osada W sercach żyjących/ której władza ludzi Afekty budzi. A czemuż proszę przemożna Bogini? Twa ręka Steli taką krzywdę czyni Ze wyżył z Nimfą swą/ pieknej urody Bez skutku Gody. Kupido strzelcze do serc ludzkich śmiały Takli stępiało/ zelezce twej strzały: Pan Młody w Łozku (pchnion) niepogotowiu Grotem zołowiu. Ej otrząśni się Stelo a kaz sercu Wykonać: coś jej przysiągł na kobiercu Czuła to ona niechcący przez dzięki Podać ci ręki Jako niechciała przestąpić i proga Jako rzewne łzy roniła nieboga Jak słowa ślubne/ za nią/ co z nią były Kmoszki mówiły. Wrozyło serce niewiadomej Damie Ześ miał być marnym leniwcem
osádá W sercách żyiących/ ktorey władza ludźi Affekty budźi. A czemuż proszę przemożna Bogini? Twá ręká Stelli taką krzywdę czyni Ze wyżył z Nymphą swą/ piekney vrody Bez skutku Gody. Kupido strzelcze do serc ludzkich śmiáły Tákli ztępiáło/ zelezce twey strzáły: Pan Młody w Łozku (pchnion) niepogotowiu Grotem zołowiu. Ey otrząśni się Stello á kaz sercu Wykonáć: coś iey przyśiągł ná kobiercu Czuła to oná niechcący przez dźięki Podác ći ręki Iáko niechćiáłá przestąpić y progá Iáko rzewne łzy roniłá niebogá Iák słowá slubne/ zá nię/ co z nią były Kmoszki mowiły. Wrozyło serce niewiádomey Dámie Ześ miał bydź márnym leniwcem
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 199
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
No 7.
Płaszczyk aksamitu pomarańczowego z rękawami rzezanemi.
Drugi złotogłowowy, biały.
Mętlik wołoski aksamitu pomarańczowego.
Kabat wołoski, aksamitny, czerwony, haftowany złotem, z siedm czapradek złocistych.
Prześcieradło i jedwabiem czerwonym szyte.
Kowsz malowany, wielki, moskiewski.
Łuków pięć i strzał dziesiątków trzy.
Ceny sztuk trzy i ołowiu trzy, zlanych w bryły.
Szachy kościane w puszce.
Szafka z książkami, które Wszę Jegom, odjeżdżając do cudzych krajów, zamknął.
Szuflada z suszczeńskimi kamykami.
Joan Balynski — marszałek mozyrski manu propria. Samuel Karol Korecki Tomasz Kamieński Gabriel Srokowski — manu propria. D
Regestr służby i stołowego srebra grzywna po
No 7.
Płaszczyk aksamitu pomarańczowego z rękawami rzezanemi.
Drugi złotogłowowy, biały.
Mętlik wołoski aksamitu pomarańczowego.
Kabat wołoski, aksamitny, czerwony, haftowany złotem, z siedm czapradek złocistych.
Prześcieradło i jedwabiem czerwonym szyte.
Kowsz malowany, wielki, moskiewski.
Łuków pięć i strzał dziesiątków trzy.
Ceny sztuk trzy i ołowiu trzy, zlanych w bryły.
Szachy kościane w puszce.
Szafka z książkami, które Wsżę Jegom, odjeżdżając do cudzych krajów, zamknął.
Szuflada z suszczeńskimi kamykami.
Joan Balynski — marszałek mozyrski manu propria. Samuel Karol Korecki Thomasz Kamieński Gabriel Srokowski — manu propria. D
Regestr służby i stołowego srebra grzywna po
Skrót tekstu: InwKorGęb
Strona: 116
Tytuł:
Inwentarz mienia ruchomego książąt Koreckich z lat 1637-1640
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
inwentarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1637 a 1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1637
Data wydania (nie później niż):
1640
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Materiały źródłowe do dziejów kultury i sztuki XVI-XVIII w.
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Mieczysław Gębarowicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1973
cnót więcej dziesiątka. Waż się ty sam, jako chcesz, szacuj się sam sobie; Cóż po tym, kiedyś mniejszy u ludzi na próbie. Na cóż czerwony złoty, pytam, drożej cenić, Niż jako na monetę możesz go odmienić? Na pozór się zda złoto; włóżże go na tygiel, Aż ołów albo cyna, aż zdrada, aż figiel. 180 (F). NA BRODĘ
Fortel: kto nie chce suknie od gęby utłuścić, Brodę, miasto serwety, do pasa zapuścić. Szostak ci został w mieszku, szatyć strzeże broda, Statek czyni. Czegóż chcesz? Trojaka wygoda. 181 (F). POD
cnót więcej dziesiątka. Waż się ty sam, jako chcesz, szacuj się sam sobie; Cóż po tym, kiedyś mniejszy u ludzi na próbie. Na cóż czerwony złoty, pytam, drożej cenić, Niż jako na monetę możesz go odmienić? Na pozór się zda złoto; włóżże go na tygiel, Aż ołów albo cyna, aż zdrada, aż figiel. 180 (F). NA BRODĘ
Fortel: kto nie chce suknie od gęby utłuścić, Brodę, miasto serwety, do pasa zapuścić. Szostak ci został w mieszku, szatyć strzeże broda, Statek czyni. Czegóż chcesz? Trojaka wygoda. 181 (F). POD
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 84
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
go z błota; Lecz to bez człeka nie boska robota.
Wstydźcież się, baby, trzebienie i karli, Chwalebnych przodków, jeśli nie kościołów, Jeśli nie sąsiad, co oczy rozdarli, Jeśli nie smutnej ojczyzny popiołów, Tych, tych obrazów, którzy już pomarli. Nie w złoto, ale swe klejnoty w ołów Rznicie ze wstydem, że ich krwawa praca W coś się gorszego niż ołów obraca.
Czemuż na palcach nosicie sygnety, Czemu po ścianach malujecie herby, Gdy kufle wasza cecha i kalety, Kiedyście z synów stali się pasierby? Śmielsze gdzie indziej rodzą się kobiety, Winniście strasznej swojej matce szczerby. Bodaj był
go z błota; Lecz to bez człeka nie boska robota.
Wstydźcież się, baby, trzebienie i karli, Chwalebnych przodków, jeśli nie kościołów, Jeśli nie sąsiad, co oczy rozdarli, Jeśli nie smutnej ojczyzny popiołów, Tych, tych obrazów, którzy już pomarli. Nie w złoto, ale swe klejnoty w ołów Rznicie ze wstydem, że ich krwawa praca W coś się gorszego niż ołów obraca.
Czemuż na palcach nosicie sygnety, Czemu po ścianach malujecie herby, Gdy kufle wasza cecha i kalety, Kiedyście z synów stali się pasierby? Śmielsze gdzie indziej rodzą się kobiety, Winniście strasznej swojej matce szczerby. Bodaj był
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 153
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
się, baby, trzebienie i karli, Chwalebnych przodków, jeśli nie kościołów, Jeśli nie sąsiad, co oczy rozdarli, Jeśli nie smutnej ojczyzny popiołów, Tych, tych obrazów, którzy już pomarli. Nie w złoto, ale swe klejnoty w ołów Rznicie ze wstydem, że ich krwawa praca W coś się gorszego niż ołów obraca.
Czemuż na palcach nosicie sygnety, Czemu po ścianach malujecie herby, Gdy kufle wasza cecha i kalety, Kiedyście z synów stali się pasierby? Śmielsze gdzie indziej rodzą się kobiety, Winniście strasznej swojej matce szczerby. Bodaj był zabit: gdzie dziadowskie cugi Stały, nie wstydzi krów się stawiać drugi.
się, baby, trzebienie i karli, Chwalebnych przodków, jeśli nie kościołów, Jeśli nie sąsiad, co oczy rozdarli, Jeśli nie smutnej ojczyzny popiołów, Tych, tych obrazów, którzy już pomarli. Nie w złoto, ale swe klejnoty w ołów Rznicie ze wstydem, że ich krwawa praca W coś się gorszego niż ołów obraca.
Czemuż na palcach nosicie sygnety, Czemu po ścianach malujecie herby, Gdy kufle wasza cecha i kalety, Kiedyście z synów stali się pasierby? Śmielsze gdzie indziej rodzą się kobiety, Winniście strasznej swojej matce szczerby. Bodaj był zabit: gdzie dziadowskie cugi Stały, nie wstydzi krów się stawiać drugi.
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 153
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
noclegi, Powie, a wraz pozwala i już się nie chwieje. Lecz gdy się korupcja w zanadrzu zagrzeje, Skoro go coś nie barzo lubego zaleci, Poczuje to i sąsiad, poczuje i trzeci: „Niechaj wam — rzeką — panie, otrze kto napiętki.” Ów w stronę, do zanadrza, aż z ołowiu cętki Gdzieś od kilku sukiennych postawów urżnięte, Aż piżmo chłopskiej maści w papierze przejęte. Wszyscy w śmiech niesłychany, co wiedzieli o tem, A mój z izby, tak czujnym obdarzony złotem. 425. DO JEGOMOŚCI PANA DANIELA POTOCKIEGO, KIEDY POJĄŁ JEJMOŚĆ PANNĘ CHWALIBOŻANKĘ W LEWNIOWEJ
Chwali Boga Danijel, że dotychczas zdrowy, Kiedy
noclegi, Powie, a wraz pozwala i już się nie chwieje. Lecz gdy się korupcyja w zanadrzu zagrzeje, Skoro go coś nie barzo lubego zaleci, Poczuje to i sąsiad, poczuje i trzeci: „Niechaj wam — rzeką — panie, otrze kto napiętki.” Ów w stronę, do zanadrza, aż z ołowiu cętki Gdzieś od kilku sukiennych postawów urżnięte, Aż piżmo chłopskiej maści w papierze przejęte. Wszyscy w śmiech niesłychany, co wiedzieli o tem, A mój z izby, tak czujnym obdarzony złotem. 425. DO JEGOMOŚCI PANA DANIELA POTOCKIEGO, KIEDY POJĄŁ JEJMOŚĆ PANNĘ CHWALIBOŻANKĘ W LEWNIOWEJ
Chwali Boga Danijel, że dotychczas zdrowy, Kiedy
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 184
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
z ziemie wyszło lotem, W ziemię zaś niecofnionym pójdzie kołowrotem. Kiedy dziś patrzę na cię, mój zacny Konstanty, Bierzesz z żoną w posagu srogie folianty, Acz jedne pugilares lepsze są przed kilką Tysięcy ksiąg, gdzie co chcesz mosiądzową szpilką Piszą, i ołowianą, ale to źle, bowiem Lepszy do pargaminu mosiądz przed ołowiem; Nie bez przyczyny, mówię, bo gdzie mosiądz strugnie, Zawszeć to każdy powie, tam się ołów ugnie. Bierzesz, mówię, tyle ksiąg po żenie posagiem, Które lubo z Adamem będziesz czytał nagiem, Lubo odzianym, więcej nie dowiesz się, tuszę,
Tylko to, że z nim umrzesz i położysz duszę
z ziemie wyszło lotem, W ziemię zaś niecofnionym pójdzie kołowrotem. Kiedy dziś patrzę na cię, mój zacny Konstanty, Bierzesz z żoną w posagu srogie folijanty, Acz jedne pugilares lepsze są przed kilką Tysięcy ksiąg, gdzie co chcesz mosiądzową szpilką Piszą, i ołowianą, ale to źle, bowiem Lepszy do pargaminu mosiądz przed ołowiem; Nie bez przyczyny, mówię, bo gdzie mosiądz strugnie, Zawszeć to każdy powie, tam się ołów ugnie. Bierzesz, mówię, tyle ksiąg po żenie posagiem, Które lubo z Adamem będziesz czytał nagiem, Lubo odzianym, więcej nie dowiesz się, tuszę,
Tylko to, że z nim umrzesz i położysz duszę
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 210
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Konstanty, Bierzesz z żoną w posagu srogie folianty, Acz jedne pugilares lepsze są przed kilką Tysięcy ksiąg, gdzie co chcesz mosiądzową szpilką Piszą, i ołowianą, ale to źle, bowiem Lepszy do pargaminu mosiądz przed ołowiem; Nie bez przyczyny, mówię, bo gdzie mosiądz strugnie, Zawszeć to każdy powie, tam się ołów ugnie. Bierzesz, mówię, tyle ksiąg po żenie posagiem, Które lubo z Adamem będziesz czytał nagiem, Lubo odzianym, więcej nie dowiesz się, tuszę,
Tylko to, że z nim umrzesz i położysz duszę; I ci bowiem, o których księgi piszą, i ci, Którzy je pisywali, już ziemią przykryci
Konstanty, Bierzesz z żoną w posagu srogie folijanty, Acz jedne pugilares lepsze są przed kilką Tysięcy ksiąg, gdzie co chcesz mosiądzową szpilką Piszą, i ołowianą, ale to źle, bowiem Lepszy do pargaminu mosiądz przed ołowiem; Nie bez przyczyny, mówię, bo gdzie mosiądz strugnie, Zawszeć to każdy powie, tam się ołów ugnie. Bierzesz, mówię, tyle ksiąg po żenie posagiem, Które lubo z Adamem będziesz czytał nagiem, Lubo odzianym, więcej nie dowiesz się, tuszę,
Tylko to, że z nim umrzesz i położysz duszę; I ci bowiem, o których księgi piszą, i ci, Którzy je pisywali, już ziemią przykryci
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 210
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
złym wieku żelaznym Do empirejskiej leciała dziedziny, Ale i stamtąd cna dziewka przyjaznym
Okiem na ziemię patrza, jeśli złota Z pierwszego wieku jaka odrobina Jeszcze została? Lecz widzi, że cnota Za nic i dobrym być największa wina.
Pojrzałam dalej, gdzie pod niedźwiadkowym Brzuchem świeci się sprawiedliwa waga, Która nie ciężkim ładowna ołowem, Lecz godność, cnota, dzielność i odwaga
Na jednej szali, na drugiej bogate Kruszce, kamienie, perły, odmiennemu
Szczęściu znikome dobre na zapłatę. A gdy się pilno przypatruję temu,
Aliści widzę, że ta, w której cnota, Jak marmur w wodę idzie w niż z ciężarem, W drugiej zaś z
złym wieku żelaznym Do empirejskiej leciała dziedziny, Ale i ztamtąd cna dziewka przyjaznym
Okiem na ziemię patrza, jeśli złota Z pierwszego wieku jaka odrobina Jeszcze została? Lecz widzi, że cnota Za nic i dobrym być największa wina.
Pojrzałam dalej, gdzie pod niedźwiadkowym Brzuchem świeci się sprawiedliwa waga, Ktora nie ciężkim ładowna ołowem, Lecz godność, cnota, dzielność i odwaga
Na jednej szali, na drugiej bogate Kruszce, kamienie, perły, odmiennemu
Szczęściu znikome dobre na zapłatę. A gdy się pilno przypatruję temu,
Aliści widzę, że ta, w ktorej cnota, Jak marmur w wodę idzie w niż z ciężarem, W drugiej zaś z
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 464
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
nieużyteczne, ponikami i długiemi anfraktami wypływając to w zródłach, to w studniach, to w rzekach, przefiltrowane i przewarzone, ogniem podziemnym, użyteczne się stały do picia i innych potrzeb ludzkich. Drugi: dla alchimii, to jest wyrobienia rozmaitych minerałów, kruszców i sodyn ziemnych. Jako to złota, srebra, miedzi, ołowiu, żelaza, soli, alabastru, marmuru, porfiru, Trzeci: dla ewaporowania tłustych i potrzebnych ekshalacyj z głębszych wnętrzności ziemi, które to ziemie zwierzchnią sposobią do różnego rodzaju drzewa, ziół, urodzajów. To na Atmosferze wyrabiają chmury, wiatry, deszcze, i inne meteora. Czwarty: aby nietylko co do pożytku
nieużyteczne, ponikami y długiemi anfraktami wypływaiąc to w zrodłach, to w studniach, to w rzekach, przefiltrowane y przewarzone, ogniem podziemnym, użyteczne się stały do picia y innych potrzeb ludzkich. Drugi: dla alchimii, to iest wyrobienia rozmaitych minerałow, kruszcow y sodyn ziemnych. Iako to złota, srebra, miedzi, ołowiu, żelaza, soli, alabastru, marmuru, porfiru, Trzeci: dla ewaporowania tłustych y potrzebnych exchalacyi z głębszych wnętrzności ziemi, ktore to ziemie zwierzchnią sposobią do rożnego rodzaiu drzewa, zioł, urodzaiow. To ná Atmosferze wyrábiáią chmury, wiátry, deszcze, y inne meteora. Czwárty: áby nietylko co do pożytku
Skrót tekstu: BystrzInfGeogr
Strona: B2v
Tytuł:
Informacja geograficzna
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia lubelska Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743