ma początki. Ażeby hetmańskie obojga narodów buławy w powadze ich skawałkować, trzymają ich tedy w cuglu trojaką polityką: pierwsza jest metu odebrania buławy, druga pociągnieniem do interesów swoich, trzecia pozwoleniem wolnej nad szlachtą i fortunami ich dyspozycji nie bez fundamentu, nie bez racji do wygodzenia dworskim interesom, bo takowym fortun szlacheckich traktamentem obmierziwszy się potem hetmani szlachcie i Rzpltej, snadno ich będzie można jako oddalonych od afektów civium złamać powagę i co chcieć uczynić z nimi, a potem zrujnowanej doduszać Rzpltej.
16. Izali to nie jest jawny kontempt w radach niemieckich narodu polskiego, kiedy już prawie w nich conclusum jest, że wojska Rzpltej obojga narodów za nic
ma początki. Ażeby hetmańskie obojga narodów buławy w powadze ich skawałkować, trzymają ich tedy w cuglu trojaką polityką: pierwsza jest metu odebrania buławy, druga pociągnieniem do interesów swoich, trzecia pozwoleniem wolnej nad szlachtą i fortunami ich dyspozycyi nie bez fundamentu, nie bez racyi do wygodzenia dworskim interesom, bo takowym fortun szlacheckich traktamentem obmierziwszy się potem hetmani szlachcie i Rzpltej, snadno ich będzie można jako oddalonych od afektów civium złamać powagę i co chcieć uczynić z nimi, a potem zrujnowanej doduszać Rzpltej.
16. Izali to nie jest jawny kontempt w radach niemieckich narodu polskiego, kiedy już prawie w nich conclusum jest, że wojska Rzpltej obojga narodów za nic
Skrót tekstu: ZgubWolRzecz
Strona: 203
Tytuł:
Przestroga generalna stanów Rzpltej…
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1713 a 1714
Data wydania (nie wcześniej niż):
1713
Data wydania (nie później niż):
1714
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Rzeczpospolita w dobie upadku 1700-1740. Wybór źródeł
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Gierowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
poddać... Omnia susgue deque verterunt, quo fastidium populo suae libertatis injicerent. Montesqujeu, ib., cap. 13.
Takim tedy sposobem, jak rzymska, może zginąć i każda bezrządna, bezradna i powoli w anarchiją odmieniająca się rzplitą, kiedy ją mocniejsi i lud tak osłabiałą, i bez rady widząc, obmierżą sobie stan niniejszej rzplitej i samę na ostatek zbyteczną wolność, a nie mogąc sobie radzić inaczej, sami za absolutyzmem pobiegną. Ordynaryjnie tedy rady, ładu i rządu nie mających rzplitych tak się kończy swawola, że się w ciężki odmieniają despotyzm. Tak ateńska, tak spartańska, tak kartagińska, tak syrakuzańska, tak rzymska,
poddać... Omnia susgue deque verterunt, quo fastidium populo suae libertatis injicerent. Montesquieu, ib., cap. 13.
Takim tedy sposobem, jak rzymska, może zginąć i każda bezrządna, bezradna i powoli w anarchiją odmieniająca się rzplitą, kiedy ją mocniejsi i lud tak osłabiałą, i bez rady widząc, obmierżą sobie stan niniejszej rzplitej i samę na ostatek zbyteczną wolność, a nie mogąc sobie radzić inaczej, sami za absolutyzmem pobiegną. Ordynaryjnie tedy rady, ładu i rządu nie mających rzplitych tak się kończy swawola, że się w ciężki odmieniają despotyzm. Tak ateńska, tak spartańska, tak kartagińska, tak syrakuzańska, tak rzymska,
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 231
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
w cnotliwych akcjach uczyni każdemu dystynkcyją w równości, pycha zaś na cyl wzgardy i obelgi winduje i wyprowadza ludzi. Rad wiem, na co się przyda okiem i fantazyją górować albo przenosić inszych, kiedy pod nogami niebezpieczeństwo zawsze. Jeśli chybisz dołu i parowu, rozdrażnisz malum bene positum, że cię po fetorze każdy dońdzie i obmierzi łatwo. Co za korzyść plwać pod niebo, kiedy wymiot twój w oko albo w gębę wraca ci się nazad? Dmuchaj, jak chcesz, odymaj się i sapaj, tym armaty nie nabijesz, nikomu nie zaszkodzisz, sobie nie pomożesz. Ten bowiem humor twój, przez pyszną imaginacyją nadęty, letki wiatr porwie i do
w cnotliwych akcyjach uczyni każdemu dystynkcyją w równości, pycha zaś na cyl wzgardy i obelgi winduje i wyprowadza ludzi. Rad wiem, na co się przyda okiem i fantazyją górować albo przenosić inszych, kiedy pod nogami niebezpieczeństwo zawsze. Jeśli chybisz dołu i parowu, rozdrażnisz malum bene positum, że cię po fetorze każdy dońdzie i obmierzi łatwo. Co za korzyść plwać pod niebo, kiedy wymiot twój w oko albo w gębę wraca ci się nazad? Dmuchaj, jak chcesz, odymaj się i sapaj, tym armaty nie nabijesz, nikomu nie zaszkodzisz, sobie nie pomożesz. Ten bowiem humor twój, przez pyszną imaginacyją nadęty, letki wiatr porwie i do
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 182
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
. Przebóg, nie żyje część duszy przyjemna, Kochanie moje i miłość wzajemna, Która współ życie i śmierć wspólną słodzi, Toć i mnie więcej żyć się już nie godzi. Ty wiesz, o panno, jak ją serce dźwiga, Pod którą mąż mój mogiłą wyliga I gdy mi życie ohydziło wszytko, Wzajemnie życie obmierziłam brzydko. Trup jego gorszko opłakany we mnie, Żyć się zda zawsze przykro, nieprzyjemnie, Bo mając żywy duszę moją sobie Na jedno ciała przeformował obie. O, jak się za nim w grób przez siłę darłam, Pierś, szyję nie raz na zgubę otwarłam, Lecz chciwą śmierci rękę zemsty kształtem
. Przebóg, nie żyje część duszy przyjemna, Kochanie moje i miłość wzajemna, Która współ życie i śmierć wspólną słodzi, Toć i mnie więcej żyć się już nie godzi. Ty wiesz, o panno, jak ją serce dźwiga, Pod którą mąż mój mogiłą wyliga I gdy mi życie ohydziło wszytko, Wzajemnie życie obmierziłam brzydko. Trup jego gorszko opłakany we mnie, Żyć się zda zawsze przykro, nieprzyjemnie, Bo mając żywy duszę moją sobie Na jedno ciała przeformował obie. O, jak się za nim w grób przez siłę darłam, Pierś, szyję nie raz na zgubę otwarłam, Lecz chciwą śmierci rękę zemsty kształtem
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 265
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
będę go bił.” Tak podobno rozumiał, żem mu miał pochlebić: „Lepiej by, Panie bracie, mówić: będziem się bić. W równym poczcie jeździcie, taż strzelba przy łęku, Po piąci palców oba nosicie u ręku.” „Nie może być inaczej. Choćby go na funty Płacić, obmierżę mu ja szablą cudze grunty.” Więc gdy sobie inaczej perswadować nie da, Tylko zabić: „Przynajmniej niech się wyspowieda, Żeby w śmiertelnym — rzekę, przytrzymawszy śmiechu — Gdzie o twą duszę chodzi, nie umierał grzechu.” Zje go żywo, pomyślę; taka jego mina. Z tym odjeżdża, dla serca
będę go bił.” Tak podobno rozumiał, żem mu miał pochlebić: „Lepiej by, Panie bracie, mówić: będziem się bić. W równym poczcie jeździcie, taż strzelba przy łęku, Po piąci palców oba nosicie u ręku.” „Nie może być inaczej. Choćby go na funty Płacić, obmierżę mu ja szablą cudze grunty.” Więc gdy sobie inaczej perswadować nie da, Tylko zabić: „Przynajmniej niech się wyspowieda, Żeby w śmiertelnym — rzekę, przytrzymawszy śmiechu — Gdzie o twą duszę chodzi, nie umierał grzechu.” Zje go żywo, pomyślę; taka jego mina. Z tym odjeżdża, dla serca
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 284
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
perswadować chcesz i wmawiać we mnie, że ja tu o takich myślę rzeczach, które by Wć obrażać miały, i nie znalazłszy żadnej na świecie okazji ani podobieństwa, na czym by się to fundować miało, to mi zaraz wyrzucasz i tym mi odpowiadasz, co się już snadź Wci nadprzykrzyło albo że mię kto tak obmierził Wci, puisgue vous ne voulez plus avoir aucun commerce avec moi secret et que vous ne me voulez voir que le jour. Zaprawdę, nie stąd to było zacząć, jeśli już cale ustała ta miłość, która snadź nigdy nie była doskonałą. Lepiej mię było przestrzec, aniżeli na mnie, niewinnego i ni o
perswadować chcesz i wmawiać we mnie, że ja tu o takich myślę rzeczach, które by Wć obrażać miały, i nie znalazłszy żadnej na świecie okazji ani podobieństwa, na czym by się to fundować miało, to mi zaraz wyrzucasz i tym mi odpowiadasz, co się już snadź Wci nadprzykrzyło albo że mię kto tak obmierził Wci, puisgue vous ne voulez plus avoir aucun commerce avec moi secret et que vous ne me voulez voir que le jour. Zaprawdę, nie stąd to było zacząć, jeśli już cale ustała ta miłość, która snadź nigdy nie była doskonałą. Lepiej mię było przestrzec, aniżeli na mnie, niewinnego i ni o
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 141
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
jednak większy niżeli drugim zostawiła apetyt. I to rzecz do zrozumienia niepojęta, że Wć moje serce mówiąc ustawicznie, pisząc, że pragniesz być więcej jeszcze, niżeliś jest, kochaną, a sama zaś to, ganiąc się do gustu tego, któregoś jest pełna, nie chcąc dać i uczynić, jakobyś dobrowolnie i umyślnie obmierzić się chciała i pragnęła. Aleć nie we wszystkim winuję Wć duszę moją, bo mam w ręku dowody, kto psował i psuje do mnie serce Wci mojej panny. A dałby to był P. Bóg, aby były w moich tylko ręku; ale znać po nich, że i nieprzyjaciele moi mogli się
jednak większy niżeli drugim zostawiła apetyt. I to rzecz do zrozumienia niepojęta, że Wć moje serce mówiąc ustawicznie, pisząc, że pragniesz być więcej jeszcze, niżeliś jest, kochaną, a sama zaś to, ganiąc się do gustu tego, któregoś jest pełna, nie chcąc dać i uczynić, jakobyś dobrowolnie i umyślnie obmierzić się chciała i pragnęła. Aleć nie we wszystkim winuję Wć duszę moją, bo mam w ręku dowody, kto psował i psuje do mnie serce Wci mojej panny. A dałby to był P. Bóg, aby były w moich tylko ręku; ale znać po nich, że i nieprzyjaciele moi mogli się
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 423
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
ale, przy łasce bożej, zastaną nas gotowych i niedaleko się też im będzie do nas trudnić i wzajemną nam oddać wizytę, bośmy tylko od siebie o trzy mile. Kałuża, z łaski bożej, już nieraz zdesperowana, dotąd w cale; aza jej dadzą pokój i inszym forteczkom, kiedy się im ta wojniłowska obmierziła. Wci memu sercu życzyłem w Janowcu albo Kazimierzu zatrzymać się, ale widzę, żeś nie tym puściła się gościńcem. Jakożkolwiek jednak, ja nad Janowiec bezpieczniejszego, bliższego od ruskich krajów i sposobniejszego nie widzę miejsca. Więcej inszą okazją, bo już ledwie patrzę i wiem, co piszę; tego jednak nie
ale, przy łasce bożej, zastaną nas gotowych i niedaleko się też im będzie do nas trudnić i wzajemną nam oddać wizytę, bośmy tylko od siebie o trzy mile. Kałuża, z łaski bożej, już nieraz zdesperowana, dotąd w cale; aza jej dadzą pokój i inszym forteczkom, kiedy się im ta wojniłowska obmierziła. Wci memu sercu życzyłem w Janowcu albo Kazimierzu zatrzymać się, ale widzę, żeś nie tym puściła się gościńcem. Jakożkolwiek jednak, ja nad Janowiec bezpieczniejszego, bliższego od ruskich krajów i sposobniejszego nie widzę miejsca. Więcej inszą okazją, bo już ledwie patrzę i wiem, co piszę; tego jednak nie
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 466
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
ubiega, Bo miłości ojcowskiej i wczasu przestrzega.
Cieszył się dziećmi w zgodzie żyjącymi świętej, Pieścił się z obojej płci małymi wnuczęty; Nic w uszu, oprócz ojca, nie mając, a dziada, Nie widział dalekiego, nie widział sąsiada Szczęśliwszego od siebie. W tak miłej żył dobie Lat kilka, póki domu nie obmierził sobie. Odmienia się człek z laty, bo zostawszy starem, Co młodemu zabawą było, dziś ciężarem. Przykrzy się gospodarstwo i namniejsza szkoda, Najmniejsza mu śmierci się równa niewygoda; Czeladź zła i niedbała: ten pije, ów kradnie, Że tylko pana dojdzie, co mu z wąsa spadnie. Zgoła więcej turbować
ubiega, Bo miłości ojcowskiej i wczasu przestrzega.
Cieszył się dziećmi w zgodzie żyjącymi świętej, Pieścił się z obojej płci małymi wnuczęty; Nic w uszu, oprócz ojca, nie mając, a dziada, Nie widział dalekiego, nie widział sąsiada Szczęśliwszego od siebie. W tak miłej żył dobie Lat kilka, póki domu nie obmierził sobie. Odmienia się człek z laty, bo zostawszy starem, Co młodemu zabawą było, dziś ciężarem. Przykrzy się gospodarstwo i namniejsza szkoda, Najmniejsza mu śmierci się równa niewygoda; Czeladź zła i niedbała: ten pije, ów kradnie, Że tylko pana dojdzie, co mu z wąsa spadnie. Zgoła więcej turbować
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 486
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
barzo szaleli. Niech się wam w ucho, Polakom, naleje. Dopiero wezmą sławne przed się dzieje, Rzucą się chyżo do swych przodków cnoty, Wzbudzą w obronie ojczyzny ochoty.
Po długiej burza powstawa pogodzie. Każdy wygląda pociechy po szkodzie. Daj, Boże, by się wszyscy poprawili, Te brzydkie zbrodnie sobie obmierzili. Lecz przyznam ci się, to mię barzo trwoży. Że się co żywo na tę Polskę sroży. Jeśliby jeszcze wewnątrz co skrytego Jątrzyć się miało, trudno by zbyć złego. Albo ojczyzna upaść by musiała, Albo ta nasza wolność szwankowała.
Szlachcic Czemuż ojczyzny w tak złym czasie wspierać Cnotliwy nie ma,
barzo szaleli. Niech się wam w ucho, Polakom, naleje. Dopiero wezmą sławne przed się dzieje, Rzucą się chyżo do swych przodków cnoty, Wzbudzą w obronie ojczyzny ochoty.
Po długiej burza powstawa pogodzie. Każdy wygląda pociechy po szkodzie. Daj, Boże, by się wszyscy poprawili, Te brzydkie zbrodnie sobie obmierzili. Lecz przyznam ci się, to mię barzo trwoży. Że się co żywo na tę Polskę sroży. Jeśliby jeszcze wewnątrz co skrytego Jątrzyć się miało, trudno by zbyć złego. Albo ojczyzna upaść by musiała, Albo ta nasza wolność szwankowała.
Szlachcic Czemuż ojczyzny w tak złym czasie wspierać Cnotliwy nie ma,
Skrót tekstu: SatPodBar_II
Strona: 722
Tytuł:
Satyr podgórski
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965