go swemi nie mijał rymami.
X.
Już czas, iżbym się też co z Astolfem zabawił, Któregom, jeśli dobrze pomnicie, zostawił, Kiedy po tak wygnaniu długiem, utęskniony, Pragnął się znowu wrócić do ojczystej strony, Tak, jako mu otuchę była uczyniła Ta, co sprosną Alcynę w boju zwyciężyła, Obiecawszy mu drogą jako nałatwiejszą Odesłać go w jego kraj i nabezpieczniejszą.
XI.
I tak jednę galerę wielką zgotowano, Nad którą lepszej nigdy z portu nie wysłano; Ale iż Logistylla poniekąd wątpiła, Aby mu zła Alcyna gdzie nie zastąpiła, Chce, aby Sofrozyna z Androniką mężną Prowadziły książęcia z armatą potężną Angielskiego tak długo,
go swemi nie mijał rymami.
X.
Już czas, iżbym się też co z Astolfem zabawił, Któregom, jeśli dobrze pomnicie, zostawił, Kiedy po tak wygnaniu długiem, uteskniony, Pragnął się znowu wrócić do ojczystej strony, Tak, jako mu otuchę była uczyniła Ta, co sprosną Alcynę w boju zwyciężyła, Obiecawszy mu drogą jako nałatwiejszą Odesłać go w jego kraj i nabezpieczniejszą.
XI.
I tak jednę galerę wielką zgotowano, Nad którą lepszej nigdy z portu nie wysłano; Ale iż Logistylla poniekąd wątpiła, Aby mu zła Alcyna gdzie nie zastąpiła, Chce, aby Sofrozyna z Androniką mężną Prowadziły książęcia z armatą potężną Angielskiego tak długo,
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 333
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
Królowi persuadował, że Elekcja jest potrzebna Rzeczypospolitej, bo ja tego Królowi proponować nie śmiem i nie będę, trzeba żeby Pan Marszałek i z drugiemi Pany z Królem o tym wprzód konferowali, i prosili go, aby pozwolił na Elekcją; bo on jej cale contrarius. Za tymi słowy licentiowałem się od Królowej Jej Mści, obiecawszy się jej jutro rano znowu być uniej, jakoż i będę. Odpowiedziała, Przydź będęć rada, ale odemnie nie usłyszysz nad to, coś teraz usłyszał. ect. w Warszawie 5. Januaryj. 1664. Rozdział VI. Pytając co za przyczyny gniewu Królowej: i czym go przejednać Odpowiedź Królowej że przyczyna gniewu
Krolowi persuadował, że Elekcya iest potrzebna Rzeczypospolitey, bo ia tego Krolowi proponowáć nie śmiem y nie będę, trzebá żeby Pan Márszałek y z drugiemi Pány z Krolem o tym wprzod conferowáli, y prośili go, áby pozwolił ná Elekcyą; bo on iey cále contrarius. Zá tymi słowy licentiowałem się od Krolowey Iey Mści, obiecawszy się iey iutro ráno znowu bydź vniey, iákosz y będę. Odpowiedźiáłá, Przydź będęć rádá, ále odemnie nie vsłyszysz nád to, coś teraz vsłyszał. ect. w Wárszáwie 5. Ianuarij. 1664. Rozdźiał VI. Pytáiąc co zá przyczyny gniewu Krolowey: y czym go przeiednáć Odpowiedź Krolowey że przyczyná gniewu
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 40
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
przed męską drużyną rywuły obfitej Penie czary. Tam pannę przeważni rodzice Zięciowi z rąk swych dadzą, k temu i granice, I władzą wszytkę swoję, i posag mu w głowy Położywszy. Matka go łagodnymi słowy Prosić będzie za córką, aby w przystojności, Pomniąc na wstyd panieński, użył z nią litości. Co wszytko obiecawszy syn matce zlubionej Zyści, a małżonce to daruje strwożonej.
Wszyscy goście odejdą z przejrzenia Bożego, Szczęścia powinszowawszy, z którą gdy lubego W gęstym pocałowaniu, pod jedną pierzyną Zażywać będzie wczasu młodzieniec z dziewczyną, Pani też ochmistrzyni będzie pilnowała, Aby ta jak nasmaczniej para ludzi spała; Której dziecko Kupido już nago, bez
przed męską drużyną rywuły obfitej Penie czary. Tam pannę przeważni rodzice Zięciowi z rąk swych dadzą, k temu i granice, I władzą wszytkę swoję, i posag mu w głowy Położywszy. Matka go łagodnymi słowy Prosić będzie za córką, aby w przystojności, Pomniąc na wstyd panieński, użył z nią litości. Co wszytko obiecawszy syn matce zlubionej Zyści, a małżonce to daruje strwożonej.
Wszyscy goście odejdą z przejrzenia Bożego, Szczęścia powinszowawszy, z którą gdy lubego W gęstym pocałowaniu, pod jedną pierzyną Zażywać będzie wczasu młodzieniec z dziewczyną, Pani też ochmistrzyni będzie pilnowała, Aby ta jak nasmaczniej para ludzi spała; Której dziecko Kupido już nago, bez
Skrót tekstu: MorszHSumBar_I
Strona: 262
Tytuł:
Sumariusz
Autor:
Hieronim Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
12. OTTO albo Oto I. Henryka I. Syn Magnus, w Akwisgranie, a potym wRzymie od Jana XII Papieża solennie ukoronowany, Pater Patrie nazwany. Ciężkie wojny prowadził z Czechami, Węgrami, Niemcami, Francuzami, Duńczykami, Słowakami, Włochami, Grekami, za zdradę, iż Teopanią Synowi jego za żonę obiecawszy, na miejscu weselowi naznaczonym, ludzi Cesarskich pobili, za co zemstę mieli inną Kampanią urznięciem nosów, jako nie rzetelny Naród, a Teofania Cesarzowna, postaremu Synowi jego za żonę dostała się Europy Pacificator, a Karola Wielkiego Sławy Wskrzesiciel, ośmiu Biskupstw Fundator. Lat 37 panowawszy, w Memlebii Mieście Turyngii życie zakończył w
12. OTTO albo Otho I. Henryka I. Syn Magnus, w Akwisgranie, a potym wRzymie od Iana XII Papieża solennie ukoronowany, Pater Patriae nazwany. Cięszkie woyny prowadził z Czechami, Węgrami, Niemcami, Francuzami, Duńcżykami, Słowákami, Włochami, Grekami, za zdradę, iż Theopanią Synowi iego za żonę obiecawszy, na mieyscu weselowi naznaczonym, ludzi Cesarskich pobili, za co zemstę mieli inną Kampanią urznięciem nosow, iako nie rzetelny Narod, a Teofania Cesarzowna, postaremu Synowi iego za żonę dostała się Europy Pacificator, a Karola Wielkiego Sławy Wskrzesiciel, ośmiu Biskupstw Fundator. Lat 37 panowawszy, w Memlebii Mieście Turyngii życie zakończył w
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 513
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
em u Szembeka, biskupa płockiego, który mnie barzo łaskawie przyjął i wszelką sprawiedliwość w konsystorzu płockim dla matki mojej z pomienionym poddanym? przyobiecał. Był naówczas w Pułtusku ksiądz Potkański, scholastyk i kanonik płocki, mający kredyt u matki mojej, którego prosiłem, aby mi dopomógł do kupienia Stokliszek. Który mi wszelkie staranie obiecawszy, powiedział
mi, że brat mój Wacław porucznik najwięcej mi u matki mojej psuje przedanie Stokliszek. Jakoż potem ksiądz Potkański, widziawszy się z matką moją, pisał do mnie przez pocztę, iż tenże brat mój barzo mi u matki mojej przeszkadza.
Powróciłem zatem do Rasnej blisko trzema tygodniami przed sejmikiem deputackim, gdzie
em u Szembeka, biskupa płockiego, który mnie barzo łaskawie przyjął i wszelką sprawiedliwość w konsystorzu płockim dla matki mojej z pomienionym poddanym? przyobiecał. Był naówczas w Pułtusku ksiądz Potkański, scholastyk i kanonik płocki, mający kredyt u matki mojej, którego prosiłem, aby mi dopomógł do kupienia Stokliszek. Który mi wszelkie staranie obiecawszy, powiedział
mi, że brat mój Wacław porucznik najwięcej mi u matki mojej psuje przedanie Stokliszek. Jakoż potem ksiądz Potkański, widziawszy się z matką moją, pisał do mnie przez pocztę, iż tenże brat mój barzo mi u matki mojej przeszkadza.
Powróciłem zatem do Rasnej blisko trzema tygodniami przed sejmikiem deputackim, gdzie
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 465
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
wywodziła, Że len wyrwać potrzebna praca to im była. A gdy len i konopie dostałe zebrali, Wnet z nich siatek i sideł chłopi nadziałali. Zaczym jedni sidłami ptaki wyłowili, A drudzy w sieciach wielką kupę ich pobili. Jaskółka, jako baczna, towarzystwo wzięła Z ludźmi i w domach odtąd gniazda wić poczęła, Obiecawszy, że czynić ludziom nigdy szkody Na polu ani w gumnie nie będzie, lecz zgody Życzy sobie; przetoż też onę radzi widzą W domach, a inszemi się ludzie gniazdy brzydzą.
Tak choć niebezpieczeństwa znaczne następują, Które gdy ludzie baczni przedtym upatrują, Przecię upornym w posłuch rady ich nie idą, Aż na nich
wywodziła, Że len wyrwać potrzebna praca to im była. A gdy len i konopie dostałe zebrali, Wnet z nich siatek i sideł chłopi nadziałali. Zaczym jedni sidłami ptaki wyłowili, A drudzy w sieciach wielką kupę ich pobili. Jaskółka, jako baczna, towarzystwo wzięła Z ludźmi i w domach odtąd gniazda wić poczęła, Obiecawszy, że czynić ludziom nigdy szkody Na polu ani w gumnie nie będzie, lecz zgody Życzy sobie; przetoż też onę radzi widzą W domach, a inszemi się ludzie gniazdy brzydzą.
Tak choć niebezpieczeństwa znaczne następują, Które gdy ludzie baczni przedtym upatrują, Przecię upornym w posłuch rady ich nie idą, Aż na nich
Skrót tekstu: VerdBłażSet
Strona: 73
Tytuł:
Setnik przypowieści uciesznych
Autor:
Giovanni Mario Verdizzotti
Tłumacz:
Marcin Błażewski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wilhelm Bruchnalski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1897
mając zysk w ręku opuścił! Bo taki dobrodziejstwy Boskiemi (jakom rzekł) rzeczą samą zgardził/ gdy wiedząc że mu są z dobroci Boskiej na zbawienną przysługę (jako koniecznie potrzebne) dane/ samochcąc ich zaniedbał. Powtóre że taki dzielne pomocy Boskie jakoby nic warte nie były/ bez skutku psuje. Potrzecie że obiecawszy a nie dawszy/ nie uczyniwszy/ kłama/ z Boga sobie żart stroi/ Bogiem łudzi; że mu jak dziecięciu jakiemu jabłuszko pokazawszy gdy je wziąć chce palec wytyka. Poczwarte że się w wielkie niebezpieczeństwo/ oczewistej wiecznej zguby wdaje/ kiedy na to zasługuje/ i owszem Boga miłosiernego/ aby ab ingrato beneficia tollat
maiąc zysk w ręku opuśćił! Bo táki dobrodźieystwy Boskiemi (iákom rzekł) rzeczą samą zgardźił/ gdy wiedząc że mu są z dobroći Boskiey ná zbáwienną przysługę (iáko koniecznie potrzebne) dáne/ samochcąc ich zániedbał. Powtore że táki dźielne pomocy Boskie iákoby ńic warte nie były/ bez skutku psuie. Potrzećie że obiecawszy á nie dawszy/ nie uczyńiwszy/ kłáma/ z Boga sobie żárt stroi/ Bogiem łudźi; że mu iák dźiećięćiu iákiemu iábłuszko pokázáwszy gdy ie wźiąć chce pálec wytyka. Poczwarte że się w wielkie niebespieczeństwo/ oczewistey wieczney zguby wdáie/ kiedy ná to zásługuie/ y owszem Bogá miłośiernego/ áby ab ingrato beneficia tollat
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 418
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
widzieliśmy, jako pierwszy zjazd stężycki sejm zniósł, wtóry urodził rokosz, trzeci stanowił na nas prawa, znieważywszy zwierzchność i swobody, czwarty tak prędki już pewnie pachnął elekcją, bo nic inszego nie zostawało do czynienia, zniósszy sejm na pierwszym, potrząsnąwszy nieposłuszeństwem na wtórym, rozkazawszy panu stanąć inter arma inermi, aliter reipublicae obiecawszy prospicere, na trzecim wysadzić go, na czwartym podać aemulum ku trudności większej na swoich postępków potęgę potrzeba było. Bo lubo nie ta intencja, czemu i ja sam wierzę, p. wojewody krakowskiego była, ale ani to w mocy jego być mogło, aby ten wóz tych czterech kół, który już tak z góry
widzieliśmy, jako pierwszy zjazd stężycki sejm zniósł, wtóry urodził rokosz, trzeci stanowił na nas prawa, znieważywszy zwierzchność i swobody, czwarty tak prędki już pewnie pachnął elekcyą, bo nic inszego nie zostawało do czynienia, zniósszy sejm na pierwszym, potrząsnąwszy nieposłuszeństwem na wtórym, rozkazawszy panu stanąć inter arma inermi, aliter reipublicae obiecawszy prospicere, na trzecim wysadzić go, na czwartym podać aemulum ku trudności większej na swoich postępków potęgę potrzeba było. Bo lubo nie ta intencya, czemu i ja sam wierzę, p. wojewody krakowskiego była, ale ani to w mocy jego być mogło, aby ten wóz tych czterech kół, który już tak z góry
Skrót tekstu: OpisDostCz_III
Strona: 172
Tytuł:
Opisanie prawdziwe i dostateczne rozwiedzienia rokoszu pod Janowcem
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
pokazuje, gdy ludzi tyranizuje? A Ezop zaś swemi słowy, pobudza żal coraz nowy. Tren 13.
A więc, że się obligował, ażeby z dóbr ustępował, Tu stary myśli o drodze, lubo mu żal tego srodze. Więc przychodzi do owego przyjaciela wspomnionego, Co został dla domowego rządu od ojca mojego, Obiecawszy puścić majętność, ordynanse swoje daje.
Mówiąc: „Lubo jadę w drogę, ale ja przecie nie mogę Zdać rząd na ich dyrekcyją, leć wolną dyspozycyją Sobie muszę konserwować; wszak mogą i rozkazować. Ja ordynans zostawuję, niech się tak każdy sprawuje!”
A tu mu też ów odpowie: „Nacóż to masz
pokazuje, gdy ludzi tyranizuje? A Ezop zaś swemi słowy, pobudza żal coraz nowy. Tren 13.
A więc, że się obligował, ażeby z dóbr ustępował, Tu stary myśli o drodze, lubo mu żal tego srodze. Więc przychodzi do owego przyjaciela wspomnionego, Co został dla domowego rządu od ojca mojego, Obiecawszy puścić majętność, ordynanse swoje daje.
Mówiąc: „Lubo jadę w drogę, ale ja przecie nie mogę Zdać rząd na ich dyrekcyją, leć wolną dyspozycyją Sobie muszę konserwować; wszak mogą i rozkazować. Ja ordynans zostawuję, niech się tak każdy sprawuje!”
A tu mu też ów odpowie: „Nacóż to masz
Skrót tekstu: StanTrans
Strona: 30
Tytuł:
Transakcja albo opisanie całego życia jednej sieroty
Autor:
Anna Stanisławska
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1685
Data wydania (nie wcześniej niż):
1685
Data wydania (nie później niż):
1685
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ida Kotowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1935
winny? ba waszec to łakomstwo wasza chciwość sprawuje. Dla tego łaomstwa i chciwości na pieniądze/ drugi i za sto mil jedzie po żonę/ kiedy się o posagu dowie. I bywać to podczas/ że udawszy swoje rzeczy zwiedzie tamych/ i dobrze się mu nada. Ale zaś pod czas przyskrzynie się/ że obiecawszy mu siła/ albo nic/ albo nie wiele dadzą. Mądrze Hiszpan napisał/ na tych/ co daleko żony szukają. DRUGA CZĘSC ODPOWIEDZI
Który w dalekiej stronie żony sobie szuka Albo on kogo, albo tego kto oszuka.
Dla tegoż dobrze Włoch radzi.
Zonę, a konia, o granicę nabywaj. I to
winny? bá wászec to łákomstwo waszá chćiwość spráwuie. Dla tego łáomstwá y chćiwośći ná pieniądze/ drugi y zá sto mil iedźie po żonę/ kiedy się o posagu dowie. Y bywáć to podczás/ że udáwszy swoie rzeczy zwiedźie támych/ y dobrze się mu náda. Ale záś pod czás przyskrzynie się/ że obiecáwszy mu śiłá/ álbo nic/ álbo nie wiele dádzą. Mądrze Hiszpan nápisał/ ná tych/ co dáleko żony szukáią. DRVGA CZĘSC ODPOWIEDZI
Ktory w dálekiey stronie żony sobie szuka Albo on kogo, álbo tego kto oszuka.
Dla tegosz dobrze Włoch rádźi.
Zonę, á konia, o gránicę nabyway. Y to
Skrót tekstu: GorzWol
Strona: 74
Tytuł:
Gorzka wolność młodzieńska
Autor:
Andrzej Żydowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1670 a 1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1700