/ i nauczył ich lepiej pokrywać swoje rozumienie. Aleć i sam Sołtan patrząc: jako mózg wyprysnął na obicie z głowy tego nieboraka/ i jako krew zbroczyła bogate jego kobierce/ począł wrzeszczeć z przestrachu/ i barziej niżeli przedtym ściskać Selikatar agę, co go na ręku trzymał. Dopiero przyszedł do siebie/ i łzy obtarł/ gdy trupa wyniesiono z Pokoju/ i jemu wywiedziono/ że to była ofiara miłości/ i życzliwości/ którą mu wierni jego poddani oddawali. Wchodzą w tym do Pokoju/ Mufty nowotny/ Kenan Basza, Wezyr Dywanu, i Balizad Esendy, co pierwej był najwyższym Sędzią/ człowiek barzo przyjazny Spahom. Zdziwili się niesłychanie
/ y náuczył ich lepiey pokrywáć swoie rozumienie. Aleć y sam Sołtan pátrząc: iáko mozg wyprysnął ná obićie z głowy tego nieboráká/ y iáko krew zbroczyłá bogáte iego kobierce/ począł wrzeszczeć z przestráchu/ y bárźiey niżeli przedtym śćiskáć Selikatar agę, co go ná ręku trzymał. Dopiero przyszedł do śiebie/ y łzy obtarł/ gdy trupá wynieśiono z Pokoiu/ y iemu wywiedźiono/ że to byłá ofiárá miłośći/ y życzliwośći/ ktorą mu wierni iego poddáni oddáwáli. Wchodzą w tym do Pokoiu/ Mufty nowotny/ Kenan Basza, Wezyr Dywanu, y Balizad Essendi, co pierwey był naywyższym Sędźią/ człowiek bárzo przyiázny Spáhom. Zdźiwili się niesłychánie
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 23
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
. Powstał szemrzący głos w Obywatelach, Manifest czynią przeciw smutnej Duszy, Tu jej na wszystkich zeszło Przyjacielach, Co ją nad męki wymyślone suszy, Nadstawia ucha, rychło Sędzia w dzwonek Uderzy, brać ją każe na postronek. Alić zdaleka już zdesperowanej, Jakaś się miła pokaże Osoba, Bliżej przystąpi, oczy zapłakanej, Obetrze, która słabsza jest nad Joba, Opowie, żem tu z woli Protektora Twego przysłana, Imię mam Pokora. Ten mi rozkazał, i ciebie i drugich Przestrzec, żebyście zaniechali swarów, A nie bawiący na Sesjach długich, Poznali wszyscy błędów swoich narów, Mam instrukcją, o co mówić z wami, I
. Powstał szemrzący głos w Obywatelách, Manifest czynią przeciw smutney Duszy, Tu iey ná wszystkich zeszło Przyiacielach, Co ią nád męki wymyślone suszy, Nádstawia ucha, rychło Sędzia w dzwonek Uderzy, brać ią każe ná postronek. Alić zdáleka iuż zdesperowaney, Jákaś się miła pokaże Osoba, Bliżey przystąpi, oczy zápłakaney, Obetrze, ktora słabsza iest nád Joba, Opowie, żem tu z woli Protektora Twego przysłána, Imię mam Pokora. Ten mi rozkázał, y ciebie y drugich Przestrzedz, żebyście zániechali swarow, A nie báwiący ná Sessyach długich, Poználi wszyscy błędow swoich narow, Mam instrukcyą, o co mowić z wámi, Y
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 102
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
łowny kotek Z swawolną myszką swoich dokończył pieszczotek. Zganił jej bezpieczeństwo znać dając, iż bliska Swej zguby myszka, gdy się wda z kotem w igrzyska. Już też na ten hak cale przyszła, że surowem U czatownego kota stała się obłowem. Już kot dokazał — łasy na taką zwierzynę, Że nią z zgłodniałych zębów obtarł oskominę.
Ale dość o tym kotku, lecz — co rzecz jest sama — Po tak lubej fatydze Kawaler i Dama Ledwie uspokoili zasklepione w głowie Oczy i trud ledwie się rozszedł w liczne mrowie Po nademdlałych członkach, jak tu był w on skryty Gabinet przypytał się sen tak smakowity, Iż — jak porznął — zasnęli.
łowny kotek Z swawolną myszką swoich dokończył pieszczotek. Zganił jej bezpieczeństwo znać dając, iż bliska Swej zguby myszka, gdy się wda z kotem w igrzyska. Już też na ten hak cale przyszła, że surowem U czatownego kota stała sie obłowem. Już kot dokazał — łasy na taką zwierzynę, Że nią z zgłodniałych zębow obtarł oskominę.
Ale dość o tym kotku, lecz — co rzecz jest sama — Po tak lubej fatydze Kawaler i Dama Ledwie uspokoili zasklepione w głowie Oczy i trud ledwie się rozszedł w liczne mrowie Po nademdlałych członkach, jak tu był w on skryty Gabinet przypytał się sen tak smakowity, Iż — jak porznął — zasnęli.
Skrót tekstu: KorczWiz
Strona: 90
Tytuł:
Wizerunk złocistej przyjaźnią zdrady
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1698
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1698
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak, Stefan Saski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1949
w gołe ciało, przez rzekę Wartę przegnali a kościół zrabowali. Nie twierdzę za pewne, bo tylko narrata refero, że w jednym kościele wyłupawszy cymborium wysuli z pustki 250 komunikantów konsekrowanych na corporał; puszkę połamawszy włożył jeden z nich w kieszeń, a drugi przypadłszy porwał ów korporał, w komunikanty po ziemi rozsuł, a obtarszy wąsy corporałem miasto chustki zatknął za pas. Wozów, choć to podjazdem przyszli, mieli na 15 tysięcy z sobą. Zrabowawszy z gruntu województwo krakowskie, i sandomierskie in parte, poszli za Dniepr. Tego roku po owym straszliwym rabunku ludzie od głodu marli, wsi pustkami zostawały, bardzo mało na przyszły rok siano, tak
w gołe ciało, przez rzekę Wartę przegnali a kościół zrabowali. Nie twierdzę za pewne, bo tylko narrata refero, że w jednym kościele wyłupawszy cymborium wysuli z pustki 250 komunikantów consekrowanych na corporał; puszkę połamawszy włożył jeden z nich w kieszeń, a drugi przypadłszy porwał ów korporał, w komunikanty po ziemi rozsuł, a obtarszy wąsy corporałem miasto chustki zatknął za pas. Wozów, choć to podjazdem przyszli, mieli na 15 tysięcy z sobą. Zrabowawszy z gruntu województwo krakowskie, i sendomirskie in parte, poszli za Dniepr. Tego roku po owym straszliwym rabunku ludzie od głodu marli, wsi pustkami zostawały, bardzo mało na przyszły rok siano, tak
Skrót tekstu: OtwEDziejeCzech
Strona: 122
Tytuł:
Dzieje Polski pod panowaniem Augusta II od roku 1696 – 1728
Autor:
Erazm Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1696 a 1728
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1728
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1849