, w ten czas noża prosi, Boby mu noż potrzebniej uwiązać u boku, Szabla mu się nie przyda od roku do roku. I tego nie zaniechaj, co owo psa chowa, A sam głod mrze u pana, fraszka to gotowa. Z jałmużny ten człek żyje, wszytko chleba prosi, Abo sam kość obliże, a psu mięso nosi. Nuż ow, co w pięknych szatach, a nie ma pieniędzy, Ja trzymam, że tacy są bałamuci tędzy. Owa łatwo figlować, kto ma swe sposoby, Rożnych trzeba fortelów na rożne osoby. Owo błazen nawiętszy, co łyżkę ukradnie, I to który dworzanin potrafi to snadnie:
, w ten czas noża prosi, Boby mu noż potrzebniej uwiązać u boku, Szabla mu sie nie przyda od roku do roku. I tego nie zaniechaj, co owo psa chowa, A sam głod mrze u pana, fraszka to gotowa. Z jałmużny ten człek żyje, wszytko chleba prosi, Abo sam kość obliże, a psu mięso nosi. Nuż ow, co w pięknych szatach, a nie ma pieniędzy, Ja trzymam, że tacy są bałamuci tędzy. Owa łatwo figlować, kto ma swe sposoby, Rożnych trzeba fortelow na rożne osoby. Owo błazen nawiętszy, co łyżkę ukradnie, I to ktory dworzanin potrafi to snadnie:
Skrót tekstu: DzwonStatColumb
Strona: 8
Tytuł:
Statut Jana Dzwonowskiego, to jest Artykuły prawne jako sądzić łotry i kuglarze jawne
Autor:
Jan Dzwonowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1611
Data wydania (nie wcześniej niż):
1611
Data wydania (nie później niż):
1611
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wacław Walecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Collegium Columbinum
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1998
, widząc mię w złej toni, Żebyś, wygnawszy z wioski, sam wprowadził do niej. Za uczynność a oraz dziękuję za radę: Wyżej fortunę swoję niż twą przyjaźń kładę. Jeszczem nie tak głęboko zabrnął, żeby mi twej Trzeba było chwytać się, tonącemu, brzytwy. Ledwie się po kawałku pies chleba obliże, Do śmierci kaliczeje, wziąwszy kijem w krzyże. 73. W RĄCZKĘ Z RĄCZKI, NIE BĘDZIE MIERZIĄCZKI ŚLEPY TARG
Na borg do czwartego dnia sąsiad u sąsiada Wziął konia za sto złotych; że tym szczęście włada, Sam zań tysiąc nazajutrz. Gdy przyszedł dzień czwarty, Odsyła mu sto złotych wedle danej karty.
, widząc mię w złej toni, Żebyś, wygnawszy z wioski, sam wprowadził do niej. Za uczynność a oraz dziękuję za radę: Wyżej fortunę swoję niż twą przyjaźń kładę. Jeszczem nie tak głęboko zabrnął, żeby mi twej Trzeba było chwytać się, tonącemu, brzytwy. Ledwie się po kawałku pies chleba obliże, Do śmierci kaliczeje, wziąwszy kijem w krzyże. 73. W RĄCZKĘ Z RĄCZKI, NIE BĘDZIE MIERZIĄCZKI ŚLEPY TARG
Na borg do czwartego dnia sąsiad u sąsiada Wziął konia za sto złotych; że tym szczęście włada, Sam zań tysiąc nazajutrz. Gdy przyszedł dzień czwarty, Odsyła mu sto złotych wedle danej karty.
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 50
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
do klasztoru? Dwu, trzech starców; młódź sama: na wybór chłop w chłopa, Daleko starszy młóci abo pniaki kopa. Nie brewijarz im z oczu: muszkiet, berdysz, pika; Ba, i nie to: kufel im patrzy i podwika. Nie młodych tylko chłopów, dzieci tam na poły: Ledwie mleko obliże, ledwie wyńdzie z szkoły — Żeby rozkoszy ciała, żeby zażyć świata, Bez cnoty, bez nauki święci na prałata, Na mnicha, żeby tylko kurs na chórze śpiewał, Sam nic nie robiąc na chleb, cudzym brzuch nadziewał. Rzemieślników z warstatu, parobków od roli Gwałtem wiodą na wojnę w łykach po niewoli;
do klasztoru? Dwu, trzech starców; młódź sama: na wybór chłop w chłopa, Daleko starszy młóci abo pniaki kopa. Nie brewijarz im z oczu: muszkiet, berdysz, pika; Ba, i nie to: kufel im patrzy i podwika. Nie młodych tylko chłopów, dzieci tam na poły: Ledwie mleko obliże, ledwie wyńdzie z szkoły — Żeby rozkoszy ciała, żeby zażyć świata, Bez cnoty, bez nauki święci na prałata, Na mnicha, żeby tylko kurs na chórze śpiewał, Sam nic nie robiąc na chleb, cudzym brzuch nadziewał. Rzemieślników z warstatu, parobków od roli Gwałtem wiodą na wojnę w łykach po niewoli;
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 253
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987