatku piwa I żywych prochów z spiskiego przędziwa. A ty zaś jedziesz między grzeczne Niemki, Gdzie więcej niźli z kalendarza Lemki Możesz już sobie szczęścia prorokować, I niż Alkoran swoim obiecować Zwykł bisurmańcom, zażyjesz
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 50
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
Przezeń mdły człowiek znowu do swych sił powstaje. Wątrobę naprawuje/ zgołv wielkiej cnoty/ A nade wszystko z serca że złoży kłopoty.
O Luczku. Która z Pań/ ba i z Panien Luczek jada rada/ W rodzeniu każdorocznym nie będzie jej wada. A jeżelić idzie krew nosem dostateczna/ Pójdzie jedno nasmaruj nozdrza nazad wsteczna.
O Pieprzu. Pieprz czarny zwykł wyczyściać humory niezdrowe/ Z tegoż Flegmy strawieniu pomocy gotowe. Biały zaś Pieprz żołądek zwykł mocno ratować/ I piersi od boleści i kaszlu zachować. Yeśli Febra/ Górączka poczyna cię badać/ Przed czasem wziąwszy kilka ziarn/ możesz postradać.
O ciężkości słuchu skąd przypada.
Przezeń mdły człowiek znowu do swych śił powstáie. Wątrobę nápráwuie/ zgołv wielkiey cnoty/ A náde wszystko z serca że zloży kłopoty.
O Luczku. Ktora z Pań/ bá y z Páńien Luczek iada rádá/ W rodzeniu káżdorocznym nie będźie iey wádá. A ieżelić idźie krew nosem dostáteczna/ Poydźie iedno násmáruy nozdrza názad wsteczna.
O Pieprzu. Pieprz czarny zwykł wyczyśćiáć humory niezdrowe/ Z tegosz Phlegmy ztrawieniu pomocy gotowe. Biały záś Pieprz żołądek zwykł mocno rátowáć/ Y pierśi od boleśći y kászlu záchowáć. Yesli Febrá/ Gorączká poczyna ćię bádáć/ Przed czásem wźiąwszy kilká ziarn/ możesz postrádáć.
O ćięszkości słuchu skąd przypada.
Skrót tekstu: OlszSzkoła
Strona: D2v
Tytuł:
Szkoła Salernitańska
Autor:
Hieronim Olszowski
Drukarnia:
Walerian Piątkowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1640
Data wydania (nie później niż):
1640
5to. Wiadomości o tym Województwie te jeszcze są: iż przedtym równie jak i Poznańskie miało swoich Książąt z Familii Piasta: potym zaś wraz z Poznańskim do Polski jest inkorporowane. R. 1768. na Sejmie. Gniezno z przyległemi Powiatami erygowane było na Województwo Gnieźnieńskie. Kaliskie Województwo ma za Herb Zubrzą Głowę z pierścieniem w nozdrzach: ten Herb nazywa się Wieniawa. Senatorów ma większych 4. Arcy-Biskup Gnieźnieński, Prymas Królestwa Polskiego. Wojewoda Kaliski, Kasztelanowie Kaliski i Gnieźnieński. Mniejszych 4. to jest Łedzki, Nakielski, Biechowski, i Kamieński Kasztelanowie. Miasta oprócz Stołecznego, znaczniejsze są te: Gniezno Stołeczne niegdyś całego Państwa Polskiego, przed tym wspaniałe
5to. Wiadomości o tym Woiewodztwie te ieszcze są: iż przedtym rownie iak y Poznańskie miało swoich Xiążąt z Familii Piasta: potym zaś wraz z Poznańskim do Polski iest inkorporowane. R. 1768. na Seymie. Gniezno z przyległemi Powiatami erygowane było na Woiewodztwo Gnieźnieńskie. Kaliskie Woiewodztwo ma za Herb Zubrzą Głowę z pierścieniem w nozdrzach: ten Herb nazywa się Wieniawa. Senatorow ma większych 4. Arcy-Biskup Gnieźnieński, Prymas Krolestwa Polskiego. Woiewoda Kaliski, Kasztelanowie Kaliski y Gnieźnieński. Mnieyszych 4. to iest Łedzki, Nakielski, Biechowski, y Kamieński Kasztelanowie. Miasta oprocz Stołecznego, znacznieysze są te: Gniezno Stołeczne niegdyś całego Państwa Polskiego, przed tym wspaniałe
Skrót tekstu: SzybAtlas
Strona: 124
Tytuł:
Atlas dziecinny
Autor:
Dominik Szybiński
Drukarnia:
Michał Groell
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
astronomia, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
zawołany Zejść okazji rodzic twój kochany, Żeby jako zwykł, przy powszechnem zdrowiu, Nie był i swego ważyć pogotowiu. O! jako przykry widok żle chętliwym, Jako zaś wdzięczny oczom był życzliwym, Gdy pod trzydziestą i trzemi orłami, Z świetnemi swemi nadjeżdżał pułkami. Ogniem im oczy i serca pałały, Ogień i konie nozdrzami pryskały, Febe zbrój blaski po polach miotała. A dżwięki echo życzliwe zbierała.
Sam pod kosztowną znakomitszy kitą. Ogromnie klawą trzęsie złotolitą, Koń pod nim tracki waży się, i czuje Że złotem ciężki, że i złoto żuje. W takiem swych wojsku świetno postępował, Któreby ledwie Krasus sam wychował, Że wszystkim
zawołany Zejść okazyi rodzic twój kochany, Żeby jako zwykł, przy powszechnem zdrowiu, Nie był i swego ważyć pogotowiu. O! jako przykry widok żle chętliwym, Jako zaś wdzięczny oczom był życzliwym, Gdy pod trzydziestą i trzemi orłami, Z świetnemi swemi nadjeżdżał pułkami. Ogniem im oczy i serca pałały, Ogień i konie nozdrzami pryskały, Febe zbrój blaski po polach miotała. A dżwięki echo życzliwe zbierała.
Sam pod kosztowną znakomitszy kitą. Ogromnie klawą trzęsie złotolitą, Koń pod nim tracki waży się, i czuje Że złotem ciężki, że i złoto żuje. W takiem swych wojsku świetno postępował, Któreby ledwie Krasus sam wychował, Że wszystkim
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 58
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
nieludzkość surowa Twarzy jego/ też oczy świecą się w śrzód czoła/ Taż jest i okrucieństwa wszytka postać zgoła. Księgi Pierwsze. A Są u mnie pół Bogowie/ są chłopcy Bożkowie/ faunowie/ Satyrowie. Satyrowie jako i Faunowie, wedle rozumienia dawnych ludzi, byli dzicy i leśni mężowie, kosmaću, z zakończonymi nozdrzami, z nogami koziemi: którzy jako prawdziwym ludziom nie byli podobnymi powierzchną postawą, tak też pewnie i rozumem. Plutarchus in vita Syllae pisze: że czasu jednego Satyr był ułapiony w lesie, i przywiedziony przed Syllę, gdzie on przez wiele tłumaczów pytany będąc, czymby był? nic nie odpowiedał: tylko z gęby
nieludzkość surowa Twarzy iego/ też oczy świecą się w śrzod czołá/ Táż iest y okrućieństwá wszytká postáć zgołá. Kśięgi Pierwsze. A Są v mnie puł Bogowie/ są chłopcy Bożkowie/ faunowie/ Sátyrowie. Sátyrowie iáko y Faunowie, wedle rozumienia dawnych ludźi, byli dźicy y leśni mężowie, kosmáću, z zákończonymi nozdrzámi, z nogámi koźiemi: ktorzy iáko prawdźiwym ludźiom nie byli podobnymi powierzchną postáwą, ták też pewnie y rozumem. Plutarchus in vita Syllae pisze: że czásu iednego Sátyr był vłápiony w leśie, y przywiedźiony przed Syllę, gdźie on przez wiele tłumaczow pytány będąc, czymby był? nic nie odpowiedał: tylko z gęby
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 15
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
Lwa paszczękę zjadłego/ Nn I przez Niedźwiadka straszną swoję krążącego Szyje wielkim zakołem/ Oo i Raka/ któremu Już się inakszym kształtem kark krąży/ niż temu. Ani ty tego możesz sobie obiecować/ Być to łatwo przyść miało konie te sprawować: Konie ogniami srogie/ które w piersiach mają/ I którymi i usty i nozdrzem dmuchają. Zaledwie mnie samego posłuszne być śmieją/ Skoro się w nich umysły zuchwałe zagrzeją. I szyja się sprzeciwia lecom. Ty koniecznie Patrz synu/ byś nie został sobie niepraw wiecznie/ I śmiertelnej posługi nie wziął z ręki mojej: Póki tedy rzecz cała/ popraw prosby swojej. Wszak tylko znaków żądasz
Lwá paszczekę ziadłego/ Nn Y przez Niedźwiadka straszną swoię krążącego Szyie wielkim zakołem/ Oo y Raká/ ktoremu Iuż się inákszym kształtem kárk krąży/ niż temu. Ani ty tego możesz sobie obiecowáć/ Być to łátwo przyść miało konie te spráwowáć: Konie ogniámi srogie/ ktore w pierśiach máią/ Y ktorymi y vsty y nozdrzem dmucháią. Záledwie mnie sámego posłuszne bydź śmieią/ Skoro się w nich vmysły zuchwáłe zágrzeią. Y szyiá się sprzećiwia lecom. Ty koniecznie Pátrz synu/ byś nie został sobie niepraw wiecznie/ Y śmiertelney posługi nie wźiął z ręki moiey: Poki tedy rzecz cáła/ popraw prosby swoiey. Wszak tylko znákow żądasz
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 54
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
Staw był początkiem, Końcem owaz dolina, i figura nad nią Meki Zbawicielowej: Ściane zaległ zadnią Lanckoroński ze swymi i wszytkiego bronił Razem Miasta i wody. Aż skoro odsłonił Dzień ten umbry; Chmielnicki, widząc porzucone Szańce nasze, jako gdy zwierze upatrzone Osoczywszy myśliwiec, coraz podjazdami, I gończymi przyskwiera do tąd mu nozdrzami, I rusza, i stanowi, aż go gdzie ku wnikom poprze nie ustrzeżonym, tak on swym Setnikom Każe w-ten trop nastąpić i gdzie Straż nie tegą, Albo czut nie obronę, wszytką sam potęgą Bez wytchnienia szturmuje, Miasta dobywając, A zatym ustąpieniem, wnet się spodziewając W-nim rozgościć. Ale gdy silniejszą
Staw był początkiem, Końcem owaz dolina, i figura nád nią Meki Zbáwićielowey: Sćiáne záległ zádnią Lanckoroński ze swymi i wszytkiego bronił Razem Miasta i wody. Aż skoro odsłonił Dzień ten umbry; Chmielnicki, widząc porzucone Szańce nasze, iako gdy zwierze upatrzone Osoczywszy myśliwiec, coraz podiázdámi, I gończymi przyskwiera do tąd mu nozdrzámi, I rusza, i stanowi, áż go gdźie ku wnikom poprze nie ustrzeżonym, tak on swym Setnikom Każe w-ten trop nastąpić i gdźie Straż nie tegą, Albo czut nie obrone, wszytką sam potegą Bez wytchnienia szturmuie, Miasta dobywáiąc, A zatym ustąpieniem, wnet sie spodźiewaiąc W-nim rozgośćić. Ale gdy silnieyszą
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 72
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681