, ale nie pożyteczne dobro; znamienita pieczęć dostatek w-domu. Będzie też czasem druga familia ni Księgi Mojżeszowe, zrodził się, to Księga rodzaju Genesis, wyszedszy z-gniazda, przetarł się między ludźmi, to jego Exitus to Exodus Dostało się potym w-rękę chleba Kościelnego, który wszytkich nakarmił, ba i obkarmił, to Lewityk. Leviticus z-Żydowskiego tłumaczy Benedyctus Parystensis: Copulatus złączony, zmałżonkowany, tak też czasem będzie familia przeto wielka że się z-tym domem, z-tą familijią spowinowacił, skrewnił, przeto on zacny bo Leciticus Copulatus, bo się tak spokrewnił. Potym to wszystko się rozrodzi, na drobne kawałki pójdzie, to numeri
, ále nie pożyteczne dobro; známienita pieczęć dostátek w-domu. Będźie też czásem druga fámilyia ni Kśięgi Moyzeszowe, zrodźił się, to Kśięga rodzáiu Genesis, wyszedszy z-gniazdá, przetárł się między ludźmi, to iego Exitus to Exodus Dostáło się potym w-rękę chlebá Kośćielnego, ktory wszytkich nákarmił, bá i obkarmił, to Lewityk. Leviticus z-Żydowskiego tłumáczy Benedictus Paristensis: Copulatus złączony, zmałżonkowány, ták też czasem będźie fámilyia przeto wielka że się z-tym domem, z-tą fámilyiią zpowinowáćił, zkrewnił, przeto on zacny bo Leciticus Copulatus, bo się ták zpokrewnił. Potym to wszystko się rozrodźi, ná drobne káwałki poydźie, to numeri
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 84
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
jest od zwierza dzikiego? Droga potrawa, nieszczęśliwe ciało, Z ciebie się stała z niedbalstwa mojego, Na które mię noc (o żałosne czasy!) Nie obudziły i spokojne wczasy. 82
Jednak jeśliś jest gdziekolwiek na ziemi, Że cię gdzie znajdę — jestem tej otuchy. Ale jeśli swe członkami twojemi Zwierzowie głodne obkarmili brzuchy, (Abym tylko mógł być pospołu z niemi) Niechaj mię pożrą i w las niosą głuchy! Szczęśliwy u mnie grób będzie, iż obie Ciała w się przyjmie i schowa je w sobie!” 83
Tymi narzekał słowy i stękaniem. Ale nie dosyć jeszcze na tym było, Że serce zranił żalem,
jest od zwierza dzikiego? Droga potrawa, nieszczęśliwe ciało, Z ciebie się stała z niedbalstwa mojego, Na które mię noc (o żałosne czasy!) Nie obudziły i spokojne wczasy. 82
Jednak jeśliś jest gdziekolwiek na ziemi, Że cię gdzie znajdę — jestem tej otuchy. Ale jeśli swe członkami twojemi Zwierzowie głodne obkarmili brzuchy, (Abym tylko mogł być pospołu z niemi) Niechaj mię pożrą i w las niosą głuchy! Szczęśliwy u mnie grob będzie, iż obie Ciała w się przyjmie i schowa je w sobie!” 83
Tymi narzekał słowy i stękaniem. Ale nie dosyć jeszcze na tym było, Że serce zranił żalem,
Skrót tekstu: LubSPir
Strona: 30
Tytuł:
Piram i Tyzbe
Autor:
Stanisław Herakliusz Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1660 a 1702
Data wydania (nie wcześniej niż):
1660
Data wydania (nie później niż):
1702
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Poznań
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Księgarnia św. Wojciecha
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1929
Czemuż to? pyta szlachcic w Zawiślu myśliwy. Trudno mają być, rzecze Podgórzanin, tłuści Na kostkach, bo każdy z nich powidło wypuści. U nas, że drew dostatek, na kotłach je warzą; Co z drzew spada, stanie psom w jesieni za parzą. Tu żeby drwa kupując wielka była strata, Obkarmiwszy myśliwiec na gonty wygniata. 9. NA ŁYSINĘ W STAROŚCI
Czegóż jeszcze dziadowie czekamy ostydli, Gdzie, cośmy siwieć mieli, starość nas namydli, I wprzód niż z komedyjej świeckiej zejść pozwoli, Obłysiwszy, jako mnie, do grobu wygoli; Skąd żeby wziąwszy, słuszna przyczyna bojaźni, Do balwierza i gorszej nie kazano
Czemuż to? pyta szlachcic w Zawiślu myśliwy. Trudno mają być, rzecze Podgórzanin, tłuści Na kostkach, bo każdy z nich powidło wypuści. U nas, że drew dostatek, na kotłach je warzą; Co z drzew spada, stanie psom w jesieni za parzą. Tu żeby drwa kupując wielka była strata, Obkarmiwszy myśliwiec na gonty wygniata. 9. NA ŁYSINĘ W STAROŚCI
Czegóż jeszcze dziadowie czekamy ostydli, Gdzie, cośmy siwieć mieli, starość nas namydli, I wprzód niż z komedyjej świeckiej zejść pozwoli, Obłysiwszy, jako mnie, do grobu wygoli; Skąd żeby wziąwszy, słuszna przyczyna bojaźni, Do balwierza i gorszej nie kazano
Skrót tekstu: PotFrasz5Kuk_III
Strona: 358
Tytuł:
Ogroda nie wyplewionego część piąta
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1688 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987