”. Lew to słysząc, iż mu się choroba przykrzyła, Barzo jemu nowina ona smaczna była. I kazał, aby zaraz liszka powiedziała, Jakiego na jego ból lekarstwa dostała. A liszka zatym rzekła: „Tak mi powiedzieli Doktorowie, że jedno lekarstwo wiedzieli Na tę twoję chorobę, to jest: że żywego Wilka obłupić trzeba, onąż skórę jego Ciepło zaraz przyłożyć, i to tylko może Uzdrowić cię, inszego nic ci nie pomoże”. Skoro to lew usłyszał, inszym, co tam byli, Rozkazał, aby wilka zaraz obłupili. Stało się to natychmiast, że wilka żywego Obłupili, - i wziął lew onę skórę jego.
”. Lew to słysząc, iż mu się choroba przykrzyła, Barzo jemu nowina ona smaczna była. I kazał, aby zaraz liszka powiedziała, Jakiego na jego ból lekarstwa dostała. A liszka zatym rzekła: „Tak mi powiedzieli Doktorowie, że jedno lekarstwo wiedzieli Na tę twoję chorobę, to jest: że żywego Wilka obłupić trzeba, onęż skórę jego Ciepło zaraz przyłożyć, i to tylko może Uzdrowić cię, inszego nic ci nie pomoże”. Skoro to lew usłyszał, inszym, co tam byli, Rozkazał, aby wilka zaraz obłupili. Stało się to natychmiast, że wilka żywego Obłupili, - i wziął lew onę skórę jego.
Skrót tekstu: VerdBłażSet
Strona: 95
Tytuł:
Setnik przypowieści uciesznych
Autor:
Giovanni Mario Verdizzotti
Tłumacz:
Marcin Błażewski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wilhelm Bruchnalski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1897
wszystko stały, bo tak piękność w sobie miały, Że nieraz Ezop przed nami mówił, że chce tarantami, Miasto rysiów, kontusz sobie podszyć: „Dam gdzie tez i tobie, Jeśliby się co zostało - pewnie, żebyć się przydało”. Konie taranty miał, to wszystko mówił, że ich każe obłupić, a suknią nimi podszyć i mnie ostatek da.
Gdym wszytkie rzeczy oddała, w ostatku przysiądzem chciała, Że nic przy mnie nie zostało, z sumnieniem się rachowało. Tę przysięgę mi odpuszcza, leć z kłótni mię nie wypuszcza: Coraz co nowego wznowi, choć nie było, to on powie. Przysięgę mi
wszystko stały, bo tak piękność w sobie miały, Że nieraz Ezop przed nami mowił, że chce tarantami, Miasto rysiów, kontusz sobie podszyć: „Dam gdzie tez i tobie, Jeśliby się co zostało - pewnie, żebyć się przydało”. Konie taranty miał, to wszystko mówił, że ich każe obłupić, a suknią nimi podszyć i mnie ostatek da.
Gdym wszytkie rzeczy oddała, w ostatku przysiądzem chciała, Że nic przy mnie nie zostało, z sumnieniem się rachowało. Tę przysięgę mi odpuszcza, leć z kłótni mię nie wypuszcza: Coraz co nowego wznowi, choć nie było, to on powie. Przysięgę mi
Skrót tekstu: StanTrans
Strona: 75
Tytuł:
Transakcja albo opisanie całego życia jednej sieroty
Autor:
Anna Stanisławska
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1685
Data wydania (nie wcześniej niż):
1685
Data wydania (nie później niż):
1685
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ida Kotowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1935
mianowicie z potężniejszemi, którzy jako ogień pałający, wszystko w sieczego się tylko tykają obracają. B. Mars Pułkownik mój o tak ostrej Costitucji wydanej na mnięz Sejmu górnego daje znać przez pisanie swoje. Tą srogą ligę i coniuracją widząc w responsie moim dołożyłem, iż lada w dzień załapiwszy Kupidona, miałem swymi własnemi obłupić, jak węgorza z skory rękoma, rozkazując aby mi z niej zrobiono parę skorzni o dwóch podszewkach na zimę. T. Subtelna tam skoreczka, lepiejby kapci kazać narobić, z jerchy tego delikacika górnego, strzeż sięCupidonie już cięwidzę prawie obłupionego. B. To pisanie moje ani wiem tak dopadło ręku: Kupidynowych, który
miánowićie z potężnieyszemi, ktorzy iáko ogień pałáiący, wszystko w śieczego się tylko tykáią obracáią. B. Mars Pułkownik moy o ták ostrey Costitutiey wydáney ná mnięz Seymu gornego dáie znáć przez pisanie swoie. Tą srogą ligę y coniuratią widząc w responśie moim dołożyłem, iż ládá w dźień záłápiwszy Cupidoná, miałem swymi własnemi obłupić, iák węgorzá z skory rękomá, roskázuiąc áby mi z niey zrobiono parę skorźni o dwuch podszewkách ná źimę. T. Subtelna tám skoreczká, lepieyby kápći kázáć nárobić, z ierchy tego delikaćiká gornego, strzez sięCupidonie iuż cięwidzę práwie obłupionego. B. To pisanie moie áni wiem ták dopádło ręku: Cupidynowych, ktory
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 81
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
rosołu/ a chrzanu do niego/ a dodaj mu soli dostatek. A drobne rybki z masłem dla czeladzi/ pięknie z cebulą i z piotruszką/ a patrz/ abyś je nie przejął solą) przesolił. Zawołaj parobka/ niechaj pomoże ryby sprawiać. Rozpłataj te wielkie/ ja drobne będę czosać? Pomóż mi cebulę obłupić/ i skrążać. Mój miły Wojtku namilejszy/ idź wskok/ a urąb mi trochę drewek doryb/ obłapię cię więc pięknie/ kiedy urosnę. Kat cię prosi/ szpetna z twoim obłapianiem/ daj mi lepiej co jeść/ to mi daleko zdrowiej. Dostaniesz/ nie frasuj się, idź jedno rychło. Zarzni kury
rosołu/ á chrzanu do niego/ á doday mu soli dostátek. A drobne rybki z másłem dla cżeládźi/ pięknie z cebulą y z piotruszką/ á pátrz/ ábyś ie nie przejął solą) przesolił. Záwołay párobká/ niechay pomoże ryby spráwiáć. Rozpłátay te wielkie/ ja drobne będę cżosáć? Pomoż mi cebulę obłupić/ y skrążáć. Moy miły Woytku namileyszy/ idź wskok/ á urąb mi trochę drewek doryb/ obłápię ćię więc pięknie/ kiedy urosnę. Kát ćię prośi/ szpetna z twoim obłápiániem/ day mi lepiey co jeść/ to mi dáleko zdrowiey. Dostániesz/ nie frásuy się, idź jedno rychło. Zárzni kury
Skrót tekstu: VolcDial
Strona: 41v
Tytuł:
Viertzig dialogi
Autor:
Nicolaus Volckmar
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
rozmówki do nauki języka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612