przez co tracona nie bywa/ tylko przez niewiarę/ gdy się wierny stawa niewiernym: to jest/ Heretykiem abo Poganinem. Gdzie przy wierze/ traci zaraz i łaskę Bożą i sprawiedliwość/ i Ducha Z. przytomność: według rzeczonego/ Duch jawnie mówi, iż w ostateczne czasy odstąpią niektórzy od wiary, przystawając do duchów obłędliwych, i nauk czartowskich, w pokrytości kłamstwo mówiących, i piątnowane mających smnienie swoje. Lecz gdy sprawiedliwy w grzech śmiertelny wpada: wypadać on z sprawiedliwości/ Ducha Z odpada/ i łaski Bożej zbywa/ aż do Pokuty: wiary jednak nie traci która go i z śmiertelnym grzechem w Cerkwi zatrzymywa: a niewiernikowie nie
przez co trácona nie bywa/ tylko przez niewiárę/ gdy sie wierny stawa niewiernym: to iest/ Hęretykiem ábo Pogáninem. Gdźie przy wierze/ tráći záraz y łáskę Bożą y spráwiedliwość/ y Duchá S. przytomność: według rzecżonego/ Duch iáwnie mowi, iż w ostáteczne czásy odstąpią niektorzy od wiáry, przystawáiąc do duchow obłędliwych, y náuk czártowskich, w pokrytośći kłamstwo mowiących, y piątnowáne máiących smnienie swoie. Lecż gdy spráwiedliwy w grzech śmiertelny wpada: wypadać on z spráwiedliwośći/ Duchá S odpada/ y łáski Bożey zbywa/ áż do Pokuty: wiáry iednák nie tráći ktora go y z smiertelnym grzechem w Cerkwi zátrzymywa: á niewiernikowie nie
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 65
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
, grunt mocnej nadzieje, Co się na żadną stronę nie zachwieje. Widzisz na co się wszytkie zgodzić muszą I czego z gruntu swego nie poruszą. Trzymać się pisma i kreda dawnego, Od apostołów samych podanego, To jest gościniec prawy, tym bezpiecznie Idź a nie zbłądzisz, tego się koniecznie Trzymaj, bo insze ścieżki obłędliwe Wiodą w zginienie; to są wody żywe Krynic niebieskich, a nowe cysterny Ludzkich tradycyj i wymysł misterny Subtelnych mózgów tym raczej zostawić, Co ziemią wolą niż niebem się bawić. Trzykroć szczęśliwy, któremuś ty, Panie, Dal tak prawdziwe wolej twej poznanie. A ten szczęśliwszy, który ją w żywocie Swoim wyraża, który
, grunt mocnej nadzieje, Co się na żadną stronę nie zachwieje. Widzisz na co się wszytkie zgodzić muszą I czego z gruntu swego nie poruszą. Trzymać się pisma i kreda dawnego, Od apostołow samych podanego, To jest gościniec prawy, tym bezpiecznie Idź a nie zbłądzisz, tego się koniecznie Trzymaj, bo insze ścieżki obłędliwe Wiodą w zginienie; to są wody żywe Krynic niebieskich, a nowe cysterny Ludzkich tradycyj i wymysł misterny Subtelnych mozgow tym raczej zostawić, Co ziemią wolą niż niebem się bawić. Trzykroć szczęśliwy, ktoremuś ty, Panie, Dal tak prawdziwe wolej twej poznanie. A ten szczęśliwszy, ktory ją w żywocie Swoim wyraża, ktory
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 402
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
człowiek jeden cnotą wyniesiony
Nad pospolity lud i roztropnością Na tę się udał szalę, która waży Niebieskie cnoty z prawdziwą godnością, I on tam swoje nie cierpiące skazy
Postępki złożył. Co patrz jak przydało Wagi tej szali. O jakeś szczęśliwy, Zacny marszałku, kiedyć się dostało Być na tej stronie, gdy cię obłędliwy
Krok na gościniec inszy nie wprowadził, Gdziebyś był duszę i ciało zagładził. Calliope.
Człowiek igrzysko boże, powiedają, Którym on jako piłą ciska sobie. Raz będzie w gorze, drugi raz na ziemi. Tak i fortuna koło swoje toczy, Że w jednej mierze jak żywo nie stoi, Ale co będzie
człowiek jeden cnotą wyniesiony
Nad pospolity lud i roztropnością Na tę się udał szalę, ktora waży Niebieskie cnoty z prawdziwą godnością, I on tam swoje nie cierpiące skazy
Postępki złożył. Co patrz jak przydało Wagi tej szali. O jakeś szczęśliwy, Zacny marszałku, kiedyć się dostało Być na tej stronie, gdy cię obłędliwy
Krok na gościniec inszy nie wprowadził, Gdziebyś był duszę i ciało zagładził. Calliope.
Człowiek igrzysko boże, powiedają, Ktorym on jako piłą ciska sobie. Raz będzie w gorze, drugi raz na ziemi. Tak i fortuna koło swoje toczy, Że w jednej mierze jak żywo nie stoi, Ale co będzie
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 465
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
Izraelowi Słup raz ognisty, drugi raz z obłoku, Prowadząc ich ku domowi, Nieoderwany strzegł ustawnie boku, Świecąc im jasnym promieniem W obłędnej nocy, w dzień kryjąc ich cieniem;
A nam słup, od biczów krwawy, Jest przewodnikiem do niebieskiej włości I skaże gościniec prawy, Gdzie zastarzałe mamy złożyć złości, Stopy dusze obłędliwej Do ścieżki wiary prostując prawdziwej.
Wy, starodawni Rzymianie, Chcąc mieć swe dzieła do wieków podane, Antoninie i Trajanie, Wystawiliście słupy niewidane, Na których widzieć wyryte Triumfy sławne, walki znamienite;
A Pan na znak swej wygranej, Że swe i nasze zniósł nieprzyjaciele, Na sztuce skały kopanej I własnym pisze kronikę
Izraelowi Słup raz ognisty, drugi raz z obłoku, Prowadząc ich ku domowi, Nieoderwany strzegł ustawnie boku, Świecąc im jasnym promieniem W obłędnej nocy, w dzień kryjąc ich cieniem;
A nam słup, od biczów krwawy, Jest przewodnikiem do niebieskiej włości I skaże gościniec prawy, Gdzie zastarzałe mamy złożyć złości, Stopy dusze obłędliwej Do ścieżki wiary prostując prawdziwej.
Wy, starodawni Rzymianie, Chcąc mieć swe dzieła do wieków podane, Antoninie i Trajanie, Wystawiliście słupy niewidane, Na których widzieć wyryte Tryumfy sławne, walki znamienite;
A Pan na znak swej wygranej, Że swe i nasze zniósł nieprzyjaciele, Na sztuce skały kopanej I własnym pisze kronikę
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 216
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
, niż ku czemu inszemu. Wspomniana jest przez WM. confoederatio inter dissidentes de religiorłe Christiana. Uraz to wielki, ale z łaską WM. niech będzie, uraz Majestatu Bożego i dawnych praw tej Rzpltej. Musi to każdy przyznać, że jedna tylko ma być religia prawdziwa, a ochraniając wielu ich, musisz ochraniać i obłędliwej; jakoż idzie tu o ochronę wielu bluźnierstw, wniesionych do tej ubogiej Korony i Rzpltej naszej nie tylko już saskiej, augustańskiej, bratczykowskiej, kalwińskiej, ale i ariańskiej, indertskiej, nowokrczeńskiej, adamitskiej i co wiedzieć, jakich inszych. Więc jakie w tym absurdum dalej idzie, przypatrzcie się WM. Różnica jest wielka
, niż ku czemu inszemu. Wspomniana jest przez WM. confoederatio inter dissidentes de religiorłe Christiana. Uraz to wielgi, ale z łaską WM. niech będzie, uraz Majestatu Bożego i dawnych praw tej Rzpltej. Musi to każdy przyznać, że jedna tylko ma być religia prawdziwa, a ochraniając wielu ich, musisz ochraniać i obłędliwej; jakoż idzie tu o ochronę wielu bluźnierstw, wniesionych do tej ubogiej Korony i Rzpltej naszej nie tylko już saskiej, augustańskiej, bratczykowskiej, kalwińskiej, ale i aryańskiej, indertskiej, nowokrczeńskiej, adamitskiej i co wiedzieć, jakich inszych. Więc jakie w tym absurdum dalej idzie, przypatrzcie się WM. Różnica jest wielga
Skrót tekstu: RespDuchCzII
Strona: 233
Tytuł:
Respons od Duchowieństwa, na piśmie podany z strony konfederacji
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
w nich jest/ i dla zaślepienia serca ich: którzy rozpaczając w dali się sami na niewstydliwość na czynienie nieczystości i łakomstwa. Ale wy nie takeście się nauczyli od Chrystusa/ jeśliżeście go słuchali/ i jeśliście w nim nauczenie/ abyście z siebie złożyli według pierwszego postępku starego człowieka/ którzy się psuje według obłędliwych pożądliwości i abyście się odnowili duchem umysłu waszego/ i oblekli się w nowego człowieka/ który wedle Boga stworzony jest w sprawiedliwości i świętości prawdy. Abowiem jako jednego człowieka Adama przestępstwem na wszystkie ludzie przyszło osądzenie śmierci/ tak też jednego człowieka Jezusa sprawiedliwością/ na wszystkie ludzie przyszło usprawiedliwienie żywota. Jam tedy was rodziła
w nich iest/ y dla záślepienia sercá ich: ktorzy rozpacżáiąc w dáli się sami ná niewstydliwość ná cżynienie niecżystośći y łákomstwá. Ale wy nie tákeśćie się náucżyli od Chrystusá/ ieśliżeśćie go słucháli/ y ieśliśćie w nim náucżenie/ ábyśćie z śiebie złożyli według pierwszego postępku stárego cżłowieká/ ktorzy się psuie według obłędliwych pożądliwośći y ábyśćie się odnowili duchem vmysłu wászego/ y oblekli się w nowego cżłowieká/ ktory wedle Bogá stworzony iest w spráwiedliwośći y świątośći prawdy. Abowiem iáko iednego cżłowieka Adámá przestępstwem ná wszystkie ludźie przyszło osądzenie śmierći/ ták też iednego cżłowieká Iezusá spráwiedliwością/ ná wszystkie ludzie przyszło vspráwiedliwienie żywotá. Iam tedy was rodźiłá
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 18
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
Societ. IESV, a mieliby nie mniejsze meritum, gdyby to pogaństwo pozyskali/ jako tamci w Peru/ w Chinie/ w Japonach/ i we wszytkiej Indii. Za takim ustanowieniem/ wilką nadzieję mamy w miłosierdziu Bożym/ iżby na nie weyźrzeć raczył/ i tę ślepote i zatwardziałość serca ich oświeciłby: żeby obłędliwą sektę przeklętego zbrodnia Mahometa porzuciwszy/ do wiary się świętej nawracali. Fides ex auditu, auditus autem per verbum Christi. Rom. 10. Tatarowie do kościoła na kazanie mają schadzać się. Jako Tatary do wiary ś. nawracać.
Wtóry. Czytalem w starym Zakonie/ gdy Gabaonite oszukali Jozuego i wszytek lud Izraelski/ którzy
Societ. IESV, á mieliby nie mnieysze meritum, gdyby to pogáństwo pozyskáli/ iáko támći w Peru/ w Chinie/ w Jáponách/ y we wszytkiey Indiey. Zá tákim vstánowieniem/ wilką nádźieię mamy w miłośierdźiu Bożym/ iżby ná nie weyźrzeć racżył/ y tę ślepote y zátwárdźiáłość sercá ich oświećiłby: żeby obłędliwą sektę przeklętego zbrodnia Máchometá porzućiwszy/ do wiáry się świętey náwrácáli. Fides ex auditu, auditus autem per verbum Christi. Rom. 10. Tátárowie do kośćiołá ná kazanie máią zchádzać się. Iáko Tátáry do wiáry ś. náwrácáć.
Wtory. Czytalem w stárym Zakonie/ gdy Gábáonite oszukáli Iozuego y wszytek lud Izráelski/ ktorzy
Skrót tekstu: CzyżAlf
Strona: 34
Tytuł:
Alfurkan tatarski
Autor:
Piotr Czyżewski
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
egzotyka, historia, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
lata, W rękach cię piastuje.
Przecie ja ciebie i tu, i w niebie Nie mam za anioła, Lecz jesteś tajnym i niezwyczajnym Kupidynem zgoła. SIÓDMA: LENERULA
Oto ja dzisia śmiertelną zasłonę Ciała grubego złożywszy na stronę, Dziwnym a nie lada jakim Pójdę na powietrze ptakiem.
Wprawdzieć nie z Krety, z obłędliwych przecie Budynków, jakie Dedalus na Krecie Sztucznie zbudował przed laty, Wylecę, człowiek skrzydlaty.
Już mi nadzieja woskiem pióra spina, Już mi chęć skrzydła do barków przypina, Już mię myśl porywcza z niska Pod jasne obłoki ciska.
Terazże lotem wpadszy między wiatry, Przez dzikie pola i oziębłe Tatry, I przez niezbrodzone
lata, W rękach cię piastuje.
Przecie ja ciebie i tu, i w niebie Nie mam za anioła, Lecz jesteś tajnym i niezwyczajnym Kupidynem zgoła. SIÓDMA: LENERULA
Oto ja dzisia śmiertelną zasłonę Ciała grubego złożywszy na stronę, Dziwnym a nie lada jakiem Pójdę na powietrze ptakiem.
Wprawdzieć nie z Krety, z obłędliwych przecie Budynków, jakie Dedalus na Krecie Sztucznie zbudował przed laty, Wylecę, człowiek skrzydlaty.
Już mi nadzieja woskiem pióra spina, Już mi chęć skrzydła do barków przypina, Już mię myśl porywcza z niska Pod jasne obłoki ciska.
Terazże lotem wpadszy między wiatry, Przez dzikie pola i oziębłe Tatry, I przez niezbrodzone
Skrót tekstu: ZimSRoks
Strona: 38
Tytuł:
Roksolanki
Autor:
Szymon Zimorowic
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ludwika Ślękowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
zaprawowali swych uczniów w naukę Chrześcijańską/ i żeby także i inszy gospodarze/ czeladkę swą prowadzili do Kościoła/ kędy pospolicie wykładają Katechizm. Rozkazał też/ a nie dawno temu/ w mieście Ali/ żeby przeyźrzane były wszytkie Biblioteki/ i studia partykularne także/ aby nie miewały ksiąg plugawych i nieuczciwych/ abo z nauką obłędliwą i podejźrzaną. przystało to zaprawdę panu Katolickiemu. Nie mało też pomogły do zachowania wiary w tym państwie siostry Arcyksiążęcia/ przykładami nieporownanemi/ które podały w Ali mieście/ kędy żyły w wielkich cnotach/ i w wysokiej doskonałości Chrześcijańskiej. Wiodły wszytkie panieński żywot/ dziwnie uczciwy: a nie przestając na tym/ wspomagały jałmużnami barzo
zápráwowáli swych vczniow w náukę Chrześćiáńską/ y żeby tákże y inszy gospodarze/ czeladkę swą prowádźili do Kośćiołá/ kędy pospolićie wykłádáią Káthechism. Roskazał też/ á nie dawno temu/ w mieśćie Ali/ żeby przeyźrzáne były wszytkie Bibliotheki/ y studia párticulárne tákże/ áby nie miewáły kśiąg plugáwych y nievczćiwych/ ábo z náuką obłędliwą y podeyźrzáną. przystało to záprawdę pánu Kátholickiemu. Nie máło też pomogły do záchowánia wiáry w tym páństwie śiostry Arcikśiążęćiá/ przykłádámi nieporownánemi/ ktore podáły w Ali mieśćie/ kędy żyły w wielkich cnotách/ y w wysokiey doskonáłośći Chrześćiáńskiey. Wiodły wszytkie pánieński żywot/ dźiwnie vczćiwy: á nie przestáiąc ná tym/ wspomagáły iáłmużnámi bárzo
Skrót tekstu: BotŁęczRel_IV
Strona: 31
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. IV
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
pospolicie wisitować co trzy lata przez Ojce ś. Franciszka mieszkające w Jeruzalem. Grzegorz XIII. posyłał do tego narodku dwu Ojców Jezuitów. Ci zebrawszy Sinód/ na którym też był Patriarcha z swemi Biskupami/ przywiedli ich do zupełnego wyznania wiary Katolickiej/ i dopomagali im kazać i tu i owdzie ku nauce ludzi. Popalili księgi obłędliwe: sprowadzili czernice rozbiegłe do dwu Monasterów: podali im porządek z strony ćwiczenia dzieci w nauce Chrześcijańskiej. Trudnoby to wypisać/ z jakim afektem tamte narody dziękowały i błogosławiły z osobliwej tej łaski i opatrzności Grzegorza XIII. Biskupa zaprawdę animuszu i żarliwości nieporownanej. Patriarcha Maronitski jest z Czernców ś. Antoniego. Obierają go Biskupi
pospolićie wisitowáć co trzy látá przez Oyce ś. Fránćiszká mieszkáiące w Ieruzálem. Grzegorz XIII. posyłał do tego narodku dwu Oycow Iezuitow. Ci zebrawszy Sinod/ ná ktorym też był Pátriárchá z swemi Biskupámi/ przywiedli ich do zupełnego wyznánia wiáry Kátholickiey/ y dopomagáli im kázáć y tu y owdźie ku náuce ludźi. Popalili kśięgi obłędliwe: zprowádźili czernice rozbiegłe do dwu Monásterow: podáli im porządek z strony ćwiczenia dźieći w náuce Chrześćiáńskiey. Trudnoby to wypisáć/ z iákim áffektem támte narody dźiękowáły y błogosłáwiły z osobliwey tey łáski y opátrznośći Grzegorzá XIII. Biskupá záprawdę ánimuszu y żarliwośći nieporownáney. Pátriárchá Máronitski iest z Czerncow ś. Antoniego. Obieráią go Biskupi
Skrót tekstu: BotŁęczRel_IV
Strona: 164
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. IV
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609