scriptach/ miasto naszej wiary dogmat wydanych i publikowanych niewiedzieli/ i tym którzy nas w tym przestrzegali/ mając ich sobie za podejzrzanych/ nie tylko wierzyć/ ale i pism ich czytać niechcielismy: zaczym mniej i przed Panem Bogiem grzeszylismy/ mniej i samym sobie wynnymi zostawalismy. Teraz już oto złaski Bożej samym nam obaczać to przychodzi/ wczym od Braciej przestrzegani bywszy/ wiary im dać niezezwolilismy. Zaż nie od pisano nam na Zyzaniego/ na Filaleta/ na Lament/ i natego Kleryka? i tak kłamstwa te/ bluźnierstwa/ błędy i Herezje ukazono nam dowodnie/ żeśmy z naszej strony nic na to i podziś
scriptách/ miásto nászey wiáry dogmat wydánych y publikowánych niewiedźieli/ y tym ktorzy nas w tym przestrzegáli/ máiąc ich sobie zá podeyzrzánych/ nie tylko wierzyć/ ále y pism ich czytáć niechćielismy: záczym mniey y przed Pánem Bogiem grzeszylismy/ mniey y sámym sobie wynnymi zostáwálismy. Teraz iuż oto złáski Bożey sámym nam obáczáć to przychodźi/ wcżym od Bráćiey przestrzegáni bywszy/ wiáry im dáć niezezwolilismy. Zaż nie od pisano nam ná Zyzániego/ ná Philaletá/ ná Láment/ y nátego Kleryká? y ták kłamstwá te/ bluznierstwá/ błędy y Haerezye vkazono nam dowodnie/ żesmy z nászey strony nic ná to y podźiś
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 88
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
tam własnego miała ojca między nimi. F Tym czasem Arkas przybył/ matki nie znający/ Od Likaona poszłej; Potomek/ noszący Troje pięć lat/ na ten czas swego urodzenia: Ten gdy zwierz goni/ gdy się w dąbrowy odmienia: G Gdy Erymantskie lasy śeiciami obtacza/ Napadł na matkę: która/ jak prędko obacza Arkasa/ ta stanęła; i podobna beła Poznawającej/ aż i oka nie spuścieła. Ale gdy nań tak owa patrzała bezpiecznie/ Zląkł się/ i nie śmiał ku niej przystąpić koniecznie. A Zona wielikiego Gromowładce. Juno, a Gromowładca, Jowisz. B Założnica Arkasa syna urodziła. Kalisto już była zległa, i
tám własnego miáłá oycá między nimi. F Tym czásem Arkás przybył/ mátki nie znáiący/ Od Likáoná poszłey; Potomek/ noszący Troie pięć lat/ ná ten czás swego vrodzenia: Ten gdy źwierz goni/ gdy się w dąbrowy odmienia: G Gdy Erymántskie lásy śeićiámi obtacza/ Nápadł ná matkę: ktora/ iak prędko obacza Arkásá/ tá stánęłá; y podobna bełá Poznawáiącey/ áż y oká nie spuśćiełá. Ale gdy nań ták owá pátrzáłá bespiecznie/ Zląkł się/ y nie śmiał ku niey przystąpić koniecznie. A Zoná wielikiego Gromowładce. Iuno, á Gromowładcá, Iowisz. B Założnicá Arkásá syná vrodziłá. Kálisto iuż byłá zległá, y
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 79
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
Dnia/ trefunkiem/ na głowach z zwyczaju dawnego/ Niosły ofiary czyste panny/ w uwieńczonych Koszykach/ E do Pallady Zamków poświęconych. Skąd wracające się/ F Bóg prędki upatruje/ I już nie w prost umyślnie drogę odprawuje/ Ale ją w jedenże krąg na koło zatacza: Jako rący ptak kania/ kiedy więc obacza Wnętrze bydlęce/ wkoło których G wielka stoi Kupa Księżej/ krąży/ a odstąpić się boi: Owszem nadzieję swoję/ chciwa/ miotanymi Oblatuje na koło skrzydłami rączymi. Tak na powietrzu krążne H Cyleńczyk obwody Czyni/ nad I Akrtejskimi wieszając się Grody. A czym nad insze gwiazdy jasność większą wodzi Jutrzenka/ czym Jutrzenkę Księżyc
Dniá/ trefunkiem/ ná głowách z zwyczáiu dawnego/ Niosły ofiáry czyste pánny/ w vwieńczonych Koszykách/ E do Pállády Zamkow poświęconych. Zkąd wracáiące się/ F Bog prędki vpátruie/ Y iuż nie w prost vmyślnie drogę odpráwuie/ Ale ią w iedenże krąg ná koło zátacza: Iáko rączy ptak kániá/ kiedy więc obacza Wnętrze bydlęce/ wkoło ktorych G wielka stoi Kupa Xiężey/ krąży/ á odstąpić się boi: Owszem nádźieię swoię/ chćiwa/ miotánymi Oblátuie ná koło skrzydłámi rączymi. Ták ná powietrzu krążne H Cyleńczyk obwody Czyni/ nad I Akrteyskimi wieszáiąc się Grody. A czym nád insze gwiazdy iásność większą wodźi Iutrzenká/ czym Iutrzenkę Kśiężyc
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 92
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
tak bystra że się też nie zgodzi I z żadną inszą rudą: ale każdej szkodzi/ Z tej przyczyny Opockiej do niej przymieszują/ A tym bystrość jej zbytniąód niej odejmują. Trzecia z tejżę/ rodzaju jest też żółta dorbna Taka i tego kształtu/ barzo eij podobna/ Przy nizinach w Olszowych chrościnach rada bywa/ Nad obaczaj żelazo barzo dobre dawa. Taka jest właśnie ruda w Margrabstwie Morawskim Z tę stronę Ołomońca od Śląska w Szternberskim Państwie: która tak leży tam głęboko w ziemi/ Aż ją muszą na górę ciągnąć rumpałami. Jest i w królestwie Czeskim takiej rudy dości/ Ale od innych rud jest różna w swej własności: Bo z niej
ták bystra że się też nie zgodźi Y z żadną inszą rudą: ále káżdey szkodźi/ Z tey przyczyny Opockiey do niey przymieszuią/ A tym bystrość iey zbytniąod niey odeymuią. Trzećia z teyżę/ rodzáiu iest też żołta dorbna Táka y tego kształtu/ bárzo eiy podobna/ Przy nizinách w Olszowych chrośćinách radá bywa/ Nád obáczay żelázo bárzo dobre dawa. Táka iest własnie rudá w Márgrábstwie Moráwskim Z tę stronę Ołomońcá od Szląská w Szternberskim Páństwie: ktora ták leży tám głęboko w źiemi/ Aż ią muszą ná gorę ćiągnąć rumpałámi. Iest y w krolestwie Czeskim tákiey rudy dości/ Ale od inych rud iest rożna w swey własnośći: Bo z niey
Skrót tekstu: RoźOff
Strona: G3v
Tytuł:
Officina ferraria
Autor:
Walenty Roździeński
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
hutnictwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
JAN: Lecz owo nieomylne: Biada wam którzy usprawiedliwiacie niezbożnego zapodarki. Adam: Nujesz proszę za tą pełną; niebawmy się gadkami. JAN: Zaprawdę nie mogę/ i niechcę: bo już mam dosyć. Adam: Odpuść mi JANIE, jakiś ty widzę Sykosanta. JAN. Napisano: Jeśli nie będziesz obaczał nieprawości Panie któż wydzierży. Adam: To byście na Ołtarzu postawić między święte. JAN: I to mniejsza/ wszak Apostoł uczy: Wy jesteście Kościołem Ducha Z. Adam: A ja i Synowie moi czy już będziemy w piekle/ że sobie nazbyt czasem podraczymi; i miarkę przebierzemy; tak/ iż czasem znowu
IAN: Lecz owo nieomylne: Biadá wam ktorzy vsprawiedliwiaćie niezbożnego zapodarki. Adam: Nuiesz prosze za tą pełną; niebawmy się gadkami. IAN: Zaprawdę nie mogę/ y niechcę: bo iuż mam dosyć. Adam: Odpuść mi IANIE, iákiś ty widzę Sykosanta. IAN. Napisáno: Ieśli nie będźiesz obaczał nieprawośći Pánie ktoż wydźierży. Adam: To byśćie ná Ołtarzu postawić między święte. IAN: Y to mnieysza/ wszák Apostoł vczy: Wy iesteśćie Kośćiołem Duchá S. Adam: A ia y Synowie moi czy iuż będźiemy w piekle/ że sobie názbyt czasem podraczymi; y miárkę przebierzemy; ták/ iż czasem znowu
Skrót tekstu: BanHist
Strona: 44
Tytuł:
Bankiet albo historia jako Adam bankietował
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
daleko lepiej było wyznać grzechy swoje i pokutować za nie; a niż ginąć na wieki bez lekarstwa potym żadnego. Lecz im więcej tę nieszczęsną upominano/ i proszono jej o to; tym ona twardszą i uporniejszą zostawała w złości/ i wszytkie syropki i lekarstwa obracała w jad: i choć czasem/ jak się zdało/ obaczała się i przychodziła do siebie; jednak przecię zaraz upadała znowu w pierwszy upor: tak iż też potym nie chciała wyrzec i imienia zbawiennego JEZUS CHRYSTUS: i owym którzy ją ustawicznie upominali i przywodzili do pokuty/ odpowiadała: Tracicie czas: mam ja insze sprawy. Trwała w tej niekarnej złości i zdradzie tak długo/
dáleko lepiey było wyznáć grzechy swoie y pokutowáć zá nie; á niż ginąć ná wieki bez lekárstwá potym żadnego. Lecz im więcey tę niesczęsną vpominano/ y proszono iey o to; tym oná twárdszą y vpornieyszą zostawáłá w złośći/ y wszytkie syropki y lekárstwá obrácáłá w iad: y choć czásem/ iák się zdáło/ obaczáłá się y przychodźiłá do śiebie; iednák przećię záraz vpadáłá znowu w pierwszy vpor: ták iż też potym nie chćiáła wyrzec y imieniá zbáwiennego IEZVS CHRYSTVS: y owym ktorzy ią vstáwicznie vpomináli y przywodźili do pokuty/ odpowiádáłá: Tráćićie czás: mam ia insze spráwy. Trwáłá w tey niekárney złośći y zdrádźie ták długo/
Skrót tekstu: BotŁęczRel_V
Strona: 76
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. V
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
nie przekonanych, przeciwko fundamentom wszytkiego prawa pod Janowcem z wojskiem we czwórnasób więtszym nastąpili, panu wnętę do tyraństwa dali, brawowali, traktatami bawili, aż naostatek, nie dotrzymawszy im wszytkiego, ledwie żywo (czego potym żałowali)
ludzie wielkie, zacne z obozu swego puścili. Potym, skoro zrozumieli, że się ludzie obaczają, zaraz jednych privatim korupcjami i obietnicami, drugich publice obietnicą o sejmie i o dostatecznej na nim wszytkiemu satysfakcjej łowić poczęli. Jednak kiedy się i temu ludzie uwodzić nie dopuszczając, zjazd sobie pod Jędrzejowem złożyli, znowu przez posły ledwie nie przysięgą, że się na sejmie wszytkiemu dosyć stanie, obiecali. Przyszedł potym sejm,
nie przekonanych, przeciwko fundamentom wszytkiego prawa pod Janowcem z wojskiem we czwórnasób więtszym nastąpili, panu wnętę do tyraństwa dali, brawowali, traktatami bawili, aż naostatek, nie dotrzymawszy im wszytkiego, ledwie żywo (czego potym żałowali)
ludzie wielkie, zacne z obozu swego puścili. Potym, skoro zrozumieli, że się ludzie obaczają, zaraz jednych privatim korupcyami i obietnicami, drugich publice obietnicą o sejmie i o dostatecznej na nim wszytkiemu satysfakcyej łowić poczęli. Jednak kiedy się i temu ludzie uwodzić nie dopuszczając, zjazd sobie pod Jędrzejowem złożyli, znowu przez posły ledwie nie przysięgą, że się na sejmie wszytkiemu dosyć stanie, obiecali. Przyszedł potym sejm,
Skrót tekstu: PismoSzlachCz_III
Strona: 362
Tytuł:
Pismo szlachcica jednego, w którym o rozprawie znać daje do braciej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
potrzeb białogłowskich używać) w Pannie. Nasienie ma być obijane i zbierane w Październiku/ około dnia szóstego/ ósmego/ gdyby słońce było w Wadze Niebieskiej/ po Pełni Księżyca/ przed kwadrą ostatnią: albowiem samo przez się jest wysuszające/ ostre/ i rozgrzewające/ a ten czas chłodniejszy i wilgotniejszy bywa. To też pilnie obaczając/ żeby Wenus na miejscu sposobnym/ a od Aspektów złych wolna była. Liście. Nasienie. Przyrodzenie.
PRzyrodzenia jest rogrzewającego/ i wysuszającego/ we wtórym stopniu otwiera i wypędza. Moc i skutki. Serdecznym niedostatkom
Wszelakim niedostatkom i dolegliwościom serdecznym/ osobliwym i wielkim jest lekarstwem/ i przeto od niektórych Serdecznikiem jest rzeczone.
potrzeb białogłowskich vżywáć) w Pánnie. Naśienie ma być obiiáne y zbieráne w Páźdźierniku/ około dnia szosteg^o^/ osmego/ gdyby słońce było w Wadze Niebieskiey/ po Pełni Xiężycá/ przed kwadrą ostátnią: álbowiem sámo przez się iest wysuszáiące/ ostre/ y rozgrzewáiące/ á ten czás chłodnieyszy y wilgotnieyszy bywa. To też pilnie obaczáiąc/ żeby Venus ná mieyscu sposobnym/ á od Aspektow złych wolna byłá. Liśćie. Naśienie. Przyrodzenie.
PRzyrodzenia iest rogrzewáiącego/ y wysuszáiącego/ we wtorym stopniu otwiera y wypądza. Moc y skutki. Serdecznym niedostátkom
Wszelákim niedostátkom y dolegliwośćiom serdecznym/ osobliwym y wielkim iest lekarstwem/ y przeto od niektorych Serdecznikiem iest rzecżone.
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 155
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
/ i na wierzch wywiedzienia/ i pozbycia: ma być kopany w kilka dni po nastaniu księżyca. Ale gdybyśmy chcieli którj członek w ciele miąższj uczynić/ a wilgotności wietrzne weń zgromadzić/ wyciągnąć z ciała/ i w otok obrócić: tedy ma być po Pełni zbierane. Te różność przyrodzenia tego ziela pilnie potrzeba obaczać. Także kiedy go Mężsczyznie/ przeciwko puchlinie wietrznej/ którą Łacinnicy Tympanitim zowią/ potrzebujemy/ ma być tego czasu kopane i brane/ kiedy gdy Wenus w Wadze przebywać będzie. Gdybyśmy go więc spolnie obojej płci potrzebowali/ tedy tego czasu/ gdyby Miesiąc był w Strzelcu. A gdyby do jakiej wady członków wstydliwym przyszło
/ y ná wierzch wywiedźienia/ y pozbyćia: ma być kopány w kilká dni po nástániu kśiężycá. Ale gdybysmy chćieli ktorj członek w ciele miąższj vcżynić/ á wilgotnośći wietrzne weń zgromádźić/ wyćiągnąć z ćiáłá/ y w otok obroćić: tedy ma być po Pełni zbieráne. Te rozność przyrodzenia te^o^ źiela pilnie potrzebá obaczáć. Tákże kiedy g^o^ Mężscżyznie/ przećiwko puchlinie wietrzney/ ktorą Láćinnicy Tympanitim zowią/ potrzebuiemy/ ma być tego cżásu kopáne y bráne/ kiedy gdy Wenus w Wadze przebywáć będźie. Gdybysmy go więc spolnie oboiey płći potrzebowáli/ tedy tego czásu/ gdyby Mieśiąc był w Strzelcu. A gdyby do iákiey wády członkow wstydliwym przyszło
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 183
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
zapachu przykrego. Ferula Galbanifera Ferula Syriaca. Galbanus, et Galbanum Succus. Metopium. Chalbane, et Chalbanum. Stagonitis. Galbenkraut. und Galbensafft. Księgi Pierwsze.
Bywa fałszowany Bobową mąką/ grubo szrotowaną/ przydawszy żywice Armoniaku/ jakowego po te czasy znaleźć i tam i sam nie trudno w Aptekach. Co pilnie potrzeba obaczać Mądrym i ćwiczonym Lekarzom i Aptekarzom. Przyrodzenie. Serapi: Platea. Galenus
SErapion pisze/ Gałban rozgrzewac i wysuszać na początku pierwszego stopnia. Platearius twierdzi/ że w trzecim rozgrzewa/ a w pierwszym odwilża. Ale Galenus w trzecim stopniu rozgrzewać go pisze na początku/ albo na końcu w wtórym/ a na początku wtórego
zapáchu przykrego. Ferula Galbanifera Ferula Syriaca. Galbanus, et Galbanum Succus. Metopium. Chalbane, et Chalbanum. Stagonitis. Galbenkraut. und Galbensafft. Kśięgi Pierwsze.
Bywa fáłszowány Bobową mąką/ grubo szrotowáną/ przydawszy żywice Armoniaku/ iákowego po te czásy ználeść y tám y sám nie trudno w Aptekách. Co pilnie potrzebá obaczáć Mądrym y ćwiczonym Lekárzom y Aptekárzom. Przyrodzenie. Serapi: Platea. Galenus
SErápion pisze/ Gáłban rozgrzewác y wysuszáć ná początku pierwszego stopniá. Platearius twierdźi/ że w trzećim rozgrzewa/ á w pierwszym odwilża. Ale Galenus w trzećim stopniu rozgrzewáć go pisze ná początku/ álbo ná końcu w wtorym/ á ná początku wtorego
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 210
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613