Noego, Ale mi miasto przysiężonej tęczy Brew zacerklona za pogodę ręczy. Do tych wód jako jeleń upragniony Bieżał Kupido i kołczan złocony Złożywszy, strzałki hartował w tym zdroju I chwytał gębą krople w przykrym znoju. Potem zaś jako ptak przed niepogodą Kąpał się, płucząc skrzydełka tą wodą; I gdy się myje, gdy się nurza pod nią, Nieobyczajnie zgasił w niej pochodnią, Stąd w twoim płaczu takie są zapały, Żeby mógł spalić okrąg świata cały Albo piorunem straszyć, albo domy Siarką wywracać bezbożnej Sodomy. Kto widział, jako deszcze więc spadają, Które z błyskaniem złączone bywają, Kto doznał, jako, choć za szyję ciecze, Samymi dżdżami
Noego, Ale mi miasto przysiężonej tęczy Brew zacerklona za pogodę ręczy. Do tych wód jako jeleń upragniony Bieżał Kupido i kołczan złocony Złożywszy, strzałki hartował w tym zdroju I chwytał gębą krople w przykrym znoju. Potem zaś jako ptak przed niepogodą Kąpał się, płucząc skrzydełka tą wodą; I gdy się myje, gdy się nurza pod nią, Nieobyczajnie zgasił w niej pochodnią, Stąd w twoim płaczu takie są zapały, Żeby mógł spalić okrąg świata cały Albo piorunem straszyć, albo domy Siarką wywracać bezbożnej Sodomy. Kto widział, jako deszcze więc spadają, Które z błyskaniem złączone bywają, Kto doznał, jako, choć za szyję ciecze, Samymi dżdżami
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 179
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
schylony przed niemi, Tak długo, aż ją najdzie, maca jej po ziemi I za włosy ją bierze ani się z nią kryje, Ale ją, nie wiem jako, przylepia do szyje. Czasem ją Gryfon porwie i wyciągnie rękę I wrzuci ją daleko i głęboko w rzekę; On, jako ryba, na dno nurza się i z wody Na wierzch z głową przyprawną wypływa bez szkody.
LXXII.
Piękne, stateczne panie dwie na brzegu stały, Jedna w czarny ubrana, druga w ubiór biały, Co przyczyną onego pojedynku były I na bój między niemi straszliwy patrzyły. Chcecie wiedzieć, kto to jest? - Są to nimfy owe,
schylony przed niemi, Tak długo, aż ją najdzie, maca jej po ziemi I za włosy ją bierze ani się z nią kryje, Ale ją, nie wiem jako, przylepia do szyje. Czasem ją Gryfon porwie i wyciągnie rękę I wrzuci ją daleko i głęboko w rzekę; On, jako ryba, na dno nurza się i z wody Na wierzch z głową przyprawną wypływa bez szkody.
LXXII.
Piękne, stateczne panie dwie na brzegu stały, Jedna w czarny ubrana, druga w ubiór biały, Co przyczyną onego pojedynku były I na bój między niemi straszliwy patrzyły. Chcecie wiedzieć, kto to jest? - Są to nimfy owe,
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 348
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
, niewiedząc kto była. Jupiter jednak nie dopuścił, i na niebo tak onę, jako i Arkasa, przeniósł, i gromady gwiazd z nich uczynił. Grekowie te gwiazdy zowią Arctos, abo Helikas, abo Cynarsuran, a my wozem niebieskim. A dogadzając żądaniu Junony, Tetys i Ocean, nie dopuszczają tym gwiazdom nurzać się w wodach morskich: i przetoż zawsze nad głowami naszymi, u przyośka zwierzchnego niebieskiego, w nocy pogodne świecą. Powieść Dziesiąta.
A LEcz już miał śmiercionoszonym przebić ją żelazem/ B Ale go wszechmogący sfukał/ i zarazem C I występek uprzątnął/ D i oboje one. Abowiem przez powietrze próżne pochwycone/
, niewiedząc kto byłá. Iupiter iednák nie dopuśćił, y ná niebo tak onę, iáko y Arkásá, przeniosł, y gromády gwiazd z nich vczynił. Grekowie te gwiazdy zowią Arctos, ábo Helikas, ábo Cynarsuran, á my wozem niebieskim. A dogadzáiąc żądániu Iunony, Thetys y Oceán, nie dopuszczáią tym gwiazdom nurzać się w wodach morskich: y przetoż záwsze nád głowámi nászymi, v przyośká zwierzchnego niebieskiego, w nocy pogodne świecą. Powieść Dźieśiąta.
A LEcz iuż miał śmierćionoszonym przebić ią żelázem/ B Ale go wszechmogący zfukał/ y zárázem C Y występek vprzątnął/ D y oboie one. Abowiem przez powietrze prozne pochwycone/
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 79
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
cônsistentiam, i pewnego od natury naznaczonego terminu. Seneka o tym napisał Naturalium lib; 4. że jest fugax animali o Zwierzętach osobliwych
audaci, audacissimum timido Żyje mięsem, co rok dni 60 nic nie je, jedno jaje wielkości tylkiej, jak gęsie pokłada. NIL Rzeka jak opadnie, w błocku się nakształt Wieprzów nurzają, zbliżających się Ludzi ogona uderzeniem zabijają. Taksa postanowiona 10. Czerwonych ze Skarbu publicznego, ktoby do Miasta przyprowadził zabitego. Łzy Krokodyla, są życia periody; płaczą nad Człeka, lub innego Zwierzęcia głową, by z rozpadnionej mózgiem posilić się mogli, co wyraził Symbolista: Plorat et devorat. I to w nim
cônsistentiam, y pewnego od natury naznaczonego terminu. Seneka o tym napisał Naturalium lib; 4. że iest fugax animali o Zwierzętach osobliwych
audaci, audacissimum timido Zyie mięsem, co rok dni 60 nic nie ie, iedno iaie wielkości tylkiey, iak gęsie pokłada. NIL Rzeka iak opadnie, w błocku się nakształt Wieprzow nurzaią, zbliżaiących się Ludzi ogona uderzeniem zábiiaią. Taxa postanowiona 10. Czerwonych ze Skarbu publicznego, ktoby do Miasta przyprowadził zabitego. Łzy Krokodyla, są życia periody; płaczą nad Czleka, lub innego Zwierzęcia głową, by z rospadnioney mozgiem posilić się mogli, co wyraził Symbolista: Plorat et devorat. Y to w nim
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 577
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
tłumaczone Pismo święte, konserwowano) Żydom nienawisnikom Samarytańskim sprzyjać poczoł, Żydowską interpretację, Samarytańskiej przeciwną podać odważył się, a tak i ten zepsuł Pisma Świętego dobre rozumienie. Wzieła też ochota Teodocjona niejakiego, że Pismo święte tłumaczył, ale w tej eksplikacyj jaka szczerość, łatwo się stąd domyślić, iż w Hebiona i Marciona nurzał się Herezyj, potym został Żydem, a tak i on wersyę owę Septuaginta Grecką, wielu oszpecił makułami. Orygenes ów Adamantias, żyjący około Roku 254, całą BIBLIĘ podzielił na kolumny; jego to inwencyj są Heksapla, tojest wsześciu kolumnach sześcią językami Pismo Z. wyrażona alias Hebrajskim, Greckim, Akwili, Symmacha,
tłumaczone Pismo swięte, konserwowano) Zydom nienawisnikom Samarytańskim sprzyiac poczoł, Zydowską interpretacyę, Samaritańskiey przeciwną podać odważył się, á tak y ten zepsuł Pisma Swiętego dobre rozumienie. Wzieła też ochota Theodocyona nieiakiego, że Pismo swięte tłumaczył, ale w tey explikacyi iaka szczerość, łatwo się ztąd domyślić, iż w Hebiona y Marciona nurzał się Herezyi, potym został Zydem, á tak y on wersyę owę Septuaginta Grecką, wielu oszpecił makułami. Origenes ow Adamantias, żyiący około Roku 254, całą BIBLIĘ podzielił na kolumny; iego to inwencyi są Hexapla, toiest wsześciu kolumnach sześcią ięzykami Pismo S. wyrażona alias Hebrayskim, Greckim, Akwili, Symmacha,
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 586
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
mieć perły. (Gdyby tych nie było/ z białego wosku gałeczki sobie poczyń/ albo drewniane.) One na drewienka proste powtykaj/ i w karuku srebrnym zanurzywszy maczaj/ a w naczyniu jakim piasku pełnym/ naprzykład w donicy/ kotle/ utykaj drewienkiem/ żeby schło. Gdy uschnie/ drugi i trzeci raz nurzaj w karuku/ póki obaczysz potrzebę. Nie maczaj jednak/ tylko w ten czas/ gdy karuk już trochę stydnąć/ i zsiadać się będzie/ bo tak się lepiej na gałeczce otrzyma. A żeby nie ostygł cale/ miej z daleka od szklenicy/ na przykład/ w której masz karuk/ trochę węgla/ żeby się
mieć perły. (Gdyby tych nie było/ z białego wosku gáłeczki sobie poczyń/ álbo drewniáne.) One ná drewienká proste powtykáy/ i w káruku srebrnym zánurzywszy máczáy/ á w náczyniu iákim piasku pełnym/ náprzykłád w donicy/ kotle/ utykáy drewienkiem/ żeby schło. Gdy uschnie/ drugi i trzeći ráz nurzáy w káruku/ poki obáczysz potrzebę. Nie máczáy iednák/ tylko w ten czás/ gdy káruk iuż trochę stydnąć/ i zśiádać się będźie/ bo ták się lepiey na gałeczce otrzymá. A żeby nie ostygł cále/ miey z dáleká od szklenicy/ ná przykłád/ w ktorey mász káruk/ trochę węgla/ żeby się
Skrót tekstu: SekrWyj
Strona: 122
Tytuł:
Sekret wyjawiony
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Colegii Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1689
Data wydania (nie wcześniej niż):
1689
Data wydania (nie później niż):
1689
donicę. Przetoż tak długo lej/ póki się woda farbuje: gdy już prawie jak czysta i biała przecieka/ to dosyć. W tę wodę co w donicy zafarbowana/ wlej soku cytrynowego/ tak wiele/ aż mieszając ręką co raz/ obaczysz że już farba różowa. Wrzuć w nią część szmaczek gotowych zamieszaj/ nurzaj/ wyciskaj zostaw trochę/ znowu wyciśnij i uczyń jak wyżej. Ususzywszy/ nakoniec możesz nie maczać w karuku/ ale karukiem dłoń namazawszy/ lubo i pędzlikiem każdą ż osobna karukiem napuścić. Trzeci sposób, bez potaszu taki. W woreczku z daleka przy ogniu po lekku wysusz krokos/ alboli na słońcu. Potym
donicę. Przetoż tak długo ley/ poki się wodá fárbuie: gdy iuż prawie iák czystá i biała przećieka/ to dosyć. W tę wodę co w donicy záfarbowána/ wley soku cytrynowego/ ták wiele/ áż mieszáiąc ręką co ráz/ obáczysz że iuż fárbá rożowa. Wrzuć w nię część szmáczek gotowych zámieszáy/ nurzay/ wyćiskáy zostaw trochę/ znowu wyćiśniy i uczyń iák wyżey. Vsuszywszy/ nakoniec możesz nie máczać w káruku/ ále kárukiem dłoń námázawszy/ lubo i pędzlikiem kożdą ż osobná kárukiem napuśćić. Trzeći sposob, bez potászu táki. W woreczku z dáleka przy ogniu po lekku wysusz krokos/ álboli na słońcu. Potym
Skrót tekstu: SekrWyj
Strona: 194
Tytuł:
Sekret wyjawiony
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Colegii Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1689
Data wydania (nie wcześniej niż):
1689
Data wydania (nie później niż):
1689
farbą ufarbujesz/ zostawiwszy go kilka godzin w farbie/ wypłokawszy potym w wodzie/ wysuszysz tec. Tak i papier. Tak widziałem/ gdy w gorącej wodzie z ługiem ile pomnię z jedwabiu karmazynowego (miasto krokosu) farbę spędzono; przylawszy soku cytrynowego/ na farbę różową odmienioną/ i w niej jedwab biały i szmatki nurzano. Tu przydaj gdy z szmatek robić będzisz roże/ nie porzucaj okrawek/ ale je zebrawszy/ nalej na nie trochę ługu i trochę soku cytrynowego; wyciśnij je i wykręć a znidzie farba/ w tej unurz znowu szmatki białe/ które służyć będą na ostatnie listki blade różowe. Mając roże, trzezba do nich i listków
fárbą ufárbuiesz/ zostáwiwszy go kilká godzin w fárbie/ wypłokáwszy potym w wodźie/ wysuszysz tec. Ták i pápier. Ták widźiałem/ gdy w gorącey wodźie z ługiem ile pomnię z iedwábiu kármázynowego (miasto krokosu) fárbę spędzono; przyláwszy soku cytrynowego/ ná farbę rożową odmienioną/ i w niey iedwáb biáły i szmátki nurzáno. Tu przydáy gdy z szmátek robić będzisz roże/ nie porzucáy okráwek/ ále ie zebrawszy/ náley ná nie trochę ługu i trochę soku cytrynowego; wyćiśniy ie i wykręć á znidzie farbá/ w tey unurz znowu szmátki biáłe/ ktore służyć będą ná ostátnie listki bláde rożowe. Maiąc roże, trzezbá do nich i listkow
Skrót tekstu: SekrWyj
Strona: 198
Tytuł:
Sekret wyjawiony
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Colegii Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1689
Data wydania (nie wcześniej niż):
1689
Data wydania (nie później niż):
1689
gniotąc połącz/ i nim uschnie/ uformuj/ potym krateczką z jedwabiu na to uczynioną/ obłoż. Gdy uschnie pofarbuj. Owoc alboli i kwiat białoczerwony tak zrobisz. Uformowawszy z białego wosku frukt (jaki drócik miasto szypułki w pośrzód wpuściwszy) karuk rozpuszczony/ wpuść krety miał ko tartej/ i w nim frukt nurzaj; wyjąwszy obracaj/ żeby ostydł. Gdy uschnie (tym czasem inszy frukt nurzać możesz) wierzchołek unurz w farbie czerwonej. A gdy uschnie/ znowu raz i drugi w samym karuku zanurz. Śliwy tak. Bryzelią albo lakmus (torna solis nazywają) rozpuść w karuku. Uformuj z wosku białego śliwę na drociku/ unurz
gniotąc połącz/ i nim uschnie/ uformuy/ potym kráteczką z iedwábiu ná to uczynioną/ obłoż. Gdy uschnie pofarbuy. Owoc alboli i kwiát białoczerwony tak zrobisz. Vformowáwszy z biáłego wosku frukt (iáki droćik miásto szypułki w pośrzod wpuśćiwszy) káruk rozpuszczony/ wpuść krety miáł ko tártey/ i w nim frukt nurzay; wyiąwszy obrácay/ żeby ostydł. Gdy uschnie (tym czásem inszy frukt nurzáć możesz) wierzchołek unurz w fárbie czerwoney. A gdy uschnie/ znowu raz i drugi w sámym karuku zánurz. Sliwy tak. Bryzelią álbo lákmus (torna solis názywáią) rozpuść w káruku. Vformuy z wosku biáłego śliwę na droćiku/ unurz
Skrót tekstu: SekrWyj
Strona: 210
Tytuł:
Sekret wyjawiony
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Colegii Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1689
Data wydania (nie wcześniej niż):
1689
Data wydania (nie później niż):
1689
uczynioną/ obłoż. Gdy uschnie pofarbuj. Owoc alboli i kwiat białoczerwony tak zrobisz. Uformowawszy z białego wosku frukt (jaki drócik miasto szypułki w pośrzód wpuściwszy) karuk rozpuszczony/ wpuść krety miał ko tartej/ i w nim frukt nurzaj; wyjąwszy obracaj/ żeby ostydł. Gdy uschnie (tym czasem inszy frukt nurzać możesz) wierzchołek unurz w farbie czerwonej. A gdy uschnie/ znowu raz i drugi w samym karuku zanurz. Śliwy tak. Bryzelią albo lakmus (torna solis nazywają) rozpuść w karuku. Uformuj z wosku białego śliwę na drociku/ unurz w karuku/ wymij/ obracaj aby stydło. Rosę na niej i na gronach
uczynioną/ obłoż. Gdy uschnie pofarbuy. Owoc alboli i kwiát białoczerwony tak zrobisz. Vformowáwszy z biáłego wosku frukt (iáki droćik miásto szypułki w pośrzod wpuśćiwszy) káruk rozpuszczony/ wpuść krety miáł ko tártey/ i w nim frukt nurzay; wyiąwszy obrácay/ żeby ostydł. Gdy uschnie (tym czásem inszy frukt nurzáć możesz) wierzchołek unurz w fárbie czerwoney. A gdy uschnie/ znowu raz i drugi w sámym karuku zánurz. Sliwy tak. Bryzelią álbo lákmus (torna solis názywáią) rozpuść w káruku. Vformuy z wosku biáłego śliwę na droćiku/ unurz w karuku/ wymiy/ obracay áby stydło. Rosę na niey i ná gronách
Skrót tekstu: SekrWyj
Strona: 210
Tytuł:
Sekret wyjawiony
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Colegii Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1689
Data wydania (nie wcześniej niż):
1689
Data wydania (nie później niż):
1689