rygorze postępować powinni ani mogą. Gdyż minuty pierwszej drugiej i trzeciej etc: dywizyj czyli to gradusów Nieba i ziemi, czyli godzin w komput pospolitej liczby, ba nawet godziny, i dni całe, pójść nie mogą, aby którą uniwersalną regułę uformować mogły. Księżyc ponieważ w 29. albo 30. dniach cały Zodiak obieży, to jest 12. Znaków. Toć po pół trzecia dnia niezostaje Księżycowi do przepędzenia jednego Znaku, któremu słońce cały miesiąc daje. Jako tedy czynić frakcje godzin, i do generalnej reguły i tablicy je redukować niepodobna. Tak rzecz niepowinna aby się do wszelkiego rygóru stosować mogły. Chybić mogą dniem i drugim mniej
rygorze postępowáć powinni áni mogą. Gdyż minuty pierwszey drugiey y trzeciey etc: dywizyi czyli to gradusow Nieba y ziemi, czyli godzin w komput pospolitey liczby, ba náwet godziny, y dni całe, poiść nie mogą, áby ktorą uniwersalną regułę uformowáć mogły. Xiężyc poniewaz w 29. álbo 30. dniach cáły Zodyak obieży, to iest 12. Znákow. Toć po puł trzecia dnia niezostáie Xiężycowi do przepędzenia iednego Znaku, ktoremu słońce cáły miesiąc dáie. Jáko tedy czynić frakcye godzin, y do generalney reguły y tablicy ie redukowáć niepodobna. Ták rzecz niepowinna áby się do wszelkiego rygoru stosowáć mogły. Chybić mogą dniem y drugim mniey
Skrót tekstu: BystrzInfGeogr
Strona: Lv
Tytuł:
Informacja geograficzna
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia lubelska Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
brał pieniądze, wszędzie za mną śledzi; Siad tracąc, a to sąsiad sąsiada nawiedzi. Wróciwszy powiem, żem je dał na swą potrzebę, A potem je wieczorem z drugimi zagrzebię.” Tu sąsiad jego naprzód żałuje niedoli, Chwali, że niźli zgubić, zakopać je woli: „Ale wprzód niechaj chłopię dokoła obieży, Żebyś zaś w kradzież nie wpadł, uchodząc kradzieży. Albo nie wiesz, że baba tysiąc sztuk mistrzyni? Czego diabeł nie może, to ona uczyni.” Poszedł za tym do domu nieboraczek ślepy; A sztuczny sąsiad, kładąc złotu jego lepy, Co najostrożniej pierwsze z pieniędzmi skorupy Na tymże miejscu grzebie
brał pieniądze, wszędzie za mną śledzi; Siad tracąc, a to sąsiad sąsiada nawiedzi. Wróciwszy powiem, żem je dał na swą potrzebę, A potem je wieczorem z drugimi zagrzebię.” Tu sąsiad jego naprzód żałuje niedoli, Chwali, że niźli zgubić, zakopać je woli: „Ale wprzód niechaj chłopię dokoła obieży, Żebyś zaś w kradzież nie wpadł, uchodząc kradzieży. Albo nie wiesz, że baba tysiąc sztuk mistrzyni? Czego diabeł nie może, to ona uczyni.” Poszedł za tym do domu nieboraczek ślepy; A sztuczny sąsiad, kładąc złotu jego lepy, Co najostrożniej pierwsze z pieniądzmi skorupy Na tymże miejscu grzebie
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 342
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, Jako go obijają drudzy kobiercami - Skoro ujźrzał, że Astolf prosto następuje Ku niemu, z radości w niem serce wyskakuje; Bo dwa były minęły i trzeci wychodził Miesiąc, jako mu się tam nikt beł nie nagodził.
LII.
Ku jezioru, co było zarosło trzcinami, Bieżał skwapliwy olbrzym wielkiemi krokami, Chcąc nakoło obbieżeć i nieostrożnemu Obbieżawszy książęciu przyść w tył angielskiemu, Mając pewną nadzieję, że tak snadniej w krętą Miał go wpędzić w nakrytą piaskiem sieć napiętą, Jako każdemu czynił, który w tamte strony Od swojego złego beł losu przyciągniony.
LIII.
Skoro go Astolf ujźrzał prosto przeciw sobie Bieżącego, zawściąga konia w onej dobie, Bojąc
, Jako go obijają drudzy kobiercami - Skoro ujźrzał, że Astolf prosto następuje Ku niemu, z radości w niem serce wyskakuje; Bo dwa były minęły i trzeci wychodził Miesiąc, jako mu się tam nikt beł nie nagodził.
LII.
Ku jezioru, co było zarosło trzcinami, Bieżał skwapliwy olbrzym wielkiemi krokami, Chcąc nakoło obbieżeć i nieostrożnemu Obbieżawszy książęciu przyść w tył angielskiemu, Mając pewną nadzieję, że tak snadniej w krętą Miał go wpędzić w nakrytą piaskiem sieć napiętą, Jako każdemu czynił, który w tamte strony Od swojego złego beł losu przyciągniony.
LIII.
Skoro go Astolf ujźrzał prosto przeciw sobie Bieżącego, zawściąga konia w onej dobie, Bojąc
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 343
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
, toć musi krzywdzić w czymsiś Pana swego. Chyba żeby miał swoją prawdziwą fortunę, i z tą aparencją przystał, albo pryncypał tak mu paradować pozwolił. Powinien gumiennego stróża mieć na oku, dziś na pańszczyznę rozkazywać, nie jutro, fam być przyrobociznie, co dnia się przezierać w tabelli i regestrach: co dnia obieżeć gumno, obory, stodołę, szpichlerz, kuczę, karmniki, aby się co w nich nie rujnowało, nie było, z Pana szkodą. Ochędostwa powinien przestrzegać w budynkach, w gumnie, drogi, mosty, reparować. Pryncypała w wielu się rzeczach radzić, stawów, sadzawek, lasów, granic, łąk pilnować,
, toć musi krzywdzić w czymsiś Pana swego. Chyba żeby miał swoią prawdziwą fortunę, y z tą apparencyą przystał, albo pryncypał tak mu paradować pozwolił. Powinien gumiennego stroża mieć na oku, dziś na pańszczyznę rozkazywać, nie iutro, fam bydź przyrobociznie, co dnia się przezierać w tabelli y regestrach: co dnia obieżeć gumno, obory, stodołę, szpichlerz, kuczę, karmniki, aby się co w nich nie ruynowało, nie było, z Pana szkodą. Ochędostwa powinien przestrzegać w budynkach, w gumnie, drogi, mosty, reparować. Pryncypała w wielu się rzeczach radzić, stawow, sadzawek, lasow, granic, łąk pilnować,
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 448
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
Diodorus Siculus piszą. Drugi Apollodorus także Ateńczyk Malarz, pierwszy pęzla do malowania twarzy zażywający.
APPIANUS AJeksandryiski Sophista mądry matacz, który opisał Bellá Civiliá Romana, Syriaca, za Adriana Cesarza. Żył około Roku 130.
APION sławny Gramatyk, rodem z Egiptu; za Kajusa Katalog Osób wiadomości o sobie godnych
Cesarza, całą obieżał Grecję, którego Tiberius Cesarz przez kontempt nazwał Cymbalum mundi; który bardziej bębnem sławny nazwać się był powinien. Ze był nie douczony, i złych obyczajów człek, wszystkich też cenzurował; mówi o nim Iosephus, że miał serce ośle w sobie.
L. APULEIUS Afer, alias Afrykańczyk, Filozof sekty Platona. Urodził się
Diodorus Siculus piszą. Drugi Appollodorus także Atenczyk Malarz, pierwszy pęzla do malowania twarzy zażywaiący.
APPIANUS AIexandryiski Sophista mądry matacz, ktory opisáł Bellá Civiliá Romana, Syriaca, za Adriana Cesarza. Zył około Roku 130.
APPION sławny Grammatyk, rodem z Egyptu; za Kaiusa Katalog Osob wiadomości o sobie godnych
Cesarza, całą obieżał Grecyę, ktorego Tiberius Cesarz przez kontempt nazwał Cymbalum mundi; ktory bardziey bębnem sławny nazwać się był powinien. Ze był nie douczony, y złych obyczaiow człek, wszystkich też censurował; mowi o nim Iosephus, że miał serce ośle w sobie.
L. APULEIUS Afer, alias Afrykańczyk, Filozof sekty Platona. Urodził się
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 575
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
Cyntyj; przeciw której Kafareus nazwana Góra w morzu wznosi się; a ta za ujźrzeniem Floty Greckiej, trzy razy ta skały wzruszeniem Jako i nurtów morskich, nieszczęsny znak dała Nocy onej: z którą jej w powrocie czekała. Tam się Wouska na wojnę Trojańską ochotne Spisują, pod przysięgą. I Feba obrotne Już niebieski Zodiak obieżały koła: Tam dopiero Grecja co może, co zdoła: Obaczyła po sobie; kiedy różne stany Miast, Prowincyj, i Królestw, w jeden nie przerwany Potężnej Monarchij węzeł, pod jednego Zebrały się Przywodzcę. Tak zwierza dzikiego Ze wszech stron otoczywszy sieć polowa ślady: Różnych bestii powoli; zamyka gromady. Te się ognia
Cyntyi; przećiw ktorey Kafareus názwána Gorá w morzu wznośi się; á tá zá uyźrzeniem Floty Greckiey, trzy rázy tá skáły wzruszeniem Iáko y nurtow morskich, nieszczęsny znák dáłá Nocy oney: z ktorą iey w powroćie czekáłá. Tám się Wouská ná woynę Troiáńską ochotne Spisuią, pod przyśięgą. Y Febá obrotne Iuż niebieski Zodyák obieżáły kołá: Tám dopiero Grecya co może, co zdoła: Obaczyłá po sobie; kiedy rożne stany Miast, Prowincyi, y Krolestw, w ieden nie przerwány Potężney Monárchij węzeł, pod iednego Zebráły się Przywodzcę. Ták zwierzá dźikiego Ze wszech stron otoczywszy śieć polowa ślády: Rożnych bestyi powoli; zámyka gromády. Te się ogniá
Skrót tekstu: ClaudUstHist
Strona: 127
Tytuł:
Troista historia
Autor:
Claudius Claudianus
Tłumacz:
Jędrzej Wincenty Ustrzycki
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1700
Data wydania (nie później niż):
1700
to kredensie to gotują stoły: Tym czasem niepróżnując Ulisses wesoły, Wszytkie prawie przedsionki, Galerie, Sale, Obejdzie, i jakby się dziwował: w pochwale Nie skąpi; potym coraz różne kąty zwiedzi Mężnej Panny postawę. Z takim więc pochopem Myśliwiec, już pewnego własnym mając tropem Zwierza: knieje na około z ogary obieży; Aż obaczy nakoniec on pod drzewem leży. Dawno już Panieńskiego ta nowina gmachu Doszła, że Wodzów Greckich przyjęto. Strachu Jednym było przyczyną, lecz radość w swej cerze Ledwie tai Achilles; już i w tym ubierze, Radby onych oglądał Bohatyrów twarzy; Więc czeka aż się tego okazja zdarzy. A gdy
to kredensie to gotuią stoły: Tym czásem nieprożnuiąc Vlisses wesoły, Wszytkie práwie przedśionki, Gálerye, Sale, Obeydźie, y iákby się dźiwował: w pochwale Nie skąpi; potym coraz rożne kąty zwiedźi Mężney Panny postáwę. Z tákim więc pochopem Myśliwiec, iuż pewnego własnym máiąc tropem Zwierzá: knieie ná około z ogáry obieży; Aż obaczy nákoniec on pod drzewem leży. Dawno iuż Pánieńskiego tá nowiná gmáchu Doszłá, że Wodzow Greckich przyięto. Stráchu Iednym było przyczyną, lecz rádość w swey cerze Ledwie tái Achilles; iuż y w tym ubierze, Radby onych oglądał Bohátyrow twarzy; Więc czeka áż się tego okázya zdárzy. A gdy
Skrót tekstu: ClaudUstHist
Strona: 140
Tytuł:
Troista historia
Autor:
Claudius Claudianus
Tłumacz:
Jędrzej Wincenty Ustrzycki
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1700
Data wydania (nie później niż):
1700
przypowieść: Kto się nagle żeni/ z wolna tego żałować będzie/ na ZŁOTE JARZMO.
Daj rozumowi czasu, i kęs małej chwili, W prędkości i najmędrszy łatwo się omyli. Do tegoż Regestru natarczywych należą i owi biegunowie/ (że ich tak nazwę) co to w jednych latach dziesięć Panien/ albo Wdów obieży/ gdzie Panna/ gdzie Wdowa/ kędy murowany komin obaczy/ zaraz/ wstępuje ocierając się o węgiel/ zwyczajną oracją kłania/ szasta/ tu zacznie/ owdzie nie skończy. Wielcy to są niestatkowie/ i stąd też nie bardzo goszczą w Amorach/ Włoch mówi.
Szcwacz wraz smyczą chartów, dwóch zajęcy szczuje, albo
przypowieść: Kto się nagle żeni/ z wolná tego żałowáć będźie/ ná ZŁOTE IARZMO.
Day rozumowi czásu, y kęs máłey chwili, W prętkośći y naymędrszy łatwo się omyli. Do tegosz Regestru nátárczywych należą y owi biegunowie/ (że ich ták názwę) co to w iednych latach dźieśięć Pánien/ álbo Wdow obieży/ gdźie Pánná/ gdźie Wdowá/ kędy murowány komin obaczy/ záráz/ wstępuie oćieráiąc się o węgiel/ zwyczáyną orácyą kłánia/ szásta/ tu zácznie/ owdźie nie skończy. Wielcy to są niestatkowie/ y ztąd tesz nie bárdzo goszczą w Amorách/ Włoch mowi.
Szcwácz wraz smyczą chártow, dwoch záięcy szczuie, albo
Skrót tekstu: GorzWol
Strona: 65
Tytuł:
Gorzka wolność młodzieńska
Autor:
Andrzej Żydowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1670 a 1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1700
Potomka niemasz, w którymby Przodków i dzieł Ojczystych żywe zostawały Kolory. Nic nie wątpię, że z tegoż motivum i W. M. Pan wziąłeś przed się życia w stanie Małżeńskim rezolucja; a jako więc w przybieraniu sobie w Stan ten Przyjaciela ślepo się afektów naszych rozpościera dekokracja, wiele rozproszonemi myślami obieży Domów, żeby takiego upatrzyć, który to bądź złe, a nie południowe chwile o wystawioną na szańc obijać się będą stateczność, bądź przy wróconych szczęśliwościach łaskawe zawieją Zefiry, lubo w obfitych opływać pociechach, lubo w głębokich tonąc przyjdzie dolegliwościach, nie
rozerwanego w oboim szczęściu szczerze dotrzymał towarzystwa. I W. M W.
Potomka niemász, w ktorymby Przodkow y dźieł Oyczystych żywe zostawały Kolory. Nic nie wątpię, że z tegoż motivum y W. M. Pán wźiąłeś przed się żyćiá w stanie Máłżeńskim rezolucya; á iáko więc w przybieraniu sobie w Stan ten Przyiaćiela ślepo się áffektow naszych rozpośćiera dekokracya, wiele rozproszonemi myślami obieży Domow, żeby tákiego upatrzyć, ktory to bądź złe, á nie południowe chwile o wystáwioną ná szanc obiiać się będą státeczność, bądź przy wroconych szczęśliwośćiách łáskáwe záwieią Zefiry, lubo w obfitych opływáć poćiechách, lubo w głębokich tonąc przyidźie dolegliwośćiách, nie
rozerwanego w oboim szczęśćiu szczerze dotrzymáł towárzystwá. Y W. M W.
Skrót tekstu: DanOstSwada
Strona: 18
Tytuł:
Swada polska i łacińska t. 1, vol. 2
Autor:
Jan Danejkowicz-Ostrowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1745
Data wydania (nie wcześniej niż):
1745
Data wydania (nie później niż):
1745
Polski; lub Posła wyprawić, Któryby mógł się w kroku ich imprezie stawić. Jeżeli ją obalić, czy odwlec na dali, Pokibyśmy się w lepszych siłach nie uznali. Zwłaszcza że sama Porta ztym się słyszeć dała. Żeby rada w tych kłotniach Posła od nas miała. Skończył Kanclerz; wtym lekki szmer izby obieży, Jednym czasu niestaje, choć się serce jezy, Do tak nagłej odwagi, inni w głowie knują Posiłki pograniczne, ale że ich czują Do tąd, wstecz się cofają. tym już na języku Pospolite ruszenie, lecz że wtakim szyku, Gdzie serca rozdwojone, błaha jest podpora, Język za zemby zemkną. tym
Polski; lub Posłá wypráwić, Ktoryby mogł się w kroku ich impreźie stáwić. Jeżeli ią obálić, czy odwlec ná dali, Pokibyśmy się w lepszych siłách nie uználi. Zwłaszcza że sáma Porta ztym się słyszeć dáłá. Zeby rádá w tych kłotniách Posłá od nas miałá. Skończył Kánclerz; wtym lekki szmer izby obieży, Jednym czásu niestáie, choć się serce iezy, Do ták nágłey odwagi, inni w głowie knuią Posiłki pográniczne, ále że ich czuią Do tąd, wstecz się cofáią. tym iuz ná języku Pospolite ruszenie, lecz że wtákim szyku, Gdźie sercá rozdwoione, błaha iest podpora, Język za zemby zemkną. tym
Skrót tekstu: GośPos
Strona: 26
Tytuł:
Poselstwo wielkie [...] Stanisława Chomentowskiego [...] od Augusta II [...] do Achmeta IV
Autor:
Franciszek Gościecki
Drukarnia:
Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1732
Data wydania (nie wcześniej niż):
1732
Data wydania (nie później niż):
1732