. Prawieć rozum niektórych/ łańcuszków zbywają/ Srebra/ pereł/ a wstążek i Kwefów dostają. Z których wiatr/ gdy pozorny znagła kolor zwieje Aż się z płowych Płachetek co żywo naśmieje. Słowem/ tak nas dzisiejsza Moda omamiła/ Tak niepojęte głupstwo w nas zlekka wmowiła: Ze gdyby we Francjej wierzbę obłupiono/ Skorę/ za drogie wstęgi/ w Polsceby kupiono/ A w tym Moda czy mądrze Damom poradziła? Gdy Ogony do spodnic imże przyprawiła? Wieciesz co to Ogony? Nie mówiąc szeroce: Są to pyszne nadętych Szatanów karoce. Na nich oni/ jak w łodziach żeglarze pływają; Po nich się jako dziecka
. Práwieć rozum niektorych/ łańcuszkow zbywáią/ Srebrá/ pereł/ á wstążek y Kwefow dostaią. Z ktorych wiátr/ gdy pozorny znagłá kolor zwieie Aż się z płowych Płáchetek co żywo náśmieie. Słowem/ ták nas dźiśieysza Modá omamiłá/ Ták niepoięte głupstwo w nas zlekká wmowiłá: Ze gdyby we Francyey wierzbę obłupiono/ Skorę/ zá drogie wstęgi/ w Polszczeby kupiono/ A w tym Modá czy mądrze Dámom porádźiła? Gdy Ogony do spodnic imże przypráwiłá? Wiećiesz co to Ogony? Nie mowiąc szeroce: Są to pyszne nádętych Szatánow károce. Ná nich oni/ iak w łodźiách żeglarze pływáią; Po nich się iako dźiecká
Skrót tekstu: ŁączZwier
Strona: B3v
Tytuł:
Nowe zwierciadło
Autor:
Jakub Łącznowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
stało, że kwiczy, tej świni? Jeśli kędy uwięzia, niechaj ją wyzwolą!” Aż ów szlachcic: „Pewnie ją też to na borg golą. Nie trzeba większej cieśni; i mnie co się tycze, Nie odmieniszli brzytwy, niedługo zakwiczę. Jam ci się kazał golić, a tyś mię obłupił.” A balwierz: „Tak, kto na borg cyrulika kupił.” 401 (N). DO JEGOMOŚCI PANA SĘDZIEGO KRAKOWSKIEGO Z Okazji KONIA
Wesoła wiosna idzie, mój kochany sędzia, Jabłek się sad, dąbrowa spodziewa żołędzia, Wrona na jedli, wróbel na słomianej strzesze, Dziki wieprz w ciemnych łozach gotuje pielesze
stało, że kwiczy, tej świni? Jeśli kędy uwięzia, niechaj ją wyzwolą!” Aż ów szlachcic: „Pewnie ją też to na borg golą. Nie trzeba większej cieśni; i mnie co się tycze, Nie odmieniszli brzytwy, niedługo zakwiczę. Jam ci się kazał golić, a tyś mię obłupił.” A balwierz: „Tak, kto na borg cyrulika kupił.” 401 (N). DO JEGOMOŚCI PANA SĘDZIEGO KRAKOWSKIEGO Z OKAZJEJ KONIA
Wesoła wiosna idzie, mój kochany sędzia, Jabłek się sad, dąbrowa spodziewa żołędzia, Wrona na jedli, wróbel na słomianej strzesze, Dziki wieprz w ciemnych łozach gotuje pielesze
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 172
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, Wiecie który, potrzeba, żeby każdy wierzył, Na ów, co za Krakowem, tam kopiją skruszył, Aż miał za to pokute, aby wiecznie suszył. Czasu jednego tenże tak barzo szturmował Do kołnierza, słuszna, by każdy pożałował. Niezmierną petierskich liczbę tam połupił Wstępnym bojem, tych zaraz i z skóry obłupił. Siedmset tysięcy zabił kozactwa skocznego, Po stokroć sto tysięcy także piechotnego. Nie z kim inszym, sam jeden, głównym wiercimakiem, Zbił na piecu do sczęta, nazwać go bijakiem. Godzien jest za te dzieła, których dokazowali, By go był świat do ziemie tak prędko nie schował. Czyli to jeszcze nie moc
, Wiecie który, potrzeba, żeby każdy wierzył, Na ów, co za Krakowem, tam kopiją skruszył, Aż miał za to pokute, aby wiecznie suszył. Czasu jednego tenże tak barzo szturmował Do kołnierza, słuszna, by każdy pożałował. Niezmierną petyerskich liczbę tam połupił Wstępnym bojem, tych zaraz i z skóry obłupił. Siedmset tysięcy zabił kozactwa skocznego, Po stokroć sto tysięcy także piechotnego. Nie z kim inszym, sam jeden, głównym wiercimakiem, Zbił na piecu do sczęta, nazwać go bijakiem. Godzien jest za te dzieła, których dokazowali, By go był świat do ziemie tak prędko nie schował. Czyli to jescze nie moc
Skrót tekstu: WierszŻałBad
Strona: 10
Tytuł:
Naema abo wiersz żałosny
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
wyrodkowie. Q. A było też poczciwych co wżdy między nimi? R. Było, ale większa część z mózgi drapieżnymi. Q. Cóż ich do zbytkowania takiego przywiodło? R. Na płacz ludzki i zdzierstwo poprzysięgli godło. Q. A długo też nieszczęsną ojczyznę łupili? R. Póki z ostatniej nici jej nie obłupili. Q. A czemuż te na koniec spalili rozbójce? R. Bo się bali, by piorun nie trząsł na przywódcę. TERTIUM EpitafiUM
Rozbójstwo rodzicielką, łupiestwo ochmistrzyni, Płaczu ludzkiego fasa krzywd hospodaryni. Tu mać rycerska leży, cnót adoracja, Płacz na grobie, a ciesz się, że zdechła, kto mija
wyrodkowie. Q. A było też poczciwych co wżdy między nimi? R. Było, ale większa część z mózgi drapieżnymi. Q. Cóż ich do zbytkowania takiego przywiodło? R. Na płacz ludzki i zdzierstwo poprzysięgli godło. Q. A długo też nieszczęsną ojczyznę łupili? R. Póki z ostatniej nici jej nie obłupili. Q. A czemuż te na koniec spalili rozbójce? R. Bo się bali, by piorun nie trząsł na przywódcę. TERTIUM EPITAPHIUM
Rozbójstwo rodzicielką, łupiestwo ochmistrzyni, Płaczu ludzkiego fasa krzywd hospodaryni. Tu mać rycerska leży, cnót adoracyja, Płacz na grobie, a ciesz się, że zdechła, kto mija
Skrót tekstu: MorszHSumBar_I
Strona: 278
Tytuł:
Sumariusz
Autor:
Hieronim Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
Oczy pasę tym nosem, a przecię do głodu Przychodzę, że dla ciebie nie trzeba wywodu. 28. O garbarzu.
Mówią ludzie, że kozieł twardy do jedzenia, Powiem ja wam trudniejszą powieść do wierzenia. Doił tu garbarz wołu okapłonionego, Nazbierał (jawno ludziom) nie mało dobrego. Naostatek mało go nie obłupił z skóry, By był ciołek nie uciekł na wysokie góry. 29. Do jednej białejgłowy w łaźni.
Użyj więtszej litości nademną strapionym, Niż Diana bogini w źródle ulubionym Użyła nad nieszczęsnym Akteonem, który Zoczywszy ją w krynicy z wyniesionej góry, A ta członki pieszczone rozkosznego ciała Z swymi rówieniczkami społem umywała. Zniewolony
Oczy pasę tym nosem, a przecię do głodu Przychodzę, że dla ciebie nie trzeba wywodu. 28. O garbarzu.
Mówią ludzie, że kozieł twardy do jedzenia, Powiem ja wam trudniejszą powieść do wierzenia. Doił tu garbarz wołu okapłonionego, Nazbierał (jawno ludziom) nie mało dobrego. Naostatek mało go nie obłupił z skóry, By był ciołek nie uciekł na wysokie góry. 29. Do jednej białejgłowy w łaźni.
Użyj więtszej litości nademną strapionym, Niż Dyana bogini w źródle ulubionym Użyła nad nieszczęsnym Akteonem, który Zoczywszy ją w krynicy z wyniesionej góry, A ta członki pieszczone rozkosznego ciała Z swymi rówieniczkami społem umywała. Zniewolony
Skrót tekstu: WychWieś
Strona: 24
Tytuł:
Kiermasz wieśniacki
Autor:
Jan z Wychylówki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
dialogi, fraszki i epigramaty, pieśni
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Teodor Wierzbowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
K. Kowalewski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1902
”. Lew to słysząc, iż mu się choroba przykrzyła, Barzo jemu nowina ona smaczna była. I kazał, aby zaraz liszka powiedziała, Jakiego na jego ból lekarstwa dostała. A liszka zatym rzekła: „Tak mi powiedzieli Doktorowie, że jedno lekarstwo wiedzieli Na tę twoję chorobę, to jest: że żywego Wilka obłupić trzeba, onąż skórę jego Ciepło zaraz przyłożyć, i to tylko może Uzdrowić cię, inszego nic ci nie pomoże”. Skoro to lew usłyszał, inszym, co tam byli, Rozkazał, aby wilka zaraz obłupili. Stało się to natychmiast, że wilka żywego Obłupili, - i wziął lew onę skórę jego.
”. Lew to słysząc, iż mu się choroba przykrzyła, Barzo jemu nowina ona smaczna była. I kazał, aby zaraz liszka powiedziała, Jakiego na jego ból lekarstwa dostała. A liszka zatym rzekła: „Tak mi powiedzieli Doktorowie, że jedno lekarstwo wiedzieli Na tę twoję chorobę, to jest: że żywego Wilka obłupić trzeba, onęż skórę jego Ciepło zaraz przyłożyć, i to tylko może Uzdrowić cię, inszego nic ci nie pomoże”. Skoro to lew usłyszał, inszym, co tam byli, Rozkazał, aby wilka zaraz obłupili. Stało się to natychmiast, że wilka żywego Obłupili, - i wziął lew onę skórę jego.
Skrót tekstu: VerdBłażSet
Strona: 95
Tytuł:
Setnik przypowieści uciesznych
Autor:
Giovanni Mario Verdizzotti
Tłumacz:
Marcin Błażewski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wilhelm Bruchnalski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1897
mi powiedzieli Doktorowie, że jedno lekarstwo wiedzieli Na tę twoję chorobę, to jest: że żywego Wilka obłupić trzeba, onąż skórę jego Ciepło zaraz przyłożyć, i to tylko może Uzdrowić cię, inszego nic ci nie pomoże”. Skoro to lew usłyszał, inszym, co tam byli, Rozkazał, aby wilka zaraz obłupili. Stało się to natychmiast, że wilka żywego Obłupili, - i wziął lew onę skórę jego. Liszka wtenczas po cichu z wilka przeszydzała, Mówiąc, iże się temu barzo dziwowała, Jako się on nie sromał świecić przed drugiemi Twarzą, także oczyma swemi wszetecznymi. I tak nieborak odszedł z szkodą i sromotą, Choć
mi powiedzieli Doktorowie, że jedno lekarstwo wiedzieli Na tę twoję chorobę, to jest: że żywego Wilka obłupić trzeba, onęż skórę jego Ciepło zaraz przyłożyć, i to tylko może Uzdrowić cię, inszego nic ci nie pomoże”. Skoro to lew usłyszał, inszym, co tam byli, Rozkazał, aby wilka zaraz obłupili. Stało się to natychmiast, że wilka żywego Obłupili, - i wziął lew onę skórę jego. Liszka wtenczas po cichu z wilka przeszydzała, Mówiąc, iże się temu barzo dziwowała, Jako się on nie sromał świecić przed drugiemi Twarzą, także oczyma swemi wszetecznymi. I tak nieborak odszedł z szkodą i sromotą, Choć
Skrót tekstu: VerdBłażSet
Strona: 95
Tytuł:
Setnik przypowieści uciesznych
Autor:
Giovanni Mario Verdizzotti
Tłumacz:
Marcin Błażewski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wilhelm Bruchnalski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1897
twoję chorobę, to jest: że żywego Wilka obłupić trzeba, onąż skórę jego Ciepło zaraz przyłożyć, i to tylko może Uzdrowić cię, inszego nic ci nie pomoże”. Skoro to lew usłyszał, inszym, co tam byli, Rozkazał, aby wilka zaraz obłupili. Stało się to natychmiast, że wilka żywego Obłupili, - i wziął lew onę skórę jego. Liszka wtenczas po cichu z wilka przeszydzała, Mówiąc, iże się temu barzo dziwowała, Jako się on nie sromał świecić przed drugiemi Twarzą, także oczyma swemi wszetecznymi. I tak nieborak odszedł z szkodą i sromotą, Choć na drugiej śmierć czekał sam z wielką ochotą
Tak kiedy
twoję chorobę, to jest: że żywego Wilka obłupić trzeba, onęż skórę jego Ciepło zaraz przyłożyć, i to tylko może Uzdrowić cię, inszego nic ci nie pomoże”. Skoro to lew usłyszał, inszym, co tam byli, Rozkazał, aby wilka zaraz obłupili. Stało się to natychmiast, że wilka żywego Obłupili, - i wziął lew onę skórę jego. Liszka wtenczas po cichu z wilka przeszydzała, Mówiąc, iże się temu barzo dziwowała, Jako się on nie sromał świecić przed drugiemi Twarzą, także oczyma swemi wszetecznymi. I tak nieborak odszedł z szkodą i sromotą, Choć na drugiej śmierć czekał sam z wielką ochotą
Tak kiedy
Skrót tekstu: VerdBłażSet
Strona: 95
Tytuł:
Setnik przypowieści uciesznych
Autor:
Giovanni Mario Verdizzotti
Tłumacz:
Marcin Błażewski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wilhelm Bruchnalski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1897
i wszystkie co jaką białą odmianę miały/ także i płowe miedzy owcami oddał je do rąk Synów swych. 36. I odłączył się Laban od Jakoba/ jakoby na trzy dni drogi: A Jakub pasł ostatek owiec Labanowych. 37.
Nabrał tedy Jakub prętów zielonych topolowych/ i laskowych/ I kasztanowych/ i obłupił miejscami skórkę ich do białego obnażając białość która na prętach była. 38. I nakładł onych prętów które był obłupił do rynien i do koryt/ gdzie lano wody (gdy przychodziły owce aby piły) nakładł ich przeciwko owcom/ aby poczynały/ gdyby przychodziły pić. 39. I poczynały owce patrząc na one pręty/ i
y wszystkie co jáką białą odmiánę miáły/ tákże y płowe miedzy owcámi oddał je do rąk Synow swych. 36. Y odłączył śię Lában od Iákobá/ jákoby ná trzy dni drogi: A Iákob pásł ostátek owiec Lábánowych. 37.
Nábrał tedy Jákob prętow źielonych topolowych/ y láskowych/ Y kásztanowych/ y obłupił miejscámi skorkę ich do białego obnażájąc biáłość ktora ná prętách byłá. 38. Y nákładł onych prętow ktore był obłupił do rynien y do koryt/ gdźie lano wody (gdy przychodźiły owce áby piły) nákładł ich przećiwko owcom/ áby poczynáły/ gdyby przychodźiły pić. 39. Y poczynáły owce pátrząc ná one pręty/ y
Skrót tekstu: BG_Rdz
Strona: 31
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Rodzaju
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
. I odłączył się Laban od Jakoba/ jakoby na trzy dni drogi: A Jakub pasł ostatek owiec Labanowych. 37.
Nabrał tedy Jakub prętów zielonych topolowych/ i laskowych/ I kasztanowych/ i obłupił miejscami skórkę ich do białego obnażając białość która na prętach była. 38. I nakładł onych prętów które był obłupił do rynien i do koryt/ gdzie lano wody (gdy przychodziły owce aby piły) nakładł ich przeciwko owcom/ aby poczynały/ gdyby przychodziły pić. 39. I poczynały owce patrząc na one pręty/ i rodziły jagnięta strokate/ pstre/ i nakrapiane. 40. I odłączył Jakub jagnięta/ a stawiał owce twarzą do
. Y odłączył śię Lában od Iákobá/ jákoby ná trzy dni drogi: A Iákob pásł ostátek owiec Lábánowych. 37.
Nábrał tedy Jákob prętow źielonych topolowych/ y láskowych/ Y kásztanowych/ y obłupił miejscámi skorkę ich do białego obnażájąc biáłość ktora ná prętách byłá. 38. Y nákładł onych prętow ktore był obłupił do rynien y do koryt/ gdźie lano wody (gdy przychodźiły owce áby piły) nákładł ich przećiwko owcom/ áby poczynáły/ gdyby przychodźiły pić. 39. Y poczynáły owce pátrząc ná one pręty/ y rodźiły jágniętá strokáte/ pstre/ y nákrapiáne. 40. Y odłączył Iákob jágniętá/ á stáwiał owce twarzą do
Skrót tekstu: BG_Rdz
Strona: 31
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Rodzaju
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632