, A bez jej łaski o żywot nie stoję. Zmiłuj się, dziewczę kochane, boć złości Stan nie przystoi, ani twej gładkości Tyraństwo służy, nie twoja rzecz tracić Niewinną duszę, ale, owszem, płacić Szczyrość wdzięcznością, a miłować tego, Który-ć się serca raz powierzył swego. Bóg zna i karze wszytkie obłudności, Jego się, Zosiu, bój za twe chytrości. Ja-ć nie przestanę miłować cię z dusze, Aż gdy odbieżeć świata z tobą muszę, Ale ty nie w czas będziesz żałowała, Gdy mię nie będziesz wskrzesić mocy miała. Miłuj, nie zmyślaj obłudnej szczerości, Bo sama szczyrość magnes prawdziwej miłości. OZIĘBŁA MIŁOŚĆ
Twardy
, A bez jej łaski o żywot nie stoję. Zmiłuj się, dziewczę kochane, boć złości Stan nie przystoi, ani twej gładkości Tyraństwo służy, nie twoja rzecz tracić Niewinną duszę, ale, owszem, płacić Szczyrość wdzięcznością, a miłować tego, Który-ć się serca raz powierzył swego. Bóg zna i karze wszytkie obłudności, Jego się, Zosiu, bój za twe chytrości. Ja-ć nie przestanę miłować cię z dusze, Aż gdy odbieżeć świata z tobą muszę, Ale ty nie w czas będziesz żałowała, Gdy mię nie będziesz wskrzesić mocy miała. Miłuj, nie zmyślaj obłudnej szczerości, Bo sama szczyrość magnes prawdziwej miłości. OZIĘBŁA MIŁOŚĆ
Twardy
Skrót tekstu: MorszHSumBar_I
Strona: 275
Tytuł:
Sumariusz
Autor:
Hieronim Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
/ z swoim się pierwej sumnieniem porachować przysłusza/ nim do drugich przystąpi: aby mu nie rzeczono/ Lekarzu ulecz siebie samego/ Mistrzu naucz się sam pierwej. Przetoż i ty synu samego siebie w początek sztrofowania przywiedź. Z samym sobą pierwej opyt uczyń/ samego siebie pierwej osądź/ powstań śmiele/ a krom wszelkiej obłudności/ Ojca twego przejednaj/ otwórz przed nim rany serca twego/ a on cię uleczy. Rusz się co naprędzej/ a do Braciej swojej łagodną twarzą z gorącości serca tak rzekni. NIe wstydzę się Bracia przed wami/ w czymem się kolwiek Bogu memu zniewierzył/ objawić. Nie sromam się społpasterze moi przestępstw któremim Ojca
/ z swoim się pierwey sumnieniem poráchowáć przysłusza/ nim do drugich przystąpi: áby mu nie rzecżono/ Lekárzu vlecż śiebie sámego/ Mistrzu náucż się sam pierwey. Przetoż y ty synu sámego śiebie w pocżątek sztrofowánia przywiedź. Z sámym sobą pierwey opyt vcżyń/ sámego śiebie pierwey osądź/ powstáń śmiele/ á krom wszelkiey obłudnośći/ Oycá twego przeiednay/ otworz przed nim rány sercá twego/ á on ćię vlecży. Rusz się co naprędzey/ á do Bráćiey swoiey łágodną twarzą z gorącośći sercá ták rzekni. NIe wstydzę się Bráćia przed wámi/ w cżymem się kolwiek Bogu memu zniewierzył/ obiáwić. Nie sromam się społpásterze moi przestępstw ktoremim Oycá
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 24
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
uprzedza, ponieważ pychą nadęty, nad insze się stawi. Tego imienia żaden z Antecesorów moich Papieżów Rzymskich sobie nie przywłaszczał. A jeśli przywlaszczy prżykład powiadam być hardości, słowo pyszne, nowe, butne, przewrotne, głupie, uporne, Bogu przeciwne, obłudne, i niezbożne. Imię targania jedności, imię błędu, imię obłudności, imię marności, imię bluźnierstwa, na to słowo zezwalać nic nie jest inszego, tylko wiarę tracić. Otoż masz nie ograniczonej władze Biskupa Rzymskiego ozdobę. Ale wiem co rzeczesz/ że Rzymski Biskup/ sługą sług Bożych/ a Carogródski powszechnym Patriarchą się nazywa. O czym ponieważ jaśnie wiedzieć się daje/ że tu
vprzedza, ponieważ pychą nádęty, nád insze się stáwi. Tego imieniá żaden z Antecessorow moich Papieżow Rzymskich sobie nie przywłaszcżał. A ieśli przywlaszcży prżykład powiádam być hárdośći, słowo pyszne, nowe, butne, przewrotne, głupie, vporne, Bogu przećiwne, obłudne, y niezbożne. Imię tárgánia iednośći, imię błędu, imię obłudnośći, imię márnośći, imię bluznierstwá, ná to słowo zezwaláć nic nie iest inszego, tylko wiárę tráćić. Otoż masz nie ogránicżoney włádze Biskupá Rzymskiego ozdobę. Ale wiem co rzecżesz/ że Rzymski Biskup/ sługą sług Bożych/ á Cárogrodski powszechnym Pátriárchą się názywa. O cżym ponieważ iáśnie wiedzieć się dáie/ że tu
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 57
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
jak przyjemna, słońcami pokazuje: triumfują, zwyciężywszy, i wespół się radują – przeciwniki położywszy, walki przeszłe rachują. Ciało z drożdży oczyszczone wojny już nie zadaje, jakby w ducha przemienione z nim na jedno przystaje. Z wielką zgodą zażywają pokoju szczęśliwego. Okazji już nie mają i ponętu do złego. Widząc prawdę, obłudności więc i namów nie czują,
lecz żywego już słodkości źrzódła zawsze kosztują. Stąd w jednakim zostawają stanie błogosławieni, zdrowie, cerę piękną mają, co się nigdy nie zmieni. Zdrowy nigdy nie choruje, młody nie zna starości, jednakim się zawsze czuje po przeszłej odmienności. Wszyscy kwitną w zieloności, skazie nie podlegają –
jak przyjemna, słońcami pokazuje: tryumfują, zwyciężywszy, i wespół się radują – przeciwniki położywszy, walki przeszłe rachują. Ciało z drożdży oczyszczone wojny już nie zadaje, jakby w ducha przemienione z nim na jedno przystaje. Z wielką zgodą zażywają pokoju szczęśliwego. Okazyjej już nie mają i ponętu do złego. Widząc prawdę, obłudności więc i namów nie czują,
lecz żywego już słodkości źrzódła zawsze kosztują. Stąd w jednakim zostawają stanie błogosławieni, zdrowie, cerę piękną mają, co się nigdy nie zmieni. Zdrowy nigdy nie choruje, młody nie zna starości, jednakim się zawsze czuje po przeszłej odmienności. Wszyscy kwitną w zieloności, skazie nie podlegają –
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 130
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
. Prou. XV. ZłoDZIEJOM
1. ZŁodzieju niekradni/ oka chroniąc się ludzkiego Pomni że się nie skryjesz od oka Boskiego. WSZETECZNIKOM.
2. Wszeteczniku cóż szukasz miejsca tajemnego? Wszechmocnym oczom Boskim nie jest nic skrytego. KLAMCOM.
3. KŁamco/ krzywoprzysiężco/ nie kłamaj/ skrytości/ Bóg serdecznie przenika/ skarze obłudności. POCHLEBCOM.
4. POchlebco/ drugich słowy obłudnie lechcący/ Ni sumnieniu/ ni Bogu nie wygadzający. Dwiema panom chcesz służyć: ale nie wygodzisz Bogu i ludziom oraz/ a sobie zaszkodzisz. WYDZIERCOM CUDZEGO.
5. CZas się kajać/ czas dobra wydzierco cudzego/ Póki cię straszny dekret nie zajdzie sędziego Który za
. Prou. XV. ZLODZIEIOM
1. ZŁodźieiu niekrádni/ oká chroniąc śie ludzkiego Pomni że śię nie skryiesz od oká Boskiego. WSZETECZNIKOM.
2. Wszeteczniku coż szukasz mieyscá táiemnego? Wszechmocnym oczom Boskim nie iest nic skrytego. KLAMCOM.
3. KŁamco/ krzywoprzyśiężco/ nie kłamay/ skrytośći/ Bog serdecznie przenika/ skárze obłudnośći. POCHLEBCOM.
4. POchlebco/ drugich słowy obłudnie lechcący/ Ni sumnieniu/ ni Bogu nie wygadzáiący. Dwiemá pánom chcesz służyć: ále nie wygodźisz Bogu y ludźiom oraz/ á sobie zászkodźisz. WYDZIERCOM CVDZEGO.
5. CZás śię káiáć/ czás dobrá wydźierco cudzego/ Poki cię strászny dekret nie zaydźie sędźiego Ktory zá
Skrót tekstu: BanHist
Strona: 219
Tytuł:
Bankiet albo historia jako Adam bankietował
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
się też przypatrować, By się zaś rządzić umieli, gdy to w rękach będą mieli.”
Więc wyrozumiawszy z niego, do ojca idzie mojego, Wszytkiego mu reweluje, a oraz i perswaduje: „Nie turbuj się, leć w tym rady dodaj córce na te zdrady. Bo ułowił swą chytrością, lubo stary, obłudnością. Ojcu memu powiedziała.
Nie tak, jak konferowali, intercyzy spisowali; On nie chce tego dotrzymać, bo ich chce przy sobie trzymać, By z jego ręku patrzali, niczym nie dysponowali. Wiedzże o tym teraz wcześnie, póki ich z sobą nie weźmie!”
Porwie się ociec z gniewliwą twarzą, ale
się też przypatrować, By się zaś rządzić umieli, gdy to w rękach będą mieli.”
Więc wyrozumiawszy z niego, do ojca idzie mojego, Wszytkiego mu reweluje, a oraz i perswaduje: „Nie turbuj się, leć w tym rady dodaj córce na te zdrady. Bo ułowił swą chytrością, lubo stary, obłudnością. Ojcu memu powiedziała.
Nie tak, jak konferowali, intercyzy spisowali; On nie chce tego dotrzymać, bo ich chce przy sobie trzymać, By z jego ręku patrzałi, niczym nie dysponowali. Wiedzże o tym teraz wcześnie, póki ich z sobą nie weźmie!”
Porwie się ociec z gniewliwą twarzą, ale
Skrót tekstu: StanTrans
Strona: 20
Tytuł:
Transakcja albo opisanie całego życia jednej sieroty
Autor:
Anna Stanisławska
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1685
Data wydania (nie wcześniej niż):
1685
Data wydania (nie później niż):
1685
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ida Kotowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1935
widzi, że nie ustaję, więc się tu stary udaje Do sposobów, chcąc mię temi obietnicami swojemi Ułowić, gdy deklaruje: wszystkę puścić obiecuje Substancyją i mnie jeszcze zapisy, gdziekolwiek zechcę. P. Krakowski posyła do mnie, obiecując mi wszystkie majętności puścić. TRANSAKCJA ALBO OPISANIE
Leć nie ułowisz chytrością, skryty wężu, obłudnością, Luboś inszą barwę na się przybrał. Ale ja w tym czasie Ostrożniejsza, niżli była matka, co nam raj straciła, Swojej już nie dam wolności za twe wszytkie majętności.
Gdy już widzi, że daremnie, nic nie wskóra, więc wzajemnie Pozwami mię też obsyła; ale, że nas już odsyła Nuncyjusz
widzi, że nie ustaję, więc się tu stary udaje Do sposobów, chcąc mię temi obietnicami swojemi Ułowić, gdy deklaruje: wszystkę puścić obiecuje Substancyją i mnie jeszcze zapisy, gdziekolwiek zechcę. P. Krakowski posyła do mnie, obiecując mi wszystkie majętności puścić. TRANSAKCYJA ALBO OPISANIE
Leć nie ułowisz chytrością, skryty wężu, obłudnością, Luboś inszą barwę na się przybrał. Ale ja w tym czasie Ostrożniejsza, niżli była matka, co nam raj straciła, Swojej już nie dam wolności za twe wszytkie majętności.
Gdy już widzi, że daremnie, nic nie wskóra, więc wzajemnie Pozwami mię też obsyła; ale, że nas już odsyła Nuncyjusz
Skrót tekstu: StanTrans
Strona: 66
Tytuł:
Transakcja albo opisanie całego życia jednej sieroty
Autor:
Anna Stanisławska
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1685
Data wydania (nie wcześniej niż):
1685
Data wydania (nie później niż):
1685
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ida Kotowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1935
czego i nieprzyjaciele W. K. M. Iście nie W. K. M. dobrego, nie pożytków R. P., ale pożytków swych ci ludzie patrzą. Miłość ta, którą się oni W. K. M. popisać chcą, miłością prawdziwą zwana być nie może, ale pod farbą miłości szczera obłudność to jest, godna ohydy, godna hańby, godna srogiego karania. Abowiem do tego zmierza ta obłudność, iżbyś W. K. M. od poddanych miłowan nie był. Za którą niemiłością roście nienawiść, niebezpieczeństwo i siła złego. Już takowi poddani, którzy ku panu nie mają miłości, z musu a nie
czego i nieprzyjaciele W. K. M. Iście nie W. K. M. dobrego, nie pożytków R. P., ale pożytków swych ci ludzie patrzą. Miłość ta, którą się oni W. K. M. popisać chcą, miłością prawdziwą zwana być nie może, ale pod farbą miłości szczera obłudność to jest, godna ohydy, godna hańby, godna srogiego karania. Abowiem do tego zmierza ta obłudność, iżbyś W. K. M. od poddanych miłowan nie był. Za którą niemiłością roście nienawiść, niebezpieczeństwo i siła złego. Już takowi poddani, którzy ku panu nie mają miłości, z musu a nie
Skrót tekstu: GórnDzieje
Strona: 158
Tytuł:
Dzieje w Koronie Polskiej
Autor:
Łukasz Górnicki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1637
Data wydania (nie wcześniej niż):
1637
Data wydania (nie później niż):
1637
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła wszystkie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Piotr Chmielowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Salomon Lewental
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1886
nie pożytków R. P., ale pożytków swych ci ludzie patrzą. Miłość ta, którą się oni W. K. M. popisać chcą, miłością prawdziwą zwana być nie może, ale pod farbą miłości szczera obłudność to jest, godna ohydy, godna hańby, godna srogiego karania. Abowiem do tego zmierza ta obłudność, iżbyś W. K. M. od poddanych miłowan nie był. Za którą niemiłością roście nienawiść, niebezpieczeństwo i siła złego. Już takowi poddani, którzy ku panu nie mają miłości, z musu a nie z chęci czynią; w niebezpieczeństwach takowy pan ufać im nie może i owszem bać ich się musi wszytkich
nie pożytków R. P., ale pożytków swych ci ludzie patrzą. Miłość ta, którą się oni W. K. M. popisać chcą, miłością prawdziwą zwana być nie może, ale pod farbą miłości szczera obłudność to jest, godna ohydy, godna hańby, godna srogiego karania. Abowiem do tego zmierza ta obłudność, iżbyś W. K. M. od poddanych miłowan nie był. Za którą niemiłością roście nienawiść, niebezpieczeństwo i siła złego. Już takowi poddani, którzy ku panu nie mają miłości, z musu a nie z chęci czynią; w niebezpieczeństwach takowy pan ufać im nie może i owszem bać ich się musi wszytkich
Skrót tekstu: GórnDzieje
Strona: 158
Tytuł:
Dzieje w Koronie Polskiej
Autor:
Łukasz Górnicki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1637
Data wydania (nie wcześniej niż):
1637
Data wydania (nie później niż):
1637
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła wszystkie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Piotr Chmielowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Salomon Lewental
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1886
. Cortesius chcąc zażyć tak dobrej okazji/ zmyślił jakby on był Topilcinem: i jako ten przyjął podarki i poselstwo. Nie mogło zaprawdę zdarzyć się lepsze szczęście ku temu/ aby się była mogła tam wprowadzić Ewangelia/ i imię Chrystusowe. Lecz podobno niechciał P.Bóg/ aby Ewangelia jego miała wprowadzać do tamtych krajów obłudność: a też grzechy onych ludzi/ a zwłaszcza bałwochwalstwo/ okrutność w ofiarach/ i pycha Motezumy/ nie dopuściły/ aby tak spokojnie miały swą odmianę wziąć tamte państwa. Zaczym przyszło do wzburzenia/ do rebelii z wielkimi tumultami/ do bitew krwawych/ zburzenia miast/ i zabijania ludu z obudwu stron wielkiego.
Nie mniejsza
. Cortesius chcąc záżyć ták dobrey okázyey/ zmyślił iákby on był Topilcinem: y iáko ten przyiął podárki y poselstwo. Nie mogło záprawdę zdárzyć się lepsze sczęśćie ku temu/ áby się byłá mogłá tám wprowádźić Ewángelia/ y imię Chrystusowe. Lecz podobno niechćiał P.Bog/ áby Ewángelia iego miáłá wprowadzáć do támtych kráiow obłudność: á też grzechy onych ludźi/ á zwłasczá báłwochwálstwo/ okrutność w ofiárách/ y pychá Motezumy/ nie dopuśćiły/ áby ták spokoynie miáły swą odmiánę wźiąć támte páństwá. Záczym przyszło do wzburzenia/ do rebelliey z wielkimi tumultámi/ do bitew krwáwych/ zburzenia miast/ y zábiiánia ludu z obudwu stron wielkiego.
Nie mnieysza
Skrót tekstu: BotŁęczRel_V
Strona: 31
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. V
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609