Cóż mi strapionej czynić? Już ani na wodze, ani dbacie na prośby, panujecie srodze. O Boże, lub zasłonkę daj na oczy moje, lub mi je niech zasłonią święte ręce Twoje. VI
Niech będzie serce moje czyste w usprawiedliwieniu Twoim, abym nie został zesromocony. W Psalmie 118
Gdybym Ci, Oblubieńcze, z twarzy wdzięczną była, zaraz bym wszystkie prace na to obróciła, żebym naprzód przysady takowej dostała, którą bym czarne zmazy z twarzy pościerała. Nigdy by na balsamach wonnych nie schodziło, zawsze by we flaszeczkach wódek pełno było. Miałabym w swoim słojku przyprawę takową, która po starej skórze
Cóż mi strapionej czynić? Już ani na wodze, ani dbacie na prośby, panujecie srodze. O Boże, lub zasłonkę daj na oczy moje, lub mi je niech zasłonią święte ręce Twoje. VI
Niech będzie serce moje czyste w usprawiedliwieniu Twoim, abym nie został zesromocony. W Psalmie 118
Gdybym Ci, Oblubieńcze, z twarzy wdzięczną była, zaraz bym wszystkie prace na to obróciła, żebym naprzód przysady takowej dostała, którą bym czarne zmazy z twarzy pościerała. Nigdy by na balsamach wonnych nie schodziło, zawsze by we flaszeczkach wódek pełno było. Miałabym w swoim słojku przyprawę takową, która po starej skórze
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 91
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
„Co mi to czoło poorało!”. Niczym bym Cię nie chciała gniewać, me Kochanie, gdybyś miał w mej gładkości swe upodobanie. Choćby też jedna była na mej twarzy zmaza, mniemałabym, że wielka stąd do mnie uraza. Głośno bym zawołała, że najmniejsza piega serce Twe, Oblubieńcze, niezmiernie dolega. Jeśliby co braknęło jeszcze w mej gładkości, wnet by fortel sztuk różnych przyczynił wdzięczności: ślicznie bym putrowane włosy utrafiła i drogimi kamieńmi głowę ozdobiła; perły by gruszkowate przy uszach wisiały, diamenty kanaczkiem szyję otaczały. A tak gdybym w trefione włosy twarz przybrała, pewnie bym trzy boginie,
„Co mi to czoło poorało!”. Niczym bym Cię nie chciała gniewać, me Kochanie, gdybyś miał w mej gładkości swe upodobanie. Choćby też jedna była na mej twarzy zmaza, mniemałabym, że wielka stąd do mnie uraza. Głośno bym zawołała, że najmniejsza piega serce Twe, Oblubieńcze, niezmiernie dolega. Jeśliby co braknęło jeszcze w mej gładkości, wnet by fortel sztuk różnych przyczynił wdzięczności: ślicznie bym putrowane włosy utrafiła i drogimi kamieńmi głowę ozdobiła; perły by gruszkowate przy uszach wisiały, dyjamenty kanaczkiem szyję otaczały. A tak gdybym w trefione włosy twarz przybrała, pewnie bym trzy boginie,
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 92
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
gładkością swą wielu zraniła i usty różanymi serca przenikała, która – żeby swej twarzy powab utraciła – obie wargi, jak róże, mieczem odkroiła. Twej urodzie największe, Androgeso, chwały i jagodom twym wieści prawdziwe dawały, które – żeby swej prawdy dłużej nie głosiły – dni pokutne tym wieściom czasu ukróciły. Nie pałasz, Oblubieńcze, strojów ozdobami, ani się trafionymi uwodzisz włosami – wolisz serce bez grzechu, szczyrego postępku, niż twarz gładką sumnienie wolisz bez występku. O Boże! Niech mam serce bez wszelakiej zmazy, niech nigdy nie uznawam na się Twej urazy, wtenczas będę pałała w bezpiecznej miłości, ani się zarumienie wstydem nieprawości. VII
gładkością swą wielu zraniła i usty różanymi serca przenikała, która – żeby swej twarzy powab utraciła – obie wargi, jak róże, mieczem odkroiła. Twej urodzie największe, Androgeso, chwały i jagodom twym wieści prawdziwe dawały, które – żeby swej prawdy dłużej nie głosiły – dni pokutne tym wieściom czasu ukróciły. Nie pałasz, Oblubieńcze, strojów ozdobami, ani się trafionymi uwodzisz włosami – wolisz serce bez grzechu, szczyrego postępku, niż twarz gładką sumnienie wolisz bez występku. O Boże! Niech mam serce bez wszelakiej zmazy, niech nigdy nie uznawam na się Twej urazy, wtenczas będę pałała w bezpiecznej miłości, ani się zarumienie wstydem nieprawości. VII
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 93
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
wyrwali. Mam wioseczkę wodami wkoło obwiedzioną (nie może być piękniejsza!), blisko zakupioną. Grunty ma urodzajne i łaskawe nieba, ziemia tamta sposobna na jarz i do chleba. Me Światło! Chciej tu przybyć chocia na czas mały, upewniam, że-ć nie będą mury smakowały! Tu bym ja, Oblubieńcze, z Tobą rozmawiała, jako synogarlica, gdy osierociała, a opodal od ludzi, bez zgiełku miejskiego bezpiecznie byśmy wczasu zażyli spólnego. Tam nie usłyszy żaden zobopólnej mowy, żaden nam swym hałasem nie sturbuje głowy. Bać się nie będziem, żeby kto w naszej miłości zazdrosne lekkim ludziom doniósł wiadomości. Wtenczas mi tajemnice
wyrwali. Mam wioseczkę wodami wkoło obwiedzioną (nie może być piękniejsza!), blisko zakupioną. Grunty ma urodzajne i łaskawe nieba, ziemia tamta sposobna na jarz i do chleba. Me Światło! Chciej tu przybyć chocia na czas mały, upewniam, że-ć nie będą mury smakowały! Tu bym ja, Oblubieńcze, z Tobą rozmawiała, jako synogarlica, gdy osierociała, a opodal od ludzi, bez zgiełku miejskiego bezpiecznie byśmy wczasu zażyli spólnego. Tam nie usłyszy żaden zobopólnej mowy, żaden nam swym hałasem nie sturbuje głowy. Bać się nie będziem, żeby kto w naszej miłości zazdrosne lekkim ludziom doniósł wiadomości. Wtenczas mi tajemnice
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 96
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
Tyś to, com Cię ulubiła! Tyś to przecię, czy nie Ty, któregom zgubiła?”. O, me Światło, widzę Cię, już Cię znam, kochanie! Żadna bowiem wątpliwość w oczach nie postanie, gdym Cię z twarzy i z głosu już słusznie poznała, będę Cię, Oblubieńcze, czujniej pilnowała. Już Cię teraz dotrzymam, po wsiach nie szukając i wartom do pośmiewisk przyczyny nie dając. Choćby mi łańcuchami barki skrępowano, choćby ręce i nogi kajdany skowano, przecię by Cię ujęły mocno palce moje, ściślej, niż gdy krępują winny list powoje. Ale niech Cię, Kochanku, barki nie ściskają
Tyś to, com Cię ulubiła! Tyś to przecię, czy nie Ty, któregom zgubiła?”. O, me Światło, widzę Cię, już Cię znam, kochanie! Żadna bowiem wątpliwość w oczach nie postanie, gdym Cię z twarzy i z głosu już słusznie poznała, będę Cię, Oblubieńcze, czujniej pilnowała. Już Cię teraz dotrzymam, po wsiach nie szukając i wartom do pośmiewisk przyczyny nie dając. Choćby mi łańcuchami barki skrępowano, choćby ręce i nogi kajdany skowano, przecię by Cię ujęły mocno palce moje, ściślej, niż gdy krępują winny list powoje. Ale niech Cię, Kochanku, barki nie ściskają
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 113
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
siedzi między ziołami wonnymi z Oblubienicą swoją. Napis: Miły mój i ze mną pasie się między liliami, aż się słońce schyli i cienie nakłonią. Cant. 2, 16, 17.
Sam, mój Kochanku, sam, kędy Cię chłody Wdzięczne czekają, kędy ciche wody Liżą brzeg wonnym zielem przyodziany, Śam, Oblubieńcze, siądź, umiłowany. Tu-ć ani promień słoneczny dogrzeje, Ani przykry wiatr północny zawieje; Tu sobie spoczniesz aż ku późnej chwili, Gdy do zachodu słońce się nachyli; Tu miękką trawę i pachnące ziele Bujna pod Twój bok święty ziemia ściele. A ten wdzięczny czas zejdzie nam przyjemnie, Kiedy ja Tobie,
siedzi między ziołami wonnymi z Oblubienicą swoją. Napis: Miły mój i ze mną pasie się między lilijami, aż się słońce schyli i cienie nakłonią. Cant. 2, 16, 17.
Sam, mój Kochanku, sam, kędy Cię chłody Wdzięczne czekają, kędy ciche wody Liżą brzeg wonnym zielem przyodziany, Śam, Oblubieńcze, siądź, umiłowany. Tu-ć ani promień słoneczny dogrzeje, Ani przykry wiatr północny zawieje; Tu sobie spoczniesz aż ku późnej chwili, Gdy do zachodu słońce się nachyli; Tu miękką trawę i pachnące ziele Bujna pod Twój bok święty ziemia ściele. A ten wdzięczny czas zejdzie nam przyjemnie, Kiedy ja Tobie,
Skrót tekstu: MorszZEmbWyb
Strona: 291
Tytuł:
Emblemata
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
emblematy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1658 a 1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1658
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wybór wierszy
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1975
katafalk/ temu cnemu ciału Zacnie Urodzonego Jego Mości P. N. wystawiony podaje. Vbi es vir fortis: Zacnie Wrodzony Panie N. kędyś jest. Waleczny Żołnierzu Ubi es. W obozach cię niewidać/ wszałaszu nie słyszeć. Vbi es znamienyty Bohatyrze: Pyta cię i szuka bolesna Małżonka/ kędyś jest ulubiony oblubieńcze: kędyś nam zabiezał: w jakieś knieje: w jakieś zapadł pustinie? Pyta cię Prześwietne potomstwo/ kędy rodzic? kędy opiekun? kędy dobrodziej? Vbi es! Szukają cię po domowych kontach krewni jako krewnego/ sąsiedzi jako sasiąda/ zakonnicy jako dobroczyńce Vbi es? a tyś kędy cny mężu? w domu cię
kátafalk/ temu cnemu ćiáłu Zácnie Vrodzonego Iego Mośći P. N. wystáwiony podáie. Vbi es vir fortis: Zácnie Wrodzony Pánie N. kędyś iest. Wáleczny Zołnierzu Vbi es. W obozách ćie niewidać/ wszáłászu nie słyszeć. Vbi es známienyty Bohátyrze: Pyta ćię y szuká bolesna Małzonká/ kędyś iest vlubiony oblubieńcze: kędyś nam zábiezał: w iákieś knieie: w iákieś západł pustinie? Pytá ćię Prześwietne potomstwo/ kędy rodźic? kędy opiekun? kędy dobrodziey? Vbi es! Szukáią ćię po domowych kontách krewni iáko krewnego/ sąśiedźi iáko saśiądá/ zákonnicy iáko dobroczińce Vbi es? á tyś kędy cny męzu? w domu ćię
Skrót tekstu: WojszOr
Strona: 236
Tytuł:
Oratora politycznego [...] część pierwsza pogrzebowa
Autor:
Kazimierz Wojsznarowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1644
Data wydania (nie wcześniej niż):
1644
Data wydania (nie później niż):
1644
O mój Boże pierwszy/ jedyny/ zupełny początku mój/ zrzodło bytności mojej/ morze wszytkich dostatków moich/ tobą świadczę; bo ty widzisz/ żeć nic nie pragnę/ nic nie lubię/ nic nie kocham/ tylko ciebie samego/ tylko ciebie jedynego/ tylko ciebie własnego BOga mego.
6. O Miłośniku i Oblubieńcze dusze mojej/ kochany Boże/ rozpuścze szeroki płaszcz opatrzności słodkiej twojej nademną/ pociągnij mię za tobą/ a oto pójdę/ oto idę za wonnością/ za słodkością/ za ślicznością twoją/ idę ochotnie/ idę serdecznie/ idę statecznie/ i za łaską twoją w-biegu nie ustanę wiecznie. Część trzecia/ Ćwiczenie
O moy Boże pierwszy/ iedyny/ zupełny początku moy/ zrzodło bytnośći moiey/ morze wszytkich dostátkow moich/ tobą świádczę; bo ty widźisz/ żeć nic nie prágnę/ nic nie lubię/ nic nie kocham/ tylko ćiebie sámego/ tylko ćiebie iedynego/ tylko ćiebie własnego BOgá mego.
6. O Miłośniku i Oblubieńcze dusze moiey/ kochány Boże/ rospuśćże szeroki płászcz opátrznośći słodkiey twoiey nádemną/ poćiągniy mię zá tobą/ á oto poydę/ oto idę zá wonnośćią/ zá słodkośćią/ zá ślicznośćią twoią/ idę ochotnie/ idę serdecznie/ idę státecznie/ i zá łáską twoią w-biegu nie vstánę wiecznie. Część trzećia/ Cwiczenie
Skrót tekstu: DrużbDroga
Strona: 328
Tytuł:
Droga doskonałości chrześcijańskiej
Autor:
Kasper Drużbicki
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1665
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1665