ogień nieci Cnej sławy, gdyż nie wszystko złoto, co się świeci. XLVII. Głową muru nie przebijesz. O MUSZE.
Mucha głodna gdy garniec mięsa obaczyła, Stojącego u ognia, na nie się spuściła, To mięsa, to polewki co raz pożywając, A potrzebie żołądka swego dogadzając.
I tak się pożądanej potrawy objadła, Że co raz chcąc wylecieć, znowu w garniec wpadła. Wtym widząc śmierć przed sobą, nic nie styskowała, Na onę przeszłą rozkosz mile wspominała, Jako tam z wielkim smakiem i jadła i piła,
Przetoż i śmierć cierpliwie tamże też znosiła. Tak, jeśli się nam długo szczęśliwie powodzi, Nie mamy też
ogień nieci Cnej sławy, gdyż nie wszystko złoto, co się świeci. XLVII. Głową muru nie przebijesz. O MUSZE.
Mucha głodna gdy garniec mięsa obaczyła, Stojącego u ognia, na nie się spuściła, To mięsa, to polewki co raz pożywając, A potrzebie żołądka swego dogadzając.
I tak się pożądanej potrawy objadła, Że co raz chcąc wylecieć, znowu w garniec wpadła. Wtym widząc śmierć przed sobą, nic nie styskowała, Na onę przeszłą rozkosz mile wspominała, Jako tam z wielkim smakiem i jadła i piła,
Przetoż i śmierć cierpliwie tamże też znosiła. Tak, jeśli się nam długo szczęśliwie powodzi, Nie mamy też
Skrót tekstu: VerdBłażSet
Strona: 47
Tytuł:
Setnik przypowieści uciesznych
Autor:
Giovanni Mario Verdizzotti
Tłumacz:
Marcin Błażewski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wilhelm Bruchnalski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1897
grzała ludzi, Do łóżkaś się godziła; dziś, gdy cię wystudzi Późna starość, zmarszczywszy oszemłaną skórę, Sarnę cię grzać potrzeba. I dlatego w dziurę Wtykają do komina: aleć i tam słabo, Bo zadek tylko w izbie, zagrzejesz się, babo! Skąd smród w domu? aż baba słomy się objadła, Kurzy dymem, jeśli się iskra w nią zakradła. I żywe, rzekę, mają ten obyczaj swachy: Bżdżą od wielkiej miłości, młode widząc gachy. Nie pomogą perfumy i perłowe tkanki, Kiedy iskra doleci zgniłej grochowianki. 6. ŻYDZI
Śmieszna rzecz, lecz nie wszytkim, w domu się mym przyda. Przyjął
grzała ludzi, Do łóżkaś się godziła; dziś, gdy cię wystudzi Późna starość, zmarszczywszy oszemłaną skórę, Sarnę cię grzać potrzeba. I dlatego w dziurę Wtykają do komina: aleć i tam słabo, Bo zadek tylko w izbie, zagrzejesz się, babo! Skąd smród w domu? aż baba słomy się objadła, Kurzy dymem, jeśli się iskra w nię zakradła. I żywe, rzekę, mają ten obyczaj swachy: Bżdżą od wielkiej miłości, młode widząc gachy. Nie pomogą perfumy i perłowe tkanki, Kiedy iskra doleci zgniłej grochowianki. 6. ŻYDZI
Śmieszna rzecz, lecz nie wszytkim, w domu się mym przyda. Przyjął
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 525
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
.m. teraz jesteś z afektem zwykłym i o księżnę im., czemu nie jachała razem i jeżeli jest przy nadziei przyszłej pociechy. Baron Simeoni z im. ks. płockim na końcu obiadu przyszedł, z nim dyskurował.
Imp. wojewodzina kijowska stara w nocy bardzo na żołądek zachorowała, że się kapusty i brzoskwini objadła, cały dzień nań stękała i gorączkę miała, przy tym vonitorias, że surowa kapusta i owe brzoskwinie z niej wyszły. Wieczór karty grano. Die 4 ejusdem
Król im. nigdzie nie wyjeżdżał, lubo dzień był pogodny. Weselszy był od dnia wczorajszego, z lepszym apetytem jadł obiad niż wczora. Imp. wojewodzina
.m. teraz jesteś z afektem zwykłym i o księżnę jm., czemu nie jachała razem i jeżeli jest przy nadziei przyszłej pociechy. Baron Simeoni z jm. ks. płockim na końcu obiadu przyszedł, z nim dyskurował.
Jmp. wojewodzina kijowska stara w nocy bardzo na żołądek zachorowała, że się kapusty i brzoskwini objadła, cały dzień nań stękała i gorączkę miała, przy tym vonitorias, że surowa kapusta i owe brzoskwinie z niej wyszły. Wieczór karty grano. Die 4 eiusdem
Król jm. nigdzie nie wyjeżdżał, lubo dzień był pogodny. Weselszy był od dnia wczorajszego, z lepszym apetytem jadł obiad niż wczora. Jmp. wojewodzina
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 158
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
wodny młyn miele, Skąd do Szczytna tor się ściele. Z Szczytna musi być w Holsztynie Stamtąd Zalfeldu nie minie. Do samej prawie Żuławy To Gdański gościniec prawy, Który jeśli kto potrafi Na dobry dupelbir trafi. 642. Liszka i łasica.
Trefunkiem do szpiklerza liszka się zakradła Chuda przez ciasną dziurę; tam gdy się objadła, Nazad wyleść tą dziurą, którą wlazła, chciała, Lecz nie mogła, bo barzo brzuch była napchała. Widząc łasica rzecze: O próżno się kusisz, Chudaś wlazła, siostrzyczko, chuda wyleść musisz. 643. Na nagie obrazy w łaźni.
Co za nagie obrazy, jeśli mię kto spyta? Łaźnia tu,
wodny młyn miele, Zkąd do Szczytna tor się ściele. Z Szczytna musi być w Holsztynie Ztamtąd Zalfeldu nie minie. Do samej prawie Żuławy To Gdański gościniec prawy, Ktory jeśli kto potrafi Na dobry dupelbir trafi. 642. Liszka i łasica.
Trefunkiem do szpiklerza liszka się zakradła Chuda przez ciasną dziurę; tam gdy się objadła, Nazad wyleść tą dziurą, ktorą wlazła, chciała, Lecz nie mogła, bo barzo brzuch była napchała. Widząc łasica rzecze: O prożno się kusisz, Chudaś wlazła, siestrzyczko, chuda wyleść musisz. 643. Na nagie obrazy w łaźni.
Co za nagie obrazy, jeśli mię kto spyta? Łaźnia tu,
Skrót tekstu: NaborWierWir_I
Strona: 325
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Daniel Naborowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1620 a 1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1640
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910