Które temu wolą dać, kto im gwałtem bierze; Jakoż i ona wtenczas tak się tam broniła, Że bawić tylko chciała, wygrać nie myśliła. Potem, kiedy tym zmysłom dosyć uczyniła, W spokojną się posturę zemdlona złożyła, A ja też wiedząc jako zażyć tej godziny, Uczyniłem z pierznika na nią przenosiny I obmacawszy mile szyję, piersi, nóżkę, Podkasałem jej aże pod ramię ciasnoszkę I chcąc się pomścić przeszłych ogniów moich troski, Wymierzyłem ją na piądź niżej pępka z krzoski. Jużem stemplem nabijał, a chociaż był gruby, Zdało się, że dochodził aż do tylnej śruby; Już jej oczy w słup poszły,
Które temu wolą dać, kto im gwałtem bierze; Jakoż i ona wtenczas tak się tam broniła, Że bawić tylko chciała, wygrać nie myśliła. Potem, kiedy tym zmysłom dosyć uczyniła, W spokojną się posturę zemdlona złożyła, A ja też wiedząc jako zażyć tej godziny, Uczyniłem z pierznika na nię przenosiny I obmacawszy mile szyję, piersi, nóżkę, Podkasałem jej aże pod ramię ciasnoszkę I chcąc się pomścić przeszłych ogniów moich troski, Wymierzyłem ją na piądź niżej pępka z krzoski. Jużem stemplem nabijał, a chociaż był gruby, Zdało się, że dochodził aż do tylnej śruby; Już jej oczy w słup poszły,
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 327
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
się z niej w morze/ i popłynie ku Gałacie: gdzie po długim przeciągu zmordowany pornie razów kilka/ a wyrynając Naświętszej Bogarodzice o pomoc wzywa. Czwartym razem już tonąć pornie/ i kłodę nożemi namaca palcami/ tak głęboko/ że oddychać mógł wolno; z tej gdy śmiertelnego strzeże się upadku/ drugą nogą tęż dalej obmaca ku Gałacie przeciągłą (o miłosierdzie twoje Panno miłosierdna) na tak wielkiej głębinie/ jaka jest morska/ swemu słudze Przebłogosławiona Bogarodzica nad zwyczaj naturalny dłuższą czyni drogę kłodę/ przyszedł nią do Baszt Gałatskich/ tam o te oparszy się odetchnął/ a obmacawszy miejsca sposobne/ wlezie na jednę/ biedny wiezień/ z tej do miasta
się z niey w morze/ y popłynie ku Gáłáćie: gdzie po długim przećiągu zmordowány pornie rázow kilká/ á wyrynáiąc Naświętszey Bogárodźice o pomoc wzywa. Czwartym rázem iuż tonąć pornie/ y kłodę nożemi námáca pálcámi/ ták głęboko/ że oddycháć mogł wolno; z tey gdy śmiertelnego strzeże się vpadku/ drugą nogą tęż dáley obmáca ku Gáłáćie przećiągłą (o miłośierdźie twoie Pánno miłośierdna) ná ták wielkiey głębinie/ iáka iest morska/ swemu słudze Przebłogosłáwiona Bogárodźicá nád zwyczay náturálny dłuższą czyni drogę kłodę/ przyszedł nią do Baszt Gáłátskich/ tám o te opárszy się odetchnął/ á obmácawszy mieyscá sposobne/ wleźie ná iednę/ biedny wieźień/ z tey do miástá
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 169.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
wolno; z tej gdy śmiertelnego strzeże się upadku/ drugą nogą tęż dalej obmaca ku Gałacie przeciągłą (o miłosierdzie twoje Panno miłosierdna) na tak wielkiej głębinie/ jaka jest morska/ swemu słudze Przebłogosławiona Bogarodzica nad zwyczaj naturalny dłuższą czyni drogę kłodę/ przyszedł nią do Baszt Gałatskich/ tam o te oparszy się odetchnął/ a obmacawszy miejsca sposobne/ wlezie na jednę/ biedny wiezień/ z tej do miasta spuści się/ tak jako Marius siedm razy Consul w trzścinie jeziornej/ on w rynsztoku dla częstego tam zimie bywania sobie wiadomym leży przez dzień/ w nocy wyłazi/ wychodzi z miasta/ i za jasną/ która mu się z przeyźrzenia Bożego pokazała
wolno; z tey gdy śmiertelnego strzeże się vpadku/ drugą nogą tęż dáley obmáca ku Gáłáćie przećiągłą (o miłośierdźie twoie Pánno miłośierdna) ná ták wielkiey głębinie/ iáka iest morska/ swemu słudze Przebłogosłáwiona Bogárodźicá nád zwyczay náturálny dłuższą czyni drogę kłodę/ przyszedł nią do Baszt Gáłátskich/ tám o te opárszy się odetchnął/ á obmácawszy mieyscá sposobne/ wleźie ná iednę/ biedny wieźień/ z tey do miástá spusći się/ ták iáko Márius śiedm rázy Consul w trzśćinie ieźiorney/ on w rynsztoku dla częstego tám źimie bywánia sobie wiádomym leży przez dźień/ w nocy wyłáźi/ wychodźi z miástá/ y zá iásną/ ktora mu się z przeyźrzenia Bożego pokazáłá
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 170.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
słąwną zwycięstwem nad drapieżnych Tatarów Ordą/ przez nieostrożną nieopatrzność wypadł z promu w rzekę/ i nadnie aż usiadszy zalany wodą odpoczął sobie: Z żalem zaraż a tym wielkim przyjaciele jego skoczywszy/ zaledwie dostali Rybaków z miasta/ ci wsiadszy w podjezdki swoje (tak ten ludu rodzaj czołny gończe zowie) zaledwie go ościami obmacawszy/ jedną wzięli za ziobro/ i we dwie po utonieniu godziny wywlekli bezdusznego/ a jak zwyczaj jest utopionych na beczce taczać/ dla wysączenia z nich zbytniej wody/ na kłodzie onego w niedostatku beczki na ten czas obracali/ lecz żadnej nadziei frasowliwi stąd nie otrzymali/ o żywocie Mikołaja swego: niektórzy lepak z powinowatych jego
słąwną zwyćięstwem nád drapieżnych Tátárow Ordą/ przez nieostrożną nieopátrzność wypadł z promu w rzekę/ y nádnie áż vśiadszy zálany wodą odpoczął sobie: Z żalem záraż á tym wielkim przyiaćiele iego skoczywszy/ záledwie dostáli Rybakow z miástá/ ći wśiadszy w podiezdki swoie (ták ten ludu rodzay czołny gończe zowie) záledwie go ośćiámi obmacawszy/ iedną wźięli zá źiobro/ y we dwie po vtonieniu godźiny wywlekli bezdusznego/ á iák zwyczay iest vtopionych ná beczce taczáć/ dla wysączenia z nich zbytniey wody/ ná kłodźie onego w niedostátku beczki ná ten czás obrácáli/ lecz żadney nádźiei frásowliwi ztąd nie otrzymáli/ o żywoćie Mikołáiá swego: niektorzy lepák z powinowátych iego
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 186.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
worze bierzecie/ ale dosyć macie sposobów doświadczać ich. Za ojców naszych powiedają ten był zwyczaj/ że Pannie i mówić z Młodzieńcem nie dano/ i ledwo pokazano do ślubu. Ale jeślić i to nie dosyć/ idzże do Turek/ gdzie przedają Niewolnice/ tam sobie możesz obierać Zonę dadząc ją tam wszędzie obejrzeć i obmacać. Tu u nas w Polsce nie masz tego zwyczaju/ i prostakeś/ jeśli się go doczekać spodziewasz. Więcże i w tym sobie (a może być i komu drugiemu) skrypuł czynisz/ że to nie darmo i podejrzano/ iż po Pannach Rodzicy dają posagi/ że to ich jakoby zbywając z domu/
worze bierzecie/ ále dosyć macie sposobow doświadczáć ich. Zá oycow nászych powiedáią ten był zwyczay/ że Pánnie y mowić z Młodźieńcem nie dáno/ y ledwo pokazáno do ślubu. Ale ieślić y to nie dosyć/ idzże do Turek/ gdźie przedáią Niewolnice/ tám sobie możesz obieráć Zonę dádząc ią tám wszędźie obeyrzeć y obmácáć. Tu u nas w Polszcze nie mász tego zwyczáiu/ y prostakeś/ ieśli się go doczekáć spodźiewasz. Więcże y w tym sobie (á może bydź y komu drugiemu) skrypuł czynisz/ że to nie dármo y podeyrzáno/ iż po Pánnách Rodźicy dáią posági/ że to ich iákoby zbywáiąc z domu/
Skrót tekstu: GorzWol
Strona: 48
Tytuł:
Gorzka wolność młodzieńska
Autor:
Andrzej Żydowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1670 a 1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1700
nich doznawały, Teraz, nie płacąc Zonie Małżeńskiej usługi, Zapomniawszy przysięgi, już pilnuje drugi. Choćby Zona sto słodycz, sto piękności miała, Przecię mu bardziej cudża będzie smakowała. Ponieważ ci tedy nie dosyć na tym/ że Pannę widzieć/ mówić z nią/ zabawić się przystojnie wolno/ ale chcesz tak jak kapłona obmacać/ jeśli ciężki/ jeśli tłusty/ tedy ja i na to dam ci radę. Jedź do Lwowa/ do Warszawy/ tam znajdziesz w czerwonej baszcie taką co ją możesz w ręce wziąć/ jak kapłona/ możesz ją obmacać jeśli tłusta/ czy chuda/ możesz ją przejezdzić jak konia/ dostoić prawa/ byleś jej
nich doznawáły, Teraz, nie płácąc Zonie Małżeńskiey usługi, Zápomniáwszy przyśięgi, iuż pilnuie drugi. Choćby Zoná sto słodycz, sto pięknośći miáłá, Przećię mu bárdźiey cudża będźie smákowáłá. Poniewász ći tedy nie dosyć ná tym/ że Pánnę widźieć/ mowić z nią/ zabáwić się przystoynie wolno/ ále chcesz ták iák kápłona obmácáć/ ieśli cięszki/ ieśli tłusty/ tedy ia y ná to dam ći rádę. Iedź do Lwowá/ do Wárszáwy/ tám znáydźiesz w czerwoney bászćie táką co ią możesz w ręce wźiąć/ iák kápłoná/ możesz ią obmácáć ieśli tłusta/ czy chuda/ możesz ią przeiezdźić iák konia/ dostoić prawá/ byleś iey
Skrót tekstu: GorzWol
Strona: 50
Tytuł:
Gorzka wolność młodzieńska
Autor:
Andrzej Żydowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1670 a 1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1700
że Pannę widzieć/ mówić z nią/ zabawić się przystojnie wolno/ ale chcesz tak jak kapłona obmacać/ jeśli ciężki/ jeśli tłusty/ tedy ja i na to dam ci radę. Jedź do Lwowa/ do Warszawy/ tam znajdziesz w czerwonej baszcie taką co ją możesz w ręce wziąć/ jak kapłona/ możesz ją obmacać jeśli tłusta/ czy chuda/ możesz ją przejezdzić jak konia/ dostoić prawa/ byleś jej ty dostał. Tamże sobie Braciszku Zony takiej szukaj/ nie w poczciwym Domu; tam możesz/ jeśli ci się nie będzie zdała/ przyrzucić ją nazajutrz ich tam Pani Matce/ jak szkapę nosatą Kostrucharzowi/ jeśli cię Tylczakiem zarazi
że Pánnę widźieć/ mowić z nią/ zabáwić się przystoynie wolno/ ále chcesz ták iák kápłona obmácáć/ ieśli cięszki/ ieśli tłusty/ tedy ia y ná to dam ći rádę. Iedź do Lwowá/ do Wárszáwy/ tám znáydźiesz w czerwoney bászćie táką co ią możesz w ręce wźiąć/ iák kápłoná/ możesz ią obmácáć ieśli tłusta/ czy chuda/ możesz ią przeiezdźić iák konia/ dostoić prawá/ byleś iey ty dostał. Támże sobie Bráćiszku Zony tákiey szukay/ nie w poczćiwym Domu; tám możesz/ ieśli ći się nie będźie zdáłá/ przyrzućić ią názáiutrz ich tám Páni Mátce/ iák szkápę nosátą Kostrucharzowi/ ieśli ćię Tylczákiem záráźi
Skrót tekstu: GorzWol
Strona: 50
Tytuł:
Gorzka wolność młodzieńska
Autor:
Andrzej Żydowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1670 a 1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1700
ja tez już niechciałem puścić ale gdy by mię był przed minutą poczęstował, pewnie bym był puścił z ochotą niedał bym się był wiela prosić. Wzięlic go tedy i mnie rozerznąwszy Cugle zastąpane. Owego zaś brodę naziemi Lezącego bo jeszcze żyw był przebił Towarzysz sztychem chciał do Niego z konia zsiesc obmacać mu kieszenie nieprzyszło do tego bo już szyki w same owe Chrosty wchodzily i ochotnik się sypał jako mrówki, wyciąwszy tedy konia pod nim płazm skoczylismy do swoich, ale po staremu i owego trudno było uprowadzic. Cian go tedy Jakubowski w kark, spadł skoczylismy tedy do szyków a oni wyszedszy z Chrostów stanęli jako Mak
ia tez iuz niechciałęm puscić ale gdy by mię był przed minutą poczęstował, pewnie bym był puscił z ochotą niedał bym się był wiela prosić. Wzięlic go tedy y mnie rozerznąwszy Cugle zastąpane. Owego zas brodę nazięmi Lezącego bo ieszcze zyw był przebił Towarzysz sztychęm chciał do Niego z konia zsiesc obmacać mu kieszenie nieprzyszło do tego bo iuz szyki w same owe Chrosty wchodzily y ochotnik się sypał iako mrowki, wyciąwszy tedy konia pod nim płazm skoczylismy do swoich, ale po staremu y owego trudno było uprowadzic. Ciąn go tedy Iakubowski w kark, spadł skoczylismy tedy do szykow a oni wyszedszy z Chrostow stanęli iako Mak
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 104v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
mają, jeżeli konie wygodę mają i gnoje wydane i jeżeli woda nie zatęchła w achtelach lub z kałem pomieszana.
9. Obejść robotnika, jeżeli naznaczoną robotę robi, i rotnych porachować, jeżeli według dyspozycji oficjalistów dolnych na wyznaczonych miejscach szychtę odrabiają.
10. Jeżeliby potkał robotnika wcześnie przed szychtą idącego od roboty, powinien go obmacać, jeżeli łój ma, i takiego na kartce podać p. rewizorowi lub stygarowi. Także po zjachaniu na dół ma porachować łój u zraźnych i magistra ciesielskiego, jeżeli wszystek, co wzięli z faryny, z sobą na dół wzięli.
11. Na kieratach, komstach etc. aby żelaza nie ginęły, powinien często doglądać
mają, jeżeli konie wygodę mają i gnoje wydane i jeżeli woda nie zatęchła w achtelach lub z kałem pomieszana.
9. Obejść robotnika, jeżeli naznaczoną robotę robi, i rotnych porachować, jeżeli według dyspozycyi oficyjalistów dolnych na wyznaczonych miejscach szychtę odrabiają.
10. Jeżeliby potkał robotnika wcześnie przed szychtą idącego od roboty, powinien go obmacać, jeżeli łój ma, i takiego na kartce podać p. rewizorowi lub stygarowi. Także po zjachaniu na dół ma porachować łój u zraźnych i magistra ciesielskiego, jeżeli wszystek, co wzięli z faryny, z sobą na dół wzięli.
11. Na kieratach, komstach etc. aby żelaza nie ginęły, powinien często doglądać
Skrót tekstu: InsGór_3
Strona: 98
Tytuł:
Instrukcje górnicze dla żup krakowskich z XVI-XVIII wieku, cz. 3
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
instrukcje
Tematyka:
górnictwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1706 a 1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1706
Data wydania (nie później niż):
1743
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Antonina Keckowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1963