. Do czego też to wywyższanie takowych ludzi, bo pewnie z tamtejże rady, zda mi się służyć, w czym tem się barziej ludzie utwierdza, jeśli także te wakancje rozdane będą. Prosiłem zatym, aby KiM. tych rzeczy zaniechał, patrząc na to, jako Pan Bóg te dziewosłęby jedne znosi, drugie obala, dając znać, że ich consilia i to małżeństwo jest przeciwne wolej jego św. Nakoniec napisałem, chcąc to mieć za znak, jeśliby się KiM. tą przestrogą moją nie obraził, aby mi był tę to kartę moję nazad odesłać raczył; ale nie odesłał. Trzeciego albo czwartego dnia byłem na
. Do czego też to wywyższanie takowych ludzi, bo pewnie z tamtejże rady, zda mi się służyć, w czym tem sie barziej ludzie utwierdza, jeśli także te wakancye rozdane będą. Prosiłem zatym, aby KJM. tych rzeczy zaniechał, patrząc na to, jako Pan Bóg te dziewosłęby jedne znosi, drugie obala, dając znać, że ich consilia i to małżeństwo jest przeciwne wolej jego św. Nakoniec napisałem, chcąc to mieć za znak, jeśliby się KJM. tą przestrogą moją nie obraził, aby mi był tę to kartę moję nazad odesłać raczył; ale nie odesłał. Trzeciego albo czwartego dnia byłem na
Skrót tekstu: SkryptWojCz_II
Strona: 271
Tytuł:
Mikołaj Zebrzydowski, Skrypt p. Wojewody krakowskiego, na zjeździe stężyckim niektórym pp. senatorom dany, 1606
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
biorą drudzy fryzy; Czemuż by, pytam, płacić nie mieli akcyzy? Aleć by ich najlepiej taką skarać cięgą, Żeby im kat ozory wywłóczył pod pręgą, Inszej jatki, lepszego rzeźnika niegodne, Gdy, przy swych niewolniczych, przedają swobodne, Gdy najżyczliwsze rady i najzdrowsze wota
Tym słówkiem: nie pozwalam, obala niecnota; Gdy bez wszego respektu tak nikczemne wargi Wiodą na rzeź ojczyznę, dla wziątku, na targi. Cóż stąd idzie? I Turczyn nie będzie tak głupi: Miasto wojsk sta tysięcy, jednego z tych kupi. Cóż mu po wielu, proszę, kiedy jednym zdole? Albo mniemacie, że wziął inaczej Podole
biorą drudzy fryzy; Czemuż by, pytam, płacić nie mieli akcyzy? Aleć by ich najlepiej taką skarać cięgą, Żeby im kat ozory wywłóczył pod pręgą, Inszej jatki, lepszego rzeźnika niegodne, Gdy, przy swych niewolniczych, przedają swobodne, Gdy najżyczliwsze rady i najzdrowsze wota
Tym słówkiem: nie pozwalam, obala niecnota; Gdy bez wszego respektu tak nikczemne wargi Wiodą na rzeź ojczyznę, dla wziątku, na targi. Cóż stąd idzie? I Turczyn nie będzie tak głupi: Miasto wojsk sta tysięcy, jednego z tych kupi. Cóż mu po wielu, proszę, kiedy jednym zdole? Albo mniemacie, że wziął inaczej Podole
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 201
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
mu dawają.
LXV.
Ariodant miecz straszny kręcił wielkiem kołem, O czem umie Artalik powiedzieć z Mirkołem, Ale jeszcze Kazimierz lepiej i Arbali Siłę jego i rękę potężną poznali: Pierwszy dwa żywo uszli z ranami wielkiemi, Pośledniejszy zabici, zostali na ziemi. Niemniej mężnie Lurkani z mieczem się uwija, Siecze, rąbie, obala i na śmierć zabija.
LXVI.
Ale nie wierzcie, aby bój między polami Mniejszy beł, niż nad rzeką z nieprzyjaciołami; Nie mniemajcie, aby te wojska próżnowały, Co pod sprawą książęcia z Linkastru zostały. Te na hufce hiszpańskie mężnie uderzyły I chwilę równe sobie obie stronie były, Bo i jeźni i pieszy i
mu dawają.
LXV.
Aryodant miecz straszny kręcił wielkiem kołem, O czem umie Artalik powiedzieć z Mirkołem, Ale jeszcze Kazimierz lepiej i Arbali Siłę jego i rękę potężną poznali: Pierwszy dwa żywo uszli z ranami wielkiemi, Pośledniejszy zabici, zostali na ziemi. Niemniej mężnie Lurkani z mieczem się uwija, Siecze, rąbie, obala i na śmierć zabija.
LXVI.
Ale nie wierzcie, aby bój między polami Mniejszy beł, niż nad rzeką z nieprzyjaciołami; Nie mniemajcie, aby te wojska próżnowały, Co pod sprawą książęcia z Linkastru zostały. Te na hufce hiszpańskie mężnie uderzyły I chwilę równe sobie obie stronie były, Bo i jeźni i pieszy i
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 373
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
wszystkich inszych najpubliczniejsza, najlepsza i najgruntowniejsza jest. Dowodzę krótko. Bo kto tej dziś nie przyjmuje racji, to jest, takowej: „bo poseł wolny z głosu swego nikomu się sprawować obligowany nie jest”, kto, mówię, tej nie przyjmuje racji, ten cale (jak mówiemy) u nas z gruntu wolność obala, gdyż czyni przeciw istocie niniejszej posła każdego wolności.
Wszakże wszystkie sejmy i województwa są tego zdania, że poseł za swoję wolą i racją, za swój wolny głos, za swe zdanie sprawować się i odpowiedać nie powinien nikomu. Tysiącami razy to w izbie słyszemy; inaczej nie byłby to według powszechnej opinii wolny głos
wszystkich inszych najpubliczniejsza, najlepsza i najgruntowniejsza jest. Dowodzę krótko. Bo kto tej dziś nie przyjmuje racyi, to jest, takowej: „bo poseł wolny z głosu swego nikomu się sprawować obligowany nie jest”, kto, mówię, tej nie przyjmuje racyi, ten cale (jak mówiemy) u nas z gruntu wolność obala, gdyż czyni przeciw istocie niniejszej posła każdego wolności.
Wszakże wszystkie sejmy i województwa są tego zdania, że poseł za swoję wolą i racyją, za swój wolny głos, za swe zdanie sprawować się i odpowiedać nie powinien nikomu. Tysiącami razy to w izbie słyszemy; inaczej nie byłby to według powszechnej opinii wolny głos
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 134
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
rzucić oko na ten majestat Pana, senatu i szlacheckiego stanu, całą Rzplitą reprezentujących, na ów wybór ze wszystkich województw wybrakowanego ludu, zmiarkować nadzieje, wota, oczekiwania wszystkich województw i prowincyj, co tam dobrego sejm nam generalny przyniesie. Aż tu w moment jeden cała owa tak wielka, wspaniała, nieskończona gruchocze się i obala machina, w moment jeden millijony, prace, nieokryślone słowami tylu tysięcy ludzi godnych fatygi, i zawody niszczeją i nikną i jak dziecinna jaka rozsypują się zabawka. Człek jeden (czyli kilku zakupionych) nie zważa, co psuje, jeden, mówię, zaślepiony czyli pasyją, czyli zyskiem, nie czyniąc sobie na
rzucić oko na ten majestat Pana, senatu i szlacheckiego stanu, całą Rzplitą reprezentujących, na ów wybór ze wszystkich województw wybrakowanego ludu, zmiarkować nadzieje, wota, oczekiwania wszystkich województw i prowincyj, co tam dobrego sejm nam generalny przyniesie. Aż tu w moment jeden cała owa tak wielka, wspaniała, nieskończona gruchocze się i obala machina, w moment jeden millijony, prace, nieokryślone słowami tylu tysięcy ludzi godnych fatygi, i zawody niszczeją i nikną i jak dziecinna jaka rozsypują się zabawka. Człek jeden (czyli kilku zakupionych) nie zważa, co psuje, jeden, mówię, zaślepiony czyli passyją, czyli zyskiem, nie czyniąc sobie na
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 174
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
obalaż ten jeden wszystkich razem powagi i mocy? Jeżeli ty jeden, po nim dziesiąty i dwudziesty toż po tobie czynią, że przemagają i obalają wszystkich równych i wolą, i zdania, konsekwencja ta, że nigdy równości rzetelnej między nami nie masz, ale zawsze jeden jakiś tyran nad drugich się wywyższa, wszystkich morduje, obala i musi, a my każdemu damy się przymuszać i nie co my chcemy, ale co raz ten jeden, drugi raz ów jeden chce, ślepo
czynić musiemy. Teatrum tedy ustawicznego przymuszania nas wszystkich od jednego czy kilku są wszystkie nasze sejmiki i sejmy? Toż to jest równość juris? I toż to jest
obalaż ten jeden wszystkich razem powagi i mocy? Jeżeli ty jeden, po nim dziesiąty i dwudziesty toż po tobie czynią, że przemagają i obalają wszystkich równych i wolą, i zdania, konsekwencyja ta, że nigdy równości rzetelnej między nami nie masz, ale zawsze jeden jakiś tyran nad drugich się wywyższa, wszystkich morduje, obala i musi, a my każdemu damy się przymuszać i nie co my chcemy, ale co raz ten jeden, drugi raz ów jeden chce, ślepo
czynić musiemy. Teatrum tedy ustawicznego przymuszania nas wszystkich od jednego czy kilku są wszystkie nasze sejmiki i sejmy? Toż to jest równość juris? I toż to jest
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 219
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
kiedy byli, na świecie żyli. Zrazu by kwiatki z ziemie wynikamy, potym pod kosę śmierci podpadamy, która nikomu, kosząc, nie folguje, wszytkich morduje. Tak jej wniść wolno, gdzie pałac bogaty, jako do lichej i ubogiej chaty; stamtąd wywłóczy mieszkańca każdego sobie danego. Rzuca infuły, wydziera korony, obala królów i cesarzów trony, napotężniejszym karki załemuje, sama panuje. Na każdym miejscu prawie się uwija, niejednym wszystkich orężem zabija: tych gwałtem dawi, na tych z lekka czuje, chorobą psuje. Jako żałosno widzieć śmiertelnego człowieka przedtym rozkoszy pełnego, a on umiera zewsząd utrapiony i opuszczony. Heb. 9,(27
kiedy byli, na świecie żyli. Zrazu by kwiatki z ziemie wynikamy, potym pod kosę śmierci podpadamy, która nikomu, kosząc, nie folguje, wszytkich morduje. Tak jej wniść wolno, gdzie pałac bogaty, jako do lichej i ubogiej chaty; stamtąd wywłóczy mieszkańca każdego sobie danego. Rzuca infuły, wydziera korony, obala królów i cesarzów trony, napotężniejszym karki załemuje, sama panuje. Na każdym miejscu prawie się uwija, niejednym wszystkich orężem zabija: tych gwałtem dawi, na tych z lekka czuje, chorobą psuje. Jako żałosno widzieć śmiertelnego człowieka przedtym rozkoszy pełnego, a on umiera zewsząd utrapiony i opuszczony. Heb. 9,(27
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 8
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
pokazało w skórze długiej łokci 5, osiarowanej Maksymilianowi Cesarzowi prrez kogoś z Litwy. Vadianus, Aldrowandus, i Gesnerus Spectator. Ars łowienia ich jest: Miód z mocną przyprawić gorzałką, i nastawić na zdradę, albo klatkę z mocnego zbudować drzewa, Ul postawić z miodem w klatce, dokąd gdy wchodzi, sam sobą drzwi obala artisiciose zawieszone, i tak w słodkim miodzie, gorzkiej skosztuje śmierci. Rzecz w NIEDZWIEDZIACH admiracyj godna, że w nim co rok, Nerka przybywa Ile tedy ma lat, tyle Nerek w sobie, jak grono winne zrosłych. Na Rusi jeden z ciekawych w Niedźwiedziu naliczył Nerek takich 140. Drugi w innym narachował Nerek 160
pokazało w skorze długiey łokci 5, osiarowaney Maxymilianowi Cesarzowi prrez kogoś z Litwy. Vadianus, Aldrowandus, y Gesnerus Spectator. Ars łowienia ich iest: Miod z mocną przyprawić gorzałką, y nastawić na zdradę, albo klatkę z mocnego zbudować drzewa, Ul postawić z miodem w klatce, dokąd gdy wchodzi, sam sobą drzwi obala artisiciose zawieszone, y tak w słodkim miodzie, gorzkiey skosztuie śmierci. Rzecz w NIEDZWIEDZIACH admiracyi godna, że w nim co rok, Nerka przybywa Ile tedy ma lat, tyle Nerek w sobie, iak grono winne zrosłych. Na Rusi ieden z ciekawych w Niedźwiedziu naliczył Nerek takich 140. Drugi w innym narachował Nerek 160
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 579
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
ci mi powiadali i w namiecie przedemną niedawno powtarzali przy asystencjej ludzi znacznych«. Co kiedy odniesiono IM. p. marszałkowi, używszy IM. trockiego i podlaskiego wojewód, taki dał przez IM. respons: »Jeśli z tej wiadomości ten rokosz urósł, którą się, widzę, zasłania wojewoda krakowski et per indirectum obala na mię, tedy mię o to pierwej pytać miał, jeślim to wspominał, kędy i kiedy; toż dopiero powiadaczom uwierzyć i roznosić wiadomość. Tak baczni czynią. Ale ja na to krótce powiadam, że ani powiadacze jego, ani on sam, ani nikt na świecie prawdą tego nie dowiedzie«. Po której
ci mi powiadali i w namiecie przedemną niedawno powtarzali przy asystencyej ludzi znacznych«. Co kiedy odniesiono JM. p. marszałkowi, używszy JM. trockiego i podlaskiego wojewód, taki dał przez JM. respons: »Jeśli z tej wiadomości ten rokosz urósł, którą się, widzę, zasłania wojewoda krakowski et per indirectum obala na mię, tedy mię o to pierwej pytać miał, jeślim to wspominał, kędy i kiedy; toż dopiero powiadaczom uwierzyć i roznosić wiadomość. Tak baczni czynią. Ale ja na to krótce powiadam, że ani powiadacze jego, ani on sam, ani nikt na świecie prawdą tego nie dowiedzie«. Po której
Skrót tekstu: OpisDostCz_III
Strona: 176
Tytuł:
Opisanie prawdziwe i dostateczne rozwiedzienia rokoszu pod Janowcem
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
Papież przymusić nikogo nie może/ aby poniewolnie miał drugiego/ do swego towarzystwa/ abo związku jajego/ przyjąć; gdyż takie rzeczy dobrowolnie być mają; oczym i prawa świeckie są wyrażnie. Mali homines et seductores (mówi pisząc otym Tomasz Z. c. 3. księgi swej wyżej pomienionej) Burzy zaraz i obala ten pierwszy mur/ tenże Doktor Z. mówiąc/ że towarzystwa i związki są dwojakie; jedne prywatne/ abo pojedynkowe/ które każdy według upodobania swego/ czynić może/ jakie bywają pana że sługą/ towarzysza w drodze/ w rzemieśle/ w handlu/ w służbie zdrugim towarzyszem tymże się bawiącym/ i
Papież przymuśić nikogo nie może/ áby poniewolnie miał drugiego/ do swego towárzystwá/ ábo zwiąsku iáiego/ przyiąć; gdysz tákie rzeczy dobrowolnie bydź máią; oczym y práwá swieckie są wyráżnie. Mali homines et seductores (mowi pisząc otym Thomasz S. c. 3. kśięgi swey wyżey pomienioney) Burzy záraz y obala ten pierwszy mur/ tenże Doktor S. mowiąc/ że towárzystwá y zwiąski są dwoiákie; iedne prywatne/ ábo poiedynkowe/ ktore káżdy według vpodobánia swego/ czynić może/ iákie bywáią páná że sługą/ towárzyszá w drodze/ w rzemiesle/ w hándlu/ w służbie zdrugim towárzyszem tymże sie báwiącym/ y
Skrót tekstu: SzemGrat
Strona: 81
Tytuł:
Gratis plebański
Autor:
Fryderyk Szembek
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1627
Data wydania (nie wcześniej niż):
1627
Data wydania (nie później niż):
1627