boć tak w pięknej zbroi I na tak dobrem koniu jeździć nie przystoi; A tak jest, nie inaczej, bo cię znam po sierci. Bodaj cię rozdzielono, niecnoto, na ćwierci! Bodaj cię obieszono, ultaju, szpetniku! Zdrajco, chłopie, złodzieju, łotrze, rozbójniku!”
XLII.
Na takie obelżywe i sromotne słowa, Któremi nań wołała harda białagłowa, Rugier cierpliwy milczał i nie odpowiedział, Bo, że mu beł sromotny swar z nią, dobrze wiedział. Ona zatem ze dwiema drugiemi siostrami Wsiadła w łódź, co gotowa stała, i wiosłami Pośpieszała skwapliwa za niem prędkiem biegiem, Goniąc go, kiedy jechał tuż
boć tak w pięknej zbroi I na tak dobrem koniu jeździć nie przystoi; A tak jest, nie inaczej, bo cię znam po sierci. Bodaj cię rozdzielono, niecnoto, na ćwierci! Bodaj cię obieszono, ultaju, szpetniku! Zdrajco, chłopie, złodzieju, łotrze, rozbójniku!”
XLII.
Na takie obelżywe i sromotne słowa, Któremi nań wołała harda białagłowa, Rugier cierpliwy milczał i nie odpowiedział, Bo, że mu beł sromotny swar z nią, dobrze wiedział. Ona zatem ze dwiema drugiemi siostrami Wsiadła w łódź, co gotowa stała, i wiosłami Pośpieszała skwapliwa za niem prędkiem biegiem, Goniąc go, kiedy jechał tuż
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 207
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
zabawy, zasługi, Urzędów zażywanie taksowali, i lżyli; wiedzą i słyszeli wszyscy, i niebyło nikogo, ktoby się nad moją, słysząc nielitował niewinnością, bo jako na Łotra jakiego, tak na mię jad swój wywierali. Kiedy proponowano krymina, dla tym większej dyfamacjej puszczono wszytkich.
Po takowej niesłusznej i obelżywej Proposicji chodzą przecię moi Przyjaciele, aby zmiękczyć rzeczy, i zatrzymać (lubo widzieli że się przeciwko Prawom działo) aby ad extrema sic etiam stantibus rebus nieprzychodziło. Ale niechętni wszytkie śrzodki odrzucają, potym stemi wypadają kondycjami, które mi proponują takie. Jeżelibym chciał dalszego ujść rigóru. Abym Buławę położył: Aby
zabáwy, zasługi, Vrzedow záżywánie táxowáli, y lżyli; wiedzą y słyszeli wszyscy, y niebyło nikogo, ktoby się nád moią, słysząc nielitował niewinnośćią, bo iáko ná Łotrá iákiego, ták ná mię iad swoy wywieráli. Kiedy proponowano crimina, dla tym większey diffámácyey puszczono wszytkich.
Po tákowey niesłuszney y obelżywey Propositiey chodzą przećię moi Przyiaćiele, áby zmiękczyć rzeczy, y zátrzymáć (lubo widźieli że się przećiwko Práwom dźiało) áby ad extrema sic etiam stantibus rebus nieprzychodźiło. Ale niechętni wszytkie śrzodki odrzucáią, potym ztemi wypadáią condicyámi, ktore mi proponuią tákie. Ieżelibym chćiał dálszego vyść rigoru. Abym Bułáwę położył: Aby
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 145
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
z grzesznych szyku. Na tym krzyżu tak rozpięty, I boleścią srogą zjęty, Skłoń się ku mnie, rzecz skłoniony: Dla tej męki, już zwątpiony Odpuszczam ci grzeszniku. Wtóre pozdrowienie kolan Pana Chrystusowych.
Witaj Jezu, królu wieczny, Zgładzco grzechów dostateczny; Człek niewinny, Bóg prawdziwy, W Na krzyż przybit obelżywy Przez złość ludzką, jak śmiele. Jak odarty, obnażony, Pośmiewiskiem wystawiony, Śmierć sromotną z dobrej woli, Mojej cierpi dla swej woli, Na wszystkiem zranion ciele. Płynie mnogim krew potokiem, Jak obfitym woda stokiem, Wszystek we krwi, jak w kąpieli. Myśmy tego grzeszni chcieli, Wiotcha szmata odzieżą.
z grzesznych szyku. Na tym krzyżu tak rozpięty, I boleścią srogą zjęty, Skłoń się ku mnie, rzecz skłoniony: Dla tej męki, już zwątpiony Odpuszczam ci grzeszniku. Wtóre pozdrowienie kolan Pana Chrystusowych.
Witaj Jezu, królu wieczny, Zgładzco grzechów dostateczny; Człek niewinny, Bóg prawdziwy, W Na krzyż przybit obelżywy Przez złość ludzką, jak śmiele. Jak odarty, obnażony, Pośmiewiskiem wystawiony, Śmierć sromotną z dobrej woli, Mojej cierpi dla swej woli, Na wszystkiem zranion ciele. Płynie mnogim krew potokiem, Jak obfitym woda stokiem, Wszystek we krwi, jak w kąpieli. Myśmy tego grzeszni chcieli, Wiotcha szmata odzieżą.
Skrót tekstu: KochBerTur
Strona: 52
Tytuł:
Rytm świętego Bernarda
Autor:
Wespazjan Kochowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1668
Data wydania (nie wcześniej niż):
1668
Data wydania (nie później niż):
1668
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wierszem i prozą
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Polska
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
m ja paskwiliusze miał pisać; twoje to rzemiesło, nie moje. Rękę swoję wprawowałem od młodości nie w szermierstwo piórkiem, ale szablą; jako na małego, tak i wielkiego nieprzyjaciela mego nigdym się piórkiem nie targał. Takiem, jakoś ty, równać się dopuszczam z Nalewajkiem, ale cnotliwy każdy nic mi obelżywego zadać nie może. Dokończenie Nalewajkowe jakie było, takiegoż się ty spodziewaj; jeszcześ Kopycińskiego nie przełknął, jako inszych. Na te drugie paragrafy tym ci też płacę, że łżesz, jako nikczemny pies; że się nie umiesz w swoim poczciwym kochać, przeto się na uczciwe cudze targasz. Kiedy tego dowiedziesz,
m ja paskwiliusze miał pisać; twoje to rzemiesło, nie moje. Rękę swoję wprawowałem od młodości nie w szermierstwo piórkiem, ale szablą; jako na małego, tak i wielkiego nieprzyjaciela mego nigdym się piórkiem nie targał. Takiem, jakoś ty, równać się dopuszczam z Nalewajkiem, ale cnotliwy każdy nic mi obelżywego zadać nie może. Dokończenie Nalewajkowe jakie było, takiegoż się ty spodziewaj; jeszcześ Kopycińskiego nie przełknął, jako inszych. Na te drugie paragrafy tym ci też płacę, że łżesz, jako nikczemny pies; że się nie umiesz w swoim poczciwym kochać, przeto się na uczciwe cudze targasz. Kiedy tego dowiedziesz,
Skrót tekstu: JazStadListyCz_II
Strona: 185
Tytuł:
Korespondencja Jazłowieckiego z Diabłem-Stadnickim
Autor:
Hieronim Jazłowiecki, Stanisław Stadnicki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
Są i takie czarownice/ które sędziów/ wejrzeniem tylko samym czaruja/ że im szkodżyć niemogą/ także też i o rzeczy główne obwinionym i na probę danym/ umieją milczenie sprawić/ że ich występki nie mogą być objawione. Są i takie które Krucyfiks biczmi siekąc/ abo możmi koląc/ dla od prawowania czarów/ obelżywych słów przeciw błogosławionej Panny czystości/ i zbawiciela naszego/ z jej niepokalanego żywota narodzeniu zażywają. Słów tych/ i spraw ich bezbożnych wspominać nie trzeba/ ponieważ barzo uszy pobożnych ludży obrażają/ są jednak na piśmie schowane: jako krzczona niektóra żydowka inszych białychgłów nauczyła była: z których jedna Walburgis imieniem/ w tym roku bliska
Są y tákie czárownice/ ktore sędźiow/ weyrzeniem tylko sámym czáruia/ że im szkodżić niemogą/ tákże też y o rzeczy głowne obwinionym y ná probę dánym/ vmieią milczenie spráwić/ że ich występki nie mogą być obiáwione. Są y tákie ktore Krucyfix biczmi śiekąc/ ábo możmi koląc/ dla od práwowánia czárow/ obelżywych słow przećiw błogosłáwioney Pánny czystośći/ y zbáwićielá nászego/ z iey niepokalánego żywotá národzeniu záżywáią. Słow tych/ y spraw ich bezbożnych wspominać nie trzebá/ poniewasz bárzo vszy pobożnych ludżi obrażáią/ są iednák ná piśmie schowáne: iáko krzczona niektora żydowká inszych białychgłow náuczyłá była: z ktorych iedná Wálburgis imieniem/ w tym roku bliska
Skrót tekstu: SpInZąbMłot
Strona: 140
Tytuł:
Młot na czarownice
Autor:
Jacob Sprenger, Heinrich Institor
Tłumacz:
Stanisław Ząbkowic
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
magia, obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
oni na to: nie do traktatów, co ono przez te posły rzkomo ich chcieli, nie do moderacjej, nie do umawiania się onych, ale konfederują się zaraz na nas, perduelles hostes patriae nas osądziwszy, uniwersały o tem do starostów, aby egzekucją czynili, rozesłali. Respons srogi jadu i absoluti dominii pełny i obelżywy nam dawszy, zaraz z wojski na nas się ruszyli. Mediator się obrał i rozejmuje (senator przedni); pozwalają oni w rzeczy, czas, miejsce do zjechania się deputatom mianują, zatrzymać się z wojski w Szydłowie obiecują. Ba, nie mogło się zataić, co było u nich conclusum, insze zaraz ostre nastąpiły
oni na to: nie do traktatów, co ono przez te posły rzkomo ich chcieli, nie do moderacyej, nie do umawiania się onych, ale konfederują się zaraz na nas, perduelles hostes patriae nas osądziwszy, uniwersały o tem do starostów, aby egzekucyą czynili, rozesłali. Respons srogi jadu i absoluti dominii pełny i obelżywy nam dawszy, zaraz z wojski na nas się ruszyli. Medyator się obrał i rozejmuje (senator przedni); pozwalają oni w rzeczy, czas, miejsce do zjechania się deputatom mianują, zatrzymać się z wojski w Szydłowie obiecują. Ba, nie mogło się zataić, co było u nich conclusum, insze zaraz ostre nastąpiły
Skrót tekstu: RozRokCz_II
Strona: 121
Tytuł:
Rozmowa o rokoszu
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi, pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
, kwartę Rzpltej własną na opresją szlachty, zamki, kłódki odbiwszy, gwałtem wzięto, pod Wiślicę z wojski się stawiono, drugi rokosz, szlacheckiemu przeciwny, tam zagajono, artykułami na wzgardę rokoszowym poprzedzono i zarzucono, artykuły, na rokoszu namówione i królowi posłane, nie tylko wzgardnie odrzucono, ale responsem zuchwałym, ostrym, obelżywym z groźbami i z odpowiedziami nie jako ludzie wolne, ale jako gruby jaki i z chłopiały naród odprawiono, a co więtsza, zaraz się przeciw rokoszowi skonfederowano, za zdrajcę i nieprzyjacioły ojczyzny ich osądziwszy, uniwersałmi po wszytkiej Koronie i po grodziech ich ogłoszono i namazano. Krótkiemi się to wszystko wspomniało słowy; ale kto do
, kwartę Rzpltej własną na opresyą szlachty, zamki, kłódki odbiwszy, gwałtem wzięto, pod Wiślicę z wojski się stawiono, drugi rokosz, szlacheckiemu przeciwny, tam zagajono, artykułami na wzgardę rokoszowym poprzedzono i zarzucono, artykuły, na rokoszu namówione i królowi posłane, nie tylko wzgardnie odrzucono, ale responsem zuchwałym, ostrym, obelżywym z groźbami i z odpowiedziami nie jako ludzie wolne, ale jako gruby jaki i z chłopiały naród odprawiono, a co więtsza, zaraz się przeciw rokoszowi skonfederowano, za zdrajcę i nieprzyjacioły ojczyzny ich osądziwszy, uniwersałmi po wszytkiej Koronie i po grodziech ich ogłoszono i namazano. Krótkiemi się to wszystko wspomniało słowy; ale kto do
Skrót tekstu: GenRevCz_III
Strona: 386
Tytuł:
Genuina revifìcatio calamitatis Polonae
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
każdemu szluby czynić świętu, Ze was Bogowie w potyczkach zastąpią. Bo kto ich wyrwie z ciężkiego odmętu? Niech na Siepaczów Trzej Mężowie skąpią, Większe daleko my nagrody znaczem Ogłosiwszy to Woźnym i Trębaczem. XCIX. Nie widzą tego głupi i złośliwi, Ze, co jednego Panasmy nie znieśli, Trzech byśmy mieli cierpieć obelżywi? A nie raczej się wszyscy tym obeszli, Żeby jako nam Przodkowie żarliwi, W Rzeczpospolitą wolne głosy wnieśli, I teraz do swej wrócić mogła pory Przez Szlachtę, przez gmin, i przez Senatory. C. Zaczym gdy różne ta wojna ma końce, I oni mocą Państwa dopinają; Czego dowody jaśniejsze nad słońce,
każdemu szluby czynic swiętu, Ze was Bogowie w potyczkach zastąpią. Bo kto ich wyrwie z ciężkiego odmętu? Niech na Siepaczow Trzey Mężowie skąpią, Większe daleko my nagrody znaczem Ogłosiwszy to Woznym y Trębaczem. XCIX. Nie widzą tego głupi y złosliwi, Ze, co iednego Panasmy nie zniesli, Trzech bysmy mieli cierpieć obelżywi? A nie raczey się wszyscy tym obeszli, Zeby iako nam Przodkowie żarliwi, W Rzeczpospolitą wolne głosy wniesli, I teraz do swey wrocić mogła pory Przez Szlachtę, przez gmin, y przez Senatory. C. Zaczym gdy rozne ta woyna ma końce, I oni mocą Państwa dopinaią; Czego dowody iasnieysze nad słońce,
Skrót tekstu: ChrośKon
Strona: 239
Tytuł:
Pharsaliej... kontynuacja
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Klasztor Oliwski
Miejsce wydania:
Oliwa
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1693
Data wydania (nie później niż):
1693
stało.
Gdy stanęli na placu, zaczęli rzecz najprzód od zwady o owe paszkwile, które, dobyte z kieszeni, wojewoda zatchnął na szpadę, obiecując przybić je do serca podkomorzemu, lżąc go ostatnimi słowy; nie skąpił i podkomorzy dla wojewody podobnych karczemnych panegiryków; a tak, cokolwiek jest w języku polskim słów uszczypliwych, obelżywych, grubiańskich, wszystkie na siebie za koleją wyekspensowali.
Wojewoda chciał koniecznie potykać się na szpady, podkomorzy zaś nie, tylko na pistolety. Gdy tak w złości ujadając się chwilę, żaden żadnego na swoją wolą przeciągnąć nie mógł, nareszcie wojewoda pozwolił na pistolety, a pokazując serce, metę od sekundantów wymierzoną na dwadzieścia kroków
stało.
Gdy stanęli na placu, zaczęli rzecz najprzód od zwady o owe paszkwile, które, dobyte z kieszeni, wojewoda zatchnął na szpadę, obiecując przybić je do serca podkomorzemu, lżąc go ostatnimi słowy; nie skąpił i podkomorzy dla wojewody podobnych karczemnych panegiryków; a tak, cokolwiek jest w języku polskim słów uszczypliwych, obelżywych, grubiańskich, wszystkie na siebie za koleją wyekspensowali.
Wojewoda chciał koniecznie potykać się na szpady, podkomorzy zaś nie, tylko na pistolety. Gdy tak w złości ujadając się chwilę, żaden żadnego na swoją wolą przeciągnąć nie mógł, nareszcie wojewoda pozwolił na pistolety, a pokazując serce, metę od sekundantów wymierzoną na dwadzieścia kroków
Skrót tekstu: KitPam
Strona: 44
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jędrzej Kitowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
Tekst uwspółcześniony:
tak
wezwał KiM. p. hetmana tegoż do Warszawy do siebie w rzeczy, jako pisano, do porozumienia się o tym niebezpieczeństwie od Tatar; ali z onego, który i zawżdy przedtym i na tak rocznym sejmie na rakuszańskie swactwa ostrze nacierał i respons na to od KiMci nie owszem łagodny, a podobnoć i obelżywy odniósł, ali on przyjachał pod Lublin, jak inszy, z jaką intencją, widzieli wszyscy, i odjazd bez wotowania i insze ukazałyby to postępki; ali on we Lwowie szlachtę kupi, ali zjazdy składa przed rokoszem, ali króla przestrzega, do Krakowa, aby jachał, radzi, potym króla animuje, zjazdem ruskim
wezwał KJM. p. hetmana tegoż do Warszawy do siebie w rzeczy, jako pisano, do porozumienia się o tym niebezpieczeństwie od Tatar; ali z onego, który i zawżdy przedtym i na tak rocznym sejmie na rakuszańskie swactwa ostrze nacierał i respons na to od KJMci nie owszem łagodny, a podobnoć i obelżywy odniósł, ali on przyjachał pod Lublin, jak inszy, z jaką intencyą, widzieli wszyscy, i odjazd bez wotowania i insze ukazałyby to postępki; ali on we Lwowie szlachtę kupi, ali zjazdy składa przed rokoszem, ali króla przestrzega, do Krakowa, aby jachał, radzi, potym króla animuje, zjazdem ruskim
Skrót tekstu: ZniesKalCz_II
Strona: 345
Tytuł:
Zniesienie kalumnii z p. Wojewody krakowskiego i zaraz deklaracya skryptów stężyckich z strony praktyk
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918