zostawuje: A jako nikt wątpić nie może/ widzę że ten pożar jeszcze z Raju poszedł: Bo jako świat nastał/ tak i pierwszy i potomni ludzie nigdy bez swoich afektów nie żyli: i nie był żaden któryby sobie tym towarem serca nieobciążył: Jej Mść Panna N. jako z przestrachu Śledzie z Kapustą obaczywszy/ nie może jedno wdzięczna być tej chęci Jego Mci/ a przy tym jej znaki wdzięcznie przyjmować: że ja Jego Mść i Przy Miesopuście jeszcze zachować chce: i potraw grubych broniąc skaz i żołądka Jej Mci przestrzega; czyniąc smak zacny w powolności wsej/ za którą łaskęIch Mość/ z rozkazania tych/ których wolej i
zostáwuie: A iáko nikt wątpić nie może/ widzę że ten pożar ieszcże z Ráiu poszedł: Bo iáko świát nástał/ ták y pierwszy y potomni ludźie nigdy bez swoich áffektow nie żyli: y nie był żaden ktoryby sobie tym towárem sercá nieobćiążył: Iey Mść Pánná N. iáko z przestráchu Sledźie z Kápustą obacżywszy/ nie może iedno wdźięczna bydź tey chęći Iego Mći/ á przy tym iey znáki wdźięcżnie przyimowáć: że ia Iego Mść y Przy Miesopuśćie ieszcże záchowáć chce: y potraw grubych broniąc skáz y żołądká Iey Mći przestrzega; cżyniąc smák zacny w powolnośći wsey/ zá ktorą łáskęIch Mość/ z roskazánia tych/ ktorych woley y
Skrót tekstu: SpiżAkt
Strona: B3
Tytuł:
Spiżarnia aktów rozmaitych przy zalotach, weselach, bankietach, pogrzebach
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
mniemam i to/ że jakoś Wmć mój M. P. zdrowie/ serce i siebie samego szanować nigdy nie przestaniesz. Próżno przed siecią Ryby łowić/ poróżno słowa ziśczeniu nazad się wracać/ zwłaszcza między tymi/ którzy czci/ godności/ i prawdy/ są miłosnikami Jego Mć Pan N. raz zawzięta ochotę Jego Mci obaczywszy/ o Domu i zancej Familii usłaszawszy dzielności i zasługi zrozumiawszy postępki Jego Mci poznawszy z Domu swego różnymi przymiotami przyozdobionego/ to co jemu namilszego było/ Jego Mci przed Bogiem i Kapłanem jego/ przed źlicznym i ozdobnym/ i zacnym gronem Koła Rycerskiego/ oddał i oddaje? nie wątpiąc nic o tym/ że w chocia
mniemam y to/ że iakoś Wmć moy M. P. zdrowie/ serce y siebie sámego szánować nigdy nie przestániesz. Prożno przed śiećią Ryby łowić/ porożno słowá ziścżeniu nazad sie wrácác/ zwłaszcża między tymi/ ktorzy cżći/ godnośći/ y prawdy/ są miłosnikámi Iego Mć Pan N. raz záwźięta ochotę Iego Mći obacżywszy/ o Domu y zancey Familiey vsłaszawszy dźielnośći y zasługi zrozumiawszy postępki Iego Mći poznawszy z Domu swego roznymi przymiotámi przyozdobionego/ to co iemu namilszego było/ Iego Mći przed Bogiem y Kápłanem iego/ przed źlicżnym y ozdobnym/ y zacnym gronem Koła Rycerskiego/ oddał y oddáie? nie wątpiąc nic o tym/ że w choćiá
Skrót tekstu: SpiżAkt
Strona: D3v
Tytuł:
Spiżarnia aktów rozmaitych przy zalotach, weselach, bankietach, pogrzebach
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
zamysły/ i siebie samego: potym iż naczęściej na ręce wzglądamy/ tak w obcowaniu przyjacielskim/ jako i w inszych zabawach: naten Klejnot wejrzawszy/ nie tylko na przytomnego/ ale i naodległego przyjaciela wspominamy. A naostatek/ iż inszych przymiotów Klejnotu tego nie wspomnię: wierny i życzliwy przyjaciel jego śliczność i ozdobę obaczywszy/ o ślicznej i serdecznej chęci i miłości przyjaciela/ pewność nieomylną/ i wszelakiej nieszczerości i próżną pojmuje. Oddawaniu Pierścienia Pierścień.
Według proby/ i udania Mądrych i godnych ludzi/ acz różne posanowienia są kelinotów/ i inszych rzeczy na tym świecie zamknionych i ograniczonych: między wykształtowaniem rozmaitym okrągłość się najdoskonalsza być pokazuje. A
zamysły/ y śiebie sámego: potym iż nacżęśćiey ná ręce wzglądamy/ ták w obcowániu przyiaćielskim/ iáko y w inszych zabáwách: náten Kleynot weyrzawszy/ nie tylko ná przytomnego/ ále y náodległego przyiaćielá wspominamy. A náostátek/ iż inszych przymiotow Kleynotu tego nie wspomnię: wierny y życżliwy przyiaćiel iego ślicżność y ozdobę obacżywszy/ o ślicżney y serdecżney chęći y miłośći przyiaćielá/ pewność nieomylną/ y wszelákiey nieszczerośći i prożną poymuje. Oddawániu Pierśćieniá Pierśćień.
Wedlug proby/ y vdánia Mądrych y godnych ludźi/ ácż rożne posánowienia są kelynotow/ y inszych rzecży ná tym świećie zámknionych y ogránicżonych: między wykształtowániem rozmáitym okrągłość sie naydoskonalsza być pokázuie. A
Skrót tekstu: SpiżAkt
Strona: E
Tytuł:
Spiżarnia aktów rozmaitych przy zalotach, weselach, bankietach, pogrzebach
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
dalej z wielkiem imieniem twojem? l tak ma zginąć i wniwecz pójśdź krew ś. twoja, prace twoje? i trudy one krwawe? .........
Wspominam dla tego mile, dzieła starych i młodych chrześcijan, abym zawstydził owych, którzy niedawno dobrowolnie, szable dobytej przeciwko sobie nieobaczywszy, dla swejwolej pośli między pogaństwo, i pobisurmanili się, i bezecnego Mahometa przyjąwszy Alkoran, Chrystusem zbawicielem swym pogardzili. Rzeką, ciężka niewola tatarska, brzydkie jarzmo tureckie: prawda; brzydkie, ciężkie, ale cięższa niewola czartowska, jarzmo potępienia wiecznego, na które zarabiacie, gdy dla sztuczki chleba, dla szkapiny trochę
dalej z wielkiem imieniem twojem? l tak ma zginąć i wniwecz pójśdź krew ś. twoja, prace twoje? i trudy one krwawe? .........
Wspominam dla tego mile, dzieła starych i młodych chrześcian, abym zawstydził owych, którzy niedawno dobrowolnie, szable dobytej przeciwko sobie nieobaczywszy, dla swejwolej pośli między pogaństwo, i pobisurmanili się, i bezecnego Machometa przyjąwszy Alkoran, Chrystusem zbawicielem swym pogardzili. Rzeką, ciężka niewola tatarska, brzydkie jarzmo tureckie: prawda; brzydkie, ciężkie, ale cięższa niewola czartowska, jarzmo potępienia wiecznego, na które zarabiacie, gdy dla sztuczki chleba, dla szkapiny trochę
Skrót tekstu: BirkBaszaKoniec
Strona: 263
Tytuł:
Kantymir Basza Porażony albo o zwycięstwie z Tatar, przez Jego M. Pana/ P. Stanisława Koniecpolskiego, Hetmana Polnego Koronnego.
Autor:
Fabian Birkowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
umykając się z miejsca na miejsce. Tandem 3 Aprilis, zebrawszy się na siły, bo miał saksonów 4000, związkowych chorągwi acz bardzo kusych 70, konfederackich kilkanaście, na tę stronę zbudowanym przez Wisłę mostem przeprawił się pod Piotrowinem, mając chęć atakować Rynszeldta, który o milę stojąc gdy podemknął się dla dania królowi batalii, obaczywszy król następujące wojsko szwedzkie in fugam se dedit; najpierwej polskie chorągwie uciekły, potem Augustus bojąc się angustiam z sasami umknął. Na moście jednak bito, strzelano i sieczono ich, bo były wołoskie chorągwie z Rynszeldtem pod komendą p. Grudzińskiego kasztelanica rogozińskiego i tonęło uciekając nie mało; armat sztuk cztery zabrali. Tandem szedłby
umykając się z miejsca na miejsce. Tandem 3 Aprilis, zebrawszy się na siły, bo miał saxonów 4000, związkowych chorągwi acz bardzo kusych 70, konfederackich kilkanaście, na tę stronę zbudowanym przez Wisłę mostem przeprawił się pod Piotrowinem, mając chęć attakować Rynszeldta, który o milę stojąc gdy podemknął się dla dania królowi batalii, obaczywszy król następujące wojsko szwedzkie in fugam se dedit; najpierwéj polskie chorągwie uciekły, potém Augustus bojąc się angustiam z sasami umknął. Na moście jednak bito, strzelano i sieczono ich, bo były wołoskie chorągwie z Rynszeldtem pod komendą p. Grudzińskiego kasztelanica rogozińskiego i tonęło uciekając nie mało; armat sztuk cztery zabrali. Tandem szedłby
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 228
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
, że dwu jedzie księży, Zdejmę czapkę. Aż kompan: „Znać, iżeć nie cięży, Zdjąwszy ją przed Żydami.” „O czapkę mniej — rzekę — Wżdy kontusza, jako ty, przed nim nie zewlekę.
Ludzkością nikt nie zgrzeszy, i na to się przyda, Że wspomnię Bożą mękę, obaczywszy Żyda.” „Nikogo to — odpowie towarzysz — nie wstydzi. Jeśliż z Chrystusa szaty zdejmowali Żydzi, Może stąd mieć posiłek jaki moja dusza, Kiedy dzisia i mnie Żyd rozbierze z kontusza.” 185 (N). DO BRACI ZGODNYCH: JANA, STOLNIKA BIELSKIEGO, JERZEGO, SĘDZIEGO, WACŁAWA, PODCZASZEGO
, że dwu jedzie księży, Zdejmę czapkę. Aż kompan: „Znać, iżeć nie cięży, Zdjąwszy ją przed Żydami.” „O czapkę mniej — rzekę — Wżdy kontusza, jako ty, przed nim nie zewlekę.
Ludzkością nikt nie zgrzeszy, i na to się przyda, Że wspomnię Bożą mękę, obaczywszy Żyda.” „Nikogo to — odpowie towarzysz — nie wstydzi. Jeśliż z Chrystusa szaty zdejmowali Żydzi, Może stąd mieć posiłek jaki moja dusza, Kiedy dzisia i mnie Żyd rozbierze z kontusza.” 185 (N). DO BRACI ZGODNYCH: JANA, STOLNIKA BIELSKIEGO, JERZEGO, SĘDZIEGO, WACŁAWA, PODCZASZEGO
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 87
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
dostanie, Wziąłem kilka tuzinów, przy zabawie może Fortuna szczęścia życzyć. Kupię potem noże Sobie w kości słoniowej, dla żony w koralu Nożenki wybijaną robotą z blachmalu (Wstydzi-ć się na bankiecie bawolego rogu) — Na cóż człowiek pracuje, porwon swój koszt Bogu. Sobie potem obuszek, żenie kupię trzcinę. Obaczywszy grzebieniarz, i tego nie minę, Potrzebny jest i ścianę w pokoju ozdobi. Sługa płaci, a mieszek już bokami robi. Więc rzymskie rękawiczki i pończoszki żenie, Nuż dzieciom to i owo, co tylko na ścienie, Wszytkiego mi potrzeba, widzę i na stole, A Francuz prezentuje, chwali, ile zdole
dostanie, Wziąłem kilka tuzinów, przy zabawie może Fortuna szczęścia życzyć. Kupię potem noże Sobie w kości słoniowej, dla żony w koralu Nożenki wybijaną robotą z blachmalu (Wstydzi-ć się na bankiecie bawolego rogu) — Na cóż człowiek pracuje, porwon swój koszt Bogu. Sobie potem obuszek, żenie kupię trzcinę. Obaczywszy grzebieniarz, i tego nie minę, Potrzebny jest i ścianę w pokoju ozdobi. Sługa płaci, a mieszek już bokami robi. Więc rzymskie rękawiczki i pończoszki żenie, Nuż dzieciom to i owo, co tylko na ścienie, Wszytkiego mi potrzeba, widzę i na stole, A Francuz prezentuje, chwali, ile zdole
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 95
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
oboje pospołu W człeku grzeszą, zadał ktoś. Ci za ciałem krzeszą; Za duszą drudzy; a ów, że pospołu grzeszą. I nie bawiąc dyskursem w materyjej długim, Dowiedzie podobieństwem komensałom drugim. Gospodarz, prawi, sadu powierzył się dwiema: Jeden, który nóg, drugi, który oczu nie ma. Więc obaczywszy owoc na drzewie łakomy, Nie mogąc go dojść, rzecze do ślepego chromy: „Ach, gdyżby mi do tego drzewa twoje nogi.” Odpowie ślepy: „A mnie twe oczy, mój drogi.”
Rozum, jako wszytkiemu, i temu poradzi: Skoro ślepy chromego na ramiona wsadzi, Zjedzą on piękny
oboje pospołu W człeku grzeszą, zadał ktoś. Ci za ciałem krzeszą; Za duszą drudzy; a ów, że pospołu grzeszą. I nie bawiąc dyskursem w materyjej długim, Dowiedzie podobieństwem komensałom drugim. Gospodarz, prawi, sadu powierzył się dwiema: Jeden, który nóg, drugi, który oczu nie ma. Więc obaczywszy owoc na drzewie łakomy, Nie mogąc go dojść, rzecze do ślepego chromy: „Ach, gdyżby mi do tego drzewa twoje nogi.” Odpowie ślepy: „A mnie twe oczy, mój drogi.”
Rozum, jako wszytkiemu, i temu poradzi: Skoro ślepy chromego na ramiona wsadzi, Zjedzą on piękny
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 101
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
niej smaku w krótkim doje czesie, Rozkosz mu i pieszczone kontentece niesie, Zniewolone miłością bożą pojąc serce, Która choćby w najmniejszej zawzięta iskierce, Tak słodkie, tak przyjemne, tak ma ognie spore, Że w niej nieugaszonym człek płomieniem gore, I aż w niebie, gdzie wszyscy dobrzy będą wzięci, Boga w twarz obaczywszy, nasyci swe chęci. 246 (P). SYTA MIŁOŚĆ W AMNONIE
Kiedy Amnon złą żądzą ku Tamarze gorzał, Sercem prawdziwie, ciałem zmyślenie zachorzał; Skoro swego dokazał i miłość ostydnie, Nie może patrzyć na nią, tak mu barzo zbrzydnie. Tak prędko wielki płomień w swoim ciele gasi, Wypchnąwszy siostrę, której
niej smaku w krótkim doje czesie, Rozkosz mu i pieszczone kontentece niesie, Zniewolone miłością bożą pojąc serce, Która choćby w najmniejszej zawzięta iskierce, Tak słodkie, tak przyjemne, tak ma ognie spore, Że w niej nieugaszonym człek płomieniem gore, I aż w niebie, gdzie wszyscy dobrzy będą wzięci, Boga w twarz obaczywszy, nasyci swe chęci. 246 (P). SYTA MIŁOŚĆ W AMNONIE
Kiedy Amnon złą żądzą ku Tamarze gorzał, Sercem prawdziwie, ciałem zmyślenie zachorzał; Skoro swego dokazał i miłość ostydnie, Nie może patrzyć na nię, tak mu barzo zbrzydnie. Tak prędko wielki płomień w swoim ciele gasi, Wypchnąwszy siostrę, której
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 110
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
kiedy wpadnie w wodę? Jeśliż nie ma na głowie czupryny, za brodę. Tak mu i gębę mocno ściśniesz, że mu się w nią Nie naleje, i ze złej toni wyrwiesz pewnie. 335. SĘDZIA GŁUPI
Słowikowi z kukułką przeczka stąd urosła, Które z nich piękniej śpiewa. Toż z wielkimi osła Obaczywszy uszyma, bowiem na nich wiele Należy, kto się sądzić podejmie kapele, Proszą, żeby rozstrzygnął, wysłuchawszy obu. Ruszy słowik wszelkiego śpiewania sposobu, To traktem, to tenorem, to altem, to basem Łagodne echo całym rozlega się lasem. Okrzekuje kukułka, a gdy wszytkie sztuki Tamten przejdzie, owa też swoje zacznie
kiedy wpadnie w wodę? Jeśliż nie ma na głowie czupryny, za brodę. Tak mu i gębę mocno ściśniesz, że mu się w nię Nie naleje, i ze złej toni wyrwiesz pewnie. 335. SĘDZIA GŁUPI
Słowikowi z kukułką przeczka stąd urosła, Które z nich piękniej śpiewa. Toż z wielkimi osła Obaczywszy uszyma, bowiem na nich wiele Należy, kto się sądzić podejmie kapele, Proszą, żeby rozstrzygnął, wysłuchawszy obu. Ruszy słowik wszelkiego śpiewania sposobu, To traktem, to tenorem, to altem, to basem Łagodne echo całym rozlega się lasem. Okrzekuje kukułka, a gdy wszytkie sztuki Tamten przejdzie, owa też swoje zacznie
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 142
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987